Rozmowa z Condoleezzą Rice, doradcą prezydenta George'a W. Busha ds. bezpieczeństwa narodowego
Nathan Gardels: Phenian oświadczył, że Korea Północna jest gotowa przystąpić do negocjacji, jeśli "USA porzucą swoją wrogą politykę". Jaka jest pani odpowiedź na to stwierdzenie?
Condoleezza Rice: Słyszeliśmy już tę argumentację: to nasza wrogość zmusza Koreańczyków do zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Stany Zjednoczone nie mają wrogich intencji wobec Korei Północnej, wielokrotnie to podkreślaliśmy. To nie USA są przygotowane do uderzenia w serce Phenianiu. Korea Północna wie, że nie mamy wobec niej agresywnych zamiarów.
Nie wiem natomiast, jakie są zamiary Koreańczyków, a ich kurs polityczny jest nadal ten sam. Chcemy sprawdzić intencje Korei w sprawie eliminacji broni masowego rażenia, co jest jedynym sposobem, aby kraj ten mógł się kiedykolwiek zintegrować ze społecznością międzynarodową. Tworzymy koalicję - sześciostronne rozmowy trwają właśnie w Pekinie, gdzie Korea Północna musi stawić czoło nie tylko USA, ale również Chinom, Japonii, Rosji i Korei Południowej. Zobaczymy, co osiągniemy.
Dobrą wiadomością - w kontekście rozmów sześciostronnych - jest to, że Koreańczycy, by wywierać naciski, nie mogą wykorzystywać jednego kraju przeciw drugiemu.
- Strategia bezpieczeństwa narodowego opracowana przez prezydenta Busha zakłada uderzenia wyprzedzające "wobec sił, które stanowią nieuchronne zagrożenie". Czy Irak stanowił takie zagrożenie?
- Największym problemem, jaki mamy od 11 września, jest to, że nigdy nie wiemy, kiedy coś jest nieuchronne. Słowo "nieuchronny" musiało zmienić dla nas znaczenie.
Istotne jest też to, co prezydent Bush powiedział w mowie do narodu: "nie mogliśmy sobie pozwolić na czekanie", aż zagrożenie irackie stanie się nieuchronne. Po dwunastu latach prób nakłonienia Iraku do wywiązania się z obietnic i do wypełnienia rezolucji ONZ oraz finałowej rezolucji 1441 Husajn dostał ostatnią szansę na współpracę. Potem podjęliśmy działania siłowe. Czy zostały spełnione kryteria uderzeń wyprzedzających? Świat w stosunku do Husajna był więcej niż cierpliwy.
- To znaczy, że "nie możemy czekać na nieuchronne"?
- Powiedziałam, że trudno jest zdefiniować, czym jest "nieuchronne zagrożenie" w świecie, w którym nie wiadomo, co nas czeka. Czy wiedzieliśmy, że 11 września jest nieuchronny? Nie wiedzieliśmy tego 10 września ani 11 września o siódmej rano. Nie można więc sobie pozwolić na gromadzenie niebezpieczeństw, ponieważ nie wiadomo, kiedy stają się one "nieuchronne".
- Martwi panią Rosja powracająca do dyktatury?
- Są powody do niepokoju, zakomunikowaliśmy to już Rosjanom. Zinterpretujmy to jednak całościowo. Rosja przeszła długą drogę od czasów ZSRR. Dziś ludzie mogą tam mówić, co myślą. Gospodarka jest bardziej otwarta, niż mogliśmy sobie to wyobrazić na początku lat 90. Niepokoimy się jednak, ponieważ silny prezydent nie ma w Rosji przeciwstawnych instytucji. Duma jest nieefektywna. Ludzie obawiają się o niezawisłość sądów. Niezależne media elektroniczne zostały zdominowane przez media państwowe.
Istnieje realne niebezpieczeństwo, że zbyt duża władza znajdzie się w rękach Kremla. To problem, ponieważ z tego powodu Rosja nie będzie miała wydajnej gospodarki czy też, jeśli nie będzie społeczeństwa otwartego, kreatywnych obywateli. To problem także dlatego, że pogłębienie stosunków rosyjsko-amerykańskich zależy od wspólnie wyznawanych wartości.
Jeśli Rosja kiedykolwiek zamierza się stać skonsolidowaną demokracją, społeczeństwem obywatelskim, musi się rozwijać. To powoduje, że demokracja naprawdę działa.
Rozmawiał Nathan Gardels
© 2004, Global Viewpoint
Condoleezza Rice: Słyszeliśmy już tę argumentację: to nasza wrogość zmusza Koreańczyków do zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Stany Zjednoczone nie mają wrogich intencji wobec Korei Północnej, wielokrotnie to podkreślaliśmy. To nie USA są przygotowane do uderzenia w serce Phenianiu. Korea Północna wie, że nie mamy wobec niej agresywnych zamiarów.
Nie wiem natomiast, jakie są zamiary Koreańczyków, a ich kurs polityczny jest nadal ten sam. Chcemy sprawdzić intencje Korei w sprawie eliminacji broni masowego rażenia, co jest jedynym sposobem, aby kraj ten mógł się kiedykolwiek zintegrować ze społecznością międzynarodową. Tworzymy koalicję - sześciostronne rozmowy trwają właśnie w Pekinie, gdzie Korea Północna musi stawić czoło nie tylko USA, ale również Chinom, Japonii, Rosji i Korei Południowej. Zobaczymy, co osiągniemy.
Dobrą wiadomością - w kontekście rozmów sześciostronnych - jest to, że Koreańczycy, by wywierać naciski, nie mogą wykorzystywać jednego kraju przeciw drugiemu.
- Strategia bezpieczeństwa narodowego opracowana przez prezydenta Busha zakłada uderzenia wyprzedzające "wobec sił, które stanowią nieuchronne zagrożenie". Czy Irak stanowił takie zagrożenie?
- Największym problemem, jaki mamy od 11 września, jest to, że nigdy nie wiemy, kiedy coś jest nieuchronne. Słowo "nieuchronny" musiało zmienić dla nas znaczenie.
Istotne jest też to, co prezydent Bush powiedział w mowie do narodu: "nie mogliśmy sobie pozwolić na czekanie", aż zagrożenie irackie stanie się nieuchronne. Po dwunastu latach prób nakłonienia Iraku do wywiązania się z obietnic i do wypełnienia rezolucji ONZ oraz finałowej rezolucji 1441 Husajn dostał ostatnią szansę na współpracę. Potem podjęliśmy działania siłowe. Czy zostały spełnione kryteria uderzeń wyprzedzających? Świat w stosunku do Husajna był więcej niż cierpliwy.
- To znaczy, że "nie możemy czekać na nieuchronne"?
- Powiedziałam, że trudno jest zdefiniować, czym jest "nieuchronne zagrożenie" w świecie, w którym nie wiadomo, co nas czeka. Czy wiedzieliśmy, że 11 września jest nieuchronny? Nie wiedzieliśmy tego 10 września ani 11 września o siódmej rano. Nie można więc sobie pozwolić na gromadzenie niebezpieczeństw, ponieważ nie wiadomo, kiedy stają się one "nieuchronne".
- Martwi panią Rosja powracająca do dyktatury?
- Są powody do niepokoju, zakomunikowaliśmy to już Rosjanom. Zinterpretujmy to jednak całościowo. Rosja przeszła długą drogę od czasów ZSRR. Dziś ludzie mogą tam mówić, co myślą. Gospodarka jest bardziej otwarta, niż mogliśmy sobie to wyobrazić na początku lat 90. Niepokoimy się jednak, ponieważ silny prezydent nie ma w Rosji przeciwstawnych instytucji. Duma jest nieefektywna. Ludzie obawiają się o niezawisłość sądów. Niezależne media elektroniczne zostały zdominowane przez media państwowe.
Istnieje realne niebezpieczeństwo, że zbyt duża władza znajdzie się w rękach Kremla. To problem, ponieważ z tego powodu Rosja nie będzie miała wydajnej gospodarki czy też, jeśli nie będzie społeczeństwa otwartego, kreatywnych obywateli. To problem także dlatego, że pogłębienie stosunków rosyjsko-amerykańskich zależy od wspólnie wyznawanych wartości.
Jeśli Rosja kiedykolwiek zamierza się stać skonsolidowaną demokracją, społeczeństwem obywatelskim, musi się rozwijać. To powoduje, że demokracja naprawdę działa.
Rozmawiał Nathan Gardels
© 2004, Global Viewpoint
Więcej możesz przeczytać w 14/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.