Najlepszą inwestycją Lille w ostatnich dziesięcioleciach jest wystawa 170 najwybitniejszych dzieł Rubensa
Przez prawie 300 lat był najbardziej wpływowym europejskim malarzem. Zanim wymyślono techniki masowej reprodukcji, z jego dziełami miały kontakt miliony osób w całej Europie. Dopiero wiek XX zdetronizował Rubensa w roli malarza wszech czasów. "Trzeba oglądać Rubensa, inspirować się Rubensem, kopiować Rubensa" - radził młodemu Édouardowi Manetowi EugŻne Delacroix. Jeszcze dzisiaj podręczniki są pełne reprodukcji jego dzieł. Artystyczna spuścizna autora "Ogrodu miłości" została w wieku XX wypaczona, sprowadzona do tzw. rubensowskich kształtów. Tymczasem Rubens był jednym z najwybitniejszych w dziejach twórców sztuki religijnej. Był też wybitnym portrecistą i pejzażystą. To Rubens pierwszy stworzył też swego rodzaju malarską taśmę produkcyjną: sam robił szkic kompozycji i niektóre detale, resztę - jego uczniowie. W ciągu czterdziestu lat stworzył ponad 1400 obrazów i kilkadziesiąt tysięcy rysunków. Najlepsze obrazy flamandzkiego mistrza można obecnie podziwiać na wielkiej wystawie w Lille. Dla katedry w tym kiedyś flandryjskim, a obecnie francuskim mieście Rubens namalował replikę swego najsłynniejszego dzieła - "Zdjęcie z krzyża".
Rubens 2004
Lille w tym roku - obok Genui - wyróżniono tytułem Europejskie Miasto Kultury. Dla tego górniczego miasta retrospektywa Rubensa, największa od 1977 r., kiedy przypadała czterechsetna rocznica urodzin flandryjskiego mistrza, jest najważniejszym wydarzeniem artystycznym. Dotychczas miasto było znane przede wszystkim z niewielkiej starówki i domu rodzinnego generała de Gaulle'a. Wystawa prac Rubensa (czynna do 14 czerwca w Muzeum Sztuk Pięknych) już okazała się najlepszą inwestycją Lille w kilku ostatnich dziesięcioleciach. Dowodzi ona, jak bardzo widzowie znudzeni i zmęczeni bylejakością współczesnej sztuki cenią starych mistrzów. Z największych światowych kolekcji sprowadzono do Lille ponad 170 dzieł Rubensa. Z muzeum w Kolonii przywieziono "Autoportret z przyjaciółmi", z Narodowej Galerii Sztuki w Waszyngtonie - "Upadek Faetona", z Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu - "Sąd Parysa", z Galerii Uffizi we Florencji - portret Isabelli Brandt (pierwszej żony artysty).
Gigantyczne płótno "Św. Ambroży i Teodozjusz" przedstawia arcybiskupa Mediolanu, który odmawia cesarzowi wejścia do katedry. Obraz ma typowy dla Rubensa rozmach, patos i idealną perspektywę. Za te cechy warsztatu flamandzkiego mistrza okrzyknięto w XIX wieku "królem baroku". "Zwierzęta [Rubensa], szczególnie lwy i konie, są tak wspaniałe, że można by rzec, iż nikt wcześniej ich nie malował" - mówił z zazdrością Joshua Reynolds, jeden z najwybitniejszych angielskich portrecistów. Potwierdzają to pokazywane w Lille obrazy "Polowanie na lwy" czy mitologiczna "Wojna i pokój" (własność brytyjskiej rodziny królewskiej). Geniusz portrecisty potwierdza z kolei obraz "Anna Austriaczka", przedstawiający królową Francji znaną z powieści Aleksandra Dumasa. Wszechstronności Rubensa dowodzą gobeliny i arrasy wykonane według jego projektów.
Wystawa w Lille jest częścią europejskiego projektu o nazwie "Rubens 2004". Do 11 czerwca w Genui prezentowana będzie wystawa "Wiek Rubensa". W Antwerpii można oglądać imponujące zbiory biblioteczne artysty. W niemieckim Kassel do 13 czerwca czynna jest wystawa "Peter Paul Rubens i Jan Breughel - koledzy i przyjaciele". Tylko część imprez poświęconych najsłynniejszemu obywatelowi Antwerpii. W wypadku Rubensa nie potwierdza się reguła, że artysta rozchwytywany za życia, po śmierci popada w zapomnienie. Choć symbole i alegorie, do których odwołuje się Rubens, są dziś czytelne dla niewielu widzów.
Malarz włosko-holenderski
"Talent mój jest tej miary, że żadne przedsięwzięcie, jak wielkie by nie były jego rozmiary czy różnorodna jego tematyka, nie zachwiało nigdy mej odwagi" - mówił bez fałszywej skromności. Po powrocie z Włoch do Antwerpii malarz osiągnął nie tylko artystyczne mistrzostwo, ale i sukces finansowy.
Mistrza z Antwerpii nigdy nie peszyły dorobek i wielkość jego poprzedników. Po prostu korzystał z tego, co było w nich najlepsze: od Rafaela rozwiązania kompozycyjne, od Michała Anioła - atletyczny wizerunek ludzkiego ciała, od Tycjana - sposób malowania aktów, od Veronesego - podejście do faktury, od Tintoretta - metodę przedstawiania gestów, od Caravaggia - światło, zaś od Holbeina - realizm scen. Rubens połączył największe osiągnięcia Włochów i Holendrów: energię i kolory ciepłego Południa oraz chłodne spojrzenie i precyzję typowe dla Północy.
Od kopisty do mistrza
Zaczynał od kopiowania cudzych dzieł i dopiero ośmioletni pobyt we Włoszech uczynił z niego samodzielnego artystę. Idealnie trafił w swój czas: kościoły południowych Niderlandów zostały zdewastowane podczas wojen religijnych drugiej połowy XVI wieku, a zwycięzcy katolicy chcieli je na nowo ozdobić. Gdy Rubens pojawił się w Antwerpii, stał się najbardziej rozchwytywanym artystą. Przepustką do kariery okazał się dla niego tryptyk "Zdjęcie z krzyża" (z 1611 r.) - dzieło, które po umieszczeniu w ołtarzu katedry antwerpskiej od razu stało się obiektem nie tylko religijnej adoracji.
Mistrz brylował też w kręgach współczesnych mu europejskich intelektualistów. Biegle mówił kilkoma językami. Był jednym z najbardziej cenionych dyplomatów i negocjatorów.
Kiedy ogląda się dzieła Rubensa, przychodzi na myśl amerykańskie nastawienie do sukcesu: w wypadku flamandzkiego mistrza jego talent został już za życia wyceniony.
Rubens 2004
Lille w tym roku - obok Genui - wyróżniono tytułem Europejskie Miasto Kultury. Dla tego górniczego miasta retrospektywa Rubensa, największa od 1977 r., kiedy przypadała czterechsetna rocznica urodzin flandryjskiego mistrza, jest najważniejszym wydarzeniem artystycznym. Dotychczas miasto było znane przede wszystkim z niewielkiej starówki i domu rodzinnego generała de Gaulle'a. Wystawa prac Rubensa (czynna do 14 czerwca w Muzeum Sztuk Pięknych) już okazała się najlepszą inwestycją Lille w kilku ostatnich dziesięcioleciach. Dowodzi ona, jak bardzo widzowie znudzeni i zmęczeni bylejakością współczesnej sztuki cenią starych mistrzów. Z największych światowych kolekcji sprowadzono do Lille ponad 170 dzieł Rubensa. Z muzeum w Kolonii przywieziono "Autoportret z przyjaciółmi", z Narodowej Galerii Sztuki w Waszyngtonie - "Upadek Faetona", z Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu - "Sąd Parysa", z Galerii Uffizi we Florencji - portret Isabelli Brandt (pierwszej żony artysty).
Gigantyczne płótno "Św. Ambroży i Teodozjusz" przedstawia arcybiskupa Mediolanu, który odmawia cesarzowi wejścia do katedry. Obraz ma typowy dla Rubensa rozmach, patos i idealną perspektywę. Za te cechy warsztatu flamandzkiego mistrza okrzyknięto w XIX wieku "królem baroku". "Zwierzęta [Rubensa], szczególnie lwy i konie, są tak wspaniałe, że można by rzec, iż nikt wcześniej ich nie malował" - mówił z zazdrością Joshua Reynolds, jeden z najwybitniejszych angielskich portrecistów. Potwierdzają to pokazywane w Lille obrazy "Polowanie na lwy" czy mitologiczna "Wojna i pokój" (własność brytyjskiej rodziny królewskiej). Geniusz portrecisty potwierdza z kolei obraz "Anna Austriaczka", przedstawiający królową Francji znaną z powieści Aleksandra Dumasa. Wszechstronności Rubensa dowodzą gobeliny i arrasy wykonane według jego projektów.
Wystawa w Lille jest częścią europejskiego projektu o nazwie "Rubens 2004". Do 11 czerwca w Genui prezentowana będzie wystawa "Wiek Rubensa". W Antwerpii można oglądać imponujące zbiory biblioteczne artysty. W niemieckim Kassel do 13 czerwca czynna jest wystawa "Peter Paul Rubens i Jan Breughel - koledzy i przyjaciele". Tylko część imprez poświęconych najsłynniejszemu obywatelowi Antwerpii. W wypadku Rubensa nie potwierdza się reguła, że artysta rozchwytywany za życia, po śmierci popada w zapomnienie. Choć symbole i alegorie, do których odwołuje się Rubens, są dziś czytelne dla niewielu widzów.
Malarz włosko-holenderski
"Talent mój jest tej miary, że żadne przedsięwzięcie, jak wielkie by nie były jego rozmiary czy różnorodna jego tematyka, nie zachwiało nigdy mej odwagi" - mówił bez fałszywej skromności. Po powrocie z Włoch do Antwerpii malarz osiągnął nie tylko artystyczne mistrzostwo, ale i sukces finansowy.
Mistrza z Antwerpii nigdy nie peszyły dorobek i wielkość jego poprzedników. Po prostu korzystał z tego, co było w nich najlepsze: od Rafaela rozwiązania kompozycyjne, od Michała Anioła - atletyczny wizerunek ludzkiego ciała, od Tycjana - sposób malowania aktów, od Veronesego - podejście do faktury, od Tintoretta - metodę przedstawiania gestów, od Caravaggia - światło, zaś od Holbeina - realizm scen. Rubens połączył największe osiągnięcia Włochów i Holendrów: energię i kolory ciepłego Południa oraz chłodne spojrzenie i precyzję typowe dla Północy.
Od kopisty do mistrza
Zaczynał od kopiowania cudzych dzieł i dopiero ośmioletni pobyt we Włoszech uczynił z niego samodzielnego artystę. Idealnie trafił w swój czas: kościoły południowych Niderlandów zostały zdewastowane podczas wojen religijnych drugiej połowy XVI wieku, a zwycięzcy katolicy chcieli je na nowo ozdobić. Gdy Rubens pojawił się w Antwerpii, stał się najbardziej rozchwytywanym artystą. Przepustką do kariery okazał się dla niego tryptyk "Zdjęcie z krzyża" (z 1611 r.) - dzieło, które po umieszczeniu w ołtarzu katedry antwerpskiej od razu stało się obiektem nie tylko religijnej adoracji.
Mistrz brylował też w kręgach współczesnych mu europejskich intelektualistów. Biegle mówił kilkoma językami. Był jednym z najbardziej cenionych dyplomatów i negocjatorów.
Kiedy ogląda się dzieła Rubensa, przychodzi na myśl amerykańskie nastawienie do sukcesu: w wypadku flamandzkiego mistrza jego talent został już za życia wyceniony.
Więcej możesz przeczytać w 14/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.