- Ze trzy tygodnie powoływał nową partię Marek Borowski i w końcu powołał. Socjaldemokracja Polska narodziła się w nocy i ma już pierwszy sukces na koncie: nie wstąpił do niej Wiesław Kaczmarek. Nie wstąpił, bo SLD obiecało mu posadę ministra albo i wicepremiera. Wiesław z wozu, koniom lżej.
- Oj, jak lżej - pomyślał zapewne Marek Borowski, kiedy kilka godzin po powołaniu SDPL przeczytał w "Życiu", że jego partia ma 19 proc. poparcia i wyprzedza Samoobronę. Niestety, panie Marku, sondaż dla "Życia" zrobiła PGB. Trzy literki, a tylko jeden człowiek - Marcin Palade. Znamy go troszkę, więc domyślamy się, jak powstają te sondaże: siedzi sobie Palade, drapie się po głowie i nagle, łup, eureka! "A może by dać Borowskiemu 19 proc.? A co mi tam, dam". I dał.
- A tak w ogóle, to tydzień upłynął pod znakiem prześcigania się. Sierotki po SLD prześcigały się w co głośniejszym wykrzykiwaniu, że Miller musi odejść. Nawet szefowie organizacji powiatowych już sobie ulżyli. Odważni, teraz to Leszkowi Millerowi tak mówi już nawet jego wnuczka. Trzeba było z czymś takim wyskoczyć ze trzy miesiące temu.
- No i nie będziemy mieli Millera. Jak już pisaliśmy sto razy, jak tylko wciągnie flagę Unii Europejskiej, to się spakuje i sobie pójdzie. Millera opłakała już Matka Natura. Na wieść o jego odejściu spadł śnieg.
- Możemy też nie mieć Unii Pracy. Bo albo cała przeniesie się do Socjaldemokracji Borowskiej, albo tylko Nałęcz się tam pofatyguje. Ale i to wystarczyłoby, żeby klub UP przestał istnieć, bo jest ich tam na razie 15 sztuk, czyli minimum dla klubu. Na wieść o tym nie spadnie nic, bo niby kogo obchodzi Unia Pracy?
- Nie nasz cyrk, nie nasze małpy - uznała Ordynacka i postanowiła nie angażować się w rozwalanie SLD. Co postanowiła, to ogłosiła. Przezorni działacze Ordynackiej profilaktycznie obstawili i borówki, i stare SLD, więc zawsze będą wygrani. Ciekawe, ilu ludzi mają w Samoobronie?
- Podobnie postąpiły pierwszaki, skupiające tych SLD-owców co to się pierwszy raz do Sejmu załapali i bardzo im przykro, że też pewnie po raz ostatni. Zjechali oni równo Millera i Borowskiego. Liderka pierwszaków Aldona Michalak przestrzegła też niezdecydowanych, którzy jedną nogą tkwią w SLD, a drugą już dają z niego dyla. "Niech uważają na to, co mają między nogami" - poradziła działaczka Michalak. Jak to mówił Ben Elton? Ma w sobie mniej więcej tyle taktu co Wehrmacht.
- Wszystkich jednak przebił były szef sądu partyjnego SLD w Łodzi Wiktor Celler, który chce likwidacji nie jednego Millera, ale całego SLD. Mało tego, zażądał od marszałka Sejmu skierowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego "o stwierdzenie niezgodności działania SLD z konstytucją". Mafia niezgodna z konstytucją?
- Musi nastąpić poważna zmiana w funkcjonowaniu polityki rządu i najprawdopodobniej też zmiana samego rządu - orzekł Marek Pol. Musi nastąpić trzęsienie ziemi połączone z zaćmieniem Słońca, Księżyca i Saturna (najbliższa taka okoliczność jest przewidywana za 3 tryliony lat), żeby Marek Pol nie robił z siebie głupka.
- Lgną. SLD-owcy lgną do Andrzeja Leppera. A Samoobrona wybredna nie jest i chętnie widziałaby niektórych na swych listach wyborczych. Do Najpopularniejszego Polskiego Mulata przylgnęła również efemeryczna (bo krótkotrwała) rzeczniczka Millera, potem dziennikarka "Trybuny", a ostatnio wicenaczelna "Nie" Agnieszka Wołk-Łaniewska. Urzeczony jej talentem literackim Lepper nie tylko powierzył jej napisanie swojej nowej książki, ale nawet zaproponował start do Parlamentu Europejskiego. Mulacie, rodzi ci się femme fatale Samoobrony.
Więcej możesz przeczytać w 14/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.