Warszawa i Londyn mogą być zaatakowane bronią sprzedaną Al-Kaidzie przez rosyjską mafię.
Al-Kaida mogła otrzymać znaczne ilości materiałów nuklearnych oraz biologicznych przemyconych z byłego Związku Sowieckiego - ostrzega brytyjski wywiad MI6. Brytyjskie służby przypuszczają, że organizacja jest w stanie zaatakować jedno z wielkich miast europejskich, na przykład Londyn lub Warszawę. Niedawno terroryści z Al-Kaidy i ugrupowań czeczeńskich spotkali się na tajnym "szczycie" w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej.
Przemyt niebezpiecznych materiałów dla terrorystów zorganizował Siemion Mogilewicz, którego brytyjski kontrwywiad MI5 nazywa jednym z najgroźniejszych żyjących kryminalistów. Mogilewicz stoi na czele największej rosyjskiej rodziny mafijnej - "Sołncewa". Mafiosi "Sołncewa" starali się w ostatnich latach zdobyć posowiecką broń masowego rażenia. Jeśli im się to udało, mogli ją odsprzedawać terrorystom z Al-Kaidy. Wcześniej "Sołncewo" dostarczało terrorystom broń konwencjonalną i materiały wybuchowe, czego liczne dowody zdobył wywiad Izraela.
Sir Richard Dearlove, szef MI6, powiedział Jackowi Strawowi, ministrowi spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, że nie można wykluczyć ataku na londyńskie metro z użyciem tzw. brudnej bomby (ładunek wybuchowy plus materiały radioaktywne) lub bakterii wąglika. Analitycy brytyjskiego wywiadu doszli do wniosku, że zagrożenie atakiem będzie największe około 1 maja. Sir John Stevens, szef brytyjskiej policji, oświadczył: "Atak bez wątpienia nastąpi, pozostaje pytanie - kiedy".
Mafia i terroryści sp. z o.o.
Szefowie służb specjalnych w Londynie są przekonani, że do ataku Al-Kaida wykorzysta materiały sprzedane jej przez "Sołncewo". Może to być broń masowego rażenia. "Jedynie 40 proc. broni tego rodzaju [w Rosji i innych państwach posowieckich] jest zabezpieczone zgodnie ze standardami, którym podlegają materiały jądrowe i biologiczne w USA. Nie ma nawet tak podstawowych zabezpieczeń, jak płoty, odpowiednie drzwi czy kłódki" - ostrzegła Amerykańska Rada ds. Stosunków Międzynarodowych.
Także niemiecki wywiad (BND) obawia się, że terroryści mogą dysponować bronią masowego rażenia. BND odnotował ponad 800 prób przemytu materiałów nuklearnych z Rosji i państw z nią sąsiadujących. Trzech gangsterów z mafii sołncewskiej, podróżujących do Monachium, aresztowano za posiadanie 17 uncji plutonu. Taka ilość plutonu wystarczy do budowy ładunku jądrowego, którego wybuch spustoszyłby Londyn. Dwa kilogramy wysoko wzbogaconego uranu ukradzione z ośrodka badawczego w Suchumi w Gruzji nie zostały dotychczas odnalezione. - Sukcesy w ujawnianiu prób przemytu materiałów jądrowych są niewielkie, zważywszy na skalę przemytu - mówi Paul Williams, konsultant FBI ds. międzynarodowego terroryzmu.
Trasy przemytu materiałów jądrowych z Federacji Rosyjskiej zbiegają się w Polsce i Republice Czeskiej, gdzie z terrorystami najprawdopodobniej współpracują byli oficerowie komunistycznych służb specjalnych. W ubiegłym tygodniu do wszystkich szefów wywiadów państw Unii Europejskiej MI6 wysłał poufny dwustronicowy dokument z ostrzeżeniem, że powiązania między byłymi agentami komunistycznymi a Al-Kaidą "umocniły się i powinny być przedmiotem ogromnej troski". MI6 (współpracujący w tej sprawie z CIA) przypuszcza, że jeśli wykradziono bądź kupiono materiały nuklearne, mogły one pochodzić z magazynów na Uralu.
Atak biologiczny
Kiedy przewozi się materiały jądrowe, zawsze istnieje ryzyko, że zostaną wykryte, natomiast przy transporcie broni biologicznej takiego ryzyka praktycznie nie ma. A materiały biologiczne wykradziono z około 40 zakładów, które w byłym ZSRR tworzyły sieć badawczo-produkcyjną programu "Biopreparat".
Po upadku Związku Sowieckiego część uczonych pracujących przy programach broni masowego rażenia znalazła zatrudnienie w tzw. krajach rozbójniczych, na przykład w Iranie, Korei Północnej i Pakistanie. Część pracuje dla "Sołncewa", pomagając gangsterom w wyborze materiałów, które mafia potem kradnie bądź kupuje. Konsultant FBI Paul Williams uważa, że Al-Kaida dysponuje niebezpiecznymi materiałami, szczególnie bronią biologiczną, które można podłączyć do ładunku wybuchowego na ciele terrorysty samobójcy albo wystrzelić z granatnika, odpalić rakietą czy też zdetonować za pomocą zapalnika uruchamianego przez telefon komórkowy. Tak właśnie zrobiono w Madrycie. Czy podobnie będzie w Londynie bądź Warszawie?
Tłumaczył David M. Dastych
Przemyt niebezpiecznych materiałów dla terrorystów zorganizował Siemion Mogilewicz, którego brytyjski kontrwywiad MI5 nazywa jednym z najgroźniejszych żyjących kryminalistów. Mogilewicz stoi na czele największej rosyjskiej rodziny mafijnej - "Sołncewa". Mafiosi "Sołncewa" starali się w ostatnich latach zdobyć posowiecką broń masowego rażenia. Jeśli im się to udało, mogli ją odsprzedawać terrorystom z Al-Kaidy. Wcześniej "Sołncewo" dostarczało terrorystom broń konwencjonalną i materiały wybuchowe, czego liczne dowody zdobył wywiad Izraela.
Sir Richard Dearlove, szef MI6, powiedział Jackowi Strawowi, ministrowi spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, że nie można wykluczyć ataku na londyńskie metro z użyciem tzw. brudnej bomby (ładunek wybuchowy plus materiały radioaktywne) lub bakterii wąglika. Analitycy brytyjskiego wywiadu doszli do wniosku, że zagrożenie atakiem będzie największe około 1 maja. Sir John Stevens, szef brytyjskiej policji, oświadczył: "Atak bez wątpienia nastąpi, pozostaje pytanie - kiedy".
Mafia i terroryści sp. z o.o.
Szefowie służb specjalnych w Londynie są przekonani, że do ataku Al-Kaida wykorzysta materiały sprzedane jej przez "Sołncewo". Może to być broń masowego rażenia. "Jedynie 40 proc. broni tego rodzaju [w Rosji i innych państwach posowieckich] jest zabezpieczone zgodnie ze standardami, którym podlegają materiały jądrowe i biologiczne w USA. Nie ma nawet tak podstawowych zabezpieczeń, jak płoty, odpowiednie drzwi czy kłódki" - ostrzegła Amerykańska Rada ds. Stosunków Międzynarodowych.
Także niemiecki wywiad (BND) obawia się, że terroryści mogą dysponować bronią masowego rażenia. BND odnotował ponad 800 prób przemytu materiałów nuklearnych z Rosji i państw z nią sąsiadujących. Trzech gangsterów z mafii sołncewskiej, podróżujących do Monachium, aresztowano za posiadanie 17 uncji plutonu. Taka ilość plutonu wystarczy do budowy ładunku jądrowego, którego wybuch spustoszyłby Londyn. Dwa kilogramy wysoko wzbogaconego uranu ukradzione z ośrodka badawczego w Suchumi w Gruzji nie zostały dotychczas odnalezione. - Sukcesy w ujawnianiu prób przemytu materiałów jądrowych są niewielkie, zważywszy na skalę przemytu - mówi Paul Williams, konsultant FBI ds. międzynarodowego terroryzmu.
Trasy przemytu materiałów jądrowych z Federacji Rosyjskiej zbiegają się w Polsce i Republice Czeskiej, gdzie z terrorystami najprawdopodobniej współpracują byli oficerowie komunistycznych służb specjalnych. W ubiegłym tygodniu do wszystkich szefów wywiadów państw Unii Europejskiej MI6 wysłał poufny dwustronicowy dokument z ostrzeżeniem, że powiązania między byłymi agentami komunistycznymi a Al-Kaidą "umocniły się i powinny być przedmiotem ogromnej troski". MI6 (współpracujący w tej sprawie z CIA) przypuszcza, że jeśli wykradziono bądź kupiono materiały nuklearne, mogły one pochodzić z magazynów na Uralu.
Atak biologiczny
Kiedy przewozi się materiały jądrowe, zawsze istnieje ryzyko, że zostaną wykryte, natomiast przy transporcie broni biologicznej takiego ryzyka praktycznie nie ma. A materiały biologiczne wykradziono z około 40 zakładów, które w byłym ZSRR tworzyły sieć badawczo-produkcyjną programu "Biopreparat".
Po upadku Związku Sowieckiego część uczonych pracujących przy programach broni masowego rażenia znalazła zatrudnienie w tzw. krajach rozbójniczych, na przykład w Iranie, Korei Północnej i Pakistanie. Część pracuje dla "Sołncewa", pomagając gangsterom w wyborze materiałów, które mafia potem kradnie bądź kupuje. Konsultant FBI Paul Williams uważa, że Al-Kaida dysponuje niebezpiecznymi materiałami, szczególnie bronią biologiczną, które można podłączyć do ładunku wybuchowego na ciele terrorysty samobójcy albo wystrzelić z granatnika, odpalić rakietą czy też zdetonować za pomocą zapalnika uruchamianego przez telefon komórkowy. Tak właśnie zrobiono w Madrycie. Czy podobnie będzie w Londynie bądź Warszawie?
Tłumaczył David M. Dastych
Ojciec chrzestny |
---|
Siemion Mogilewicz urodził się w 1946 r. w Kijowie. Ukończył studia ekonomiczne na uniwersytecie we Lwowie. Przed atakami Al-Kaidy na USA w 2001 r. izraelski wywiad uznawał Mogilewicza za największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Izraela oraz państw Europy Wschodniej. FBI i wywiad Izraela oskarżają go o handel bronią i narkotykami na wielką skalę, pranie pieniędzy (m.in. w londyńskim City), zabójstwa na zlecenie, handel żywym towarem oraz kradzież i przemyt dzieł sztuki. Mogilewicz jest uznawany za numer jeden rosyjskiej mafii, ma pseudonim Brainy Don (Don Mózgowiec). To on stworzył potęgę tzw. mafii sołncewskiej (nazwa pochodzi od podmoskiewskiej miejscowości Sołncewo). W raporcie FBI z 1995 r. na temat międzynarodowych grup przestępczych mafię sołncewską uznano za największą eurazjatycką organizację kryminalną na świecie - pod względem majątku, wpływów, zakresu kontroli finansowej. Grupa liczyła wtedy 7 tys. członków. Zorganizowali ją w 1980 r. Wiaczesław Iwankow, pseudonim Japończyk, wcześniej utytułowany zapaśnik, Siergiej Michajłow, również były zapaśnik, oraz Siemion Mogilewicz. Wedle raportu FBI, faktycznymi szefami "Sołncewa" w czasach ZSRR byli wysocy oficerowie służb specjalnych. Za granicą, szczególnie w krajach byłego bloku wschodniego, "Sołncewo" do dziś ściśle współpracuje z rosyjskim wywiadem cywilnym i wojskowym. Rezydenci mafii sołncewskiej działają w ponad 50 krajach. Siemion Mogilewicz był współwłaścicielem zarejestrowanej w Kanadzie spółki YBM Magnex International Inc. (notowanej m.in. na Wall Street). Przez tę firmę - przy współpracy byłych oficerów służb specjalnych oraz byłych wysokich funkcjonariuszy KPZR - transferował z Rosji kapitały. Mogilewicz jest też faktycznym właścicielem firmy Benex Worldwide Ltd. Za pośrednictwem moskiewskiego oddziału Bank of New York wytransferował z Rosji powierzone mu przez oligarchów miliardy dolarów (FBI szacuje, że było to co najmniej 4 mld USD, a maksymalnie 22 mld USD). Oddziałem banku kierowała należąca do mafii sołncewskiej Natasza Kagałowska. Jej mąż Konstanty, do 1995 r. rosyjski delegat w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, umożliwił mafii sołncewskiej przejęcie części z 16 mld USD kredytów udzielonych Rosji przez MFW. W lutym 1997 r. Mogilewicz otrzymał chorwackie obywatelstwo i przyjął nazwisko Semen Teles. Posługuje się dwoma paszportami chorwackimi: jednym na nazwisko Teles, drugim na nazwisko Igor Lew Fisherman (rzekomo urodzony w Filadelfii w USA w 1952 r.). Używa jeszcze nazwisk Seva Moguilevich, Semon Yudkovich Palagnyuk, Simeon Mogilevitch, Semjon Mogilevcs, Shimon Makelwitsh, Shimon Makhelwitsch. Na Węgrzech, gdzie ma jedną ze swoich kwater, jest nazywany Szeva bacsi (wujek Szeva). Kilka lat temu udzielił nawet obszernego wywiadu węgierskiej telewizji TV 3. W lutym 1994 r. Mogilewicz przebywał w Warszawie. Dowody na to zgromadziło amerykańskie Federalne Biuro Śledcze: nagrano dwie rozmowy telefoniczne przeprowadzone przez gangstera właśnie z Warszawy. Łączył się z Wiedniem. Rozmawiał o warunkach współpracy z handlarzami narkotyków, reprezentującymi kolumbijskie kartele w Cali i Medellin. Do Polski przyjeżdżał też wielokrotnie (w latach 1995-1996 oraz 2001-2003) najbliższy współpracownik Mogilewicza - Siergiej Michajłow. Jego nazwisko pojawia się w kilkunastu śledztwach dotyczących morderstw i zamachów bombowych. Według rosyjskiego miesięcznika "Kompromat", w Polsce mafia sołncewska - inaczej niż na Węgrzech czy Litwie - nie tworzyła własnych struktur, lecz podporządkowała sobie najsilniejszy gang, czyli "Pruszków". W 1992 r. w Rembertowie pojawił się wysłannik "Sołncewa" noszący pseudonim Dima. Nawiązał on kontakt z Jerzym Wieczorkiem, należącym do średniego szczebla "Pruszkowa". Dimie towarzyszyli Rusłan i Atarik. Rusłan okazał się szefem sołncewskiej mafii na Kaukazie. Z kolei Atarik (kandydat na ministra sportu Rosji) w imieniu mafii brał haracze od rosyjskich hokeistów sprzedawanych do ligi NHL. Do porozumienia z "Pruszkowem" i podziału stref wpływów doszło w kwietniu 1992 r. w warszawskim hotelu Marriott. "Sołncewo" reprezentowali Dima, Atarik i Rusłan, zaś "Pruszków" - Wojciech Kiełbiński (Kiełbasa), Ryszard Szwarc (Kajtek) oraz Jerzy Wieczorek (Żaba). n |
Więcej możesz przeczytać w 15/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.