Już Alexis de Tocqueville przestrzegał, że władza otaczająca ludzi nieograniczoną opieką czyni wolę ludzką nieużyteczną
Już Alexis de Tocqueville przestrzegał, że władza otaczająca ludzi nieograniczoną opieką czyni wolę ludzką nieużyteczną i zamienia każdy wolny naród w "stado onieśmielonych zwierząt, których pasterzem jest rząd". Wtórował mu w drugiej połowie minionego wieku Gunnar Myrdal, szwedzki ekonomista i polityk, laureat Nagrody Nobla (autor między innymi książki "Przeciw nędzy na świecie"), powiadając: "Wybrańcy ludu z sercem na dłoni usiłują nas uszczęśliwiać za nasze pieniądze tylko tak naprawdę po to, by uzasadnić wątpliwą potrzebę ich utrzymywania przez ogłupianych utopijnymi wizjami podatników". Niestety, wiara w cudowną moc ręcznego sterowania naszymi losami wciąż święci triumfy wśród - jak to ujął Christopher Morley, amerykański eseista - "ślepych bogów wśród ludzi, którzy nazywają się politykami".
Przykłady świadczące o trafności powyższej konstatacji można by mnożyć, a najlepszego dowodu dostarcza cover story tego numeru. Swego rodzaju "zemsta Bismarcka", realizującego od lat 80. XIX stulecia koncepcję "państwa, które musi dostać kilka kropel oleju socjalnego na receptę", sprawiła, iż państwo opiekuńcze zabija w Europie chęć rodzenia dzieci. Można by wręcz rzec, iż koncepcja Otto von Bismarcka upowszechniła na największą skalę najgłupszą z możliwych metodę antykoncepcji.
Gerhard Schröder pozostaje nieodrodnym wnukiem "żelaznego kanclerza". Oto w sytuacji, gdy niemiecki kapitał powiedział głośne Nein! dalszemu finansowaniu niewydolnego państwa opiekuńczego (vide: "Bankier rynek"), obecny szef rządu RFN (vide: "Wojna podatkowa") zażądał ni mniej, ni więcej tylko... podwyższenia obciążeń fiskalnych między innymi w Polsce! Niemieckim przedsiębiorcom zastanawiającym się nad przeniesieniem po poszerzeniu unii swoich firm do krajów Europy Środkowej, gdzie siła robocza jest wciąż znacznie tańsza, zarzucił "brak patriotyzmu". Bo dlaczegóż na przykład polnische Wirtschaft miałaby być bardziej konkurencyjna od deutsche Wirtschaft? Słowem - koncepcja antykoncepcji Bismarcka wiecznie żywa.
Liderzy III Rzeczypospolitej też hołdują koncepcji antykoncepcji. Jak pisze prof. Wacław Wilczyński (vide: "2 x 2 = 4"), twórca osławionego pojęcia "wrogie państwo opiekuńcze": "Co chwila słyszymy - i to z ust luminarzy - że nie chcemy mieć nic wspólnego z okrutnym XIX-wiecznym kapitalizmem, który prezentowany jest często jako okres ponury w porównaniu z sielankowymi niemal czasami feudalizmu i absolutyzmu. Największy sukces marksizmu to właśnie bezkrytyczna akceptacja jego demagogii i kłamstw w ocenie tego najdynamiczniejszego w historii ludzkości stulecia. Zupełnie przy tym zapomniano, że marksowska i bolszewicka negacja kapitalizmu miała na celu wyłącznie zdobycie władzy, że marksowska ekonomia była na służbie obsesji rewolucyjnej, a nie prawdy naukowej". Nic dodać, nic ująć, chyba że ująć podatnikom. A jeśli ktoś ma jeszcze cień wątpliwości co do sensu koncepcji antykoncepcji von Bismarcka, niech sięgnie do artykułu Francisa Fukuyamy "Państwo made in USA".
W święta Wielkiej Nocy życzę Państwu, Szanowni Czytelnicy, aby "ślepi bogowie wśród ludzi, którzy nazywają się politykami" (za Morleyem), przejrzeli na oczy. Życzę też Państwu, aby było znacznie mniej państwa w państwie.
Przykłady świadczące o trafności powyższej konstatacji można by mnożyć, a najlepszego dowodu dostarcza cover story tego numeru. Swego rodzaju "zemsta Bismarcka", realizującego od lat 80. XIX stulecia koncepcję "państwa, które musi dostać kilka kropel oleju socjalnego na receptę", sprawiła, iż państwo opiekuńcze zabija w Europie chęć rodzenia dzieci. Można by wręcz rzec, iż koncepcja Otto von Bismarcka upowszechniła na największą skalę najgłupszą z możliwych metodę antykoncepcji.
Gerhard Schröder pozostaje nieodrodnym wnukiem "żelaznego kanclerza". Oto w sytuacji, gdy niemiecki kapitał powiedział głośne Nein! dalszemu finansowaniu niewydolnego państwa opiekuńczego (vide: "Bankier rynek"), obecny szef rządu RFN (vide: "Wojna podatkowa") zażądał ni mniej, ni więcej tylko... podwyższenia obciążeń fiskalnych między innymi w Polsce! Niemieckim przedsiębiorcom zastanawiającym się nad przeniesieniem po poszerzeniu unii swoich firm do krajów Europy Środkowej, gdzie siła robocza jest wciąż znacznie tańsza, zarzucił "brak patriotyzmu". Bo dlaczegóż na przykład polnische Wirtschaft miałaby być bardziej konkurencyjna od deutsche Wirtschaft? Słowem - koncepcja antykoncepcji Bismarcka wiecznie żywa.
Liderzy III Rzeczypospolitej też hołdują koncepcji antykoncepcji. Jak pisze prof. Wacław Wilczyński (vide: "2 x 2 = 4"), twórca osławionego pojęcia "wrogie państwo opiekuńcze": "Co chwila słyszymy - i to z ust luminarzy - że nie chcemy mieć nic wspólnego z okrutnym XIX-wiecznym kapitalizmem, który prezentowany jest często jako okres ponury w porównaniu z sielankowymi niemal czasami feudalizmu i absolutyzmu. Największy sukces marksizmu to właśnie bezkrytyczna akceptacja jego demagogii i kłamstw w ocenie tego najdynamiczniejszego w historii ludzkości stulecia. Zupełnie przy tym zapomniano, że marksowska i bolszewicka negacja kapitalizmu miała na celu wyłącznie zdobycie władzy, że marksowska ekonomia była na służbie obsesji rewolucyjnej, a nie prawdy naukowej". Nic dodać, nic ująć, chyba że ująć podatnikom. A jeśli ktoś ma jeszcze cień wątpliwości co do sensu koncepcji antykoncepcji von Bismarcka, niech sięgnie do artykułu Francisa Fukuyamy "Państwo made in USA".
W święta Wielkiej Nocy życzę Państwu, Szanowni Czytelnicy, aby "ślepi bogowie wśród ludzi, którzy nazywają się politykami" (za Morleyem), przejrzeli na oczy. Życzę też Państwu, aby było znacznie mniej państwa w państwie.
Więcej możesz przeczytać w 15/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.