- Ryszard Czarnecki wybierał się z przewodniczącym Lepperem (a raczej marszałkiem Lepperem, bo wyłącznie w ten sposób mówi o nim świeżo upieczony członek Samoobrony) do Wrocławia. Na warszawskie lotnisko przybył wcześniej i zarządził, by zarezerwowano obok niego miejsce - właśnie dla najsłynniejszego polskiego Mulata. Okazało się jednak, że pani z hali odlotów jest lepiej zorientowana w zwyczajach Leppera niż Czarnecki.
- Pan przewodniczący zawsze lata obok posła Filipka - pouczyła niegdysiejszego prezesa ZChN. A nie pisaliśmy, że ta fizyczna bliskość Leppera i Filipka jest mocno podejrzana! - 6,3 procent wrocławian głosowało w wyborach do Senatu. W imieniu Dolnego Śląska dumać w izbie zadumy będzie niejaki Stanisław Huskowski, popierany przez PO i PiS. Ale najciekawsze są kolejne miejsca. Drugi był Janusz Korwin-Mikke, który zazwyczaj wyprzedzał tylko Leszka Bubla. A trzeci Władysław Frasyniuk (takiego sukcesu Unia Wolności nie odnotowała gdzieś tak od czasów wojny rosyjsko-japońskiej). Kandydat SLD wypadł mniej więcej tak jak Tonio Tajner.
- Po Sejmie grasował Longin Komołowski (Ruch Społeczny) i narzekał. Między innymi na to, że PiS i platforma ich olewają, więc oni, ruchowcy społeczni, muszą szukać szczęścia u Macieja Płażyńskiego w Narodowym Komitecie Wyborczym Wyborców. Po jakie licho on nam to gadał, to nie wiemy. Raczej powinien się odezwać do telefonu zaufania.
- Parlament odwiedziła ważna osobistość. Na Wiejską przybył sam Dyrektor Biblioteki Miejskiej Miasta Stołecznego Warszawy. Ale nie, żeby krzewić czytelnictwo wśród posłów, tylko żeby poknuć z prezesem PSL Januszem Wojciechowskim. Bo owym dyrektorem jest sam Michał Strąk - chłopski intelektualista, mózg PSL, człowiek, który wynosi i obala prezesów stronnictwa. No tak - facet obala, a Polacy coraz mniej czytają. Najsłynniejszemu polskiemu Mulatowi ufa już ponad połowa Polaków. Andrzeja Leppera wyprzedza tylko Aleksander Kwaśniewski - też lekko czarniawy. Obala to mit o ksenofobii Polaków.
- Jarosław Sellin uznał, że czas pogonić trochę prezesa Dworaka i przesłał mu (oraz całemu światu) faks wytykający grzechy Telewizji Białoruskiej Oddział w Warszawie. To pierwszy znak, że tata Sellin jest niezadowolony ze swego dziecięcia poczętego z Danutą Waniek. Co prawda dziecię (Dworak) jest nieco starsze od ojca (Sellina), ale w dobie postmodernizmu nie jest to szczególnie zaskakujące.
- Liga Polskich Rodzin w osobie Zygmunta Wrzodaka rozgłasza światu, że ekonomicznej podporze Platformy Obywatelskiej Zycie Gilowskiej szykuje się proces lustracyjny. Eeee, kto by ją tam chciał na donosiciela - gada tak szybo i niewyraźnie, że nie byłoby z niej żadnego pożytku.
- Małe przypomnienie: pierwszy o lustrowaniu Zyty Gilowskiej rozpowiadał nie Wrzodak, lecz jej sympatyczny kolega z Platformy Obywatelskiej. Tyle że robił to po cichu, mając nadzieję, że dziennikarze podejmą trop. Czyżby teraz zgadał się z Wrzodakiem?
- Platformie odbiło! Tusk i kompania myślą o przyjęciu do swojej partii truposzy z Unii Wolności. Do bram platformersów stukają tak wybitni mężowie unijni, jak Jerzy Wierchowicz (szef klubu UW w czasach koalicji z AWS, mistrz bon motów urokliwych jak Ursynów) oraz Karol Działoszyński (specjalista w dziedzinie zestawów głośnomówiących, wybitny legislator). Ich śladami podąża Gwidon Wójcik (facet miał pecha być zastępcą Jacka Dębskiego w jakimś urzędzie od sportu). Brak tych postaci w polskiej polityce jest tak bolesny, że aż uzależniliśmy się od ibupromu.
- Renata Beger z trybuny sejmowej zagrzmiała na to, że prezydent Kwaśniewski utrzymuje sobowtóra, który zamiast niego nadstawia karku w Iraku i innych niebezpiecznych miejscach. Posłanka Samoobrony wzięła te informacje z prima aprilisowego wydania "Nie" i oczywiście były to żarty. Nie ma co się nad kobieciną znęcać. Jedna nasza koleżanka dziennikarka napisała kiedyś w "Gazecie Wyborczej", że odkryto płyty z muzyką graną przez samego Chopina. Przeczytała to we francuskiej prasie. Też 1 kwietnia.
- Szef Unii Wolności Władysław Frasyniuk zerka zalotnie w stronę SDPL Marka Borowskiego. Jeśli chce się z kimś jednoczyć, niech to robi raz-dwa. Bo lada dzień w unii zostaną tylko on i Geremek. Przepraszamy - nie tylko, lecz aż.
Więcej możesz przeczytać w 15/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.