Grupa trzymająca władzę
Lech Nikolski
Prawa ręka premiera, wtedy szef jego gabinetu politycznego. Uczestnik kluczowych spotkań, z których - jak twierdzi - nic nie pamięta.
Włodzimierz Czarzasty
Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i w 2002 r. jej sekretarz. Kontrolował w radzie przebieg prac nad nowelizacją ustawy.
Robert Kwiatkowski
Wówczas potężny prezes telewizji publicznej. Rywin twierdził, że to on bezpośrednio stał za jego wyprawą do Agory.
Aleksandra Jakubowska
Wówczas wiceminister kultury pilotująca nowelizację ustawy, potem szefowa gabinetu politycznego premiera Millera.
Leszek Miller W czasie afery Rywina szef rządu: to na niego powoływał się producent filmowy w rozmowach z Adamem Michnikiem.
Trybunał dla Kwaśniewskiego
"To goebbelsowskie kłamstwo wprowadzone goebbelsowską metodą. Jeśli jest sprawiedliwość na tym świecie, to zwolennicy takich rozwiązań powinni skończyć tak jak Goebbels" - tak Leszek Miller przywitał przyjęcie przez Sejm raportu komisji w sprawie afery Rywina. Te słowa już przeszły do historii III RP, tak jak i cała afera Rywina. Jeśli marzenia byłego premiera się spełnią, czeka nas największe masowe samobójstwo w dziejach Polski. Za radykalnym raportem Zbigniewa Ziobry głosowała cała opozycja oraz SDPL - w sumie 231 posłów. Raport posła PiS przyjęto zresztą już drugi raz. Pierwszemu głosowaniu - wiosną - towarzyszyło proceduralne zamieszanie i postkomuniści mieli nadzieję, że tym razem przeforsują korzystną dla nich wersję Anity Błochowiak. Nic z tego. Musieli się pogodzić z kolejnym upokorzeniem.
Raport Ziobry stawia tezę, że za korupcyjną propozycją Rywina stała grupa trzymająca władzę: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski. Ziobro proponuje też, by przed Trybunałem Stanu postawić urzędników państwowych, którzy wiedzieli o korupcyjnej propozycji Rywina wobec Agory, ale nie zainteresowali tą sprawą wymiaru sprawiedliwości: prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, ówczesnego premiera Leszka Millera, ówczesnego ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka oraz szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego. Postawieniem wymienionej czwórki przed trybunałem powinien się jednak zająć już przyszły parlament.
Ziobro dowodzi w swoim raporcie, że urzędnicy państwowi (rządowi i z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji) łamali prawo podczas nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, a także składali przed komisją fałszywe zeznania. Ziobro - a teraz i cały Sejm - uważa również, że wydawca "Gazety Wyborczej" podjął z Lwem Rywinem "grę korupcyjną".
Igor Zalewski
Afera Rywina
Pierwszy napisał o niej tygodnik "Wprost". Latem 2002 r. producent filmowy Lew Rywin usiłował, powołując się na swoje wpływy w SLD, wyłudzić od Agory 17,5 mln dolarów. W zamian za te pieniądze sojusz miał przeforsować nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji w kształcie wygodnym dla wydawcy "Gazety Wyborczej". Chodziło o to, by właściciel ogólnopolskiego dziennika mógł posiadać również stację telewizyjną. Adam Michnik nagrał swą rozmowę z Rywinem i tak zaczęła się sprawa, która wstrząsnęła Polską...
Zemsta niedźwiedzia?
"Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, pan Jacek Cichocki to podlec, swołocz, w ogóle brak na niego epitetów. Słuchajcie go, on wszystko "wyjaśni", że męczyć to trzeba Rosjan i Osetyńców, bo oni są gadami. A pana Cichockiego pozdrawiamy, niedługo sami Polacy mu mordę obiją. Tak po prostu, po narodowemu, żeby nie robił świństw". Pogróżka tej treści pod adresem szefa Ośrodka Studiów Wschodnich pojawiła się w rosyjskim portalu Inosmi.ru. Tragiczna śmierć Marka Karpia, pomysłodawcy i współtwórcy OSW, oraz hipotezy, że był to zamach, powodują, iż pracownicy ośrodka czują się zagrożeni. Ośrodek Studiów Wschodnich jest uważany za jedno z najlepszych centrów analitycznych zajmujących się obszarem byłego ZSRR. Wydawany przez ośrodek biuletyn jest studiowany nawet w amerykańskim Departamencie Stanu. Rosjanie sugerują, że OSW to niemal agenda CIA. - Jeśli premier ma do dyspozycji struktury MSZ i wywiadu, to jaki sens miałoby tworzenie instytucji dublującej ich działania? - pyta dyrektor OSW Jacek Cichocki. - Jeśli coś w Rosji budzi wściekłość, to nie to, że OSW zajmuje się pracą dla polskiego rządu, bo polskich władz Rosja nie szanuje. Denerwuje Rosjan to, że owoce pracy ośrodka są upubliczniane i wykorzystywane na międzynarodowym forum - mówi Bartłomiej Sienkiewicz, jeden z współtwórców OSW.
Daniel Walczak
Dziwne porwanie
Simonę Torrettę i Simonę Pari uprowadzono inaczej niż wszystkie dotychczasowe ofiary porwań w Iraku. Zaatakowała je grupa nie zamaskowanych mężczyzn w nowych mundurach milicji irackiej i z amerykańską bronią, jaką nie posługuje się w Iraku żaden terrorysta. Porywacze mieli w ręku fotografie i karteczki z nazwiskami obu Włoszek. Wyglądali i zachowywali się jak prawdziwi policjanci. Nie dziwi, że pierwsze podejrzenia padły na rząd iracki lub tajne służby jednego z państw ościennych.
Komunikaty z żądaniami porywaczy były - zdaniem specjalistów od walki z terroryzmem - dziełem szakali lub szaleńców. Nie istnieje ani Dżihad w Iraku, ani Organizacja Dżihadu, które w Internecie przyznawały się do porwania Włoszek. Ofiarami są członkinie ulubionej przez Saddama Husajna lewackiej organizacji Most do..., powstałej w 1991 r., by przeciwdziałać skutkom ONZ-owskiego embarga. W marcu ubiegłego roku obie Włoszki zaoferowały się jako żywe tarcze, by zapobiec koalicyjnym bombardowaniom Bagdadu. Hipoteza ich towarzyszy ze skrajnego skrzydła ruchu antyglobalistów, że może to być zemsta za przyjaęń z Saddamem, wydaje się coraz bardziej prawdopodobna.
Jacek Pałasiński, Rzym
Halber w pakiecie
Co najmniej w siedmiu regionalnych rozgłośniach publicznego radia swój codzienny program ma Adam Halber (SLD). To właśnie on jako członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji mianował władze tych rozgłośni. Wdzięczni koledzy z warszawskiego Radia dla Ciebie, ze stacji z Wrocławia, Opola, Olsztyna, Bydgoszczy, Kielc i Rzeszowa znaleęli na antenie czas dla "Kalendarza muzycznego Adama Halbera". - Nie dostrzegam tu konfliktu interesów. To właśnie takie doszukiwanie się wszędzie patologii psuje państwo - denerwuje się prezes Radia dla Ciebie Janusz Domański.
Pomysł na audycję Halber ma nieskomplikowany: pięć minut czytania z kartki i przypominania, kto się kiedy urodził albo kiedy jaką płytę nagrał. - Przecież w Radiu dla Ciebie jest siedmiu redaktorów muzycznych, z których każdy zrobiłby to znacznie lepiej! - oburza się wiceprzewodniczący rady nadzorczej warszawskiej rozgłośni Jakub Lutyk. - To dobry program. Zresztą, kupiliśmy go od firmy producenckiej w pakiecie z audycją prof. Bralczyka, programem przyrodniczym i czymś tam jeszcze. I to te pozostałe programy nas bardziej interesowały - odpowiada mu Domański.(rma)
"Wprost" do Kwiatkowskiego
Michał Zieliński, publicysta "Wprost", został laureatem prestiżowej Nagrody im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Wyróżniono go za konkurs "Wprost" na najgorszy pomysł gospodarczy i ekonomiczny (o Nagrodę Złamanego Grosza). Czwarta edycja konkursu rozstrzygnie się na początku 2005 r. Nagrodzono też - nagrodą honorową rektora Akademii Ekonomicznej w Krakowie i kapituły Nagrody im. Eugeniusza Kwiatkowskiego - prof. Wacława Wilczyńskiego, nestora polskich liberalnych ekonomistów, za cykl felietonów "2x2=4" (publikowanych na naszych łamach). Tylko jednego punktu zabrakło Aleksandrowi Pińskiemu, dziennikarzowi "Wprost", do zdobycia dodatkowej nagrody konkursu na najlepszy artykuł z dziedziny finansów i bankowości. Autor docenionego przez jury artykułu "Przeskoczyć Belkę" przegrał z Andrzejem Nartowskim, autorem cyklu felietonów "Alicja w krainie pieniądza" publikowanych od 1990 r. w miesięczniku "Twój Styl". Blisko wyróżnienia był też nasz dziennikarz Jan Piński za tekst "Zrobieni na szaro". Kapitułę Nagrody im. Eugeniusza Kwiatkowskiego tworzą przedstawiciele banków i organizacji bankowych, najważniejszych polskich mediów oraz rektor Akademii Ekonomicznej w Krakowie.
Kosztowna wycieczka
A jednak się udało. Już po zamknięciu części stron tego wydania "Wprost" dowiedzieliśmy się, że cztery dni przed planowaną wizytą Aleksandra Kwaśniewskiego w Rosji minister Cimoszewicz wydębił wreszcie od Rosjan zaproszenie dla prezydenta. Zastrzeżenia poczynione w tekście "Wschodnia wydmuszka" (str. 30) pozostają jednak aktualne. Dochodzi do nich jeszcze pytanie: za ile? - czyli jaki będzie polityczny koszt dziwacznej wyprawy polskiego prezydenta i kto za nią zapłaci.
Najbardziej wpływowy dwulatek świata
Nowy amerykański bohater ma dwa lata, własną stronę internetową i zdążył się już sfotografować z takimi sławami jak Bill i Hillary Clintonowie, Madonna, Pierce Brosnan, Spike Lee i Robin Williams. Nazywa się Jeremy Zorek, pochodzi z Nowego Jorku. Karierę rozpoczął w wieku czterech miesięcy na łamach "New York Post". Pewnego dnia jego tata, specjalista od public relations, nie wiedząc, co zrobić z synem, zabrał go na promocję książki aktorki Jamie Lee Curtis. Tam Jeremy'ego dostrzegli dziennikarze. Na ich prośbę aktorka zrobiła sobie z chłopcem zdjęcie, które następnego dnia gazeta opublikowała z podpisem: "Kto stoi obok Jeremy'ego?". Od tej pory każdy chce mieć zdjęcie z chłopcem. Jego stronę internetową odwiedziło już ponad 300 tys. internautów. (KAJ)
Szczury ratunkowe
Szczury będą szukały ludzi uwięzionych w ruinach. Uczonym udało się je wytresować tak, aby odnajdywały człowieka po zapachu. Gdy go już namierzą, informacja o tym jest odczytywana bezpośrednio z mózgu zwierzęcia za pomocą elektrod i przesyłana drogą radiową do ekipy ratowniczej. Podobne funkcje miały pełnić roboty, ale szczury biją je na głowę - mają czulszy węch, łatwiej poruszają się w labiryncie gruzów, nie potrzebują zasilania i potrafią wyczuwać zagrożenie. (JAS)
Wielka wsypa
"Sprawy J&S w ogóle nie było" - stwierdził Zbigniew Nowek, były szef UOP w sprostowaniu przesłanym do redakcji "Wprost" (nr 39). "Kontrwywiadowi przekazałem jedynie koordynowanie informacji opracowywanych w Urzędzie Ochrony Państwa na potrzeby najwyższych organów państwowych dotyczących bezpieczeństwa energetycznego kraju" - przekonywał Nowek.
Skoro szef Urzędu Ochrony Państwa w latach 1998-2001 twierdzi, że nie było "sprawy J&S", to staje się jasne, dlaczego bez żadnych przeszkód państwowe firmy (Petrochemia Płock i Rafineria Gdańska) mogły kupować ropę od pośrednika J&S zamiast od producentów, słono przepłacając. Zbigniew Nowek, jako szef UOP, nie zrobił nic, by się dowiedzieć, dlaczego polskie i rosyjskie firmy nie mogą złamać monopolu J&S. Nie interesował go - co wynika z przysłanego do nas listu - znaczący fakt, iż J&S w latach 1997-2002 był faktycznym koordynatorem dostaw ropy do Polski.
Gdy kilka miesięcy temu prosiliśmy Zbigniewa Nowka o rozmowę na temat J&S, ten grzecznie odmówił. Natomiast inni dziennikarze po konwersacji z byłym szefem UOP mogą odnieść wrażenie, że polskim rynkiem paliw rządzi GRU - Rosyjski Wywiad Wojskowy. Jeśli tak było w istocie, to dlaczego stan ten był tolerowany przez nasze służby specjalne? Publikacje "Wprost" nie potwierdzają istnienia "rosyjskiego śladu". Za monopol, który miała spółka J&S, odpowiedzialni są sami Polacy.
Jan Piński
Kiosk: wiele hałasu o nic
"Niemcy, Japonia, Indie i Brazylia połączyły siły, aby ich żądanie przyznania im stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ znalazło się w centrum uwagi międzynarodowej dyplomacji" - relacjonuje brytyjski "The Times". Dziennik donosi o nowojorskim spotkaniu przywódców wspomnianych krajów, na którym zobowiązali się oni do naciskania na ONZ, aby ta "uświadomiła sobie realia stojące przed społecznością międzynarodową w XXI wieku".
Najwięcej oporów wzbudza propozycja stałego miejsca w radzie dla Niemiec. "Przeciw temu rozwiązaniu protestują między innymi Włochy, które uważają, że prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa powinno mieć tylko pięciu zwycięzców
II wojny światowej" - zauważa {"Deutsche Welle". Dlatego pojawiła się propozycja, aby poszczególne kraje europejskie zastąpić przedstawicielem Unii Europejskiej. "Włochy, Polska i Hiszpania wyświadczą Niemcom przysługę i zagłosują przeciw temu rozwiązaniu. Jednocześnie cała czwórka wyświadczy przysługę Europie, dając znać Francji i Wielkiej Brytanii, że ich stałe miejsce w radzie nie jest wieczne" - zauważył "International Herald Tribune".
Żądanie stałego przedstawicielstwa w RB dla Japonii budzi zdziwienie w tym kraju. "Japonia powinna się zastanowić, dlaczego właściwie chce tego miejsca w radzie" - twierdzi "Asahi Shimbun" i dodaje: "Nasz rząd deklaruje, że sojusz z USA, lojalność wobec ONZ i członkostwo we wspólnocie azjatyckiej to trzy filary naszej polityki. Tymczasem stosunki między ONZ i USA są napięte, a Japonia nie potrafi się dogadać z Chinami. Najpierw musimy zrewidować naszą politykę zagraniczną, a dopiero potem oczekiwać miejsca w radzie". (WAK)
TRZY SZYBKIE
Jestem muzą Millera
Rozmowa ze Zbigniewem Ziobrą, posłem Prawa i Sprawiedliwości
- Dlaczego Leszek Miller tak usilnie pana lansuje?
- Sam się nad tym zastanawiam. Widać w jakiś szczególny sposób inspiruję Leszka Millera do poetyckich porównań. Można powiedzieć, że jestem jego muzą.
- Bardziej podoba się panu "zero" czy "Goebbels"?
- Trudny wybór. Chyba zamówię badania opinii publicznej w tej sprawie.
- Czy zamierza pan skończyć jak Goebbels?
- Popełnić samobójstwo w oblężonym Berlinie? Nawet gdybym chciał, to skąd teraz wezmę Armię Czerwoną i bunkier Hitlera?
Rozmawiał Igor Zalewski
Lech Nikolski
Prawa ręka premiera, wtedy szef jego gabinetu politycznego. Uczestnik kluczowych spotkań, z których - jak twierdzi - nic nie pamięta.
Włodzimierz Czarzasty
Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i w 2002 r. jej sekretarz. Kontrolował w radzie przebieg prac nad nowelizacją ustawy.
Robert Kwiatkowski
Wówczas potężny prezes telewizji publicznej. Rywin twierdził, że to on bezpośrednio stał za jego wyprawą do Agory.
Aleksandra Jakubowska
Wówczas wiceminister kultury pilotująca nowelizację ustawy, potem szefowa gabinetu politycznego premiera Millera.
Leszek Miller W czasie afery Rywina szef rządu: to na niego powoływał się producent filmowy w rozmowach z Adamem Michnikiem.
Trybunał dla Kwaśniewskiego
"To goebbelsowskie kłamstwo wprowadzone goebbelsowską metodą. Jeśli jest sprawiedliwość na tym świecie, to zwolennicy takich rozwiązań powinni skończyć tak jak Goebbels" - tak Leszek Miller przywitał przyjęcie przez Sejm raportu komisji w sprawie afery Rywina. Te słowa już przeszły do historii III RP, tak jak i cała afera Rywina. Jeśli marzenia byłego premiera się spełnią, czeka nas największe masowe samobójstwo w dziejach Polski. Za radykalnym raportem Zbigniewa Ziobry głosowała cała opozycja oraz SDPL - w sumie 231 posłów. Raport posła PiS przyjęto zresztą już drugi raz. Pierwszemu głosowaniu - wiosną - towarzyszyło proceduralne zamieszanie i postkomuniści mieli nadzieję, że tym razem przeforsują korzystną dla nich wersję Anity Błochowiak. Nic z tego. Musieli się pogodzić z kolejnym upokorzeniem.
Raport Ziobry stawia tezę, że za korupcyjną propozycją Rywina stała grupa trzymająca władzę: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski. Ziobro proponuje też, by przed Trybunałem Stanu postawić urzędników państwowych, którzy wiedzieli o korupcyjnej propozycji Rywina wobec Agory, ale nie zainteresowali tą sprawą wymiaru sprawiedliwości: prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, ówczesnego premiera Leszka Millera, ówczesnego ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka oraz szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego. Postawieniem wymienionej czwórki przed trybunałem powinien się jednak zająć już przyszły parlament.
Ziobro dowodzi w swoim raporcie, że urzędnicy państwowi (rządowi i z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji) łamali prawo podczas nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, a także składali przed komisją fałszywe zeznania. Ziobro - a teraz i cały Sejm - uważa również, że wydawca "Gazety Wyborczej" podjął z Lwem Rywinem "grę korupcyjną".
Igor Zalewski
Afera Rywina
Pierwszy napisał o niej tygodnik "Wprost". Latem 2002 r. producent filmowy Lew Rywin usiłował, powołując się na swoje wpływy w SLD, wyłudzić od Agory 17,5 mln dolarów. W zamian za te pieniądze sojusz miał przeforsować nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji w kształcie wygodnym dla wydawcy "Gazety Wyborczej". Chodziło o to, by właściciel ogólnopolskiego dziennika mógł posiadać również stację telewizyjną. Adam Michnik nagrał swą rozmowę z Rywinem i tak zaczęła się sprawa, która wstrząsnęła Polską...
Zemsta niedźwiedzia?
"Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, pan Jacek Cichocki to podlec, swołocz, w ogóle brak na niego epitetów. Słuchajcie go, on wszystko "wyjaśni", że męczyć to trzeba Rosjan i Osetyńców, bo oni są gadami. A pana Cichockiego pozdrawiamy, niedługo sami Polacy mu mordę obiją. Tak po prostu, po narodowemu, żeby nie robił świństw". Pogróżka tej treści pod adresem szefa Ośrodka Studiów Wschodnich pojawiła się w rosyjskim portalu Inosmi.ru. Tragiczna śmierć Marka Karpia, pomysłodawcy i współtwórcy OSW, oraz hipotezy, że był to zamach, powodują, iż pracownicy ośrodka czują się zagrożeni. Ośrodek Studiów Wschodnich jest uważany za jedno z najlepszych centrów analitycznych zajmujących się obszarem byłego ZSRR. Wydawany przez ośrodek biuletyn jest studiowany nawet w amerykańskim Departamencie Stanu. Rosjanie sugerują, że OSW to niemal agenda CIA. - Jeśli premier ma do dyspozycji struktury MSZ i wywiadu, to jaki sens miałoby tworzenie instytucji dublującej ich działania? - pyta dyrektor OSW Jacek Cichocki. - Jeśli coś w Rosji budzi wściekłość, to nie to, że OSW zajmuje się pracą dla polskiego rządu, bo polskich władz Rosja nie szanuje. Denerwuje Rosjan to, że owoce pracy ośrodka są upubliczniane i wykorzystywane na międzynarodowym forum - mówi Bartłomiej Sienkiewicz, jeden z współtwórców OSW.
Daniel Walczak
Dziwne porwanie
Simonę Torrettę i Simonę Pari uprowadzono inaczej niż wszystkie dotychczasowe ofiary porwań w Iraku. Zaatakowała je grupa nie zamaskowanych mężczyzn w nowych mundurach milicji irackiej i z amerykańską bronią, jaką nie posługuje się w Iraku żaden terrorysta. Porywacze mieli w ręku fotografie i karteczki z nazwiskami obu Włoszek. Wyglądali i zachowywali się jak prawdziwi policjanci. Nie dziwi, że pierwsze podejrzenia padły na rząd iracki lub tajne służby jednego z państw ościennych.
Komunikaty z żądaniami porywaczy były - zdaniem specjalistów od walki z terroryzmem - dziełem szakali lub szaleńców. Nie istnieje ani Dżihad w Iraku, ani Organizacja Dżihadu, które w Internecie przyznawały się do porwania Włoszek. Ofiarami są członkinie ulubionej przez Saddama Husajna lewackiej organizacji Most do..., powstałej w 1991 r., by przeciwdziałać skutkom ONZ-owskiego embarga. W marcu ubiegłego roku obie Włoszki zaoferowały się jako żywe tarcze, by zapobiec koalicyjnym bombardowaniom Bagdadu. Hipoteza ich towarzyszy ze skrajnego skrzydła ruchu antyglobalistów, że może to być zemsta za przyjaęń z Saddamem, wydaje się coraz bardziej prawdopodobna.
Jacek Pałasiński, Rzym
Halber w pakiecie
Co najmniej w siedmiu regionalnych rozgłośniach publicznego radia swój codzienny program ma Adam Halber (SLD). To właśnie on jako członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji mianował władze tych rozgłośni. Wdzięczni koledzy z warszawskiego Radia dla Ciebie, ze stacji z Wrocławia, Opola, Olsztyna, Bydgoszczy, Kielc i Rzeszowa znaleęli na antenie czas dla "Kalendarza muzycznego Adama Halbera". - Nie dostrzegam tu konfliktu interesów. To właśnie takie doszukiwanie się wszędzie patologii psuje państwo - denerwuje się prezes Radia dla Ciebie Janusz Domański.
Pomysł na audycję Halber ma nieskomplikowany: pięć minut czytania z kartki i przypominania, kto się kiedy urodził albo kiedy jaką płytę nagrał. - Przecież w Radiu dla Ciebie jest siedmiu redaktorów muzycznych, z których każdy zrobiłby to znacznie lepiej! - oburza się wiceprzewodniczący rady nadzorczej warszawskiej rozgłośni Jakub Lutyk. - To dobry program. Zresztą, kupiliśmy go od firmy producenckiej w pakiecie z audycją prof. Bralczyka, programem przyrodniczym i czymś tam jeszcze. I to te pozostałe programy nas bardziej interesowały - odpowiada mu Domański.(rma)
"Wprost" do Kwiatkowskiego
Michał Zieliński, publicysta "Wprost", został laureatem prestiżowej Nagrody im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Wyróżniono go za konkurs "Wprost" na najgorszy pomysł gospodarczy i ekonomiczny (o Nagrodę Złamanego Grosza). Czwarta edycja konkursu rozstrzygnie się na początku 2005 r. Nagrodzono też - nagrodą honorową rektora Akademii Ekonomicznej w Krakowie i kapituły Nagrody im. Eugeniusza Kwiatkowskiego - prof. Wacława Wilczyńskiego, nestora polskich liberalnych ekonomistów, za cykl felietonów "2x2=4" (publikowanych na naszych łamach). Tylko jednego punktu zabrakło Aleksandrowi Pińskiemu, dziennikarzowi "Wprost", do zdobycia dodatkowej nagrody konkursu na najlepszy artykuł z dziedziny finansów i bankowości. Autor docenionego przez jury artykułu "Przeskoczyć Belkę" przegrał z Andrzejem Nartowskim, autorem cyklu felietonów "Alicja w krainie pieniądza" publikowanych od 1990 r. w miesięczniku "Twój Styl". Blisko wyróżnienia był też nasz dziennikarz Jan Piński za tekst "Zrobieni na szaro". Kapitułę Nagrody im. Eugeniusza Kwiatkowskiego tworzą przedstawiciele banków i organizacji bankowych, najważniejszych polskich mediów oraz rektor Akademii Ekonomicznej w Krakowie.
Kosztowna wycieczka
A jednak się udało. Już po zamknięciu części stron tego wydania "Wprost" dowiedzieliśmy się, że cztery dni przed planowaną wizytą Aleksandra Kwaśniewskiego w Rosji minister Cimoszewicz wydębił wreszcie od Rosjan zaproszenie dla prezydenta. Zastrzeżenia poczynione w tekście "Wschodnia wydmuszka" (str. 30) pozostają jednak aktualne. Dochodzi do nich jeszcze pytanie: za ile? - czyli jaki będzie polityczny koszt dziwacznej wyprawy polskiego prezydenta i kto za nią zapłaci.
Najbardziej wpływowy dwulatek świata
Nowy amerykański bohater ma dwa lata, własną stronę internetową i zdążył się już sfotografować z takimi sławami jak Bill i Hillary Clintonowie, Madonna, Pierce Brosnan, Spike Lee i Robin Williams. Nazywa się Jeremy Zorek, pochodzi z Nowego Jorku. Karierę rozpoczął w wieku czterech miesięcy na łamach "New York Post". Pewnego dnia jego tata, specjalista od public relations, nie wiedząc, co zrobić z synem, zabrał go na promocję książki aktorki Jamie Lee Curtis. Tam Jeremy'ego dostrzegli dziennikarze. Na ich prośbę aktorka zrobiła sobie z chłopcem zdjęcie, które następnego dnia gazeta opublikowała z podpisem: "Kto stoi obok Jeremy'ego?". Od tej pory każdy chce mieć zdjęcie z chłopcem. Jego stronę internetową odwiedziło już ponad 300 tys. internautów. (KAJ)
Szczury ratunkowe
Szczury będą szukały ludzi uwięzionych w ruinach. Uczonym udało się je wytresować tak, aby odnajdywały człowieka po zapachu. Gdy go już namierzą, informacja o tym jest odczytywana bezpośrednio z mózgu zwierzęcia za pomocą elektrod i przesyłana drogą radiową do ekipy ratowniczej. Podobne funkcje miały pełnić roboty, ale szczury biją je na głowę - mają czulszy węch, łatwiej poruszają się w labiryncie gruzów, nie potrzebują zasilania i potrafią wyczuwać zagrożenie. (JAS)
Wielka wsypa
"Sprawy J&S w ogóle nie było" - stwierdził Zbigniew Nowek, były szef UOP w sprostowaniu przesłanym do redakcji "Wprost" (nr 39). "Kontrwywiadowi przekazałem jedynie koordynowanie informacji opracowywanych w Urzędzie Ochrony Państwa na potrzeby najwyższych organów państwowych dotyczących bezpieczeństwa energetycznego kraju" - przekonywał Nowek.
Skoro szef Urzędu Ochrony Państwa w latach 1998-2001 twierdzi, że nie było "sprawy J&S", to staje się jasne, dlaczego bez żadnych przeszkód państwowe firmy (Petrochemia Płock i Rafineria Gdańska) mogły kupować ropę od pośrednika J&S zamiast od producentów, słono przepłacając. Zbigniew Nowek, jako szef UOP, nie zrobił nic, by się dowiedzieć, dlaczego polskie i rosyjskie firmy nie mogą złamać monopolu J&S. Nie interesował go - co wynika z przysłanego do nas listu - znaczący fakt, iż J&S w latach 1997-2002 był faktycznym koordynatorem dostaw ropy do Polski.
Gdy kilka miesięcy temu prosiliśmy Zbigniewa Nowka o rozmowę na temat J&S, ten grzecznie odmówił. Natomiast inni dziennikarze po konwersacji z byłym szefem UOP mogą odnieść wrażenie, że polskim rynkiem paliw rządzi GRU - Rosyjski Wywiad Wojskowy. Jeśli tak było w istocie, to dlaczego stan ten był tolerowany przez nasze służby specjalne? Publikacje "Wprost" nie potwierdzają istnienia "rosyjskiego śladu". Za monopol, który miała spółka J&S, odpowiedzialni są sami Polacy.
Jan Piński
Kiosk: wiele hałasu o nic
"Niemcy, Japonia, Indie i Brazylia połączyły siły, aby ich żądanie przyznania im stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ znalazło się w centrum uwagi międzynarodowej dyplomacji" - relacjonuje brytyjski "The Times". Dziennik donosi o nowojorskim spotkaniu przywódców wspomnianych krajów, na którym zobowiązali się oni do naciskania na ONZ, aby ta "uświadomiła sobie realia stojące przed społecznością międzynarodową w XXI wieku".
Najwięcej oporów wzbudza propozycja stałego miejsca w radzie dla Niemiec. "Przeciw temu rozwiązaniu protestują między innymi Włochy, które uważają, że prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa powinno mieć tylko pięciu zwycięzców
II wojny światowej" - zauważa {"Deutsche Welle". Dlatego pojawiła się propozycja, aby poszczególne kraje europejskie zastąpić przedstawicielem Unii Europejskiej. "Włochy, Polska i Hiszpania wyświadczą Niemcom przysługę i zagłosują przeciw temu rozwiązaniu. Jednocześnie cała czwórka wyświadczy przysługę Europie, dając znać Francji i Wielkiej Brytanii, że ich stałe miejsce w radzie nie jest wieczne" - zauważył "International Herald Tribune".
Żądanie stałego przedstawicielstwa w RB dla Japonii budzi zdziwienie w tym kraju. "Japonia powinna się zastanowić, dlaczego właściwie chce tego miejsca w radzie" - twierdzi "Asahi Shimbun" i dodaje: "Nasz rząd deklaruje, że sojusz z USA, lojalność wobec ONZ i członkostwo we wspólnocie azjatyckiej to trzy filary naszej polityki. Tymczasem stosunki między ONZ i USA są napięte, a Japonia nie potrafi się dogadać z Chinami. Najpierw musimy zrewidować naszą politykę zagraniczną, a dopiero potem oczekiwać miejsca w radzie". (WAK)
TRZY SZYBKIE
Jestem muzą Millera
Rozmowa ze Zbigniewem Ziobrą, posłem Prawa i Sprawiedliwości
- Dlaczego Leszek Miller tak usilnie pana lansuje?
- Sam się nad tym zastanawiam. Widać w jakiś szczególny sposób inspiruję Leszka Millera do poetyckich porównań. Można powiedzieć, że jestem jego muzą.
- Bardziej podoba się panu "zero" czy "Goebbels"?
- Trudny wybór. Chyba zamówię badania opinii publicznej w tej sprawie.
- Czy zamierza pan skończyć jak Goebbels?
- Popełnić samobójstwo w oblężonym Berlinie? Nawet gdybym chciał, to skąd teraz wezmę Armię Czerwoną i bunkier Hitlera?
Rozmawiał Igor Zalewski
Więcej możesz przeczytać w 40/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.