Sapkowski równie dobrze sprzedaje powieści jak niegdyś damską konfekcję W Polsce jest obecnie tylko jeden mistrz literatury fantastycznej. I nie jest nim Stanisław Lem. Od prawie dwudziestu lat gwiazdą numer jeden tego gatunku literatury jest Andrzej Sapkowski. Co kilka miesięcy pojawiają się nowi wydawcy literatury science fiction i fantasy, nowe przeboje książkowe, kolejni autorzy zdobywają popularność, ale wszystko to są sukcesy sezonowe. Poza Sapkowskim. Zresztą nie jest on tylko numerem jeden w gatunku fantastyki, ale w całej polskiej literaturze współczesnej.
Reynevan kontra Wiedźmin
Twórca postaci Wiedźmina mógł kontynuować cykl powieści o swoim bohaterze jeszcze przez kilkanaście lat (jak czyni wielu autorów literatury popularnej - i nie ma w tym nic złego). Sapkowski zamknął jednak ten rozdział, by się pisarsko rozwinąć. Na polskim rynku ukazuje się właśnie drugi tom jego trylogii o wojnach husyckich "Boży bojownicy" (pierwszy tom nosił tytuł "Narrenturm"). Tym cyklem Sapkowski wprowadza do literatury popularnej gatunek zwany fantastyką historyczną. Jego powieści dzieją się na Dolnym Śląsku w latach 1425-1430 i zawierają dziesiątki odniesień do rzeczywistych wydarzeń.
W powieści historycznej czary i magia nie są niczym nowym, bo przecież te elementy zawiera na przykład Trylogia Henryka Sienkiewicza, powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego czy Karola Bunscha. Podobnie jak ci pisarze Sapkowski wplata w fabułę autentyczne postacie, odwołuje się do kronik miast i historii zamków. W gruncie rzeczy jest to jednak napisana współczesnym językiem powieść przygodowa, okraszona wysokiej jakości dawką erudycji. Bohater, Reynevan z Bielawy, to niezbyt rozgarnięty i nie aspirujący do miana herosa młody huncwot. Jest przeciwieństwem wiedźmina Geralta.
Specjalista od damskiej konfekcji
Gdy w 1986 r. w miesięczniku "Fantastyka" opublikowano jego pierwsze opowiadanie "Wiedźmin", Andrzej Sapkowski miał 38 lat i był pracownikiem centrali handlu zagranicznego. Specjalizował się w damskiej konfekcji. Znał najnowsze osiągnięcia w fantastyce, bo podczas częstych wyjazdów na Zachód czytał najlepsze pozycje tego gatunku. Jego opowiadanie spotkało się ze świetnym przyjęciem czytelników i to oni wymusili na Sapkowskim kolejne opowiadania z tym samym bohaterem. Początkowo wychodziło jedno na rok.
Na początku lat 90. opowiadania o Geralcie zebrano w dwa tomy. Cieszyły się tak wielką popularnością, że w 1994 r. (kiedy ukazywała się pierwsza z cyklu pięciu powieści o Wiedźminie) pisarz mógł zrezygnować z pracy. Od tego czasu utrzymuje się z pisania. Kończąc popularny i sprawdzony cykl o Wiedźminie (jako ostatnia z tej serii ukazała się powieść "Pani jeziora", 1999 r.), zaryzykował utratę dużej części dochodów. Okazało się jednak, że ryzyko się opłaciło. Nowy cykl jest równie popularny, a dodatkowo przysporzył Sapkowskiemu nowych czytelników.
Za granicą Sapkowski najpierw odniósł sukces w Czechach. Jego powieści kilkakrotnie prowadziły na listach bestsellerów, pokonując nie tylko autorów czeskich, ale i anglojęzycznych. Potem pojawiły się tłumaczenia jego książek na włoski, rosyjski, niemiecki, francuski i litewski. W Rosji każdy tom prozy Sapkowskiego sprzedaje się w kilkudziesięciotysięcznym nakładzie. A jest tych tomów więcej niż u nas, bo Rosjanie kompilują w różnych konfiguracjach rozproszone opowiadania, a nawet publicystykę autora "Bożych bojowników".
Dotyk bogów
Andrzej Sapkowski sprzedał prawa do komiksowej adaptacji swoich opowiadań (ukazała się sześcioalbumowa seria), gier (RPG i komputerowej), a wreszcie do ich ekranizacji. Pytany o faworytów do obsady odpowiedział, że gdyby film kręcono w Hollywood, w roli Geralta widziałby Kevina Costnera, a jego partnerkę czarodziejkę Yennefer powinna zagrać Madeleine Stowe. Teraz pewnie żałuje, że nie zastrzegł sobie prawa do autoryzowania filmowych adaptacji w Polsce. Film kinowy "Wiedźmin" w reżyserii Marka Brodzkiego (premiera w listopadzie 2001 r.) okazał się porażką głównie z powodu kiepskiej adaptacji. Sapkowski długo robił dobrą minę do złej gry, ale po pół roku, podczas konwentu fantastyki w Hiszpanii, stwierdził: "Gdy zobaczyłem po raz pierwszy "Wiedźmina", miałem ochotę wyemigrować i nigdy nie wrócić do Polski". Na szczęście dla pisarza o filmie i realizowanym jednocześnie z nim serialu szybko zapomniano.
W Polsce Sapkowski jest gwiazdą - każda jego nowa książka przez kilka miesięcy okupuje listy bestsellerów. Sapkowski pomyślnie przeszedł test rynku, bo nie sili się na pseudoeksperymenty, lecz stara się ciekawie opowiadać historie. Kiedyś na pytanie fana, czy literatura jest powołaniem, czy rzemiosłem, odpowiedział: "Muzy i bogowie powinni cię naznaczyć, żebyś był pisarzem, ale bez dobrego rzemiosła dotyk bogów nie wystarcza".
Twórca postaci Wiedźmina mógł kontynuować cykl powieści o swoim bohaterze jeszcze przez kilkanaście lat (jak czyni wielu autorów literatury popularnej - i nie ma w tym nic złego). Sapkowski zamknął jednak ten rozdział, by się pisarsko rozwinąć. Na polskim rynku ukazuje się właśnie drugi tom jego trylogii o wojnach husyckich "Boży bojownicy" (pierwszy tom nosił tytuł "Narrenturm"). Tym cyklem Sapkowski wprowadza do literatury popularnej gatunek zwany fantastyką historyczną. Jego powieści dzieją się na Dolnym Śląsku w latach 1425-1430 i zawierają dziesiątki odniesień do rzeczywistych wydarzeń.
W powieści historycznej czary i magia nie są niczym nowym, bo przecież te elementy zawiera na przykład Trylogia Henryka Sienkiewicza, powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego czy Karola Bunscha. Podobnie jak ci pisarze Sapkowski wplata w fabułę autentyczne postacie, odwołuje się do kronik miast i historii zamków. W gruncie rzeczy jest to jednak napisana współczesnym językiem powieść przygodowa, okraszona wysokiej jakości dawką erudycji. Bohater, Reynevan z Bielawy, to niezbyt rozgarnięty i nie aspirujący do miana herosa młody huncwot. Jest przeciwieństwem wiedźmina Geralta.
Specjalista od damskiej konfekcji
Gdy w 1986 r. w miesięczniku "Fantastyka" opublikowano jego pierwsze opowiadanie "Wiedźmin", Andrzej Sapkowski miał 38 lat i był pracownikiem centrali handlu zagranicznego. Specjalizował się w damskiej konfekcji. Znał najnowsze osiągnięcia w fantastyce, bo podczas częstych wyjazdów na Zachód czytał najlepsze pozycje tego gatunku. Jego opowiadanie spotkało się ze świetnym przyjęciem czytelników i to oni wymusili na Sapkowskim kolejne opowiadania z tym samym bohaterem. Początkowo wychodziło jedno na rok.
Na początku lat 90. opowiadania o Geralcie zebrano w dwa tomy. Cieszyły się tak wielką popularnością, że w 1994 r. (kiedy ukazywała się pierwsza z cyklu pięciu powieści o Wiedźminie) pisarz mógł zrezygnować z pracy. Od tego czasu utrzymuje się z pisania. Kończąc popularny i sprawdzony cykl o Wiedźminie (jako ostatnia z tej serii ukazała się powieść "Pani jeziora", 1999 r.), zaryzykował utratę dużej części dochodów. Okazało się jednak, że ryzyko się opłaciło. Nowy cykl jest równie popularny, a dodatkowo przysporzył Sapkowskiemu nowych czytelników.
Za granicą Sapkowski najpierw odniósł sukces w Czechach. Jego powieści kilkakrotnie prowadziły na listach bestsellerów, pokonując nie tylko autorów czeskich, ale i anglojęzycznych. Potem pojawiły się tłumaczenia jego książek na włoski, rosyjski, niemiecki, francuski i litewski. W Rosji każdy tom prozy Sapkowskiego sprzedaje się w kilkudziesięciotysięcznym nakładzie. A jest tych tomów więcej niż u nas, bo Rosjanie kompilują w różnych konfiguracjach rozproszone opowiadania, a nawet publicystykę autora "Bożych bojowników".
Dotyk bogów
Andrzej Sapkowski sprzedał prawa do komiksowej adaptacji swoich opowiadań (ukazała się sześcioalbumowa seria), gier (RPG i komputerowej), a wreszcie do ich ekranizacji. Pytany o faworytów do obsady odpowiedział, że gdyby film kręcono w Hollywood, w roli Geralta widziałby Kevina Costnera, a jego partnerkę czarodziejkę Yennefer powinna zagrać Madeleine Stowe. Teraz pewnie żałuje, że nie zastrzegł sobie prawa do autoryzowania filmowych adaptacji w Polsce. Film kinowy "Wiedźmin" w reżyserii Marka Brodzkiego (premiera w listopadzie 2001 r.) okazał się porażką głównie z powodu kiepskiej adaptacji. Sapkowski długo robił dobrą minę do złej gry, ale po pół roku, podczas konwentu fantastyki w Hiszpanii, stwierdził: "Gdy zobaczyłem po raz pierwszy "Wiedźmina", miałem ochotę wyemigrować i nigdy nie wrócić do Polski". Na szczęście dla pisarza o filmie i realizowanym jednocześnie z nim serialu szybko zapomniano.
W Polsce Sapkowski jest gwiazdą - każda jego nowa książka przez kilka miesięcy okupuje listy bestsellerów. Sapkowski pomyślnie przeszedł test rynku, bo nie sili się na pseudoeksperymenty, lecz stara się ciekawie opowiadać historie. Kiedyś na pytanie fana, czy literatura jest powołaniem, czy rzemiosłem, odpowiedział: "Muzy i bogowie powinni cię naznaczyć, żebyś był pisarzem, ale bez dobrego rzemiosła dotyk bogów nie wystarcza".
Więcej możesz przeczytać w 40/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.