Gromosław Czempiński jest ojcem kapitalizmu bezpieczniaków Państwo to my - mogą powiedzieć o sobie byli i obecni oficerowie służb specjalnych. Jeśli się przyjrzeć największym prywatyzacjom i publicznym przetargom w naszym kraju, a także największym aferom, prawie zawsze w tle, a często w pierwszoplanowych rolach znajdziemy oficerów służb specjalnych. Wprawdzie również w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych (a także w Rosji) pracują oni w prywatnym biznesie czy lobbują podczas przetargów, ale zwykle za zgodą państwa i w jego interesie. W Polsce najczęściej reprezentują własny lub grupowy interes. Można wręcz mówić u nas o istnieniu bezpieczniackiego kapitalizmu. Jest on pochodną kapitalizmu politycznego i hubą na normalnym kapitalizmie. Twórcą tego bezpieczniackiego kapitalizmu jest gen. Gromosław Czempiński, szef Urzędu Ochrony Państwa w latach 1993-1996, od 1970 r. związany ze służbami specjalnymi.
Pośrednik
Gromosław Czempiński pośredniczył w kontaktach Jana Kulczyka z firmą Rotch Energy, która była zainteresowana prywatyzacją Rafinerii Gdańskiej. Wynika to z ujawnionych w ubiegłym tygodniu notatek polskiego wywiadu w sprawie spotkań Jana Kulczyka z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem. Gen. Czempiński był także pośrednikiem podczas przygotowywania prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. - Nie widzę nic złego w pracy dla Rotch Energy. Tym bardziej że to ja zatrzymałem Łukoil - nikt inny, tylko ja � mówi "Wprost" gen. Gromosław Czempiński. Za swoje usługi miał zażądać od Kulczyka miliona dolarów. - Ta suma jest nieprawdziwa. Ale abstrahując od niej, trzeba pamiętać, że jest to rozliczenie za sześć lat mojej pracy i nie dotyczyło tylko mnie, ale również mojego partnera. Prawdą jest natomiast, że bardzo się cenię - opowiada Czempiński. - Nie wiem, co trzeba by zrobić, żeby zarobić takie pieniądze. Ale wiem, że w podobny sposób utrzymuje się większość byłych oficerów specsłużb - mówi Piotr Niemczyk, były wiceszef wywiadu Urzędu Ochrony Państwa.
Biznesmen z wywiadu
Czempiński biznesem zainteresował się na początku lat 90., będąc zastępcą dyrektora ds. operacyjnych Zarządu Wywiadu UOP. Według ówczesnych współpracowników generała, w tamtych czasach poznał blisko lobbystę Marka Dochnala. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura we wrześniu tego roku zarzuciły Dochnalowi skorumpowanie posła SLD Andrzeja Pęczaka - w zamian za tajne informacje o prywatyzacji polskiej energetyki. Na początku lat 90. Dochnal był udziałowcem i prezesem spółki Proxy. Henryka Bochniarz, minister przemysłu i handlu w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, zleciła firmie Proxy przygotowanie programu restrukturyzacji przemysłu zbrojeniowego. Konsultantami Proxy byli m.in. obywatele Niemiec, których podejrzewano o to, że są kadrowymi pracownikami obcego wywiadu. O sprawie powiadomiono wtedy prokuraturę i UOP, czyli m.in. Czempińskiego, lecz nie wszczęto żadnego postępowania.
Proxy Dochnala, na zlecenie rządu, przygotowała też ekspertyzę na temat połączenia Huty Katowice z Hutą Sendzimira w Krakowie. Z kolei w 1993 r. państwowy Ciech miał kupić za 20 mln USD obligacje kierowanej przez Dochnala spółki Chemico Holding. Interes był tak wymyślony, że Ciech, kupując obligacje, nie miałby kontroli nad Chemico. Współpracownicy Gromosława Czempińskiego z wywiadu, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą że to dzięki Czempińskiemu nikomu nie znana firma Dochnala dostawała tak lukratywne zlecenia od państwa.
Wspólniczka Dochnala ze spółki Proxy Jolanta Kramarz, z którą w 1992 r. zajmował się on przygotowaniem planu restrukturyzacji polskiego przemysłu zbrojeniowego, zasiadała później z Czempińskim w radzie nadzorczej agencji ochrony Konsalnet. W 1994 r. założono ją z inicjatywy m.in. Czempińskiego. Dochnal i Czempiński kryją się za polskimi interesami Siergieja Gawriłowa, rosyjskiego bankiera z paszportem Belize. Opuścił on Polskę w związku z podejrzeniami o pracę dla rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i pranie pieniędzy. Interesy z Gawriłowem oficerowie Zarządu Wywiadu UOP robili w okresie, gdy Czempiński był zastępcą szefa urzędu, nadzorującym właśnie wywiad. Służba ta założyła spółkę Światowe Centrum Finansów i Handlu ze Wschodem, której udziałowcem był Gawriłow. Centrum miało być przykrywką dla działalności wywiadu gospodarczego, ale jego aktywność zakończyła się fiaskiem i stratami finansowymi wywiadu.
Do dziś nie wyjaśniono, jaką rolę odgrywał Czempiński w operacji "Zielone bingo". Chodziło o lokowanie pieniędzy wywiadu w akcjach firmy ubezpieczeniowej Warta (jej udziałowcem był już wówczas Jan Kulczyk). Podczas tej operacji UOP zatrudniał jako konsultanta byłego szefa FOZZ Grzegorza Żemka, współpracownika WSI, oskarżonego obecnie o gigantyczne defraudacje publicznych pieniędzy.
Multiinstrumentalista
Po odejściu z UOP w 1996 r. Gromosław Czempiński zajął się biznesem. W kwietniu 1996 r. założył firmę Doradztwo GC i rozpoczął ekspansję. W pewnym momencie pracował dla 23 firm. Były wśród nich krajowe i zagraniczne banki (od 2000 r. jest członkiem rady nadzorczej BRE Banku), firmy najbogatszych Polaków (Jana Kulczyka, Sobiesława Zasady), duże spółki (Deloitte & Touche, PLL LOT) i małe firmy (Quantum Group), spółki notowane na giełdzie (Energomontaż Północ, Szeptel). Trudno znaleźć branżę, w której Czempiński nie działał: finanse, telekomunikacja, transport, opakowania dla przemysłu spożywczego (Forcan), a nawet utylizacja opon.
Byli agenci są najbardziej odpowiedzialnymi ludźmi, bo kto lepiej niż oni potrafi powiedzieć, co jest dobre, a co nie dla państwa. Gdy rozmawiam z moimi angielskimi kolegami, mówią: "Gromek, tacy ludzie jak ty trafiają na najwyższe stanowiska w firmach, w bankach. Bo my nie musimy was uczyć, wy wiecie najlepiej, jak chronić interes państwa" - chwali się Czempiński. Twierdzi, że on i inni byli agenci są rozchwytywani, bo mają umiejętności planowania, przewidywania, dokonywania wyprzedzających ruchów.
Generałowie wsparcia
Podobnie jak Czempiński, lecz na mniejszą skalę, w biznes zaangażowali się jego koledzy z wywiadu. Gen. Sławomir Petelicki, oficer wywiadu PRL, a potem twórca jednostki Grom (nazwę nadał jej ponoć na cześć przyjaciela), znalazł przystań w przedstawicielstwie międzynarodowej firmy doradczo-audytorskiej Ernst & Young.
Byli oficerowie polskich służb specjalnych angażują się w interesy, które nie tylko są sprzeczne z interesem państwa, ale nawet noszą znamiona przestępstwa. Gen. Andrzej Kapkowski, były szef UOP (1996-1997), będąc doradcą premiera Leszka Millera, pomagał też Romanowi Niemyjskiemu, biznesmenowi z Elbląga oskarżonemu o oszustwa i wyłudzenie (Prokuratura Okręgowa w Toruniu oskarżyła Niemyjskiego o oszukanie dwóch cukrowni na 8,5 mln zł i wyłudzenie ponad 29 mln zł z BRE). Gdy właściciel Haleksu trafił do aresztu, Kapkowski za niego poręczył, co ułatwiło elbląskiemu przedsiębiorcy wyjście na wolność. Kapkowski zaangażował się też w interesy byłego skarbnika SLD Wiesława Huszczy i tureckiego biznesmena Vahapa Toya, którzy planowali budowę gigantycznego centrum biznesu i rozrywki pod Białą Podlaską.
Admirał Kazimierz Głowacki, szef Wojskowych Służb Informacyjnych (1996-1997) - jak ujawniła "Rzeczpospolita" -pracował dla spółki Advanced Chemical Technologies, którą interesuje się generalny inspektor informacji finansowej odpowiedzialny za zwalczanie prania pieniędzy. Spółka uczestniczyła w interesach, w których wyniku państwowy polski Petrobaltic utracił na korzyść Rosjan kontrolę nad swą inwestycją w złoża ropy naftowej na Litwie.
Nawet gdy byli oficerowie służb specjalnych zajmują stanowiska wymagające rekomendacji państwa, nie oznacza to, że działają w interesie publicznym. Niedawno "Rzeczpospolita" opisywała historię płk. Janusza Luksa, szefa Biura Offsetu Agencji Rozwoju Przemysłu (był szefem Zarządu Wywiadu UOP w latach 1992-1994, kiedy prowadzono dziwne przedsięwzięcia gospodarcze z udziałem UOP), który negocjował umowy offsetowe w imieniu rządu, podczas gdy jego firma Metatron zarabiała na stwarzaniu warunków "do realizacji dużych projektów dla instytucji rządowych", czyli na załatwianiu dojścia do offsetu. Dla firmy Metatron pracował też m.in. płk Andrzej Derlatka, obecny zastępca ds. operacyjnych szefa Agencji Wywiadu.
Lobbyści własnego państwa
Byli oficerowie polskich służb specjalnych i ci, którzy ich zatrudniają, twierdzą, że w ich pracy dla biznesu nie ma nic nadzwyczajnego, bo podobnie dzieje się na Zachodzie. Tyle że tam byli oficerowie służb najczęściej zostają ulokowani w prywatnych korporacjach za przyzwoleniem państwa. Po prostu państwo zachowuje na wypadek sytuacji awaryjnej możliwość wglądu w interesy biznesu o strategicznym znaczeniu. Gdy polscy dziennikarze w 2002 r. odwiedzali francuskie zakłady zbrojeniowe, ich partnerem w podparyskiej siedzibie koncernu Snecma okazał się emerytowany generał Jean Chretien, były szef wywiadu wojskowego Francji.
Jakkolwiek oceniać szpiega Władimira Ałganowa biesiadującego przez lata z po-
litykami III RP, to do rad nadzorczych rosyjskich spółek energetycznych skierowało go jego państwo, aby pilnował interesów Rosji. Trudno sobie wyobrazić, żeby były pracownik KGB, GRU czy Służby Wywiadu Rosji lobbował w imieniu firm francuskich czy amerykańskich w Moskwie.
Polskie państwo nie tylko straciło kontrolę nad byłymi wysokimi oficerami służb,
ale często to oni mają wpływ na funkcjonowanie instytucji państwa. Sprzyja temu ich umiejętność kamuflowania tego, jakich interesów naprawdę bronią. Pytanie tylko, czy kapitalizm bezpieczniaków (często praktykowany pod przykryciem) służy państwu, czy wręcz przeciwnie - na państwie pasożytuje i wciąga je w dwuznaczne interesy, na przykład przejmowanie strategicznych sektorów przez Rosjan.
Gromosław Czempiński pośredniczył w kontaktach Jana Kulczyka z firmą Rotch Energy, która była zainteresowana prywatyzacją Rafinerii Gdańskiej. Wynika to z ujawnionych w ubiegłym tygodniu notatek polskiego wywiadu w sprawie spotkań Jana Kulczyka z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem. Gen. Czempiński był także pośrednikiem podczas przygotowywania prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. - Nie widzę nic złego w pracy dla Rotch Energy. Tym bardziej że to ja zatrzymałem Łukoil - nikt inny, tylko ja � mówi "Wprost" gen. Gromosław Czempiński. Za swoje usługi miał zażądać od Kulczyka miliona dolarów. - Ta suma jest nieprawdziwa. Ale abstrahując od niej, trzeba pamiętać, że jest to rozliczenie za sześć lat mojej pracy i nie dotyczyło tylko mnie, ale również mojego partnera. Prawdą jest natomiast, że bardzo się cenię - opowiada Czempiński. - Nie wiem, co trzeba by zrobić, żeby zarobić takie pieniądze. Ale wiem, że w podobny sposób utrzymuje się większość byłych oficerów specsłużb - mówi Piotr Niemczyk, były wiceszef wywiadu Urzędu Ochrony Państwa.
Biznesmen z wywiadu
Czempiński biznesem zainteresował się na początku lat 90., będąc zastępcą dyrektora ds. operacyjnych Zarządu Wywiadu UOP. Według ówczesnych współpracowników generała, w tamtych czasach poznał blisko lobbystę Marka Dochnala. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura we wrześniu tego roku zarzuciły Dochnalowi skorumpowanie posła SLD Andrzeja Pęczaka - w zamian za tajne informacje o prywatyzacji polskiej energetyki. Na początku lat 90. Dochnal był udziałowcem i prezesem spółki Proxy. Henryka Bochniarz, minister przemysłu i handlu w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, zleciła firmie Proxy przygotowanie programu restrukturyzacji przemysłu zbrojeniowego. Konsultantami Proxy byli m.in. obywatele Niemiec, których podejrzewano o to, że są kadrowymi pracownikami obcego wywiadu. O sprawie powiadomiono wtedy prokuraturę i UOP, czyli m.in. Czempińskiego, lecz nie wszczęto żadnego postępowania.
Proxy Dochnala, na zlecenie rządu, przygotowała też ekspertyzę na temat połączenia Huty Katowice z Hutą Sendzimira w Krakowie. Z kolei w 1993 r. państwowy Ciech miał kupić za 20 mln USD obligacje kierowanej przez Dochnala spółki Chemico Holding. Interes był tak wymyślony, że Ciech, kupując obligacje, nie miałby kontroli nad Chemico. Współpracownicy Gromosława Czempińskiego z wywiadu, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą że to dzięki Czempińskiemu nikomu nie znana firma Dochnala dostawała tak lukratywne zlecenia od państwa.
Wspólniczka Dochnala ze spółki Proxy Jolanta Kramarz, z którą w 1992 r. zajmował się on przygotowaniem planu restrukturyzacji polskiego przemysłu zbrojeniowego, zasiadała później z Czempińskim w radzie nadzorczej agencji ochrony Konsalnet. W 1994 r. założono ją z inicjatywy m.in. Czempińskiego. Dochnal i Czempiński kryją się za polskimi interesami Siergieja Gawriłowa, rosyjskiego bankiera z paszportem Belize. Opuścił on Polskę w związku z podejrzeniami o pracę dla rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i pranie pieniędzy. Interesy z Gawriłowem oficerowie Zarządu Wywiadu UOP robili w okresie, gdy Czempiński był zastępcą szefa urzędu, nadzorującym właśnie wywiad. Służba ta założyła spółkę Światowe Centrum Finansów i Handlu ze Wschodem, której udziałowcem był Gawriłow. Centrum miało być przykrywką dla działalności wywiadu gospodarczego, ale jego aktywność zakończyła się fiaskiem i stratami finansowymi wywiadu.
Do dziś nie wyjaśniono, jaką rolę odgrywał Czempiński w operacji "Zielone bingo". Chodziło o lokowanie pieniędzy wywiadu w akcjach firmy ubezpieczeniowej Warta (jej udziałowcem był już wówczas Jan Kulczyk). Podczas tej operacji UOP zatrudniał jako konsultanta byłego szefa FOZZ Grzegorza Żemka, współpracownika WSI, oskarżonego obecnie o gigantyczne defraudacje publicznych pieniędzy.
Multiinstrumentalista
Po odejściu z UOP w 1996 r. Gromosław Czempiński zajął się biznesem. W kwietniu 1996 r. założył firmę Doradztwo GC i rozpoczął ekspansję. W pewnym momencie pracował dla 23 firm. Były wśród nich krajowe i zagraniczne banki (od 2000 r. jest członkiem rady nadzorczej BRE Banku), firmy najbogatszych Polaków (Jana Kulczyka, Sobiesława Zasady), duże spółki (Deloitte & Touche, PLL LOT) i małe firmy (Quantum Group), spółki notowane na giełdzie (Energomontaż Północ, Szeptel). Trudno znaleźć branżę, w której Czempiński nie działał: finanse, telekomunikacja, transport, opakowania dla przemysłu spożywczego (Forcan), a nawet utylizacja opon.
Byli agenci są najbardziej odpowiedzialnymi ludźmi, bo kto lepiej niż oni potrafi powiedzieć, co jest dobre, a co nie dla państwa. Gdy rozmawiam z moimi angielskimi kolegami, mówią: "Gromek, tacy ludzie jak ty trafiają na najwyższe stanowiska w firmach, w bankach. Bo my nie musimy was uczyć, wy wiecie najlepiej, jak chronić interes państwa" - chwali się Czempiński. Twierdzi, że on i inni byli agenci są rozchwytywani, bo mają umiejętności planowania, przewidywania, dokonywania wyprzedzających ruchów.
Generałowie wsparcia
Podobnie jak Czempiński, lecz na mniejszą skalę, w biznes zaangażowali się jego koledzy z wywiadu. Gen. Sławomir Petelicki, oficer wywiadu PRL, a potem twórca jednostki Grom (nazwę nadał jej ponoć na cześć przyjaciela), znalazł przystań w przedstawicielstwie międzynarodowej firmy doradczo-audytorskiej Ernst & Young.
Byli oficerowie polskich służb specjalnych angażują się w interesy, które nie tylko są sprzeczne z interesem państwa, ale nawet noszą znamiona przestępstwa. Gen. Andrzej Kapkowski, były szef UOP (1996-1997), będąc doradcą premiera Leszka Millera, pomagał też Romanowi Niemyjskiemu, biznesmenowi z Elbląga oskarżonemu o oszustwa i wyłudzenie (Prokuratura Okręgowa w Toruniu oskarżyła Niemyjskiego o oszukanie dwóch cukrowni na 8,5 mln zł i wyłudzenie ponad 29 mln zł z BRE). Gdy właściciel Haleksu trafił do aresztu, Kapkowski za niego poręczył, co ułatwiło elbląskiemu przedsiębiorcy wyjście na wolność. Kapkowski zaangażował się też w interesy byłego skarbnika SLD Wiesława Huszczy i tureckiego biznesmena Vahapa Toya, którzy planowali budowę gigantycznego centrum biznesu i rozrywki pod Białą Podlaską.
Admirał Kazimierz Głowacki, szef Wojskowych Służb Informacyjnych (1996-1997) - jak ujawniła "Rzeczpospolita" -pracował dla spółki Advanced Chemical Technologies, którą interesuje się generalny inspektor informacji finansowej odpowiedzialny za zwalczanie prania pieniędzy. Spółka uczestniczyła w interesach, w których wyniku państwowy polski Petrobaltic utracił na korzyść Rosjan kontrolę nad swą inwestycją w złoża ropy naftowej na Litwie.
Nawet gdy byli oficerowie służb specjalnych zajmują stanowiska wymagające rekomendacji państwa, nie oznacza to, że działają w interesie publicznym. Niedawno "Rzeczpospolita" opisywała historię płk. Janusza Luksa, szefa Biura Offsetu Agencji Rozwoju Przemysłu (był szefem Zarządu Wywiadu UOP w latach 1992-1994, kiedy prowadzono dziwne przedsięwzięcia gospodarcze z udziałem UOP), który negocjował umowy offsetowe w imieniu rządu, podczas gdy jego firma Metatron zarabiała na stwarzaniu warunków "do realizacji dużych projektów dla instytucji rządowych", czyli na załatwianiu dojścia do offsetu. Dla firmy Metatron pracował też m.in. płk Andrzej Derlatka, obecny zastępca ds. operacyjnych szefa Agencji Wywiadu.
Lobbyści własnego państwa
Byli oficerowie polskich służb specjalnych i ci, którzy ich zatrudniają, twierdzą, że w ich pracy dla biznesu nie ma nic nadzwyczajnego, bo podobnie dzieje się na Zachodzie. Tyle że tam byli oficerowie służb najczęściej zostają ulokowani w prywatnych korporacjach za przyzwoleniem państwa. Po prostu państwo zachowuje na wypadek sytuacji awaryjnej możliwość wglądu w interesy biznesu o strategicznym znaczeniu. Gdy polscy dziennikarze w 2002 r. odwiedzali francuskie zakłady zbrojeniowe, ich partnerem w podparyskiej siedzibie koncernu Snecma okazał się emerytowany generał Jean Chretien, były szef wywiadu wojskowego Francji.
Jakkolwiek oceniać szpiega Władimira Ałganowa biesiadującego przez lata z po-
litykami III RP, to do rad nadzorczych rosyjskich spółek energetycznych skierowało go jego państwo, aby pilnował interesów Rosji. Trudno sobie wyobrazić, żeby były pracownik KGB, GRU czy Służby Wywiadu Rosji lobbował w imieniu firm francuskich czy amerykańskich w Moskwie.
Polskie państwo nie tylko straciło kontrolę nad byłymi wysokimi oficerami służb,
ale często to oni mają wpływ na funkcjonowanie instytucji państwa. Sprzyja temu ich umiejętność kamuflowania tego, jakich interesów naprawdę bronią. Pytanie tylko, czy kapitalizm bezpieczniaków (często praktykowany pod przykryciem) służy państwu, czy wręcz przeciwnie - na państwie pasożytuje i wciąga je w dwuznaczne interesy, na przykład przejmowanie strategicznych sektorów przez Rosjan.
Kariera agenta | ||
---|---|---|
1970 Gromosław Czempiński rozpoczyna pracę w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych 1972 kończy naukę w Ośrodku Kształcenia Kadr Wywiadu w Kiejkutach 1975 oficjalnie zostaje zatrudniony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych 1975-1976 pracuje w Konsulacie Generalnym PRL w Chicago 1982-1987 pracuje w przedstawicielstwie PRL przy ONZ w Genewie 1990 zostaje zatrudniony w Urzędzie Ochrony Państwa jako zastępca szefa wywiadu 1990 współtworzy jednostkę Grom, uczestniczy w przygotowaniu polsko-amerykańskiej operacji wywiezienia agentów CIA z Iraku 1992 zostaje zastępcą szefa UOP 1993-1996 pełni funkcję szefa UOP 1994 ostrzega Józefa Oleksego, że Władimir Ałganow jest rosyjskim szpiegiem 1996-2003 zakłada firmę Doradztwo GC, wiąże się z firmami Jana Kulczyka, zasiada w radach nadzorczych kilkunastu firm, zajmuje się konsultingiem 2004 jego nazwisko pojawia się w notatkach Agencji Wywiadu dotyczących spotkań Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem
|
Więcej możesz przeczytać w 44/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.