- Coś kiepsko idzie łączenie się ludowcom z profesorem Religą. Chłopi nie chcą, by efekt tego dziwnego, pachnącego zbiorowym gwałtem związku nazywał się PSL-Centrum. To może Włodek?
- Trwa konflikt między liberałami i profesorem Geremkiem. Tym razem do ataku przeszedł Geremek. Jak wiadomo, wszyscy protagoniści tej wojny (Profesor, Paweł Piskorski, Wojciech Kozak) mieszkają w jednym apartamentowcu wybudowanym przez Dembud. Przewagę ma jednak Profesor, ponieważ mieszka nad Kozakiem. I teraz byłemu prezydentowi stolicy zaczyna pękać sufit, zapewne pod ciężarem autorytetu sąsiada. Punkt dla Geremka. Czekamy na ripostę.
- Lech Wałęsa chyba nie wie, jakiego prezydenckiego konia obstawić. Ostatnio namaścił na głowę państwa Tomasza Lisa, ale teraz godzi się z Lechem Kaczyńskim. Ba, chce go nawet odwiedzić w warszawskim ratuszu i odnowić starą przyjaźń. Następne spotkanie powinno się odbyć w kolebce "Solidarności" w Gdańsku, a w ramach wielkiego pojednania Lech Wałęsa zaprosi również Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście, jak zwykle z mężem.
- Młodzi platformersi zbierali podpisy pod programem "4 x tak". Czynili to pod kolumną Zygmunta. Podeszła do nich sympatyczna grupa gejów, zatroskana o losy ojczyzny. - Czy w tej partii jest Bronisław Komorowski? - zapytał jeden z nich. Gdy usłyszał potwierdzenie, zakomenderował: "Chłopcy, podpisujemy!". No, Bronek - od tej strony cię nie znaliśmy.
- To jednak nie koniec historii. Po złożeniu podpisów przywódca grupy, widać jednak z pewnymi brakami w wiedzy obywatelskiej, zapytał, czy w partii tej jest też Donald Tusk. I tym razem usłyszał odpowiedź twierdzącą. Załamał ręce i zakrzyknął: "Boże, co my zrobiliśmy!". Hm, teraz pewien dystans Tuska wobec naszej dwójki wydaje się jasny.
- A Bronisław Komorowski chce zająć miejsce przysypywanego profesorskim gruzem Wojciecha Kozaka. Ale nie w rozwalającym się Dembudzie, tylko w mazowieckiej Platformie Obywatelskiej. Po historii na placu Zamkowym to już wiadomo, kto będzie na niego głosował.
- W Tele 5 wieczorem obejrzeć można głównie dokazujące rozebrane panienki. Jakież było zatem nasze oburzenie, kiedy zamiast nich ujrzeliśmy Zygmunta Wrzodaka, który opowiadał o programie LPR. I wiecie Państwo co? Wbrew naszym obawom to było całkiem podniecające.
- Prawo i Sprawiedliwość podoba nam się coraz bardziej. Chce wybudować parę milionów mieszkań, wieszać przestępców, karać złych ludzi organizujących tzw. domówki (dla starszych czytelników: to obecna nazwa prywatek) oraz zabierać połowę dochodów najbogatszym. Tak heroiczny program zrealizować mogą jedynie tytani, ale my wierzymy w braci Kaczyńskich i wznosimy stary partyjny okrzyk: "PiS da radę!".
- Na niedawnej konferencji programowej PiS główny referat wygłaszał sam Jarosław Kaczyński. Po dwóch kwadransach sala zaczęła się niecierpliwić, po trzech -pochrapywać, a po godzinie - gremialnie ruszyła na papierosa. Przy wejściu do klubu Skarpa, gdzie debatowano, w oparach dymu tytoniowego kłębił się tłum jak przed występem Chemical Brothers. Tam właśnie zdybał swych podkomendnych poirytowany prezes Kaczyński i rzekł groźnie: "Partia, która przez godzinę nie jest w stanie usiedzieć na miejscu, nie nadaje się do rządzenia!". Z prezesem Kaczyńskim zgadzamy się jak zwykle.
Więcej możesz przeczytać w 44/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.