Bezpieczeństwo państwa gotowi byli sprzedać politycy robiący ciemne interesy z Markiem Dochnalem - wynika z podsłuchanych rozmów Przerażający obraz funkcjonowania republiki kolesiów pokazują podsłuchane rozmowy posła SLD Andrzeja Pęczaka, lobbysty Marka Dochnala i jego prawej ręki Krzysztofa Popendy. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podsłuchiwała ich między marcem a lipcem 2004 r. Okazuje się, że ci ludzie byli gotowi sprzedać wszystko - łącznie z interesem narodowym i bezpieczeństwem państwa. Zapisy z podsłuchów to majaczenia - twierdzą politycy SLD. Leszek Miller stwierdził: "Andrzej Pęczak to człowiek o charakterze mitomana. Ma skłonność do powoływania się w sposób nieuprawniony na inne osoby". Były minister skarbu Zbigniew Kaniewski powiedział z kolei: "Nie prowadziłem z Markiem Dochnalem żadnych rozmów dotyczących sprzedaży Rafinerii Gdańskiej ani też w sprawie kontraktu dotyczącego tzw. mostu energetycznego".
Politykom trudno będzie zaprzeczyć, że Marek Dochnal był wszędzie tam, gdzie w grę wchodziła prywatyzacja strategicznych przedsiębiorstw: rafinerii (Gdańsk, Płock), spółek telekomunikacyjnych (Polkomtel), huty, elektrowni, zakładów energetycznych i kopalń. Działał głównie dla firm ze wschodu: rosyjskich koncernów RAO JES, Łukoil, prawdopodobnie też Siewierstal oraz dla KazMunai-Gazu. Lobbował również dla duńskiego koncernu telekomunikacyjnego TDC w sprawie odkupienia akcji Polkomtela od spółek związanych ze skarbem państwa. Dochnala mieli uwiarygodniać poseł SLD z Łodzi Andrzej Pęczak i zaprzyjaźniony z nim Zbigniew Kaniewski, minister skarbu w rządzie Leszka Millera. Z zapisów rozmów wynika, że podczas kolacji w Łodzi, do której doszło 22 marca, ówczesny minister złożył Dochnalowi wiele obietnic.
Pośrednik Pęczak
W marcu 2004 r., korzystając z zamieszania wokół trwającej od trzech lat prywatyzacji grupy zakładów energetycznych G-8 (o jej zakup bezskutecznie zabiegała spółka El-Dystrybucja Jana Kulczyka), Dochnal próbował wprowadzić do gry bocznymi drzwiami rosyjski koncern RAO JES. Ten sam, w którym pracuje rosyjski szpieg Władimir Ałganow. Spółka Dochnala Triton Holding zorganizowała spotkanie w sprawie G-8 z ministrem skarbu Zbigniewem Kaniewskim. Rosjan reprezentował wiceprezes Jurij Szarow. Pęczak - jak wynika z podsłuchów - zapewniał Szarowa, że zostanie on "ciepło przyjęty w gabinecie" (premiera?, ministra?). W rozmowie z Krzysztofem Popendą Pęczak zastanawiał się, jak przeprowadzić rozgrywkę na korzyść Rosjan. "No, tu całe myślenie musi być, jak ich [Rosjan] wprowadzić do gry. No, bo Kulczyk podniósł [cenę]. Więc Zbyszek będzie myślał, czy unieważnić przetarg, rozumiesz, czy zrobić jakiś inny ruch. Teraz potrzebny jest mu list intencyjny, żeby jutro na Radzie Ministrów zgłosić sprawę" - mówił Pęczak. Dokument (list intencyjny) Kaniewskiemu był potrzebny tylko po to, by stworzyć pozory legalności działań. "Teraz chodzi o to, że zgodnie z regulaminami trzeba coś takiego zrobić, że jak wchodzi nowy partner do gry, to najprawdopodobniej z uwagi na np. różnicę cen Rada Ministrów podejmuje decyzję o ponownym rozpisaniu konkursu" - tłumaczył Pęczak.
Koncern RAO JES sondował także możliwość kupienia akcji Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (PAK). Plan przewidywał wspólną inwestycję z niemiecką (faktycznie rosyjską ze względu na bliskie związki, m.in. personalne z RAO) spółką OstElektra i Triton Holding Dochnala. Reprezentowane przez Dochnala konsorcjum chciało jednocześnie kupić od państwa kopalnie węgla brunatnego Adamów i Konin, zaopatrujące elektrownie w paliwo. Rosjan interesowała też kopalnia węgla brunatnego i elektrownia Bełchatów, które skarb państwa wniósł do koncernu BOT (Bełchatów-Opole-Turów). Pytany o te firmy przez Popendę poseł Pęczak zapewnił, że ma pełną kontrolę nad menedżerami obu.
Kretynem w Kazacha
W stenogramach wielokrotnie jest mowa o bliżej nie określonych Kazachach, którym ludzie Dochnala - dzięki płatnej protekcji Pęczaka - mieli wiosną 2004 r. załatwić spotkanie z ówczesnym ministrem skarbu Zbigniewem Kaniewskim. Najwyraźniej nie byli do końca pewni, czy szef MSP - zajęty konfliktem spowodowanym zmianami we władzach PKN Orlen - znajdzie czas na rozmowę z prezesem spółki z postsowieckiej Azji Środkowej. "Już tyle razy żeśmy się przejechali, to ty lepiej nic nie mów. No i co? Jutro będzie spotkanie, a Kazach by czekał, tak?" - niepokoił się Popenda. "To jakiś kretyn go przyjmie i beknie coś tam" - uciął Dochnal, mając na myśli jednego z wiceministrów bądź wyższych urzędników w MSP. Mieli rozmawiać o grupie Lotos.
Ustaliliśmy, że kazachska firma to KazMunaiGaz, koncern paliwowy kontrolowany przez ludzi ściśle związanych z rodziną prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa. Tego ostatniego Aleksander Kwaśniewski nazywał publicznie swym przyjacielem. Menedżerowie KazMunaiGazu uczestniczyli w ostatnim Forum Polska - Wschód w Krynicy. Obsługę zapewniała im spółka Dochnala Blue Sky Communications. KazMunaiGaz wiosną 2004 r. konkurował z Orlenem w Czechach w przetargu na akcje spółki Unipetrol.
Przyjaciele Łukoilu
Wcześniej Dochnal zaangażował się w proces prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej dla rosyjskiego Łukoilu. W jednej z rozmów sugeruje Popendzie wykorzystanie swego moskiewskiego przyjaciela, biznesmena Jarosława Drozda, który jest bliskim znajomym Władimira Ałganowa. Dla interesów Łukoilu ważne miało też być pozyskanie przez Dochnala do współpracy prof. Wojciecha Żurawika, byłego prezesa Rafinerii Gdańskiej (2000-2002), a wcześniej pełnomocnika ministra przemysłu ds. przekształceń własnościowych w Petrobaltic (1989-1990). Ta ostatnia spółka razem z Rafinerią Gdańską została wniesiona przez skarb państwa do grupy Lotos.
Wojna o święte miasto
Sporo miejsca w podsłuchanych rozmowach zajmuje tajemnicze "święte miasto". Takim mianem Dochnal z Popendą określali Częstochowę, a właściwie tamtejszą hutę. Ich klient - LNM, koncern należący do hinduskiego miliardera Lakshmi Mittala - walczył o jej zakup z ukraińskim Związkiem Przemysłowym Donbasu. Z rozmowy podsłuchanej 16 kwietnia wynika, że grupa Dochnala była gotowa uznać swoją porażkę w rywalizacji o "święte miasto", byleby inne projekty, które pilotował w kołach rządowych Andrzej Pęczak, doszły do skutku. Nawet mimo tego, że Dochnal w walkę o hutę zaangażował znaczne siły. Z rozmów lobbysty z asystentem wynika, że sojusznika mieli w prezydencie Częstochowy, byłym pośle AWS Tadeuszu Wronie. "Spisał się rewelacyjnie" - chwalili go. Przy prywatyzacji tej huty Dochnal mógł liczyć też na posła Pęczaka, który był szefem komisji kontroli państwowej, nadzorującej NIK. Ten bez żenady mówił, że skorzysta ze swej pozycji i będzie wywierał naciski na NIK, by zbadała legalność udziału Donbasu w przetargu na Hutę Częstochowa.
Nie wiadomo, jakie były dalsze plany Dochnala związane z polskim rynkiem stali. Chociaż oficjalnie reprezentował hindusko-brytyjski LNM, to - jak ustaliliśmy - podpisał też umowę o współpracy z rosyjskim potentatem metalurgicznym Siewierstal, który jest kontrolowany przez grupę oligarchy Aleksieja Mordaszowa.
Gra o PKO BP i Polkomtel
Pod koniec marca 2004 r. Dochnal zajmował się prywatyzacją największego polskiego banku - PKO BP. Domagał się od Pęczaka wiadomości o decyzjach ministra skarbu Zbigniewa Kaniewskiego. "Słuchaj, czy w sprawie, o której wczoraj rozmawialiśmy, z tym PKO BP miałeś jakąś informację?" - pytał Pęczaka. "Nie miałem informacji, ale to dlatego być może chce koniecznie się ze mną zobaczyć wcześniej".
ABW podsłuchała też rozmowy o "Duńczykach". Chodzi o koncern TDC, który ma 19,6 proc. akcji Polkomtela, operatora sieci Plus GSM. Duńczycy rywalizują z drugim zagranicznym akcjonariuszem telekomu - angloamerykańskim Vodafone - o zakup pozostałych akcji spółki od polskich udziałowców związanych ze skarbem państwa (KGHM, PSE, Orlen i Węglokoks). Dochnal, który w wywiadach dla kolorowej prasy i na swej stronie internetowej przedstawia się jako "ojciec chrzestny Polkomtela", prowadził w 2004 r. działania lobbingowe dla TDC. Kontaktem Dochnala w Polkomtelu był - jak wynika z podsłuchów - wiceprezes Mirosław Bielicki.
Demiurg Dochnal
Do realizacji planów Dochnala potrzebne było solidne zaplecze polityczne. Kiedy w marcu 2004 r. na dobre rozgorzała wojna o schedę po coraz słabszym premierze Leszku Millerze, poseł Pęczak na bieżąco informował współpracowników o sytuacji w SLD. "W sejmie jest poruta, że po prostu nie wiadomo, co się dzieje" - mówił Popendzie. "Wisimy na pewnych układach. Ja uważam, że gdyby to był... póki jest Leszek, póki jego następcą jest Józek Oleksy, to my ze wszystkim damy radę" - relacjonował. Tego samego dnia Pęczak informował o tym, że Leszek Miller jest odsuwany od władzy. "Do tego jest jeszcze jedno, odpowiedź na jeszcze jedno pytanie, czy my jesteśmy w stanie ustanowić nowego premiera?" - relacjonował Popendzie.
Interesy z grupą Dochnala chciał prowadzić były minister w Kancelarii Prezydenta Robert Smoleń, poseł i były rzecznik klubu SLD. Jak informował Popenda Dochnala przez telefon, Smoleń chciał się zająć handlem ropą. Przyprowadził gości z Niemiec z branży naftowej. "Od stycznia z Jukosem rozmawiają na temat dostaw paliwa, (...) reprezentują taką niemiecką firmę, która ma spółkę-matkę w Szwajcarii. (...) Smoleń mówi: wie pan, panie Maćku, (...) oni chcą tam dostawy do Rotterdamu ropy naftowej". Dochnal starał się mieć jak najlepsze stosunki z najbliższym otoczeniem prezydenta. Ustaliliśmy, że w ubiegłym roku w Rydze, podczas panelu gospodarczego Baltic Development, Dochnal nie odstępował szefa prezydenckiego Biura Spraw Międzynarodowych Andrzeja Majkowskiego.
Pęczak miał także organizować Dochnalowi wsparcie w kancelarii premiera.
W podsłuchanych rozmowach powoływał się na koneksje z Aleksandrą Jakubowską, ówczesną szefową gabinetu politycznego Leszka Millera. W rozmowach pada również nazwisko Antoniego Styrczuli, byłego rzecznika prasowego prezydenta Kwaśniewskiego. Styrczula pracował potem dla Dochnala w jego grupie Larchmont.
Upadek Ikara
Marek Dochnal wybrał drogę na skróty do sławy. Jego upadek był więc spektakularny. Nie wiadomo, jaka część owianego legendą majątku Dochnala faktycznie mu pozostanie i czy w ogóle ten majątek istniał. Większość luksusowych dóbr w Europie Zachodniej, na przykład jachty na Lazurowym Wybrzeżu czy rezydencja w podlondyńskim Windsorze, były wynajęte. Podobnie jak prywatny odrzutowiec, którym Dochnal przyleciał z Londynu w dniu, w którym został zatrzymany przez ABW w Krakowie. Pozostanie mu zapewne ranczo w Argentynie, kupione ponoć za prowizję od hinduskiego miliardera Lakshmi Mittala, któremu pomógł kupić Polskie Huty Stali.
Według oficerów ABW, fortuna Dochnala może się okazać efektowną wydmuszką. Ma o tym świadczyć na przykład to, że po aresztowaniu Dochnala jego żona ma do dyspozycji zaledwie 70 tys. zł na jednym z rachunków bankowych. Jak na osobę przyzwyczajoną do wynajmowania domu w Anglii za kilkadziesiąt tysięcy funtów miesięcznie to śmiesznie mało.
Nie jest ważne, czy Dochnal i pozostałe podsłuchiwane przez ABW osoby będą miały z czego żyć. Ważne jest, żeby ich historia odstraszyła wszystkich naśladowców. A jeszcze ważniejsze jest to, żeby ustalić, którzy jeszcze politycy wspomagali takich ludzi jak Dochnal.
Pośrednik Pęczak
W marcu 2004 r., korzystając z zamieszania wokół trwającej od trzech lat prywatyzacji grupy zakładów energetycznych G-8 (o jej zakup bezskutecznie zabiegała spółka El-Dystrybucja Jana Kulczyka), Dochnal próbował wprowadzić do gry bocznymi drzwiami rosyjski koncern RAO JES. Ten sam, w którym pracuje rosyjski szpieg Władimir Ałganow. Spółka Dochnala Triton Holding zorganizowała spotkanie w sprawie G-8 z ministrem skarbu Zbigniewem Kaniewskim. Rosjan reprezentował wiceprezes Jurij Szarow. Pęczak - jak wynika z podsłuchów - zapewniał Szarowa, że zostanie on "ciepło przyjęty w gabinecie" (premiera?, ministra?). W rozmowie z Krzysztofem Popendą Pęczak zastanawiał się, jak przeprowadzić rozgrywkę na korzyść Rosjan. "No, tu całe myślenie musi być, jak ich [Rosjan] wprowadzić do gry. No, bo Kulczyk podniósł [cenę]. Więc Zbyszek będzie myślał, czy unieważnić przetarg, rozumiesz, czy zrobić jakiś inny ruch. Teraz potrzebny jest mu list intencyjny, żeby jutro na Radzie Ministrów zgłosić sprawę" - mówił Pęczak. Dokument (list intencyjny) Kaniewskiemu był potrzebny tylko po to, by stworzyć pozory legalności działań. "Teraz chodzi o to, że zgodnie z regulaminami trzeba coś takiego zrobić, że jak wchodzi nowy partner do gry, to najprawdopodobniej z uwagi na np. różnicę cen Rada Ministrów podejmuje decyzję o ponownym rozpisaniu konkursu" - tłumaczył Pęczak.
Koncern RAO JES sondował także możliwość kupienia akcji Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (PAK). Plan przewidywał wspólną inwestycję z niemiecką (faktycznie rosyjską ze względu na bliskie związki, m.in. personalne z RAO) spółką OstElektra i Triton Holding Dochnala. Reprezentowane przez Dochnala konsorcjum chciało jednocześnie kupić od państwa kopalnie węgla brunatnego Adamów i Konin, zaopatrujące elektrownie w paliwo. Rosjan interesowała też kopalnia węgla brunatnego i elektrownia Bełchatów, które skarb państwa wniósł do koncernu BOT (Bełchatów-Opole-Turów). Pytany o te firmy przez Popendę poseł Pęczak zapewnił, że ma pełną kontrolę nad menedżerami obu.
Kretynem w Kazacha
W stenogramach wielokrotnie jest mowa o bliżej nie określonych Kazachach, którym ludzie Dochnala - dzięki płatnej protekcji Pęczaka - mieli wiosną 2004 r. załatwić spotkanie z ówczesnym ministrem skarbu Zbigniewem Kaniewskim. Najwyraźniej nie byli do końca pewni, czy szef MSP - zajęty konfliktem spowodowanym zmianami we władzach PKN Orlen - znajdzie czas na rozmowę z prezesem spółki z postsowieckiej Azji Środkowej. "Już tyle razy żeśmy się przejechali, to ty lepiej nic nie mów. No i co? Jutro będzie spotkanie, a Kazach by czekał, tak?" - niepokoił się Popenda. "To jakiś kretyn go przyjmie i beknie coś tam" - uciął Dochnal, mając na myśli jednego z wiceministrów bądź wyższych urzędników w MSP. Mieli rozmawiać o grupie Lotos.
Ustaliliśmy, że kazachska firma to KazMunaiGaz, koncern paliwowy kontrolowany przez ludzi ściśle związanych z rodziną prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa. Tego ostatniego Aleksander Kwaśniewski nazywał publicznie swym przyjacielem. Menedżerowie KazMunaiGazu uczestniczyli w ostatnim Forum Polska - Wschód w Krynicy. Obsługę zapewniała im spółka Dochnala Blue Sky Communications. KazMunaiGaz wiosną 2004 r. konkurował z Orlenem w Czechach w przetargu na akcje spółki Unipetrol.
Przyjaciele Łukoilu
Wcześniej Dochnal zaangażował się w proces prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej dla rosyjskiego Łukoilu. W jednej z rozmów sugeruje Popendzie wykorzystanie swego moskiewskiego przyjaciela, biznesmena Jarosława Drozda, który jest bliskim znajomym Władimira Ałganowa. Dla interesów Łukoilu ważne miało też być pozyskanie przez Dochnala do współpracy prof. Wojciecha Żurawika, byłego prezesa Rafinerii Gdańskiej (2000-2002), a wcześniej pełnomocnika ministra przemysłu ds. przekształceń własnościowych w Petrobaltic (1989-1990). Ta ostatnia spółka razem z Rafinerią Gdańską została wniesiona przez skarb państwa do grupy Lotos.
Wojna o święte miasto
Sporo miejsca w podsłuchanych rozmowach zajmuje tajemnicze "święte miasto". Takim mianem Dochnal z Popendą określali Częstochowę, a właściwie tamtejszą hutę. Ich klient - LNM, koncern należący do hinduskiego miliardera Lakshmi Mittala - walczył o jej zakup z ukraińskim Związkiem Przemysłowym Donbasu. Z rozmowy podsłuchanej 16 kwietnia wynika, że grupa Dochnala była gotowa uznać swoją porażkę w rywalizacji o "święte miasto", byleby inne projekty, które pilotował w kołach rządowych Andrzej Pęczak, doszły do skutku. Nawet mimo tego, że Dochnal w walkę o hutę zaangażował znaczne siły. Z rozmów lobbysty z asystentem wynika, że sojusznika mieli w prezydencie Częstochowy, byłym pośle AWS Tadeuszu Wronie. "Spisał się rewelacyjnie" - chwalili go. Przy prywatyzacji tej huty Dochnal mógł liczyć też na posła Pęczaka, który był szefem komisji kontroli państwowej, nadzorującej NIK. Ten bez żenady mówił, że skorzysta ze swej pozycji i będzie wywierał naciski na NIK, by zbadała legalność udziału Donbasu w przetargu na Hutę Częstochowa.
Nie wiadomo, jakie były dalsze plany Dochnala związane z polskim rynkiem stali. Chociaż oficjalnie reprezentował hindusko-brytyjski LNM, to - jak ustaliliśmy - podpisał też umowę o współpracy z rosyjskim potentatem metalurgicznym Siewierstal, który jest kontrolowany przez grupę oligarchy Aleksieja Mordaszowa.
Gra o PKO BP i Polkomtel
Pod koniec marca 2004 r. Dochnal zajmował się prywatyzacją największego polskiego banku - PKO BP. Domagał się od Pęczaka wiadomości o decyzjach ministra skarbu Zbigniewa Kaniewskiego. "Słuchaj, czy w sprawie, o której wczoraj rozmawialiśmy, z tym PKO BP miałeś jakąś informację?" - pytał Pęczaka. "Nie miałem informacji, ale to dlatego być może chce koniecznie się ze mną zobaczyć wcześniej".
ABW podsłuchała też rozmowy o "Duńczykach". Chodzi o koncern TDC, który ma 19,6 proc. akcji Polkomtela, operatora sieci Plus GSM. Duńczycy rywalizują z drugim zagranicznym akcjonariuszem telekomu - angloamerykańskim Vodafone - o zakup pozostałych akcji spółki od polskich udziałowców związanych ze skarbem państwa (KGHM, PSE, Orlen i Węglokoks). Dochnal, który w wywiadach dla kolorowej prasy i na swej stronie internetowej przedstawia się jako "ojciec chrzestny Polkomtela", prowadził w 2004 r. działania lobbingowe dla TDC. Kontaktem Dochnala w Polkomtelu był - jak wynika z podsłuchów - wiceprezes Mirosław Bielicki.
Demiurg Dochnal
Do realizacji planów Dochnala potrzebne było solidne zaplecze polityczne. Kiedy w marcu 2004 r. na dobre rozgorzała wojna o schedę po coraz słabszym premierze Leszku Millerze, poseł Pęczak na bieżąco informował współpracowników o sytuacji w SLD. "W sejmie jest poruta, że po prostu nie wiadomo, co się dzieje" - mówił Popendzie. "Wisimy na pewnych układach. Ja uważam, że gdyby to był... póki jest Leszek, póki jego następcą jest Józek Oleksy, to my ze wszystkim damy radę" - relacjonował. Tego samego dnia Pęczak informował o tym, że Leszek Miller jest odsuwany od władzy. "Do tego jest jeszcze jedno, odpowiedź na jeszcze jedno pytanie, czy my jesteśmy w stanie ustanowić nowego premiera?" - relacjonował Popendzie.
Interesy z grupą Dochnala chciał prowadzić były minister w Kancelarii Prezydenta Robert Smoleń, poseł i były rzecznik klubu SLD. Jak informował Popenda Dochnala przez telefon, Smoleń chciał się zająć handlem ropą. Przyprowadził gości z Niemiec z branży naftowej. "Od stycznia z Jukosem rozmawiają na temat dostaw paliwa, (...) reprezentują taką niemiecką firmę, która ma spółkę-matkę w Szwajcarii. (...) Smoleń mówi: wie pan, panie Maćku, (...) oni chcą tam dostawy do Rotterdamu ropy naftowej". Dochnal starał się mieć jak najlepsze stosunki z najbliższym otoczeniem prezydenta. Ustaliliśmy, że w ubiegłym roku w Rydze, podczas panelu gospodarczego Baltic Development, Dochnal nie odstępował szefa prezydenckiego Biura Spraw Międzynarodowych Andrzeja Majkowskiego.
Pęczak miał także organizować Dochnalowi wsparcie w kancelarii premiera.
W podsłuchanych rozmowach powoływał się na koneksje z Aleksandrą Jakubowską, ówczesną szefową gabinetu politycznego Leszka Millera. W rozmowach pada również nazwisko Antoniego Styrczuli, byłego rzecznika prasowego prezydenta Kwaśniewskiego. Styrczula pracował potem dla Dochnala w jego grupie Larchmont.
Upadek Ikara
Marek Dochnal wybrał drogę na skróty do sławy. Jego upadek był więc spektakularny. Nie wiadomo, jaka część owianego legendą majątku Dochnala faktycznie mu pozostanie i czy w ogóle ten majątek istniał. Większość luksusowych dóbr w Europie Zachodniej, na przykład jachty na Lazurowym Wybrzeżu czy rezydencja w podlondyńskim Windsorze, były wynajęte. Podobnie jak prywatny odrzutowiec, którym Dochnal przyleciał z Londynu w dniu, w którym został zatrzymany przez ABW w Krakowie. Pozostanie mu zapewne ranczo w Argentynie, kupione ponoć za prowizję od hinduskiego miliardera Lakshmi Mittala, któremu pomógł kupić Polskie Huty Stali.
Według oficerów ABW, fortuna Dochnala może się okazać efektowną wydmuszką. Ma o tym świadczyć na przykład to, że po aresztowaniu Dochnala jego żona ma do dyspozycji zaledwie 70 tys. zł na jednym z rachunków bankowych. Jak na osobę przyzwyczajoną do wynajmowania domu w Anglii za kilkadziesiąt tysięcy funtów miesięcznie to śmiesznie mało.
Nie jest ważne, czy Dochnal i pozostałe podsłuchiwane przez ABW osoby będą miały z czego żyć. Ważne jest, żeby ich historia odstraszyła wszystkich naśladowców. A jeszcze ważniejsze jest to, żeby ustalić, którzy jeszcze politycy wspomagali takich ludzi jak Dochnal.
Dochnal znikąd |
---|
Marek Dochnal wyłonił się z niebytu w 1990 r., kiedy w Krakowie powstała spółka Proxy Consultant Services. Miał wtedy 29 lat. Pochodzi z Tarnowa: tam ukończył szkołę podstawową i liceum. O jego rodzinie niewiele wiadomo. Jego matka nie chce z prasą rozmawiać. - Nie dam nic złego powiedzieć na mojego syna - stwierdziła. Kolorowym magazynom Dochnal opowiadał, że jest doktorem praw Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pewne jest tylko, że ukończył na UJ studia prawnicze. Jego promotorem był znany krakowski prawnik, prof. Tomasz Gizbert-Studnicki. Potem przez krótki okres Dochnal pracował na UJ - odszedł z uczelni w niejasnych okolicznościach. W latach 80. Dochnal prowadził kilka straganów w Krakowie oraz handlował książkami przemycanymi z zagranicy. W Polsce Dochnal mieszkał ostatnio w rezydencji w Wesołej. Jego dziecko ma nianię specjalnie sprowadzoną z Filipin. Ubierane jest tylko w stroje od największych kreatorów. |
Więcej możesz przeczytać w 47/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.