Menedżerem o duszy hipisa jest Jerzy Illg rządzący wydawnictwem Znak Najpierw duże różowe gacie, rozpięte między regałami z książkami, witały klientów księgarń. Teraz do ich witryn przyciąga połyskliwa forma na ciasto. Nie jest to przedświąteczna próba poszerzenia asortymentu księgarń. To jedna z wielu nietypowych akcji promocyjnych krakowskiego wydawnictwa Znak. Gacie reklamowały książkę Franceski Simon "Koszmarny Karolek i wstrętne gacie", zaś blacha do pieczenia zachęca do kupienia (na początku przyszłego roku) zabawnego "Kalendarza znalezionego w brytfannie". To dzięki takim niestandardowym akcjom reklamowym oraz, oczywiście, świetnym książkom Znak z małej oficyny przemienił się w jedno z najlepszych polskich wydawnictw, którego książki nie schodzą z list bestsellerów.
Etos na rynku
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak powstał w 1959 r. - jak pisał założyciel, prof. Jacek Woźniakowski - "w celu pogłębienia życia religijnego, uczestnictwa w życiu Kościoła, wiedzy i kultury katolików polskich". Pierwszą książką Znaku była "Droga krzyżowa" prymasa Stefana Wyszyńskiego. Obecnie książki religijne nie przekraczają 20 proc. oferty wydawnictwa i wcale nie jest to literatura konfesyjna. W latach 80. władze PRL celowo spychały Znak do szuflady z napisem "oficyna kościelna", by odwrócić uwagę od związków środowiska Znaku (wydawnictwo stało się przystanią dla wielu opozycjonistów, swego rodzaju ośrodkiem myśli niepodległościowej i demokratycznej) z "Solidarnością" czy opozycją.
W wolnej Polsce Znak wykorzystał mit wydawnictwa niezależnego (mimo że nie działał w podziemiu jak choćby Nowa), a jednocześnie świetnie notowanego na salonach - jako przechowalnia inteligenckiego etosu (stąd do dziś Znak wydaje dzieła wybitnych filozofów czy teologów). Swoje największe sukcesy Znak zawdzięcza jednak nie odwoływaniu się do etosu (to byłoby raczej kulą u nogi), lecz brawurowemu przejściu na wiarę w wolny rynek. Przy wszystkich zasługach prof. Jacka Woźniakowskiego to przejście nie wiąże się z jego nazwiskiem, lecz z obecnym redaktorem naczelnym Znaku Jerzym Illgiem. Illg, doktor nauk humanistycznych, okazał się świetnym menedżerem, a jednocześnie zachował - jak mówią jego przyjaciele - duszę hipisa.
Jerzy Illg przede wszystkim odmłodził kadrę zarządzającą wydawnictwem. To bodaj jedyna oficyna, w której panuje duch pracy zespołowej w znaczeniu anglosaskiego teamu. Znakowi udało się też sprzedać czytelnikom mit tego, że mimo rynkowego sukcesu wciąż jest to wydawnictwo realizujące misję.
Stajnia Znaku
Znak cały czas poszerza krąg swoich odbiorców. Najświeższym tego przykładem jest wydanie "Ringu" - kultowej powieści grozy Koji Suzuki, znanej dzięki dwóm ekranizacjom: japońskiej i hollywoodzkiej. Obecnie Znak wydaje rocznie prawie 150 tytułów. Na koncie Znaku są takie hity, jak "Pianista" Władysława Szpilmana (sprzedano 200 tys. egzemplarzy) czy "Boże igrzysko" Normana Daviesa (150 tys. sprzedanych egzemplarzy).
Lokomotywami Znaku są tacy autorzy, jak Norman Davies, Czesław Miłosz, ks. Józef Tischner, a ostatnio Ryszard Kapuściński. W stajni Znaku są też świetni i popularni na świecie współcześni pisarze w rodzaju Francuza Erica Emmanuela Schmitta czy południowoafrykańskiego noblisty Johna Max-wella CoetzeeŐego. To Znak wyda najnowszą książkę papieża Jana Pawła II, która ukaże się w kwietniu 2005 r. - "Pamięć i tożsamość".
Pociąg kulinarny
Nie byłoby sukcesów Znaku bez nieszablonowej, czasem wręcz obrazoburczej promocji. Za większością zaskakujących akcji promocyjnych Znaku stoi Sylwia Wcisło. Spotkanie z Yannem Martelem, autorem bestsellerowego "Życia Pi", odbyło się na przykład w warszawskim zoo (nawiązując do treści książki). Promocja "Łowcy autografów", drugiej książki Brytyjki Zadie Smith, odbyła się w domu auk-cyjnym. Można było wtedy wylicytować autografy najsłynniejszych autorów Znaku. Krakowski wydawca jako pierwszy zorganizował konferencję prasową w pędzącym pociągu, co gwarantowało, że żaden z dziennikarzy nie opuści spotkania, zanim organizatorzy nie powiedzą i nie zrobią wszystkiego, co zamierzali. W pociągu atrakcje kulinarne serwowali Robert Makłowicz i Piotr Bikont, promujący w ten sposób swą książkę "Dialogi języka z podniebieniem" (zbiór kulinarnych felietonów znanych z łamów tygodnika "Wprost").
Podczas Konferencji Episkopatu Polski często można usłyszeć, że wydawnictwom i pismom związanym z Kościołem nie udaje się odnieść sukcesu. Zwykle tłumaczy się to tym, że zajmują się zbyt poważnymi sprawami. Przykład Znaku (wydawnictwo ma kościelnego asystenta) pokazuje, że powaga nie jest sprzeczna z rynkowym sukcesem. Wystarczy dobre zarządzanie, świeże pomysły i wyczucie rynku. Kto jak kto, ale Kościół powinien to mieć, skoro na globalnym rynku z sukcesami utrzymuje się już od prawie dwóch tysięcy lat. Znak i Jerzy Illg potrafili z tych doświadczeń Kościoła wyciągnąć właściwe wnioski.
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak powstał w 1959 r. - jak pisał założyciel, prof. Jacek Woźniakowski - "w celu pogłębienia życia religijnego, uczestnictwa w życiu Kościoła, wiedzy i kultury katolików polskich". Pierwszą książką Znaku była "Droga krzyżowa" prymasa Stefana Wyszyńskiego. Obecnie książki religijne nie przekraczają 20 proc. oferty wydawnictwa i wcale nie jest to literatura konfesyjna. W latach 80. władze PRL celowo spychały Znak do szuflady z napisem "oficyna kościelna", by odwrócić uwagę od związków środowiska Znaku (wydawnictwo stało się przystanią dla wielu opozycjonistów, swego rodzaju ośrodkiem myśli niepodległościowej i demokratycznej) z "Solidarnością" czy opozycją.
W wolnej Polsce Znak wykorzystał mit wydawnictwa niezależnego (mimo że nie działał w podziemiu jak choćby Nowa), a jednocześnie świetnie notowanego na salonach - jako przechowalnia inteligenckiego etosu (stąd do dziś Znak wydaje dzieła wybitnych filozofów czy teologów). Swoje największe sukcesy Znak zawdzięcza jednak nie odwoływaniu się do etosu (to byłoby raczej kulą u nogi), lecz brawurowemu przejściu na wiarę w wolny rynek. Przy wszystkich zasługach prof. Jacka Woźniakowskiego to przejście nie wiąże się z jego nazwiskiem, lecz z obecnym redaktorem naczelnym Znaku Jerzym Illgiem. Illg, doktor nauk humanistycznych, okazał się świetnym menedżerem, a jednocześnie zachował - jak mówią jego przyjaciele - duszę hipisa.
Jerzy Illg przede wszystkim odmłodził kadrę zarządzającą wydawnictwem. To bodaj jedyna oficyna, w której panuje duch pracy zespołowej w znaczeniu anglosaskiego teamu. Znakowi udało się też sprzedać czytelnikom mit tego, że mimo rynkowego sukcesu wciąż jest to wydawnictwo realizujące misję.
Stajnia Znaku
Znak cały czas poszerza krąg swoich odbiorców. Najświeższym tego przykładem jest wydanie "Ringu" - kultowej powieści grozy Koji Suzuki, znanej dzięki dwóm ekranizacjom: japońskiej i hollywoodzkiej. Obecnie Znak wydaje rocznie prawie 150 tytułów. Na koncie Znaku są takie hity, jak "Pianista" Władysława Szpilmana (sprzedano 200 tys. egzemplarzy) czy "Boże igrzysko" Normana Daviesa (150 tys. sprzedanych egzemplarzy).
Lokomotywami Znaku są tacy autorzy, jak Norman Davies, Czesław Miłosz, ks. Józef Tischner, a ostatnio Ryszard Kapuściński. W stajni Znaku są też świetni i popularni na świecie współcześni pisarze w rodzaju Francuza Erica Emmanuela Schmitta czy południowoafrykańskiego noblisty Johna Max-wella CoetzeeŐego. To Znak wyda najnowszą książkę papieża Jana Pawła II, która ukaże się w kwietniu 2005 r. - "Pamięć i tożsamość".
Pociąg kulinarny
Nie byłoby sukcesów Znaku bez nieszablonowej, czasem wręcz obrazoburczej promocji. Za większością zaskakujących akcji promocyjnych Znaku stoi Sylwia Wcisło. Spotkanie z Yannem Martelem, autorem bestsellerowego "Życia Pi", odbyło się na przykład w warszawskim zoo (nawiązując do treści książki). Promocja "Łowcy autografów", drugiej książki Brytyjki Zadie Smith, odbyła się w domu auk-cyjnym. Można było wtedy wylicytować autografy najsłynniejszych autorów Znaku. Krakowski wydawca jako pierwszy zorganizował konferencję prasową w pędzącym pociągu, co gwarantowało, że żaden z dziennikarzy nie opuści spotkania, zanim organizatorzy nie powiedzą i nie zrobią wszystkiego, co zamierzali. W pociągu atrakcje kulinarne serwowali Robert Makłowicz i Piotr Bikont, promujący w ten sposób swą książkę "Dialogi języka z podniebieniem" (zbiór kulinarnych felietonów znanych z łamów tygodnika "Wprost").
Podczas Konferencji Episkopatu Polski często można usłyszeć, że wydawnictwom i pismom związanym z Kościołem nie udaje się odnieść sukcesu. Zwykle tłumaczy się to tym, że zajmują się zbyt poważnymi sprawami. Przykład Znaku (wydawnictwo ma kościelnego asystenta) pokazuje, że powaga nie jest sprzeczna z rynkowym sukcesem. Wystarczy dobre zarządzanie, świeże pomysły i wyczucie rynku. Kto jak kto, ale Kościół powinien to mieć, skoro na globalnym rynku z sukcesami utrzymuje się już od prawie dwóch tysięcy lat. Znak i Jerzy Illg potrafili z tych doświadczeń Kościoła wyciągnąć właściwe wnioski.
Liczby Znaku |
---|
pierwszą książką wydawnictwa Znak była "Droga krzyżowa" prymasa Stefana Wyszyńskiego 3 edycje miał dotychczas konkurs literacki "Znak - proza" 11 książek wydał w Znaku Norman Davies 15 proc. to prognozowany wzrost sprzedaży w 2004 r. 32,5 roku to średnia wieku pracowników Znaku 45 lat istnieje Społeczny Instytut Wydawniczy Znak 70 osób pracuje obecnie w wydawnictwie 150 tytułów wydaje rocznie Znak, z czego około 100 to nowości 600 tytułów ma w swej ofercie Znak 900 czytelników "Tygodnika Powszechnego" złożyło datki, by w 1959 r. powstała oficyna Znak 63 tys. egzemplarzy książki Ryszarda Kapuścińskiego "Podróże z Herodotem" sprzedano od października 2004 r. 200 tys. egzemplarzy "Pianisty" Władysława Szpilmana sprzedał dotychczas Znak 1 mln książek sprzedało wydawnictwo Znak w ubiegłym roku 25 mln zł wyniosły zeszłoroczne przychody wydawnictwa |
Więcej możesz przeczytać w 47/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.