John Lennon żyje - dzięki kolejnym projektom Yoko Ono Jeśli utwór firmowany przez osobę 71-letnią plasuje się na szczycie listy tanecznych bestsellerów "Billboardu", to albo coś jest nie w porządku z kulturą klubową, albo mamy do czynienia z wykonawcą absolutnie odpornym na upływ czasu. Te wątpliwości rozstrzyga nazwisko autorki tego niezwykłego wyczynu: Yoko Ono. Niegdyś najbardziej znienawidzona kobieta świata, obwiniana o rozbicie The Beatles, dziś jest nie tylko najsłynniejszą rockową wdową, ale też samoistną ikoną popkultury. Jest kobietą otoczoną najwyższym szacunkiem przez kilka pokoleń fanów.
Yoko Ono na własny rachunek nagrała trzy albumy, odbyła dwie trasy koncertowe (odwiedzając m.in. Polskę) i napisała dwa musicale. W ubiegłym roku zremiksowany przez Pet Shop Boys utwór "Walking On Thin Ice" (nad którym pracę przerwała w 1980 r. tragiczna śmierć Johna Lennona) stał się jej przebojem numer jeden. Tegoroczny sukces zapewniła jej piosenka z albumu "Double Fantasy", "Every Man Has A Woman Who Loves Him", nagrana ze zmienionymi słowami, bardzo ş propos toczącej się w USA dysputy o małżeństwach gejowskich: "Every Man Has A Man Who Loves Him". W planach ma nową wersję pacyfistycznego hymnu "Give Peace A Chance".
Gołąbki pokoju
Wytrzymałość i cierpliwość, z jaką Yoko Ono znosiła ataki na swoją osobę po rozpadnięciu się The Beatles, jest zdumiewająca. Trzeba jednak dodać, że na słowa uznania zasługuje również wsparcie, jakie otrzymała od Lennona w najtrudniejszych chwilach. Dziś wiadomo, że między bajki można włożyć hipotezę, że Yoko uwiodła Lennona tylko po to, by zrobić karierę. To raczej zmęczony bitelsami i nudnym małżeństwem Lennon instynktownie poszukiwał kogoś, kto byłby dla niego żoną, kochanką, matką i inspiracją w jednej osobie. I znalazł ją w osobie Yoko - należącej do jednego z najbogatszych bankierskich rodów (Yasuda) w Japonii. To dzięki niej eksbitels o skłonnościach do alkoholu i agresywnych zachowań nie stał się synonimem rockandrollowej degradacji, a zamienił się - dzięki wspólnym antywojennym happeningom i nagraniom w rodzaju "Give Peace A Chance" czy "Imagine" - w symbol walki o pokój. Niektóre działania państwa Lennonów były naiwne i irytujące, ale z dwojga złego lepiej robić z siebie durnia w jakiejś szlachetnej sprawie, niż robić z siebie pośmiewisko jako pijak i awanturnik. A tak czynił Lennon podczas osławionej szesnastomiesięcznej separacji z Yoko (1973-1974), nie na darmo nazwanej "straconym weekendem".
Strażniczka pamięci Lennona
Najtrudniej Yoko Ono przyszło przekonać wielbicieli bitelsów o czystości intencji oraz prawdziwości jej miłości do Lennona. Yoko dowiodła, że jest godną i pomysłową strażniczką schedy po mężu. Przekonała władze Nowego Jorku, by fragment Central Parku zamienić w miejsce pamięci po Lennonie, nazwane Strawberry Fields. Odniosła zwycięstwo nad wszechmocnym Paulem McCartneyem w walce o zachowanie oryginalnej kolejności nazwisk, jakimi sygnowane są utwory bitelsów - Lennon - McCartney.
W 2003 r. Yoko przekazała National Trust odrestaurowany przez nią dom Mendips przy Menlove Avenue na przedmieściu Liverpoolu, gdzie wychowywał się Lennon, a ostatnio zorganizowała w nowojorskim SoHo wielką wystawę szkiców, rysunków i karykatur pod hasłem "When I'm Sixty Four" (Lennon 9 października 2004 r. skończyłby 64 lata, jak w piosence z albumu "Sergeant PepperŐs Lonely Hearts Club Band") i wydała album "Acoustic" z mniej lub bardziej znanymi piosenkami Lennona w wersjach "domowych" - jedynie z akompaniamentem gitary.
Jeśli kiedyś Yoko Ono zaciągnęła dług u eksbitelsa - bez którego dziś byłaby tylko hasłem w encyklopedii sztuki współczesnej - do dziś, jako wdowa, spłaciła go z nawiązką.
Gołąbki pokoju
Wytrzymałość i cierpliwość, z jaką Yoko Ono znosiła ataki na swoją osobę po rozpadnięciu się The Beatles, jest zdumiewająca. Trzeba jednak dodać, że na słowa uznania zasługuje również wsparcie, jakie otrzymała od Lennona w najtrudniejszych chwilach. Dziś wiadomo, że między bajki można włożyć hipotezę, że Yoko uwiodła Lennona tylko po to, by zrobić karierę. To raczej zmęczony bitelsami i nudnym małżeństwem Lennon instynktownie poszukiwał kogoś, kto byłby dla niego żoną, kochanką, matką i inspiracją w jednej osobie. I znalazł ją w osobie Yoko - należącej do jednego z najbogatszych bankierskich rodów (Yasuda) w Japonii. To dzięki niej eksbitels o skłonnościach do alkoholu i agresywnych zachowań nie stał się synonimem rockandrollowej degradacji, a zamienił się - dzięki wspólnym antywojennym happeningom i nagraniom w rodzaju "Give Peace A Chance" czy "Imagine" - w symbol walki o pokój. Niektóre działania państwa Lennonów były naiwne i irytujące, ale z dwojga złego lepiej robić z siebie durnia w jakiejś szlachetnej sprawie, niż robić z siebie pośmiewisko jako pijak i awanturnik. A tak czynił Lennon podczas osławionej szesnastomiesięcznej separacji z Yoko (1973-1974), nie na darmo nazwanej "straconym weekendem".
Strażniczka pamięci Lennona
Najtrudniej Yoko Ono przyszło przekonać wielbicieli bitelsów o czystości intencji oraz prawdziwości jej miłości do Lennona. Yoko dowiodła, że jest godną i pomysłową strażniczką schedy po mężu. Przekonała władze Nowego Jorku, by fragment Central Parku zamienić w miejsce pamięci po Lennonie, nazwane Strawberry Fields. Odniosła zwycięstwo nad wszechmocnym Paulem McCartneyem w walce o zachowanie oryginalnej kolejności nazwisk, jakimi sygnowane są utwory bitelsów - Lennon - McCartney.
W 2003 r. Yoko przekazała National Trust odrestaurowany przez nią dom Mendips przy Menlove Avenue na przedmieściu Liverpoolu, gdzie wychowywał się Lennon, a ostatnio zorganizowała w nowojorskim SoHo wielką wystawę szkiców, rysunków i karykatur pod hasłem "When I'm Sixty Four" (Lennon 9 października 2004 r. skończyłby 64 lata, jak w piosence z albumu "Sergeant PepperŐs Lonely Hearts Club Band") i wydała album "Acoustic" z mniej lub bardziej znanymi piosenkami Lennona w wersjach "domowych" - jedynie z akompaniamentem gitary.
Jeśli kiedyś Yoko Ono zaciągnęła dług u eksbitelsa - bez którego dziś byłaby tylko hasłem w encyklopedii sztuki współczesnej - do dziś, jako wdowa, spłaciła go z nawiązką.
Więcej możesz przeczytać w 47/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.