Tolerancję dla mniejszości wypiera w Polsce wizja państwa narodowego W sposób niemalże niezauważalny Sejm przyjął ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych. A warta jest ona większego nagłośnienia. Wręcz uderzenia na alarm! Jej postanowienia, ale też ujawnione podczas dyskusji emocje i podziały, świadczą o tym, że tolerancja, z której jesteśmy dumni, odchodzi w przeszłość. Wypiera ją wizja państwa narodowego, które ma za złe mniejszościom przywiązanie do własnej kultury i tradycji. O wspomnianą ustawę od lat zabiegał Jacek Kuroń. Teraz wielu posłów po prostu chciałoby obalić jego testament.
Jeden z parlamentarzystów, zwykle wypowiadający się rozsądnie, dowodził, że ustawa wpycha nasz kraj na pole minowe. Pytał też o sprawców tego nieszczęścia. Szybko doczekał się odpowiedzi ze strony innego wroga mniejszości, który objaśnił, że Sejm działa pod dyktando Bundestagu. I nie były to głosy incydentalne. Za odrzuceniem projektu ustawy, bez próby poprawienia go, opowiedziało się aż 139 posłów. Przeciwnego zdania było wprawdzie 248 osób, ale przy ustawie, która stanowi swoistą konstytucję mniejszości narodowych i etnicznych, taki stosunek głosów jest sygnałem zatrważającym.
W takiej atmosferze korzystny dla mniejszości projekt ustawy został uzupełniony o poprawki ograniczające ich prawa. Najbardziej drastyczna z poprawek dopuszcza umieszczanie nazw miejscowości w języku mniejszości jedynie w gminach, w których liczba osób należących do mniejszości nie jest mniejsza niż 50 proc. ogólnej liczby mieszkańców. Warto wiedzieć, że na 2478 polskich gmin z tego zapisu skorzysta zaledwie pięć społeczności lokalnych. Warto też odnotować, że to drakońskie rozwiązanie podzieliło Sejm niemalże dokładnie na połowę. Za jego przyjęciem opowiedziało się 195 posłów, przeciw zagłosowało 187.
Nawet po uchwaleniu wszystkich ograniczeń, pozbawiających projekt najważniejszych dobrodziejstw przyznawanych mniejszościom, przeciwko ustawie opowiedziało się aż 133 posłów. To zły znak nie tylko dla mniejszości, ale dla całej naszej demokracji. Poszanowanie uprawnień innych narodowości stanowi bowiem najczulszy probierz każdego systemu demokratycznego. Najlepiej było to widoczne w II Rzeczypospolitej, do której zwłaszcza w listopadowe dni chętnie nawiązujemy. Kiedy II Rzeczpospolita powstawała, powszechnie deklarowano, że będzie ona dla wszystkich obywateli, także innych narodowości, matką czułą i sprawiedliwą. Tymczasem z biegiem lat zamieniła się w macochę. Odstępstwo okazało się zaraźliwe. Oby III Rzeczpospolita nie wkroczyła na podobną drogę, bo skończy się ona równie smętnym, ślepym zaułkiem.
W takiej atmosferze korzystny dla mniejszości projekt ustawy został uzupełniony o poprawki ograniczające ich prawa. Najbardziej drastyczna z poprawek dopuszcza umieszczanie nazw miejscowości w języku mniejszości jedynie w gminach, w których liczba osób należących do mniejszości nie jest mniejsza niż 50 proc. ogólnej liczby mieszkańców. Warto wiedzieć, że na 2478 polskich gmin z tego zapisu skorzysta zaledwie pięć społeczności lokalnych. Warto też odnotować, że to drakońskie rozwiązanie podzieliło Sejm niemalże dokładnie na połowę. Za jego przyjęciem opowiedziało się 195 posłów, przeciw zagłosowało 187.
Nawet po uchwaleniu wszystkich ograniczeń, pozbawiających projekt najważniejszych dobrodziejstw przyznawanych mniejszościom, przeciwko ustawie opowiedziało się aż 133 posłów. To zły znak nie tylko dla mniejszości, ale dla całej naszej demokracji. Poszanowanie uprawnień innych narodowości stanowi bowiem najczulszy probierz każdego systemu demokratycznego. Najlepiej było to widoczne w II Rzeczypospolitej, do której zwłaszcza w listopadowe dni chętnie nawiązujemy. Kiedy II Rzeczpospolita powstawała, powszechnie deklarowano, że będzie ona dla wszystkich obywateli, także innych narodowości, matką czułą i sprawiedliwą. Tymczasem z biegiem lat zamieniła się w macochę. Odstępstwo okazało się zaraźliwe. Oby III Rzeczpospolita nie wkroczyła na podobną drogę, bo skończy się ona równie smętnym, ślepym zaułkiem.
Więcej możesz przeczytać w 47/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.