Filmy będą wkrótce realizowane komputerowo - na podstawie nakręconych na niebieskim tle zdjęć głównych aktorów Aktorzy z komputera wyglądający jak żywi? Film "Iniemamocni" dowodzi, że jest to już możliwe. Rodzina Iniemamocnych to ludzie z krwi i kości, a ich supermoce - siłę, rozciągliwość, prędkość czy niewidzialność - można było zaprezentować wyłącznie dzięki komputerowej animacji. Wcześniej obchodzono trudności ze stworzonymi komputerowo ludźmi, opowiadając historie o zabawkach ("Toy Story"), owadach ("Dawno temu w trawie"), monstrach ("Potwory i spółka") czy rybkach ("Gdzie jest Nemo?"). "Iniemamocnych" wyprodukowała wytwórnia Pixar (jeszcze pod banderą Disneya). Pixar, chcąc utrzymać pozycję nowatora i lidera na rynku animacji, zdążył ze swoim najnowszym filmem w ostatniej chwili. Równo tydzień po nim do amerykańskich kin wjechał "Ekspres polarny" Roberta Zemeckisa z Tomem Hanksem w roli głównej. Wbrew pozorom główna rola w tym filmie oznacza tylko podłożenie głosu. Duet, który wcześniej zrobił oscarowego "Forresta Gumpa", tym razem przygotował film z postaciami wygenerowanymi komputerowo.
Rekordziści z Pixara
Nowe filmy animowane tygodniami okupują szczyty box office: niedawno "Rybki z ferajny" zajmowały pierwsze miejsce w USA przez trzy tygodnie (w Polsce przez cztery tygodnie). Nie ma właściwie miesiąca bez premiery wielkiego animowanego przeboju. Jakże inaczej wyglądało to jeszcze dekadę temu, gdy widzowie byli raczeni animowanymi hitami nie częściej niż raz w roku. O pełnometrażowych animacjach komputerowych tylko wtedy spekulowano.
"Iniemamocni" to najdłuższy film wygenerowany komputerowo (120 minut). Pixar dowodzi nim swojej dominacji na rynku. To właśnie ta wytwórnia w 1995 r. zapoczątkowała nurt komputerowej animacji, wprowadzając do kin pierwszy pełnometrażowy obraz tego rodzaju
- "Toy Story". Wcześniej, w 1986 r., założyciel Pixara John Lasseter za dwuminutowy "Luxo Jr." otrzymał nominację do Oscara (potem krótkie filmiki Pixara trzykrotnie zdobywały statuetki). Firma początkowo powiązana z George'em Lucasem, reżyserem i producentem "Gwiezdnych wojen", z czasem przeniosła się pod skrzydła Disneya i pod tym parasolem produkowała i dystrybuowała swoje filmy. Niedawno - pewna swej wyjątkowej pozycji na rynku - nie przedłużyła umowy z Disneyem i po przygotowaniu jeszcze jednego filmu wynikającego z wcześniejszych zobowiązań ("Samochody" - premiera jesień 2005 r.) usamodzielnia się.
Trudno się dziwić dążeniu szefów Pixara do wyjścia spod skrzydeł Disneya, skoro praktycznie każda produkcja tej wytwórni bije rekord kasowy poprzednika. Już animacja "Toy Story" była najpopularniejszym filmem roku 1995 w USA (191 mln dolarów), zaś obraz "Gdzie jest Nemo?" zarobił w ubiegłym roku 340 mln dolarów. Podczas premierowego weekendu "Iniemamocni" byli lepsi od "Nemo". Jedynym filmem, z którym Pixar nie może się równać, jest wyprodukowany w tym roku "Shrek 2" wytwórni Dreamworks. Ale opowieść o rodzinnych perypetiach zielonego ogra (właśnie trafiła na DVD) to absolutny fenomen. Pozostałe animacje Dreamworks - "Mrówka Z" czy "Rybki z ferajny" - przegrały z arcydziełkami Pixara.
Sześć razy Hanks
W przeciwieństwie do "Shreka" "Iniemamocni" mają wielkie szanse na Oscara. Odkąd trzy lata temu Amerykańska Akademia Filmowa zdecydowała się na ustanowienie kategorii pełnometrażowy film animowany, kreskówki zostały zaliczone do szlachetnych i godnych statuetek gatunków kina. Dotychczas każdy z potentatów tej branży otrzymał po jednej statuetce: w 2002 r. Dreamworks - za "Shreka", potem twórcy japońscy za anime "Spirited Away: W krainie bogów", a w tym roku Pixar za "Gdzie jest Nemo?". Jeśli ofensywa kreskówek będzie w następnych latach równie zdecydowana, już za kilka lat akademia będzie musiała stworzyć takie kategorie, jak najlepsza animacja tła czy najlepszy dubbing. Tym bardziej że coraz częściej głosy w filmach podkładają najpopularniejsze i najbardziej utytułowane gwiazdy Hollywood: od Roberta De Niro przez Samuela L. Jacksona po Toma Hanksa.
Hanks, dwukrotny laureat Oscara, który podkłada w "Ekspresie polarnym" głos aż pod sześć postaci (od konduktora po Świętego Mikołaja), jeszcze kilka lat temu bał się komputerowych animacji. Dziś firmuje swym nazwiskiem film, który bije kolejny techniczny rekord - jest pierwszym w historii pełnometrażowym hollywoodzkim widowiskiem, które będzie równocześnie pokazywane w wersji trójwymiarowej w kinach Imax (polska premiera 3 grudnia). Trzy lata temu, przed premierą filmu "Final Fantasy", Hanks protestował przeciwko takim obrazom i publicznie w wywiadach obawiał się o swoją przyszłość.
Ludziki jak ludzie
Film "Final Fantasy" był pierwszą komputerową animacją dla dorosłych odtwarzającą jak najrealniej ludzkie postacie. Sukces tej produkcji miał być początkiem końca kina aktorskiego. Obraz poniósł jednak spektakularną porażkę i ideę animowania ludzi odłożono na półkę. Obecnie wyraźnie widać, że tylnymi drzwiami (od kreskówek dla dzieci) animacja wkracza do Hollywood i staje się jednym z najbardziej dochodowych gatunków. Filmom aktorskim pozostaje się ratować wplataniem animacji - jak w debiutującym na polskich ekranach 26 listopada obrazie "Sky Kapitan i świat jutra". W tej stylizowanej na retro przygodowej fabule tylko główni aktorzy (Jude Law, Gwyneth Paltrow, Angelina Jolie) zostali nakręceni tradycyjnie na niebieskim tle, zaś cała reszta została wykreowana w komputerach. Być może za kilka lat wszystkie filmy będą kręcone na podstawie zrealizowanych za pomocą blue box zdjęć głównych aktorów.
Do polskich kopii filmu "Sky Kapitan i świat jutra" dołączona jest sześciominutowa "Sztuka spadania" - kolejna po nominowanej do Oscara "Katedrze" komputerowa produkcja Tomka Bagińskiego. To może być znak, bo kilkanaście lat temu Pixar i jego twórca John Lasseter zaczynali właśnie w ten sposób.
Nowe filmy animowane tygodniami okupują szczyty box office: niedawno "Rybki z ferajny" zajmowały pierwsze miejsce w USA przez trzy tygodnie (w Polsce przez cztery tygodnie). Nie ma właściwie miesiąca bez premiery wielkiego animowanego przeboju. Jakże inaczej wyglądało to jeszcze dekadę temu, gdy widzowie byli raczeni animowanymi hitami nie częściej niż raz w roku. O pełnometrażowych animacjach komputerowych tylko wtedy spekulowano.
"Iniemamocni" to najdłuższy film wygenerowany komputerowo (120 minut). Pixar dowodzi nim swojej dominacji na rynku. To właśnie ta wytwórnia w 1995 r. zapoczątkowała nurt komputerowej animacji, wprowadzając do kin pierwszy pełnometrażowy obraz tego rodzaju
- "Toy Story". Wcześniej, w 1986 r., założyciel Pixara John Lasseter za dwuminutowy "Luxo Jr." otrzymał nominację do Oscara (potem krótkie filmiki Pixara trzykrotnie zdobywały statuetki). Firma początkowo powiązana z George'em Lucasem, reżyserem i producentem "Gwiezdnych wojen", z czasem przeniosła się pod skrzydła Disneya i pod tym parasolem produkowała i dystrybuowała swoje filmy. Niedawno - pewna swej wyjątkowej pozycji na rynku - nie przedłużyła umowy z Disneyem i po przygotowaniu jeszcze jednego filmu wynikającego z wcześniejszych zobowiązań ("Samochody" - premiera jesień 2005 r.) usamodzielnia się.
Trudno się dziwić dążeniu szefów Pixara do wyjścia spod skrzydeł Disneya, skoro praktycznie każda produkcja tej wytwórni bije rekord kasowy poprzednika. Już animacja "Toy Story" była najpopularniejszym filmem roku 1995 w USA (191 mln dolarów), zaś obraz "Gdzie jest Nemo?" zarobił w ubiegłym roku 340 mln dolarów. Podczas premierowego weekendu "Iniemamocni" byli lepsi od "Nemo". Jedynym filmem, z którym Pixar nie może się równać, jest wyprodukowany w tym roku "Shrek 2" wytwórni Dreamworks. Ale opowieść o rodzinnych perypetiach zielonego ogra (właśnie trafiła na DVD) to absolutny fenomen. Pozostałe animacje Dreamworks - "Mrówka Z" czy "Rybki z ferajny" - przegrały z arcydziełkami Pixara.
Sześć razy Hanks
W przeciwieństwie do "Shreka" "Iniemamocni" mają wielkie szanse na Oscara. Odkąd trzy lata temu Amerykańska Akademia Filmowa zdecydowała się na ustanowienie kategorii pełnometrażowy film animowany, kreskówki zostały zaliczone do szlachetnych i godnych statuetek gatunków kina. Dotychczas każdy z potentatów tej branży otrzymał po jednej statuetce: w 2002 r. Dreamworks - za "Shreka", potem twórcy japońscy za anime "Spirited Away: W krainie bogów", a w tym roku Pixar za "Gdzie jest Nemo?". Jeśli ofensywa kreskówek będzie w następnych latach równie zdecydowana, już za kilka lat akademia będzie musiała stworzyć takie kategorie, jak najlepsza animacja tła czy najlepszy dubbing. Tym bardziej że coraz częściej głosy w filmach podkładają najpopularniejsze i najbardziej utytułowane gwiazdy Hollywood: od Roberta De Niro przez Samuela L. Jacksona po Toma Hanksa.
Hanks, dwukrotny laureat Oscara, który podkłada w "Ekspresie polarnym" głos aż pod sześć postaci (od konduktora po Świętego Mikołaja), jeszcze kilka lat temu bał się komputerowych animacji. Dziś firmuje swym nazwiskiem film, który bije kolejny techniczny rekord - jest pierwszym w historii pełnometrażowym hollywoodzkim widowiskiem, które będzie równocześnie pokazywane w wersji trójwymiarowej w kinach Imax (polska premiera 3 grudnia). Trzy lata temu, przed premierą filmu "Final Fantasy", Hanks protestował przeciwko takim obrazom i publicznie w wywiadach obawiał się o swoją przyszłość.
Ludziki jak ludzie
Film "Final Fantasy" był pierwszą komputerową animacją dla dorosłych odtwarzającą jak najrealniej ludzkie postacie. Sukces tej produkcji miał być początkiem końca kina aktorskiego. Obraz poniósł jednak spektakularną porażkę i ideę animowania ludzi odłożono na półkę. Obecnie wyraźnie widać, że tylnymi drzwiami (od kreskówek dla dzieci) animacja wkracza do Hollywood i staje się jednym z najbardziej dochodowych gatunków. Filmom aktorskim pozostaje się ratować wplataniem animacji - jak w debiutującym na polskich ekranach 26 listopada obrazie "Sky Kapitan i świat jutra". W tej stylizowanej na retro przygodowej fabule tylko główni aktorzy (Jude Law, Gwyneth Paltrow, Angelina Jolie) zostali nakręceni tradycyjnie na niebieskim tle, zaś cała reszta została wykreowana w komputerach. Być może za kilka lat wszystkie filmy będą kręcone na podstawie zrealizowanych za pomocą blue box zdjęć głównych aktorów.
Do polskich kopii filmu "Sky Kapitan i świat jutra" dołączona jest sześciominutowa "Sztuka spadania" - kolejna po nominowanej do Oscara "Katedrze" komputerowa produkcja Tomka Bagińskiego. To może być znak, bo kilkanaście lat temu Pixar i jego twórca John Lasseter zaczynali właśnie w ten sposób.
Najlepsze animowane otwarcia |
---|
1. Shrek 2 108 mln USD 2. Iniemamocni 70,5 mln USD 3. Gdzie jest Nemo? 70,3 mln USD * wpływy z pierwszego wekeendu na ekranach Źródło: IMDB |
Więcej możesz przeczytać w 47/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.