Nie dajmy się zwariować, to tylko promocja!
Czternastu rannych, zdemolowane sklepy i sparaliżowane miasto - taki był rezultat szturmu kilku tysięcy klientów w styczniu ubiegłego roku na dwa hipermarkety elektroniczne Media Markt w Łodzi, które zaoferowały na wyprzedaży walkmany po złotówce i odtwarzacze DVD po 99 zł. Dwa miesiące później kolejne ofiary przyniósł szturm na otwierany właśnie hipermarket Avans w warszawskim centrum handlowym Blue City. Wydaje się zatem, że pierwszy w Polsce hipermarket brytyjskiej sieci DSG International, który w ciągu miesiąca otworzy podwoje w podwarszawskich Markach, klienci powinni roznieść w strzępy. Działające pod szyldem Electro World sklepy mają bowiem przebić cenowo wszystkich. - To nie będzie promocja na parę tygodni, zawsze będziemy mieli niskie ceny. Wszystkie nasze produkty (około 6 tys. rodzajów) będą najtańsze na rynku! - zapowiada Artur Adamowicz reprezentujący u nas sieć Electro World. Główni rywale - sieci RTV Euro AGD, Media Markt czy Avans - nie zamierzają składać broni bez walki. Szczyt totalnej wojny cenowej przypadnie na gorący okres przedświątecznych zakupów. Tyle że ta "wojna cenowa" to przede wszystkim efekt batalii marketingowej dużych sieci handlowych, bo na większości "skandalicznie tanich" ofert hipermarkety wciąż zarabiają, skoro niższe od nich ceny mają często małe sklepy lub serwisy internetowe.
Czekać, nie czekać
"Uważaj! Możesz stracić fortunę na elektronice!" - ostrzegają billboardy Electro World, zachęcając do wstrzymania się z zakupem elektroniki, dopóki nie ruszy pierwszy hipermarket tej sieci. Obecni liderzy rynku uprzedzają atak: RTV Euro AGD właśnie wprowadziło "ofertę specjalną", niemiecki Media Markt "świętuje urodziny" i zachęca do zakupów u siebie - "najtańszych w mieście".
- Zobaczymy, czy zapowiedzi Electro Worldu okażą się prawdziwe, i wtedy zareagujemy. Na Węgrzech też mieli dobre wejście na rynek, ale nie zdołali nas pokonać - mówi Jacek Hudowicz, dyrektor ds. rozwoju sieci Media Markt w Polsce. Przedstawiciele brytyjskiej sieci twierdzą, że by im sprostać, konkurenci będą zmuszeni obniżyć ceny co najmniej o 20-30 proc. - Każda sieć ma zbliżone ceny zakupu sprzętu. Nie sądzę, by siła przebicia Electro Worldu była tak duża, aby mogli kupować u producentów za połowę tego co my - uważa Hudowicz.
W bitwie o polski rynek, wart tylko w segmencie RTV 16-18 mld zł rocznie, padają trupem pierwsze sieci, zwłaszcza rodzime, inwestujące głównie w małych i średnich miastach. Dopiero co wniosek o ogłoszenie upadłości złożył gorzowski Mars handlujący sprzętem gospodarstwa domowego i audio-wideo, kłopoty finansowe ma sieć Neonet. Słabsze sieci nie wytrzymują wyścigu z międzynarodowymi potentatami na jak najkorzystniejsze systemy ratalne dla klientów.
Klienci mogą być natomiast zadowoleni, bo perspektywa pojawienia się nowego gracza wreszcie rozruszała rynek. Tak naprawdę od dłuższego czasu cenowa wojna między największymi handlarzami RTV i AGD była tylko wymysłem ich działów marketingu - ceny sprzętu w sieciach hipermarketów były na ogół zbliżone, a walka między nimi toczyła się raczej o najlepsze lokalizacje dla kolejnych sklepów.
Dla idiotów?
Im bliżej otwarcia pierwszego hipermarketu Electro World, tym bardziej histeryczne stają się batalia marketingowa i doniesienia mediów z frontu wojny cenowej. Niektórzy z troską pytają nawet, ile sieci handlowe muszą dopłacać do sprzedawanego w promocjach sprzętu komputerowego, RTV lub AGD. To nieporozumienie! Owszem, ten czy inny produkt może być subsydiowany, ale na większości tanich ofert hipermarkety zarabiają.
Miliardy wydawane na reklamę robią swoje, choć każdy, kto pofatyguje się i porówna ceny w różnych sklepach, dostrzeże, że nikt tu niczego nie rozdaje za półdarmo. "Creative MuVo TX 512MB [odtwarzacz plików mp3] kosztuje w Media Markt 450 zł, a w zwykłym sklepie komputerowym - 360 zł" - podobnych komentarzy klientów w sieci są tysiące. Największe przeceny w hipermarketach obejmują często sprzęt niezbyt renomowanych producentów, a jeśli nawet są to produkty Philipsa, Pioneera lub Canona, są to starsze modele. - Producent informuje nas, że przestał wytwarzać jakiś model i natychmiast pojawia się on w promocji w dużych sieciach. Nowy sprzęt w sieciach jest często droższy niż u nas - mówi Andrzej Hennel, współwłaściciel salonu firmowego Sony w Warszawie. Na przykład zestaw kina domowego Sony SR2 w jego sklepie kosztuje 1990 zł, a w Media Markt - 2600 zł. W internetowych sklepach jest nawet taniej niż na super- i megapromocjach w dużych sieciach. Aparat cyfrowy Sony DSC-S60 w "ofercie specjalnej" RTV Euro AGD kosztuje 690 zł, a jego cena w e-sklepie CHI to 683 zł; Media Markt w ramach promocji sprzedaje m.in. 17-calowy monitor LCD Samsung SM 713 BM za 1299 zł, który w e-sklepie Agito kosztuje 1216 zł. Przykłady można mnożyć. Nie dajmy się jednak zwariować. Wejście Brytyjczyków na polski rynek po prostu wymusi na wielkich sieciach ponowne zbicie cen do poziomu niższego niż w wielu mniejszych sklepach. Trudno uznać to za przewrót kopernikański, skoro wielcy dystrybutorzy sprzętu RTV, AGD czy komputerowego, mający m.in. wielkie rabaty u producentów, powinni z zasady być tańsi od, dajmy na to, osiedlowego sklepu komputerowego.
Czekać, nie czekać
"Uważaj! Możesz stracić fortunę na elektronice!" - ostrzegają billboardy Electro World, zachęcając do wstrzymania się z zakupem elektroniki, dopóki nie ruszy pierwszy hipermarket tej sieci. Obecni liderzy rynku uprzedzają atak: RTV Euro AGD właśnie wprowadziło "ofertę specjalną", niemiecki Media Markt "świętuje urodziny" i zachęca do zakupów u siebie - "najtańszych w mieście".
- Zobaczymy, czy zapowiedzi Electro Worldu okażą się prawdziwe, i wtedy zareagujemy. Na Węgrzech też mieli dobre wejście na rynek, ale nie zdołali nas pokonać - mówi Jacek Hudowicz, dyrektor ds. rozwoju sieci Media Markt w Polsce. Przedstawiciele brytyjskiej sieci twierdzą, że by im sprostać, konkurenci będą zmuszeni obniżyć ceny co najmniej o 20-30 proc. - Każda sieć ma zbliżone ceny zakupu sprzętu. Nie sądzę, by siła przebicia Electro Worldu była tak duża, aby mogli kupować u producentów za połowę tego co my - uważa Hudowicz.
W bitwie o polski rynek, wart tylko w segmencie RTV 16-18 mld zł rocznie, padają trupem pierwsze sieci, zwłaszcza rodzime, inwestujące głównie w małych i średnich miastach. Dopiero co wniosek o ogłoszenie upadłości złożył gorzowski Mars handlujący sprzętem gospodarstwa domowego i audio-wideo, kłopoty finansowe ma sieć Neonet. Słabsze sieci nie wytrzymują wyścigu z międzynarodowymi potentatami na jak najkorzystniejsze systemy ratalne dla klientów.
Klienci mogą być natomiast zadowoleni, bo perspektywa pojawienia się nowego gracza wreszcie rozruszała rynek. Tak naprawdę od dłuższego czasu cenowa wojna między największymi handlarzami RTV i AGD była tylko wymysłem ich działów marketingu - ceny sprzętu w sieciach hipermarketów były na ogół zbliżone, a walka między nimi toczyła się raczej o najlepsze lokalizacje dla kolejnych sklepów.
Dla idiotów?
Im bliżej otwarcia pierwszego hipermarketu Electro World, tym bardziej histeryczne stają się batalia marketingowa i doniesienia mediów z frontu wojny cenowej. Niektórzy z troską pytają nawet, ile sieci handlowe muszą dopłacać do sprzedawanego w promocjach sprzętu komputerowego, RTV lub AGD. To nieporozumienie! Owszem, ten czy inny produkt może być subsydiowany, ale na większości tanich ofert hipermarkety zarabiają.
Miliardy wydawane na reklamę robią swoje, choć każdy, kto pofatyguje się i porówna ceny w różnych sklepach, dostrzeże, że nikt tu niczego nie rozdaje za półdarmo. "Creative MuVo TX 512MB [odtwarzacz plików mp3] kosztuje w Media Markt 450 zł, a w zwykłym sklepie komputerowym - 360 zł" - podobnych komentarzy klientów w sieci są tysiące. Największe przeceny w hipermarketach obejmują często sprzęt niezbyt renomowanych producentów, a jeśli nawet są to produkty Philipsa, Pioneera lub Canona, są to starsze modele. - Producent informuje nas, że przestał wytwarzać jakiś model i natychmiast pojawia się on w promocji w dużych sieciach. Nowy sprzęt w sieciach jest często droższy niż u nas - mówi Andrzej Hennel, współwłaściciel salonu firmowego Sony w Warszawie. Na przykład zestaw kina domowego Sony SR2 w jego sklepie kosztuje 1990 zł, a w Media Markt - 2600 zł. W internetowych sklepach jest nawet taniej niż na super- i megapromocjach w dużych sieciach. Aparat cyfrowy Sony DSC-S60 w "ofercie specjalnej" RTV Euro AGD kosztuje 690 zł, a jego cena w e-sklepie CHI to 683 zł; Media Markt w ramach promocji sprzedaje m.in. 17-calowy monitor LCD Samsung SM 713 BM za 1299 zł, który w e-sklepie Agito kosztuje 1216 zł. Przykłady można mnożyć. Nie dajmy się jednak zwariować. Wejście Brytyjczyków na polski rynek po prostu wymusi na wielkich sieciach ponowne zbicie cen do poziomu niższego niż w wielu mniejszych sklepach. Trudno uznać to za przewrót kopernikański, skoro wielcy dystrybutorzy sprzętu RTV, AGD czy komputerowego, mający m.in. wielkie rabaty u producentów, powinni z zasady być tańsi od, dajmy na to, osiedlowego sklepu komputerowego.
Więcej możesz przeczytać w 42/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.