Wielu skądinąd przytomnych ludzi dotknął syndrom drugiej tury. "Nadciąga kaczyzm, to zaraza gorsza od faszyzmu!" - wrzeszczą przerażeni zwolennicy Tuska. "Tusk to przefarbowany czerwony, otoczony bandą złodziejaszków!" - lamentują sympatycy Kaczyńskiego. A tak naprawdę obaj panowie niczym istotnym się nie różnią i to najlepszy wybór, jaki Polsce mógł się przytrafić. Serio. Oczywiście nas zakrzyczą, ale jesteśmy pewni, że gdyby nawet do drugiej tury weszli Jarosław i Lech Kaczyńscy, to Polacy też podzieliliby się na dwa obozy, dwie Polski, dwie cywilizacje, a socjologowie wyrysowaliby mapy poparcia z podziałem na zabory. Ludzie, wyluzujcie trochę!
Grom z jasnego nieba! Janowi Rokicie skradziono z domu laptop. Śledztwo w tej sprawie prowadzi ABW, ale w samolocie do Warszawy już siedzą najlepsi agenci FBI. Mają wyjaśnić, co robił komputer w domu Rokity. Przecież ten człowiek ma kłopoty z obsługiwaniem długopisu!
Wehrmacht stał się najważniejszą formacją wojskową w tej kampanii, a to za sprawą dziadka Donalda Tuska, który w nim służył. Pierwszy opowiedział o tym Jacek Kurski, którego natychmiast zlinczowano, a PiS wyrzucił go z partii. Wydawało się nawet, że Kurski wysadził w powietrze siebie, przegrał wybory Kaczyńskiemu i resztę życia spędzi w telewizji Animal Planet w programie "Amazing animals". A tu okazuje się, że PiS będzie go musiał honorowym przewodniczącym zrobić.
Skoro Kurski mówił prawdę, to czy to znaczy, że Tusk z Protasiewiczem kłamali? A fuj, co za obelżywe przypuszczenia! Donald nigdy nie kłamie. On co najwyżej mija się z prawdą nie bez udziału świadomości.
Platforma nie przeprosi za Hienę G-W i jej konferencję w hospicjum. "Tego nie można porównywać z Kurskim, stawiać znaku równości" - upiera się Tusk. Aha, czyli szperanie w życiorysie dziadka jest plugawe, a urządzanie sobie z umierających na raka dekoracji w kampanii wyborczej plugawe nie jest. A w dodatku to Kaczyński powinien go przeprosić za dziadka.Ot, tuskologika stosowana.
Monika Olejnik właśnie załatwiła na amen Pawła Śpiewaka (PO). Spytała go w radiu o Kurskiego i ten popłynął: "skrajna łobuzeria", "sposób walki politycznej najbardziej niegodziwy", "niedługo będzie wyciąganie, kto miał dziadka, matkę Żydówkę", "wyciąganie brudów na powierzchnię". I wtedy Olejnik przypomniała, jak to dawno, dawno temu, w czerwcu 2005 r. niejaki Paweł Śpiewak rozwodził się w telewizji na temat ojca Włodzimierza Cimoszewicza. No proszę, Śpiewak też Kurski, tyle że z brodą.
Zawsze mieliśmy słabość do Jana Rzymełki (PO). Dotychczas za niebanalną biżuterię, czyli kamyki na rzemyku, ale teraz podbił nas swoją ankietą poselską. "Wyborcza" wyśledziła, że w rubryce ulubieni wykonawcy Rzymełka umieścił Pergolesiego. Boże, toć Rzymełka musi być stary jak te kamienie, które nosi, skoro pamięta, jak na skrzypkach grał Pergolesi, który zszedł z tego świata prawie 300 lat temu! Świetnie się pan trzyma, panie Jasiu, jak na swoje lata.
Jakiś czas temu opisywaliśmy żal Jana Rokity, który długo przygotowywał się do roli premiera i nic z tego. Przywołaliśmy nawet anegdotę o Janie Himilsbachu, który wykazał się większą niż Rokita przezornością, bo nie nauczył się angielskiego i odrzucił ofertę grania w zachodnim filmie. "Ja się nauczę, oni się rozmyślą i zostanę jak ten ch... z angielskim" � tłumaczył. I co czytamy w felietonie Michała Ogórka w telewizyjnym dodatku do "Gazety Wyborczej"? Że biedny Rokita nauczył się angielskiego, a wszystko na nic, bo premierem nie będzie. I dalej anegdota o Himilsbachu. Że Ogórek po nas przepisuje to oczywiste, ale powinien jednak wierszówką się dzielić.
Byliśmy niedawno w wilczym szańcu układu warszawskiego - biurze poselskim Pawła Piskorskiego. Posłuchaliśmy, jak platformowa opozycja kpiła z Kaczora i HGW (żarty z tej ostatniej nie nadają się niestety do cytowania), popatrzyliśmy na to urocze panopticum i dostaliśmy prezent. Mamy dwa t-shirty z napisem "układ warszawski", a z drugiej strony niewinny żarcik z Donalda: "ludzie z zasadami". Te t-shirty (w rozmiarze XXL) są do wygrania. Wystarczy krótko odpowiedzieć na pytanie: "Która partia zrobiła najwięcej dla Warszawy i dlaczego Platforma Obywatelska?". Czekamy! koalicja&[email protected]
Fot. Z. Furman, J. Marczewski i M. Stelmach
Grom z jasnego nieba! Janowi Rokicie skradziono z domu laptop. Śledztwo w tej sprawie prowadzi ABW, ale w samolocie do Warszawy już siedzą najlepsi agenci FBI. Mają wyjaśnić, co robił komputer w domu Rokity. Przecież ten człowiek ma kłopoty z obsługiwaniem długopisu!
Wehrmacht stał się najważniejszą formacją wojskową w tej kampanii, a to za sprawą dziadka Donalda Tuska, który w nim służył. Pierwszy opowiedział o tym Jacek Kurski, którego natychmiast zlinczowano, a PiS wyrzucił go z partii. Wydawało się nawet, że Kurski wysadził w powietrze siebie, przegrał wybory Kaczyńskiemu i resztę życia spędzi w telewizji Animal Planet w programie "Amazing animals". A tu okazuje się, że PiS będzie go musiał honorowym przewodniczącym zrobić.
Skoro Kurski mówił prawdę, to czy to znaczy, że Tusk z Protasiewiczem kłamali? A fuj, co za obelżywe przypuszczenia! Donald nigdy nie kłamie. On co najwyżej mija się z prawdą nie bez udziału świadomości.
Platforma nie przeprosi za Hienę G-W i jej konferencję w hospicjum. "Tego nie można porównywać z Kurskim, stawiać znaku równości" - upiera się Tusk. Aha, czyli szperanie w życiorysie dziadka jest plugawe, a urządzanie sobie z umierających na raka dekoracji w kampanii wyborczej plugawe nie jest. A w dodatku to Kaczyński powinien go przeprosić za dziadka.Ot, tuskologika stosowana.
Monika Olejnik właśnie załatwiła na amen Pawła Śpiewaka (PO). Spytała go w radiu o Kurskiego i ten popłynął: "skrajna łobuzeria", "sposób walki politycznej najbardziej niegodziwy", "niedługo będzie wyciąganie, kto miał dziadka, matkę Żydówkę", "wyciąganie brudów na powierzchnię". I wtedy Olejnik przypomniała, jak to dawno, dawno temu, w czerwcu 2005 r. niejaki Paweł Śpiewak rozwodził się w telewizji na temat ojca Włodzimierza Cimoszewicza. No proszę, Śpiewak też Kurski, tyle że z brodą.
Zawsze mieliśmy słabość do Jana Rzymełki (PO). Dotychczas za niebanalną biżuterię, czyli kamyki na rzemyku, ale teraz podbił nas swoją ankietą poselską. "Wyborcza" wyśledziła, że w rubryce ulubieni wykonawcy Rzymełka umieścił Pergolesiego. Boże, toć Rzymełka musi być stary jak te kamienie, które nosi, skoro pamięta, jak na skrzypkach grał Pergolesi, który zszedł z tego świata prawie 300 lat temu! Świetnie się pan trzyma, panie Jasiu, jak na swoje lata.
Jakiś czas temu opisywaliśmy żal Jana Rokity, który długo przygotowywał się do roli premiera i nic z tego. Przywołaliśmy nawet anegdotę o Janie Himilsbachu, który wykazał się większą niż Rokita przezornością, bo nie nauczył się angielskiego i odrzucił ofertę grania w zachodnim filmie. "Ja się nauczę, oni się rozmyślą i zostanę jak ten ch... z angielskim" � tłumaczył. I co czytamy w felietonie Michała Ogórka w telewizyjnym dodatku do "Gazety Wyborczej"? Że biedny Rokita nauczył się angielskiego, a wszystko na nic, bo premierem nie będzie. I dalej anegdota o Himilsbachu. Że Ogórek po nas przepisuje to oczywiste, ale powinien jednak wierszówką się dzielić.
Byliśmy niedawno w wilczym szańcu układu warszawskiego - biurze poselskim Pawła Piskorskiego. Posłuchaliśmy, jak platformowa opozycja kpiła z Kaczora i HGW (żarty z tej ostatniej nie nadają się niestety do cytowania), popatrzyliśmy na to urocze panopticum i dostaliśmy prezent. Mamy dwa t-shirty z napisem "układ warszawski", a z drugiej strony niewinny żarcik z Donalda: "ludzie z zasadami". Te t-shirty (w rozmiarze XXL) są do wygrania. Wystarczy krótko odpowiedzieć na pytanie: "Która partia zrobiła najwięcej dla Warszawy i dlaczego Platforma Obywatelska?". Czekamy! koalicja&[email protected]
Fot. Z. Furman, J. Marczewski i M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 42/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.