Fałszowanie historii może tylko zatruć atmosferę pomiędzy Rosjanami i Polakami
Zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołaj Spasski w wywiadzie dla rządowego dziennika "Rossijskaja Gazieta" oskarżył Polskę o "śmierć dziesiątków tysięcy czerwonoarmistów, poległych w latach 1920-1921 w polskich obozach koncentracyjnych". Nie jest to nowy zarzut. Rosjanie podnoszą go od kilkunastu lat. Od czasu, kiedy zdecydowali się na ujawnienie prawdy o zbrodni katyńskiej. Wszystko wskazuje na to, że chcą wymyślonym przez siebie "anty-Katyniem" osłabić wymowę ludobójstwa, którego dopuścili się na polskich jeńcach wojennych, bestialsko wymordowanych w 1940 r.
Teza jest formułowana na przekór elementarnym faktom. Żadnego "polskiego Katynia" nie było. Nie było też "polskich obozów koncentracyjnych". Owszem, żołnierze Armii Czerwonej przebywali w latach 1919-1921 w polskich obozach, ale były to obozy jenieckie, do których trafili po wzięciu do niewoli w czasie wojny polsko-bolszewickiej. W sumie uwięzionych było blisko 100 tys. jeńców, z tego 16-18 tys. straciło życie. Nikt ich jednak nie zamordował. Zdziesiątkowały ich przede wszystkim epidemie grypy hiszpanki, tyfusu i czerwonki. Te same, które pochłonęły miliony ofiar w całej wycieńczonej wojną Europie.
To prawda, że w obozach jenieckich się nie przelewało. Zdarzały się też wypadki nadużyć i brutalnego traktowania osadzonych. Nie było to jednak efektem z góry założonej polityki, ale wiązało się z ogólną biedą i demoralizacją, niestety, powszechną po I wojnie światowej nie tylko w Polsce, ale i wielu innych krajach. To zdziczenie zachowań w naszym kraju było i tak nieporównywalnie mniejsze niż na przykład w ogarniętej rewolucją i wojną domową Rosji, gdzie dochodziło do masowych mordów, także na ludności cywilnej.
W świetle ustaleń historyków i archiwistów polskich oraz rosyjskich, opublikowanych także w Rosji we wspólnym raporcie "Żołnierze Armii Czerwonej w polskiej niewoli", żadnego mordowania jeńców przez Polaków nie było. Dlaczego więc wysoki funkcjonariusz rosyjskich władz powtarza nieprawdę, rzucającą cień na stosunki rosyjsko-polskie? Czy dzieje się tak w wyniku zwykłej ignorancji, czy też świadomego fałszu, potrzebnego dla skonstruowania wygodnej tezy politycznej?
Żadna z odpowiedzi nie napawa optymizmem. Niezależnie od tego, czy jest efektem braku wiedzy, czy chłodnej kalkulacji, fałszowanie historii może tylko zatruć atmosferę pomiędzy Rosjanami i Polakami. Przeszłości się przecież nie zmieni ani nie poprawi. Nawet najbardziej czarne jej karty trzeba opisać, by płynące stąd nauki służyły za przestrogę na przyszłość. I robią to dzisiaj mozolnie historycy polscy i rosyjscy. Politycy mają do czego nawiązać. Byleby tylko chcieli, bo z tym, jak pokazuje przykład Spasskiego, są największe kłopoty.
Teza jest formułowana na przekór elementarnym faktom. Żadnego "polskiego Katynia" nie było. Nie było też "polskich obozów koncentracyjnych". Owszem, żołnierze Armii Czerwonej przebywali w latach 1919-1921 w polskich obozach, ale były to obozy jenieckie, do których trafili po wzięciu do niewoli w czasie wojny polsko-bolszewickiej. W sumie uwięzionych było blisko 100 tys. jeńców, z tego 16-18 tys. straciło życie. Nikt ich jednak nie zamordował. Zdziesiątkowały ich przede wszystkim epidemie grypy hiszpanki, tyfusu i czerwonki. Te same, które pochłonęły miliony ofiar w całej wycieńczonej wojną Europie.
To prawda, że w obozach jenieckich się nie przelewało. Zdarzały się też wypadki nadużyć i brutalnego traktowania osadzonych. Nie było to jednak efektem z góry założonej polityki, ale wiązało się z ogólną biedą i demoralizacją, niestety, powszechną po I wojnie światowej nie tylko w Polsce, ale i wielu innych krajach. To zdziczenie zachowań w naszym kraju było i tak nieporównywalnie mniejsze niż na przykład w ogarniętej rewolucją i wojną domową Rosji, gdzie dochodziło do masowych mordów, także na ludności cywilnej.
W świetle ustaleń historyków i archiwistów polskich oraz rosyjskich, opublikowanych także w Rosji we wspólnym raporcie "Żołnierze Armii Czerwonej w polskiej niewoli", żadnego mordowania jeńców przez Polaków nie było. Dlaczego więc wysoki funkcjonariusz rosyjskich władz powtarza nieprawdę, rzucającą cień na stosunki rosyjsko-polskie? Czy dzieje się tak w wyniku zwykłej ignorancji, czy też świadomego fałszu, potrzebnego dla skonstruowania wygodnej tezy politycznej?
Żadna z odpowiedzi nie napawa optymizmem. Niezależnie od tego, czy jest efektem braku wiedzy, czy chłodnej kalkulacji, fałszowanie historii może tylko zatruć atmosferę pomiędzy Rosjanami i Polakami. Przeszłości się przecież nie zmieni ani nie poprawi. Nawet najbardziej czarne jej karty trzeba opisać, by płynące stąd nauki służyły za przestrogę na przyszłość. I robią to dzisiaj mozolnie historycy polscy i rosyjscy. Politycy mają do czego nawiązać. Byleby tylko chcieli, bo z tym, jak pokazuje przykład Spasskiego, są największe kłopoty.
Więcej możesz przeczytać w 42/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.