Prawie 90 procent śmiertelnych ofiar ostatniego trzęsienia ziemi w Kaszmirze zginęło pod gruzami walących się domów
Mogło zginąć ledwie kilka lub kilkanaście osób, a zginęło ponad 30 tysięcy. Trzęsieniu ziemi w Pakistanie nie można było zapobiec, ale można było zminimalizować jego skutki. Wystarczyłoby budować domy według odpowiednich technologii, odporne na wstrząsy. Ale łatwo tak powiedzieć, bo kto miałby za to płacić w biednym i źle zorganizowanym państwie, jakim jest Pakistan.
Trzęsienie o sile 7,6 stopnia w skali Richtera w Kaszmirze (najpotężniejsze wstrząsy zanotowane na ziemi miały siłę 9,5 stopnia w tej skali) sprawiło, że oprócz 30 tys. zabitych 42 tys. ludzi zostało rannych, a 2,5 mln osób pozostało bez dachu nad głową. Najgorsze było to, że po zasadniczym wstrząsie było jeszcze 114 wstrząsów wtórnych, utrudniających akcję ratowniczą.
ŚMIERTELNE DRGANIASkazani na wstrząsy
- Wciąż mamy ofiary podczas trzęsień ziemi, bo nauka nadal nie dysponuje skuteczną metodą prognozowania wstrząsów. Wszystkie opracowane dotychczas symulacje okazały się praktycznie bezwartościowe - mówi w rozmowie z "Wprost" William Bakun z US Geological Survey. Przewidywanie wstrząsów nie wychodzi łożącym na to dziesiątki milionów dolarów Japończykom, mimo że wykorzystują do tego Earth Simulator, czyli jeden z najpotężniejszych superkomputerów na świecie. Z pomocą najbardziej zaawansowanych technologii uczeni potrafią natomiast wskazać miejsca, w których w ciągu najbliższych dziesięcioleci może dojść do silnych wstrząsów, a także określić ich prawdopodobną siłę. Ta wiedza nie wystarcza jednak, by się ustrzec ofiar.
Wprawdzie trzęsienie w północnym Pakistanie było największe w tym regionie od stu lat, lecz nie można mówić, że wstrząsy w Kaszmirze są niespodzianką. W pobliżu Muzaffarabad, gdzie było epicentrum ostatniego trzęsienia, przebiega bowiem granica między indyjską i euroazjatycką płytą tektoniczną. Płyta indyjska co roku przesuwa się o 4 cm na północ - wsuwając się pod auroazjatycką, co wywołuje regularne trzęsienia. Dlatego w ostatnich latach wstrząsy obejmowały kilka krajów regionu: Afganistan, Nepal, Chiny i Indie. W 2002 r. w regionie Gilgit-Astore (100 km na północ od Muzaffarabadu) trzęsienie pozbawiło dachu nad głową 16 tys. osób. Najpoważniejsza tragedia w tym regionie świata rozegrała się w 1935 r., gdy w pakistańskiej Kwecie zginęło 30 tys. osób.
Pułapki na ludzi
"To nie trzęsienia zabijają ludzi. Oni giną pod walącymi się budynkami, które są prawdziwymi pułapkami na ludzi" - powtarza Charles Richter, twórca skali Richtera. Ta banalna prawda potwierdziła się właśnie w Pakistanie, gdzie większość ofiar zginęła pod gruzami domów - tylko w Muzaffarabadzie było to 11 tys. osób. - W tym regionie budynki mają ściany ze zbrojonego betonu i cegieł, które są bardzo mało odporne na kołysanie występujące podczas trzęsień - mówi David Booth z British Geological Survey.
W grudniu 2003 r. trzęsienie ziemi o sile 6,3 stopnia w skali Richtera zniszczyło irańskie miasto Bam - zginęło 26 tys. osób, a 80 proc. domów zawaliło się, pozostawiając 60 tys. mieszkańców bez dachu nad głową. Zaledwie cztery dni później podobnie silne trzęsienie nawiedziło Paso Robles w Kalifornii, ale tam uszkodzeniu uległo tylko kilkanaście budynków, a śmierć poniosło zaledwie dwóch mieszkańców.
Nawet silne wstrząsy nawiedzające bardzo gęsto zaludnione miasta nie muszą powodować dziesiątków tysięcy zabitych. Gdy 10 lat temu w Kobe doszło do trzęsienia o magnitudzie 7,3 stopnia w skali Richtera, zginęło 6,4 tys. mieszkańców miasta, choć zniszczeniu uległo 250 tys. budynków. Japonia leży w niezwykle sejsmicznym rejonie świata (rocznie dochodzi tam do 1000 trzęsień), więc tamtejsze władze bardzo dokładnie przeanalizowały przypadek Kobe i teraz straty byłyby już znacznie mniejsze.
Inżynieria antysejsmiczna
Prawie 90 proc. śmiertelnych ofiar ostatniego trzęsienia w Kaszmirze zginęło pod gruzami walących się domów. Większość budynków, które runęły, powstała przed 1981 r. W tym właśnie roku w Japonii wszedł w życie nowy kodeks budowlany, który zmusza do stawiania domów z zachowaniem wyższych norm bezpieczeństwa. Powstały m.in. "płynne" fundamenty, będące rodzajem resorów łagodzących wstrząsy. Tego typu rozwiązania stosuje się także w Kalifornii. Przebojem antysejsmicznej inżynierii stał się oddany w ubiegłym roku do użytku w stolicy Tajwanu drapacz chmur Tajpej 101 (liczący 509 m budynek jest jednym z najwyższych na świecie). Projektanci szczycą się tym, że jest on w stanie wytrzymać trzęsienia ziemi o sile ponad 7 stopni w skali Richtera. Jest to możliwe dzięki superwytrzymałym słupom betonowym, które wzmacniają budynek do 65. piętra. Dodatkowo w tej konstrukcji zastosowano nowoczesną technologię TMD (Tuned Mass Damper) - na 87. piętrze umieszczono 800-tonowy blok, który dociąża budynek i sprawia, że najwyższe piętra są odporne na chwianie się.
Nowe technologie zabezpieczające przed trzęsieniem podnoszą koszty budowy o 5-10 proc., a więc są możliwe do zastosowania także w krajach słabiej rozwiniętych. W wypadku katastrofy straty materialne są dzięki temu wielokrotnie niższe. Również w wypadku trzęsień ziemi obowiązuje zasada znana z medycyny - że lepiej się zaszczepić przed chorobą, niż potem ją leczyć.
W Pakistanie (podobnie jak w Bam czy w rejonach dotkniętych ubiegłorocznym tsunami) 80 proc. domów było zbudowanych samodzielnie przez ich właścicieli. Postawiono, a właściwie sklecono je z najtańszych materiałów. Dlatego te budynki składały się jak domki z kart pod wpływem wstrząsów. Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) ujawnił, że 38 indyjskich miast (w każdym z nich mieszka co najmniej pół miliona osób) leży na terenach bardzo aktywnych sejsmicznie. Każde z tych miast wygląda bardzo podobnie do Muzaffarabadu, więc łatwo sobie wyobrazić, jakie skutki wywołałoby tam silne trzęsienie.
Gdy Perwez Muszarraf, prezydent Pakistanu, apeluje do świata o pomoc, trzeba jej udzielić. Można jednak wtedy zapytać, czy podczas jego rządów zbyt dużo nie wydawano na armię i kontrolę społeczeństwa, a za mało na przeciwdziałanie trzęsieniom. Faktem jest jednak, że biedne kraje położone w strefach sejsmicznych mają małe szanse na uchronienie się przed skutkami takich katastrof. Jak zwykle panaceum jest tu wolny rynek, czyli wzrost zamożności tych społeczeństw. Tyle że w muzułmańskim Pakistanie czy Iranie wcale nie jest to priorytet.
Trzęsienie o sile 7,6 stopnia w skali Richtera w Kaszmirze (najpotężniejsze wstrząsy zanotowane na ziemi miały siłę 9,5 stopnia w tej skali) sprawiło, że oprócz 30 tys. zabitych 42 tys. ludzi zostało rannych, a 2,5 mln osób pozostało bez dachu nad głową. Najgorsze było to, że po zasadniczym wstrząsie było jeszcze 114 wstrząsów wtórnych, utrudniających akcję ratowniczą.
ŚMIERTELNE DRGANIASkazani na wstrząsy
- Wciąż mamy ofiary podczas trzęsień ziemi, bo nauka nadal nie dysponuje skuteczną metodą prognozowania wstrząsów. Wszystkie opracowane dotychczas symulacje okazały się praktycznie bezwartościowe - mówi w rozmowie z "Wprost" William Bakun z US Geological Survey. Przewidywanie wstrząsów nie wychodzi łożącym na to dziesiątki milionów dolarów Japończykom, mimo że wykorzystują do tego Earth Simulator, czyli jeden z najpotężniejszych superkomputerów na świecie. Z pomocą najbardziej zaawansowanych technologii uczeni potrafią natomiast wskazać miejsca, w których w ciągu najbliższych dziesięcioleci może dojść do silnych wstrząsów, a także określić ich prawdopodobną siłę. Ta wiedza nie wystarcza jednak, by się ustrzec ofiar.
Wprawdzie trzęsienie w północnym Pakistanie było największe w tym regionie od stu lat, lecz nie można mówić, że wstrząsy w Kaszmirze są niespodzianką. W pobliżu Muzaffarabad, gdzie było epicentrum ostatniego trzęsienia, przebiega bowiem granica między indyjską i euroazjatycką płytą tektoniczną. Płyta indyjska co roku przesuwa się o 4 cm na północ - wsuwając się pod auroazjatycką, co wywołuje regularne trzęsienia. Dlatego w ostatnich latach wstrząsy obejmowały kilka krajów regionu: Afganistan, Nepal, Chiny i Indie. W 2002 r. w regionie Gilgit-Astore (100 km na północ od Muzaffarabadu) trzęsienie pozbawiło dachu nad głową 16 tys. osób. Najpoważniejsza tragedia w tym regionie świata rozegrała się w 1935 r., gdy w pakistańskiej Kwecie zginęło 30 tys. osób.
Pułapki na ludzi
"To nie trzęsienia zabijają ludzi. Oni giną pod walącymi się budynkami, które są prawdziwymi pułapkami na ludzi" - powtarza Charles Richter, twórca skali Richtera. Ta banalna prawda potwierdziła się właśnie w Pakistanie, gdzie większość ofiar zginęła pod gruzami domów - tylko w Muzaffarabadzie było to 11 tys. osób. - W tym regionie budynki mają ściany ze zbrojonego betonu i cegieł, które są bardzo mało odporne na kołysanie występujące podczas trzęsień - mówi David Booth z British Geological Survey.
W grudniu 2003 r. trzęsienie ziemi o sile 6,3 stopnia w skali Richtera zniszczyło irańskie miasto Bam - zginęło 26 tys. osób, a 80 proc. domów zawaliło się, pozostawiając 60 tys. mieszkańców bez dachu nad głową. Zaledwie cztery dni później podobnie silne trzęsienie nawiedziło Paso Robles w Kalifornii, ale tam uszkodzeniu uległo tylko kilkanaście budynków, a śmierć poniosło zaledwie dwóch mieszkańców.
Nawet silne wstrząsy nawiedzające bardzo gęsto zaludnione miasta nie muszą powodować dziesiątków tysięcy zabitych. Gdy 10 lat temu w Kobe doszło do trzęsienia o magnitudzie 7,3 stopnia w skali Richtera, zginęło 6,4 tys. mieszkańców miasta, choć zniszczeniu uległo 250 tys. budynków. Japonia leży w niezwykle sejsmicznym rejonie świata (rocznie dochodzi tam do 1000 trzęsień), więc tamtejsze władze bardzo dokładnie przeanalizowały przypadek Kobe i teraz straty byłyby już znacznie mniejsze.
Inżynieria antysejsmiczna
Prawie 90 proc. śmiertelnych ofiar ostatniego trzęsienia w Kaszmirze zginęło pod gruzami walących się domów. Większość budynków, które runęły, powstała przed 1981 r. W tym właśnie roku w Japonii wszedł w życie nowy kodeks budowlany, który zmusza do stawiania domów z zachowaniem wyższych norm bezpieczeństwa. Powstały m.in. "płynne" fundamenty, będące rodzajem resorów łagodzących wstrząsy. Tego typu rozwiązania stosuje się także w Kalifornii. Przebojem antysejsmicznej inżynierii stał się oddany w ubiegłym roku do użytku w stolicy Tajwanu drapacz chmur Tajpej 101 (liczący 509 m budynek jest jednym z najwyższych na świecie). Projektanci szczycą się tym, że jest on w stanie wytrzymać trzęsienia ziemi o sile ponad 7 stopni w skali Richtera. Jest to możliwe dzięki superwytrzymałym słupom betonowym, które wzmacniają budynek do 65. piętra. Dodatkowo w tej konstrukcji zastosowano nowoczesną technologię TMD (Tuned Mass Damper) - na 87. piętrze umieszczono 800-tonowy blok, który dociąża budynek i sprawia, że najwyższe piętra są odporne na chwianie się.
Nowe technologie zabezpieczające przed trzęsieniem podnoszą koszty budowy o 5-10 proc., a więc są możliwe do zastosowania także w krajach słabiej rozwiniętych. W wypadku katastrofy straty materialne są dzięki temu wielokrotnie niższe. Również w wypadku trzęsień ziemi obowiązuje zasada znana z medycyny - że lepiej się zaszczepić przed chorobą, niż potem ją leczyć.
W Pakistanie (podobnie jak w Bam czy w rejonach dotkniętych ubiegłorocznym tsunami) 80 proc. domów było zbudowanych samodzielnie przez ich właścicieli. Postawiono, a właściwie sklecono je z najtańszych materiałów. Dlatego te budynki składały się jak domki z kart pod wpływem wstrząsów. Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) ujawnił, że 38 indyjskich miast (w każdym z nich mieszka co najmniej pół miliona osób) leży na terenach bardzo aktywnych sejsmicznie. Każde z tych miast wygląda bardzo podobnie do Muzaffarabadu, więc łatwo sobie wyobrazić, jakie skutki wywołałoby tam silne trzęsienie.
Gdy Perwez Muszarraf, prezydent Pakistanu, apeluje do świata o pomoc, trzeba jej udzielić. Można jednak wtedy zapytać, czy podczas jego rządów zbyt dużo nie wydawano na armię i kontrolę społeczeństwa, a za mało na przeciwdziałanie trzęsieniom. Faktem jest jednak, że biedne kraje położone w strefach sejsmicznych mają małe szanse na uchronienie się przed skutkami takich katastrof. Jak zwykle panaceum jest tu wolny rynek, czyli wzrost zamożności tych społeczeństw. Tyle że w muzułmańskim Pakistanie czy Iranie wcale nie jest to priorytet.
Więcej możesz przeczytać w 42/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.