Martha Stewart stała się ludową heroiną Ameryki
Martha Stewart, wyrocznia stylu życia w Stanach Zjednoczonych, nie przestaje obrastać w kolejne atrybuty legendy i amerykańskiego mitu. Ostatnio to, czy słusznie trafiła do więzienia, gdzie spędziła pięć miesięcy, jest znów przedmiotem wielkiej dyskusji - za sprawą dochodzenia w sprawie senatora Billa Frista, lidera większości republikańskiej w Senacie. Komisja Papierów Wartościowych oskarżyła go o insider trading, czyli posługiwanie się poufnymi i nielegalnie pozyskanymi informacjami do zarządzania pakietami akcji. Rzecz w tym, że oskarżenie wobec Frista, choć podobne do przypadku Stewart, jest znacznie poważniejsze i ma solidniejsze podstawy niż to, które spowodowało proces Marthy. Jeżeli Frist zostanie uniewinniony, spowoduje to co najmniej demonstracje wielbicieli Marthy Stewart. Od dawna powtarzane teorie spiskowe o tym, że była ona kozłem ofiarnym, właśnie nabierają nowego wigoru.
Bohaterka Ameryki
Stewart coraz częściej przywdziewa szaty ludowego bohatera Ameryki. Niedawny udział w programie "Larry King Live" utwierdził jej pozycję w panteonie amerykańskich sław. Dał świadectwo niezwykłego medialnego popytu na Stewart i wszystko, czego ona tylko dotknie. Odkąd najsłynniejsza penitencjariuszka Ameryki wyszła z więzienia, udało się jej odzyskać i pomnożyć uwielbienie fanów, ale też porzucić status diwy domowego ogniska. Teraz jest już guru w kwestiach biznesu i wszelkich innych. W księgarniach bije rekordy popularności książka Stewart "Reguły Marthy - 10 spraw zasadniczych dla osiągnięcia sukcesu". Tym razem nie napisała o sukcesach w pieczeniu ciast, ale o tym, jak założyć własną firmę i jak nią zarządzać. Zdumiewające odrodzenie Marthy może tłumaczyć jej wielki zmysł biznesowy. Dużo lepszym wytłumaczeniem jest jednak to, że na naszych oczach media przenoszą ją do amerykańskiej ikonosfery.
Kiedy po prawie dwuletnim procesie zapadł wyrok skazujący Stewart na pięć miesięcy więzienia i kolejne pięć miesięcy aresztu domowego, wartość jej firmy, wycenianej na 2 mld dolarów, spadła o 60 proc., a telewizyjny show Marthy zdjęto z anteny. Stewart musiała zrezygnować z posady szefowej własnej firmy, która próbując utrzymać się na powierzchni, rozpaczliwie cięła koszty i zwalniała ludzi. Najpopularniejsza, prócz Oprah Winfrey, kobieta w Ameryce wylądowała w więzieniu i na moment wszystko wydawało się skończone: status gwiazdy i kariera bizneswoman.
Być może kariera Stewart byłaby w istocie skończona, gdyby nie była ona Amerykanką. Nigdzie indziej zbankrutowani biznesmeni, upadłe, lecz w gruncie rzeczy dobre dziewczyny z saloonów i wyklęci przez prawo rewolwerowcy nie byli obdarzani takim kredytem zaufania. Pod warunkiem, że ich dzielność i wola działania okazywały się silniejsze niż przeszkody losu. Taka jest wymowa westernów oraz wymowa prawa. Amerykańskie prawodawstwo, jak żadne inne, pozwala się schronić przedsiębiorstwom i osobom prywatnym za ustawą o bankructwach, która nie daje im ostatecznie upaść. Powołanie się na słynny paragraf jedenasty prawa upadłościowego chroni dobra osobiste i firmowe, sprzyja restrukturyzacji długów oraz całej firmy. Jak się to ma do historii Marthy? Tak, że ustawa o bankructwach odzwierciedla nastawienie Ameryki do ryzykantów, pionierów, odważnych inwestorów, ludzi, których inwencja popycha do budowania czegoś nowego i podejmowania ryzyka. Jeżeli ponoszą porażkę, to w rozumieniu Amerykanów nie powinna ona być ostateczna. Odważnych należy nagrodzić i dać im kolejną szansę. Szacunek do pionierów Dzikiego Zachodu przeniósł się na inwestorów i biznesmenów. Jeżeli nawet są po trosze rewolwerowcami, to jeśli wyrażą skruchę i nie dadzą się złamać, opinia publiczna da im drugą szansę.
Zanim Stewart znalazła się w więzieniu, była już mieszkanką zbiorowej świadomości Amerykanów i zasługiwała na wyrozumiałość należną bohaterom amerykańskich mitów. Martha pasuje do kilku. Jest self-made woman. Ze skromnej kury domowej przedzierzgnęła się w maklera giełdowego, później zaś w finansowego rekina, a to jest spełnieniem amerykańskiej obietnicy o awansie "z pucybuta na milionera". Jest silną indywidualnością, żelazną damą biznesu, nie załamała się nawet w więzieniu.A to jest etos przetrwania, który ratował niegdyś pierwszych osadników. Jest też kobietą, która zagrała w męskiej grze; walczyła o swoją pozycję i karierę, odniosła sukces na Wall Street i prześcignęła wielu innych aspirantów do roli imperatora mediów.
Dla dzielnych kobiet Ameryka ma osobny panteon. Westerny i wyidealizowane biografie uwieczniły tak niekonwencjonalne kobiety jak Calamity Jane, Belle Star, Jenny Stevens i Ella Watson. Wszystkie te panie były damskimi odpowiednikami Butcha CassidyŐego i Sundance Kida. Choć żyły na bakier z prawem, obrosły legendą nieustraszonych bohaterów i jako takie Ameryka wielbi je do dziś. Bo kluczem do amerykańskiej mitologii popularnej jest pochwała odwagi. Dlatego nie czekając nawet, aż upłynie termin jej wyroku, sieć telewizyjna CBS nakręciła film "Martha za kratami" z Cybill Shepherd w roli Stewart (zagrała ją jako zgoła niewinną, ale też niezłomną ofiarę).
Kozioł ofiarny?
Wokół procesu Marthy narosło wiele kontrowersji i teorii spiskowych. Powszechny i w dużej mierze uzasadniony pogląd mówi, że Stewart padła ofiarą nadmiernego zapału Komisji Papierów Wartościowych do wprowadzenia w życie ustawy Sarbanesa-Oxleya. Nowe prawo ustanowił Kongres po spektakularnym upadku firmy Enron, która poszła na dno po ujawnieniu jej oszustw finansowych, zwanych odtąd kreatywną księgowością. W obiegowej opinii administracja Busha poszukiwała pierwszoligowego biznesmena, by go widowiskowo posłać za kratki na mocy nowej ustawy.
Stewart była wymarzoną ofiarą, bo gwarantowała spektakularny proces. Każde lobby ma na ten temat własną teorię: demokraci uważają, że Marthę pogrążyły jej sympatie polityczne, feministki, że była łatwą ofiarą jako kobieta, amerykańska Polonia, że sąd był uprzedzony, bo Martha jest polskiego pochodzenia. Znów trzeba wziąć poprawkę na mitologie popularne i kolektywną podświadomość. Amerykanie, choć kochają praworządność, nie ufają administracji i wielkim instytucjom. Dlatego tak niezatapialne jest w USA prawo do posiadania broni. Wyrasta ono ze szkoły myślenia ojców-założycieli. Obywatele mają konstytucyjne prawo do wszczęcia ludowego powstania, gdy rząd sprzeniewierzy się ideałom demokracji i przerodzi w tyranię. Nieufność do władzy to koloryt tutejszej demokracji. Gdy władza uzurpuje sobie prawo do tłamszenia ludowych bohaterów, trzeba się przeciwstawić, zalewając sąd na Manhattanie e-mailami lub głosując portfelem na markowe produkty Stewart.
Powrót diwy
Ameryka okrzyknęła Stewart heroiną, zanim jeszcze sąd uwolnił ją od elektronicznej bransoletki, którą musiała nosić w czasie aresztu domowego. Comeback diwy przyniósł jej sukces przerastający wszelkie oczekiwania. Martha jest popularniejsza niż kiedykolwiek. Sieć NBC rozpoczęła emisję jej nowego reality-show "Apprentice", wedle recepty, która sprawdziła się na użytek Donalda Trumpa - gospodarza oryginalnej wersji serialu. W oczekiwaniu na premierę programu Wall Street pompowała wartość akcji firmy Martha Stewart Living Omnimedia - są warte pięciokrotnie więcej niż przed procesem. Zdaniem ekspertów giełdowych, analiza fundamentalna wartości firmy nie uzasadnia takiego skoku. Tym razem do zrozumienia wzrostu wartości akcji bardziej przydała się analiza kulturowa. Ameryka podziwia Stewart, wybacza jej drobne przestępstwo i inwestuje w jej magazyny, towary i programy telewizyjne. Giełda odzwierciedla ich emocje.
Przebojem rynkowym stało się poncho a la Stewart - masowa wersja produktu, który udziergała na szydełku dla Marthy jej współwięźniarka i w którym diwa ukazała się mediom, wychodząc z zakładu karnego. W ciągu pierwszych 48 godzin sprzedaży poncha Amerykanie wydali na nie 375 tys. dolarów, które będą przeznaczone na cele dobroczynne. Martha zajmuje się działalnością charytatywną i zgodnie z uświęconą tradycją amerykańskich milionerów działa w organizacjach dobroczynnych. Finansuje szpitale, wspiera reformę systemu penitencjarnego i broni zwierząt.
Jak nie kochać Marthy? Brokerzy giełdowi uwielbiają ją, bo jest generatorem zysków na rynkach kapitałowych. Panie domu, bo jest ich przewodnikiem, feministki bo podniosła status kobiet, mężczyźni bo jest damą. Biznesmeni, bo nie dała się złamać i wygrała w męskiej grze. - Jest pionierem w pewnych obszarach biznesu i nikt w tej sferze nie może jej dorównać. A biznes uwielbia pionierów - mówi szef firmy konsultingowej Craig Yee. W programie "Apprentice" Martha powtarza kandydatkom do pracy w jej firmie: "Kobiety w biznesie nie płaczą!". Taki jest styl Stewart, twardej, dzielnej, wytwornej. Ostatnia zaleta pozwoliła jej stworzyć imperium klasy, elegancji i mody; dwie pierwsze sprawiły, że mimo wyroku jest bożyszczem. Historia jej sukcesu, upadku i odrodzenia to ciekawa współczesna opowieść z zakresu amerykańskiej mitologii.
Bohaterka Ameryki
Stewart coraz częściej przywdziewa szaty ludowego bohatera Ameryki. Niedawny udział w programie "Larry King Live" utwierdził jej pozycję w panteonie amerykańskich sław. Dał świadectwo niezwykłego medialnego popytu na Stewart i wszystko, czego ona tylko dotknie. Odkąd najsłynniejsza penitencjariuszka Ameryki wyszła z więzienia, udało się jej odzyskać i pomnożyć uwielbienie fanów, ale też porzucić status diwy domowego ogniska. Teraz jest już guru w kwestiach biznesu i wszelkich innych. W księgarniach bije rekordy popularności książka Stewart "Reguły Marthy - 10 spraw zasadniczych dla osiągnięcia sukcesu". Tym razem nie napisała o sukcesach w pieczeniu ciast, ale o tym, jak założyć własną firmę i jak nią zarządzać. Zdumiewające odrodzenie Marthy może tłumaczyć jej wielki zmysł biznesowy. Dużo lepszym wytłumaczeniem jest jednak to, że na naszych oczach media przenoszą ją do amerykańskiej ikonosfery.
Kiedy po prawie dwuletnim procesie zapadł wyrok skazujący Stewart na pięć miesięcy więzienia i kolejne pięć miesięcy aresztu domowego, wartość jej firmy, wycenianej na 2 mld dolarów, spadła o 60 proc., a telewizyjny show Marthy zdjęto z anteny. Stewart musiała zrezygnować z posady szefowej własnej firmy, która próbując utrzymać się na powierzchni, rozpaczliwie cięła koszty i zwalniała ludzi. Najpopularniejsza, prócz Oprah Winfrey, kobieta w Ameryce wylądowała w więzieniu i na moment wszystko wydawało się skończone: status gwiazdy i kariera bizneswoman.
Być może kariera Stewart byłaby w istocie skończona, gdyby nie była ona Amerykanką. Nigdzie indziej zbankrutowani biznesmeni, upadłe, lecz w gruncie rzeczy dobre dziewczyny z saloonów i wyklęci przez prawo rewolwerowcy nie byli obdarzani takim kredytem zaufania. Pod warunkiem, że ich dzielność i wola działania okazywały się silniejsze niż przeszkody losu. Taka jest wymowa westernów oraz wymowa prawa. Amerykańskie prawodawstwo, jak żadne inne, pozwala się schronić przedsiębiorstwom i osobom prywatnym za ustawą o bankructwach, która nie daje im ostatecznie upaść. Powołanie się na słynny paragraf jedenasty prawa upadłościowego chroni dobra osobiste i firmowe, sprzyja restrukturyzacji długów oraz całej firmy. Jak się to ma do historii Marthy? Tak, że ustawa o bankructwach odzwierciedla nastawienie Ameryki do ryzykantów, pionierów, odważnych inwestorów, ludzi, których inwencja popycha do budowania czegoś nowego i podejmowania ryzyka. Jeżeli ponoszą porażkę, to w rozumieniu Amerykanów nie powinna ona być ostateczna. Odważnych należy nagrodzić i dać im kolejną szansę. Szacunek do pionierów Dzikiego Zachodu przeniósł się na inwestorów i biznesmenów. Jeżeli nawet są po trosze rewolwerowcami, to jeśli wyrażą skruchę i nie dadzą się złamać, opinia publiczna da im drugą szansę.
Zanim Stewart znalazła się w więzieniu, była już mieszkanką zbiorowej świadomości Amerykanów i zasługiwała na wyrozumiałość należną bohaterom amerykańskich mitów. Martha pasuje do kilku. Jest self-made woman. Ze skromnej kury domowej przedzierzgnęła się w maklera giełdowego, później zaś w finansowego rekina, a to jest spełnieniem amerykańskiej obietnicy o awansie "z pucybuta na milionera". Jest silną indywidualnością, żelazną damą biznesu, nie załamała się nawet w więzieniu.A to jest etos przetrwania, który ratował niegdyś pierwszych osadników. Jest też kobietą, która zagrała w męskiej grze; walczyła o swoją pozycję i karierę, odniosła sukces na Wall Street i prześcignęła wielu innych aspirantów do roli imperatora mediów.
Dla dzielnych kobiet Ameryka ma osobny panteon. Westerny i wyidealizowane biografie uwieczniły tak niekonwencjonalne kobiety jak Calamity Jane, Belle Star, Jenny Stevens i Ella Watson. Wszystkie te panie były damskimi odpowiednikami Butcha CassidyŐego i Sundance Kida. Choć żyły na bakier z prawem, obrosły legendą nieustraszonych bohaterów i jako takie Ameryka wielbi je do dziś. Bo kluczem do amerykańskiej mitologii popularnej jest pochwała odwagi. Dlatego nie czekając nawet, aż upłynie termin jej wyroku, sieć telewizyjna CBS nakręciła film "Martha za kratami" z Cybill Shepherd w roli Stewart (zagrała ją jako zgoła niewinną, ale też niezłomną ofiarę).
Kozioł ofiarny?
Wokół procesu Marthy narosło wiele kontrowersji i teorii spiskowych. Powszechny i w dużej mierze uzasadniony pogląd mówi, że Stewart padła ofiarą nadmiernego zapału Komisji Papierów Wartościowych do wprowadzenia w życie ustawy Sarbanesa-Oxleya. Nowe prawo ustanowił Kongres po spektakularnym upadku firmy Enron, która poszła na dno po ujawnieniu jej oszustw finansowych, zwanych odtąd kreatywną księgowością. W obiegowej opinii administracja Busha poszukiwała pierwszoligowego biznesmena, by go widowiskowo posłać za kratki na mocy nowej ustawy.
Stewart była wymarzoną ofiarą, bo gwarantowała spektakularny proces. Każde lobby ma na ten temat własną teorię: demokraci uważają, że Marthę pogrążyły jej sympatie polityczne, feministki, że była łatwą ofiarą jako kobieta, amerykańska Polonia, że sąd był uprzedzony, bo Martha jest polskiego pochodzenia. Znów trzeba wziąć poprawkę na mitologie popularne i kolektywną podświadomość. Amerykanie, choć kochają praworządność, nie ufają administracji i wielkim instytucjom. Dlatego tak niezatapialne jest w USA prawo do posiadania broni. Wyrasta ono ze szkoły myślenia ojców-założycieli. Obywatele mają konstytucyjne prawo do wszczęcia ludowego powstania, gdy rząd sprzeniewierzy się ideałom demokracji i przerodzi w tyranię. Nieufność do władzy to koloryt tutejszej demokracji. Gdy władza uzurpuje sobie prawo do tłamszenia ludowych bohaterów, trzeba się przeciwstawić, zalewając sąd na Manhattanie e-mailami lub głosując portfelem na markowe produkty Stewart.
Powrót diwy
Ameryka okrzyknęła Stewart heroiną, zanim jeszcze sąd uwolnił ją od elektronicznej bransoletki, którą musiała nosić w czasie aresztu domowego. Comeback diwy przyniósł jej sukces przerastający wszelkie oczekiwania. Martha jest popularniejsza niż kiedykolwiek. Sieć NBC rozpoczęła emisję jej nowego reality-show "Apprentice", wedle recepty, która sprawdziła się na użytek Donalda Trumpa - gospodarza oryginalnej wersji serialu. W oczekiwaniu na premierę programu Wall Street pompowała wartość akcji firmy Martha Stewart Living Omnimedia - są warte pięciokrotnie więcej niż przed procesem. Zdaniem ekspertów giełdowych, analiza fundamentalna wartości firmy nie uzasadnia takiego skoku. Tym razem do zrozumienia wzrostu wartości akcji bardziej przydała się analiza kulturowa. Ameryka podziwia Stewart, wybacza jej drobne przestępstwo i inwestuje w jej magazyny, towary i programy telewizyjne. Giełda odzwierciedla ich emocje.
Przebojem rynkowym stało się poncho a la Stewart - masowa wersja produktu, który udziergała na szydełku dla Marthy jej współwięźniarka i w którym diwa ukazała się mediom, wychodząc z zakładu karnego. W ciągu pierwszych 48 godzin sprzedaży poncha Amerykanie wydali na nie 375 tys. dolarów, które będą przeznaczone na cele dobroczynne. Martha zajmuje się działalnością charytatywną i zgodnie z uświęconą tradycją amerykańskich milionerów działa w organizacjach dobroczynnych. Finansuje szpitale, wspiera reformę systemu penitencjarnego i broni zwierząt.
Jak nie kochać Marthy? Brokerzy giełdowi uwielbiają ją, bo jest generatorem zysków na rynkach kapitałowych. Panie domu, bo jest ich przewodnikiem, feministki bo podniosła status kobiet, mężczyźni bo jest damą. Biznesmeni, bo nie dała się złamać i wygrała w męskiej grze. - Jest pionierem w pewnych obszarach biznesu i nikt w tej sferze nie może jej dorównać. A biznes uwielbia pionierów - mówi szef firmy konsultingowej Craig Yee. W programie "Apprentice" Martha powtarza kandydatkom do pracy w jej firmie: "Kobiety w biznesie nie płaczą!". Taki jest styl Stewart, twardej, dzielnej, wytwornej. Ostatnia zaleta pozwoliła jej stworzyć imperium klasy, elegancji i mody; dwie pierwsze sprawiły, że mimo wyroku jest bożyszczem. Historia jej sukcesu, upadku i odrodzenia to ciekawa współczesna opowieść z zakresu amerykańskiej mitologii.
Więcej możesz przeczytać w 42/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.