"Imieniny" Aleksandry Koniecznej to luźna wariacja na temat dramatu Marka Modzelewskiego o tym samym tytule. Zbyt luźna. Zabawa z tekstem nie wyszła reżyserce na dobre. Pozbawiła go nie tylko kilku istotnych wątków, ale też stanowiącej fundament analizy psychologicznej bohaterów. I w ten sposób możemy oglądać w Narodowym coś na kształt kasety wideo z godzinną relacją z typowej imieninowej imprezki. Wódka leje się strumieniami, na stołach stoją misy pełne kiszonych ogórków, a papierowa prowincjonalna elita prowadzi papierowe światowe rozmowy "o życiu". Na przyjęciu pojawia się kochanka jubilata i córka z dwa razy starszym żonatym narzeczonym. W międzyczasie reżyserka serwuje widzowi niewyszukaną metaforę - przy stole siada Jezus wyciągnięty z "Ostatniej Wieczerzy" i ubolewa nad moralną degrengoladą pijanej w sztok i obdarzonej już ułańską fantazją rodzinki. Jedynym pozytywnym akcentem są dobrze zagrane role Gabrieli Kownackiej i Marii Maj.
Iga Nyc
"Imieniny", reż. Aleksandra Konieczna, Teatr Narodowy w Warszawie
Więcej możesz przeczytać w 26/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.