Na ważnym etapie życia – trudno inaczej nazwać studia ekonomiczne – wprowadzono mnie w błąd co do kilku ważnych kwestii. Po pierwsze, że kapitał nie ma narodowości. Po drugie, że przyszłością są usługi i to wyróżnia nowoczesne kraje. Po trzecie, że najważniejsza jest rywalizacja. Dziś już wiem, że barwy narodowe mają wpływ na decyzje biznesowe (być może pod naciskiem polityków, zgoda) nowoczesny przemysł wnosi wiele do gospodarki, a sukces w XXI w. wynika z dobrej współpracy. Nowoczesne narzędzia z internetem na czele stwarzają ku tej ostatniej ogromne możliwości, ale jednocześnie powodują, że staje się ona wręcz koniecznością. Przypomniałem sobie o tym, słuchając w piątek, 17 listopada, wystąpienia wicepremiera Mateusza Morawieckiego na Kongresie 590 w Rzeszowie.
Minister finansów i rozwoju, zwracając się w obecności Prezydenta RP do przedsiębiorców, poruszył wszystkie te wątki – między innymi. Było to mocne wystąpienie. Wicepremier podkreślił, że dziś znani zachodni ekonomiści mówią o Polsce jako o kraju skolonizowanym przez zagraniczny kapitał. Tego nie da się zmienić w ciągu roku ani nawet przez jedną kadencję, ale musimy mieć długoterminowy plan w kierunku wewnętrznej sterowności – mówił Morawiecki. Przedstawił wizję państwa, które z determinacją walczy o swoje, czyli o interesy obywateli, przedsiębiorców etc. Dla mnie to opozycja do obrazu Unii Europejskiej lansowanego w Polsce w poprzedniej dekadzie, zgodnie z którym mieliśmy tworzyć międzynarodową, idealną rodzinę. Tymczasem, jak podkreśla Morawiecki, dla osiągnięcia sukcesu są ważne kapitał, praca, technologie i sprytne regulacje, tak aby nie polec w międzynarodowej walce z innymi regulatorami, blokującymi na przykład dostęp do własnego rynku polskim firmom transportowym (dyrektywa o pracownikach delegowanych). A transport, jak przypomniał wicepremier, jest kluczowy dla przemysłu, w którego rozwoju Polska odnosi teraz sukcesy. Walka o interesy przedsiębiorców – to brzmi dobrze, to się podoba. Wicepremier zadeklarował przy tym, że gdyby miał wskazać jeden czynnik, który na całym świecie przesądza o sukcesie lub porażce, byłaby to jakość współpracy administracji publicznej z przedsiębiorcami. Tymczasem w Polsce – jak mówił – żyliśmy w fałszu, mając obraz państwa jako wroga, a przedsiębiorców jako kombinatorów. Wicepremier chce to zmieniać. Wspominał w swoim wystąpieniu o rozmaitych działaniach na rzecz biznesu, ulgach dla małych firm, prostym systemie podatkowym dla wszystkich, zapowiedział skuteczną walkę z zatorami płatniczymi itp.
Jednocześnie, trochę jak sprawiedliwy ojciec pokazujący dwie strony medalu, przypominał, że płacenie podatków nie jest karą, inne kraje ściągają wyższe daniny, a dni rajów podatkowych mogą być policzone. Walkę o narodowy interes nie jest łatwo pogodzić z otwartością na inwestycje zagraniczne. Morawieckiemu nieźle się to udaje. Sporo natomiast czeka wicepremiera pracy, aby w obrazie przyjaznego państwa nie pojawiały się pęknięcia. Mam na myśli na przykład zalew biurokratycznych przepisów czy wręcz kolejne pojawiające się zakazy i nakazy. Aby płacenie podatków nie kojarzyło się z marnotrawstwem, jakość usług publicznych musi być przynajmniej zadowalająca, a z tym – weźmy ochronę zdrowia – bywa różnie. Kontrowersje (nie u wszystkich, jak zwykle będę precyzyjny) budzą również niektóre wydatki budżetu, takie jak wspieranie górnictwa węgla czy zamożnych wielodzietnych rodzin z 500+. Nie mówiąc o deficycie w kasie państwa. Inna sprawa, że wicepremier występuje w nieco niewdzięcznej roli, bo nie wszystko od niego zależy, za to minister finansów kojarzy się z poborcą podatkowym. Jako zwolennik wolności dodam: przy niższych podatkach oczekiwania wobec państwa będą mniejsze… Wolę łączyć niż dzielić: społeczeństwo z gospodarką, gospodarkę globalną z lokalną, Europę z Polską, ale na równych zasadach – deklarował w Rzeszowie Morawiecki. Myślę, że budowa państwa, które będzie lubiane przez obywateli, jest możliwa, tylko wymaga łączenia Polaków. Przy braku współpracy trudno jest wypracowywać takie rozwiązania, które nie zawiodą nas w ślepą uliczkę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.