O tym, że podczas grudniowej rekonstrukcji rządu premier Beatę Szydło zastąpi Jarosław Kaczyński, mówi się coraz głośniej. Publicysta Piotr Zaremba na łamach DGP napisał, że ostatnio taką wolę na wąskim spotkaniu najbardziej wpływowych działaczy wyraził sam prezes PiS. Jedynym czynnikiem, który sprawia, że jeszcze się waha, jest stan jego zdrowia. Także ubiegłotygodniowe podsumowanie dwóch lat rządów PiS, na którym wspólnie wystąpili premier i Kaczyński, zostało odebrane nie tylko jako podziękowanie szefowej rządu, ale też jej nieoficjalne pożegnanie. Prezes Kaczyński zdecydował, że konferencja odbędzie się w partyjnej siedzibie, a nie w kancelarii premiera. O misji Szydło mówił konsekwentnie w czasie przeszłym. W dodatku zwracał się do niej „Beato”, podczas gdy ona do niego „panie premierze”. Dotychczas rozważano wariant, że po ewentualnym odejściu Szydło z funkcji premiera może ona wystartować w eurowyborach, ewentualnie objąć funkcję unijnego komisarza. Do tego czasu była premier szlifowałaby swój angielski, piastując prestiżowe stanowisko marszałka Sejmu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.