MICHAŁ WITKOWSKI
Przed nami najbardziej ponury okres roku. W Finlandii mają na niego nawet specjalną nazwę: Kaamos. Finowie uważają, że prawdziwy Kaamos przeżyć można tylko w Laponii, a już na pewno nie na takich biegunach ciepła jak Helsinki, ja jednak udowodnię, że nasz mały Kaamos mamy nawet my. Jest to ponury okres pozbawiony śniegu, który zaczyna się pod koniec listopada, kiedy drzewa już stoją gołe, a kończy wraz z sylwestrem. W rzeczonej Laponii właśnie wtedy chleją na umór, mordują się w zamroczeniu, rzygają i wariują. My tylko trochę mniej. Nasz warszawski Kaamos charakteryzuje się totalnym zakorkowaniem i zaciemnieniem miasta, wszechobecnym tłokiem (szczególnie w galeriach handlowych). W ludzi na grubo przed świętami wstępuje konsumpcyjny diabeł.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.