Rozmowa z Cezarym Tomczykiem, posłem PO, miłośnikiem sztuk walki
Trenuje pan sztuki walki, żeby przestraszyć politycznych przeciwników?
Nie, bo robię to od dzieciństwa. Początkowo trenowałem taekwondo. W tej dyscyplinie podoba mi się to, że jest to taka szybsza gra w szachy, w której trzeba dużo myśleć. Trenowałem przez sześć lat, do czasu kontuzji nogi. Stało się to podczas eliminacji do olimpiady młodzieżowej, gdy byłem w liceum. W czasie walki wykonałem obrotowe kopnięcie. Mój przeciwnik był jednak zbyt blisko i zamiast stopą uderzyłem go piszczelą. Pamiętam, że czułem olbrzymi ból. Lekarz, który był na zawodach, powiedział, że to prawdopodobnie niegroźne zwichnięcie. Później okazało się, że złamałem nogę. Uznałem, że będę walczyć dalej, tym bardziej że lekarz zapewnił mnie, że wszystko jest w porządku.
Taki z pana twardziel?
Drugą rundę walczyłem ze łzami w oczach. Z oczywistych powodów walkę przegrałem. Po tej kontuzji musiałem zrezygnować z taekwondo.
Ale sztuk walki pan nie porzucił?
Żeby nie nadwerężać nogi, przerzuciłem się na judo. Wyłącznie rekreacyjnie. Mam jednak sentyment do taekwondo, więc postanowiłem od września z powrotem zapisać się na zajęcia.
Chce pan zdobyć czarny pas?
Nie. Ostatnio trochę przytyłem i bardzo chciałbym schudnąć.
Nie, bo robię to od dzieciństwa. Początkowo trenowałem taekwondo. W tej dyscyplinie podoba mi się to, że jest to taka szybsza gra w szachy, w której trzeba dużo myśleć. Trenowałem przez sześć lat, do czasu kontuzji nogi. Stało się to podczas eliminacji do olimpiady młodzieżowej, gdy byłem w liceum. W czasie walki wykonałem obrotowe kopnięcie. Mój przeciwnik był jednak zbyt blisko i zamiast stopą uderzyłem go piszczelą. Pamiętam, że czułem olbrzymi ból. Lekarz, który był na zawodach, powiedział, że to prawdopodobnie niegroźne zwichnięcie. Później okazało się, że złamałem nogę. Uznałem, że będę walczyć dalej, tym bardziej że lekarz zapewnił mnie, że wszystko jest w porządku.
Taki z pana twardziel?
Drugą rundę walczyłem ze łzami w oczach. Z oczywistych powodów walkę przegrałem. Po tej kontuzji musiałem zrezygnować z taekwondo.
Ale sztuk walki pan nie porzucił?
Żeby nie nadwerężać nogi, przerzuciłem się na judo. Wyłącznie rekreacyjnie. Mam jednak sentyment do taekwondo, więc postanowiłem od września z powrotem zapisać się na zajęcia.
Chce pan zdobyć czarny pas?
Nie. Ostatnio trochę przytyłem i bardzo chciałbym schudnąć.
Więcej możesz przeczytać w 36/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.