Idea slow food przyjmuje się w muzeach
NA początku XX wieku Anatol France odbył podróż do Petersburga. Z dworca pojechał do Ermitażu i tam spędził dzień przed „Danae w złotym deszczu" Rembrandta. Wieczorem kazał się zawieść na dworzec i wrócił do Paryża. Uznał, że te godziny przed arcydziełem były warte uciążliwej wyprawy. Dziś oglądanie sławnych dzieł sztuki odbywa się zwykle w tłumie, biegającym z muzeum do muzeum, z sali do sali, od zabytku do zabytku. Turysta nie kontempluje obrazów i rzeźb, lecz je „zalicza" – jak najwięcej i jak najprędzej. Fotografuje, ile się da, skupuje reprodukcje, miniaturki, gadżety. Obliczono, że turysta dłużej przebywa w muzealnych kioskach niż w salach.
Więcej możesz przeczytać w 36/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.