Jankes Robert Parker rzucił na kolana bufonów z Bordeaux
G… mnie obchodzi, że czyjaś rodzina para się winiarstwem od kilkuset lat. Jeżeli produkuje słabe wino, to dostanie ono ocenę, na jaką zasługuje" – stwierdził niedawno Robert M. Parker Jr. Ten amerykański krytyk wina od 30 lat wydaje obowiązujące wyroki na kolejne roczniki czerwonego i białego trunku. Ogłasza je co dwa miesiące w biuletynie „Adwokat wina", mającym 50 tys. prenumeratorów w 38 krajach świata. Wpływy Parkera są jednak znacznie szersze. To za jego sprawą USA są dziś trzecim krajem, po Francji i Włoszech, pod względem ilości spożywanego wina na świecie. Z rad Parkera korzystają amerykańscy prezydenci. Najbardziej zdumiewające było to, że w 1999 r. ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac ogłosił, iż Parker jest największym na świecie znawcą francuskiego wina.
Oceny „papieża" – jak nazywany jest w branży Amerykanin – doprowadzają jedne winnice do bankructwa, innym zaś pozwalają zwielokrotnić zyski. Głównie we Francji, więc tamtejsi winiarze robią wszystko, by wpłynąć na Parkera i uzyskać odpowiednio wysokie noty dla swoich trunków. Niektórzy szczują go psami lub usiłują wrobić w jazdę po pijanemu, inni proponują mu własne córki na noc.
Oceny „papieża" – jak nazywany jest w branży Amerykanin – doprowadzają jedne winnice do bankructwa, innym zaś pozwalają zwielokrotnić zyski. Głównie we Francji, więc tamtejsi winiarze robią wszystko, by wpłynąć na Parkera i uzyskać odpowiednio wysokie noty dla swoich trunków. Niektórzy szczują go psami lub usiłują wrobić w jazdę po pijanemu, inni proponują mu własne córki na noc.
Więcej możesz przeczytać w 36/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.