Brukselski szczyt UE powinien dać Kremlowi czytelny sygnał, że jest już inaczej
Poniedziałkowy nadzwyczajny szczyt UE w Brukseli pod żadnym względem nie powinien być spotkaniem typowym. Uznanie niepodległości Abchazji i Osetii Południowej przez Rosję zwiększyło determinację unijnych przywódców. Pytanie, czy na tyle, by zdecydowali się na otwartą konfrontację z Rosją. Zwołany na wniosek Polski szczyt to znak dla Rosji, że Gruzja jest dla Europy partnerem i że – jak mówią brukselscy dyplomaci – z Moskwą nie będzie już „business as usual". Widać to zwłaszcza w ewolucji stanowiska Francji. Paryż robi jednak dobrą minę do złej gry po tym, jak misja Nicolasa Sarkozy’ego zakończyła się klapą, a sam prezydent zamiast negocjatorem pokoju okazał się zwykłym posłańcem, który przekazał Gruzinom rosyjskie dictum, nawiasem mówiąc, przez samych Rosjan niewcielone w życie. Rzym i inne stolice też straciły już złudzenia co do „rosyjskiej demokracji", ale czy pozbędą się strachu przed reakcją Moskwy?
Szczyt powinien pokazać jedność Europy. Ale bez konkretnych sankcji – na przykład wstrzymania rozmów na temat porozumienia UE Rosja, nałożenia reżimu wizowego czy zablokowania Moskwie drogi do Światowej Organizacji Handlu – Kreml może nie zauważyć, że jednak „jest inaczej".
Poniedziałkowy nadzwyczajny szczyt UE w Brukseli pod żadnym względem nie powinien być spotkaniem typowym. Uznanie niepodległości Abchazji i Osetii Południowej przez Rosję zwiększyło determinację unijnych przywódców. Pytanie, czy na tyle, by zdecydowali się na otwartą konfrontację z Rosją. Zwołany na wniosek Polski szczyt to znak dla Rosji, że Gruzja jest dla Europy partnerem i że – jak mówią brukselscy dyplomaci – z Moskwą nie będzie już „business as usual". Widać to zwłaszcza w ewolucji stanowiska Francji. Paryż robi jednak dobrą minę do złej gry po tym, jak misja Nicolasa Sarkozy’ego zakończyła się klapą, a sam prezydent zamiast negocjatorem pokoju okazał się zwykłym posłańcem, który przekazał Gruzinom rosyjskie dictum, nawiasem mówiąc, przez samych Rosjan niewcielone w życie. Rzym i inne stolice też straciły już złudzenia co do „rosyjskiej demokracji", ale czy pozbędą się strachu przed reakcją Moskwy?
Szczyt powinien pokazać jedność Europy. Ale bez konkretnych sankcji – na przykład wstrzymania rozmów na temat porozumienia UE Rosja, nałożenia reżimu wizowego czy zablokowania Moskwie drogi do Światowej Organizacji Handlu – Kreml może nie zauważyć, że jednak „jest inaczej".
Więcej możesz przeczytać w 36/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.