Bez dyskusji zaakceptowaliśmy dogmat, że musimy przyjąć euro
Wyjątkowo zgodna deklaracja prezydenta i premiera w sprawie przyjęcia przez Polskę euro pokazała, że merytoryczna dyskusja na ten temat jest niemożliwa. Przekaz jest taki: musimy przyjąć euro i to rozwiąże wszystkie nasze problemy gospodarcze. Stawianie sprawy w ten sposób to wygodne alibi dla polityków. Skoro mamy przed sobą takie wyzwanie, to proszę nie zawracać nam głowy tematami typu obniżenie kosztów pracy czy reforma finansów publicznych. Pracujemy przecież nad dziełem, które załatwi wszystko.
Będziemy to teraz słyszeć jak mantrę i każde wezwanie do zmian będzie pacyfikowane bożkiem euro. Klasa polityczna już nawet nie czuje się w obowiązku podawać jakichkolwiek argumentów za wejściem do strefy euro. Czy obywatele to kupią? Raczej tak. Zmasowana propaganda, zepchnięcie na margines nawet umiarkowanych sceptyków spowoduje, że znaczna część obywateli uwierzy, iż euro to panaceum na wszystko. To nic, że w Panamie czy na Kubie, które w zasadzie też mają „wspólną walutę" z USA, niczego to nie zmieniło. „Polska to nie Panama" – będzie brzmiała odpowiedź, o ile w ogóle wyrzutkowi, który śmiał puścić takiego bąka w salonie, zostanie udzielona.
Wyjątkowo zgodna deklaracja prezydenta i premiera w sprawie przyjęcia przez Polskę euro pokazała, że merytoryczna dyskusja na ten temat jest niemożliwa. Przekaz jest taki: musimy przyjąć euro i to rozwiąże wszystkie nasze problemy gospodarcze. Stawianie sprawy w ten sposób to wygodne alibi dla polityków. Skoro mamy przed sobą takie wyzwanie, to proszę nie zawracać nam głowy tematami typu obniżenie kosztów pracy czy reforma finansów publicznych. Pracujemy przecież nad dziełem, które załatwi wszystko.
Będziemy to teraz słyszeć jak mantrę i każde wezwanie do zmian będzie pacyfikowane bożkiem euro. Klasa polityczna już nawet nie czuje się w obowiązku podawać jakichkolwiek argumentów za wejściem do strefy euro. Czy obywatele to kupią? Raczej tak. Zmasowana propaganda, zepchnięcie na margines nawet umiarkowanych sceptyków spowoduje, że znaczna część obywateli uwierzy, iż euro to panaceum na wszystko. To nic, że w Panamie czy na Kubie, które w zasadzie też mają „wspólną walutę" z USA, niczego to nie zmieniło. „Polska to nie Panama" – będzie brzmiała odpowiedź, o ile w ogóle wyrzutkowi, który śmiał puścić takiego bąka w salonie, zostanie udzielona.
Więcej możesz przeczytać w 45/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.