W 1933 r. Amerykanie z rozpaczą obserwowali bankructwa kolejnych banków. Coraz więcej spośród nich otrzymywało „różowe formularze" zwolnienia z pracy. A giełdowe akcje służyły jako podkładki pod talerze. Wtedy ostatnią nadzieją był nowy prezydent, demokrata Franklin Delano Roosevelt. Podobnie jest w styczniu 2009 r. z Barackiem Obamą.
W 1933 r. cała Ameryka włączyła odbiorniki radiowe, by wysłuchać przemówienia inauguracyjnego, w którym padły magiczne, po wielekroć później cytowane słowa: „Jedyne, czego powinniśmy się bać, to strach". Nie one same sprawiły, że kraj wyszedł z wielkiego kryzysu, ale bez tego porywającego wyobraźnię sformułowania znacznie trudniej byłoby prezydentowi sprawić, by Amerykanie uwierzyli, że idąc za nim, odniosą sukces. I w ciągu kilku lat ten sukces udało się osiągnąć. Gdy Japonia wymusiła na Ameryce wojnę, ta była już gotowa – nie tylko gospodarczo, ale przede wszystkim dzięki wierze w swą ogromną moc.
Więcej możesz przeczytać w 4/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.