Wspólne odśpiewanie „Do tanga trzeba dwojga" przez szefa SLD Grzegorza Napieralskiego i Ryszarda Kalisza było punktem kulminacyjnym ubiegłotygodniowej imprezy sojuszu dla dziennikarzy. Nie oznacza to jednak końca konfliktu w partii. Szef klubu SLD Wojciech Olejniczak i wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński nie byli w stanie wypić z szefem partii pojednawczego toastu i w wyraźnie złych humorach opuścili warszawski klub Maska. W ten sposób ominął ich m.in. recital Ryszarda Kalisza, który wyśpiewywał biesiadne szlagiery („Hej, sokoły"), czy taniec z Katarzyną Piekarską, która do szóstej rano zdążyła wyciągnąć na parkiet prawdopodobniej wszystkich uczestników imprezy. Wystawność bankietu świadczy o tym, że kryzys fi nansowy sojuszu jeszcze nie dotknął. Tylko whisky biesiadnicy wypili sto butelek. | DO
Więcej możesz przeczytać w 4/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.