Mało kto wie, że jeden z najsławniejszych polskich obrazów, „Rejtan" Jana Matejki, został poświęcony aferze hazardowej. Przynajmniej tak odebrali go koneserzy. Zaprezentowany w Paryżu, jak pisze polski pamiętnikarz, postrzegany był jak fotka z egzotycznego kraju, w którym wiele wolno: „Cudzoziemiec rozumie wprawdzie, że to jakaś tragiczna scena rozpaczy, ale widząc dramatyczną akcję, pyta i chciałby wiedzieć, co się tu dzieje – a na pytanie odpowiada sobie własnym domysłem. Na wystawie paryskiej w roku 1867 zdarzyło nam się przypadkiem stać przed »Rejtanem« koło kilku Francuzów. Jeden z nich tłumaczył innym, że ten, co leży na ziemi, zgrał się w karty, jak wskazują rozsypane dukaty, i chce sobie w łeb strzelić, a ci trzej nad nim perswadują mu, że nie ma znowu czego tak bardzo rozpaczać” (stał za Francuzami i zapisał ich reakcje Stanisław Tarnowski). Józef Ignacy Kraszewski, zapomniany dzisiaj, a kiedyś niesłychanie popularny pisarz historyczny, atakował „Rejtana” za wszystko (np. że główny bohater „zdaje się mieć chorobę św. Wita”), ale przede wszystkim za to, że – jak słyszał – Francuzi tłumaczyli sobie scenę tak: „Jest to szulernia ...jedni się kłócą, ten pijany leży na ziemi, a zza drzwi widać żołnierzy, co ich przychodzą wziąć do kozy”.
Czy Francuzi źle zinterpretowali obraz? Czy może to raczej my nadajemy mu nie wiedzieć jakie znaczenie? No, wiecie, że protest, że godność, że wierność, Polska, jednym słowem. A tu chodzi raptem o scenkę z polskiego Sejmu. Nie rozbiorowego, tylko takiego sobie zwykłego.
Czy Francuzi źle zinterpretowali obraz? Czy może to raczej my nadajemy mu nie wiedzieć jakie znaczenie? No, wiecie, że protest, że godność, że wierność, Polska, jednym słowem. A tu chodzi raptem o scenkę z polskiego Sejmu. Nie rozbiorowego, tylko takiego sobie zwykłego.
Więcej możesz przeczytać w 7/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.