Kawałki skóry z pofabrycznych odpadów. Pozszywane, wypchane i przypięte do stelaża. Efekt przypomina bezkształtne i ostentacyjnie niechlujne siedzisko na cienkich nóżkach. Ale to krzesło. Co więcej, to designerskie krzesło. Należy do serii mebli o nazwie Bastard (bękart) zaprojektowanych przez holenderskiego projektanta Elsa Woldheka. Bękart, czyli nieślubne dziecko masowej produkcji.
Ten pomysł to jeden z wielu przykładów nowego myslenia o tworzeniu przedmiotów, a nazwa doskonale oddaje stosunek młodych twórców do masowej produkcji, w której marnotrawstwo jest reguła. Ten sposób myslenia – ironiczny i krytyczny wobec zarłocznej konsumpcji – okazał sie swietnym remedium na recesje (choc pojawił sie w designie długo przed nia). Juz dziesiec lat temu brazylijski duet braci Campana stworzył fotel z odpadków drewna sklejkowego, takiego samego, jakiego uzywa sie do klecenia slumsów. Fotel nazwany Favela (brazylijski termin oznaczajacy slumsy) i inne projekty z tanich materiałów przyniosły wówczas braciom sławe, ale na pojawienie sie trendu trzeba było troche poczekac. Stopniowo jednak pomysły „oszczednych" projektantów zaczeły byc zauwazane przez prestiżowe firmy meblarskie. Na przykład meble ze ścinków starych gazet projektu nowojorskiego designera Stephena Burksa trafiły do ekskluzywnej firmy Cappellini.
Więcej możesz przeczytać w 7/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.