Zamiast kapitału do klubów sportowych trafili partyjni działacze
Połowa ministrów kieruje jednocześnie związkami sportowymi. Siatkówka przypadła ministrowi rolnictwa, narciarstwo szefowi resortu handlu, jeździectwo ministrowi spraw wewnętrznych, a lekkoatletyka ministrowi administracji. Na razie tak się zdarzyło w Bułgarii. Celem tej operacji było wyeliminowanie gangsterów z bułgarskiego sportu. Operacja się nie udała, bo nawet w czasach komunistycznych kluby były przykrywką dla nielegalnych transferów gotówki i pralniami brudnych pieniędzy. Podobnie było i jest w Polsce. Najczęściej politycy nie angażują się w sport, by go uzdrowić i poddać rynkowym mechanizmom, lecz po to, by zyskać wyborców. Paradoksalnie, zaangażowanie polityków w sport tylko umacnia stare nawyki i mechanizmy w tej sferze życia społecznego - ułatwia znajdowanie publicznych pieniędzy. Politycy w klubach sportowych pełnią funkcję załatwiaczy.
Polityczni sponsorzy
Barbara Blida, posłanka SLD, jest honorowym prezesem piłkarskiego klubu Ruch Chorzów. Marek Olewiński (SLD) działa w koszykarskim klubie Anwil Włocławek. Grzegorza Schetyna (PO) jest prezesem Idei Śląsk Wrocław (koszykówka). Janusz Lewandowski (PO) działa w drugoligowym klubie piłkarskim Arka Gdynia. Gdy Ryszard Czarnecki (ZChN) kierował żużlowym klubem Atlas Wrocław (obecnie jest wiceprezesem), z publicznej kasy załatwił 40 mln zł na remont klubowego stadionu. Pieniądze dał Jacek Dębski, minister sportu w rządzie Jerzego Buzka, zastrzelony w kwietniu 2001 r. W Piotrcovii (II liga piłki nożnej) miejsca we władzach rozdzielono według partyjnego klucza. W radzie nadzorczej zasiedli Stefan Niesiołowski (ZChN, AWS), Marek Madej (Samoobrona) i Witold Knychalski (PSL).
Kiedy władze giełdowej spółki Anwil oznajmiły, że o połowę zmniejszą w tym sezonie budżet koszykarzom z Włocławka i przekażą do klubowej kasy nie 14 mln zł, lecz niespełna 6 mln zł, działacze zaproponowali prezesurę najbardziej wpływowemu politykowi z Włocławka, posłowi SLD Markowi Olewińskiemu. Olewiński jest wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Ma znaleźć drugiego, obok Anwilu, strategicznego sponsora klubu. Na razie mu się to nie udaje.
Kazimierz Pietrzyk, poseł SLD i prezes najlepszego w Polsce klubu męskiej siatkówki Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle, pozyskał nowego sponsora dla drużyny - państwową Elektrownię Opole. Członkowie zarządu elektrowni liczą na to, że w zamian za pomoc dla siatkarzy Pietrzyk będzie dbał o interesy firmy podczas restrukturyzacji i nie pozwoli, by kupił ją inwestor, którego nie akceptują.
Ryszard Czarnecki przyznaje, że będąc prezesem klubu i szefem UKIE, nie miał problemów ze znalezieniem sponsorów dla wrocławskich żużlowców. Były to głównie państwowe firmy: KGHM, Poczta Polska, BGŻ. - Nie jest to przejaw kapitalizmu politycznego, a raczej wykorzystywanie kontaktów do załatwienia spraw ważnych dla lokalnych społeczności - tłumaczy motywy swoich działań Czarnecki.
Łaska kibica
Wielu polityków jest przekonanych, że działalność w klubach sportowych pomaga im zyskiwać wyborców. W rzeczywistości trudno dostrzec taką zależność. Ryszard Czarnecki poniósł na przykład dotkliwą porażkę w wyborach prezydenckich we Wrocławiu. Wyniki wyborcze Barbary Blidy, honorowego prezesa Ruchu Chorzów, również nie pozwalają stwierdzić, że zaangażowanie w działalność sportową przekłada się na społeczne poparcie. Odgrywanie roli działacza sportowego nie pomogło w politycznych karierach Andrzejowi Potockiemu, byłemu posłowi Unii Wolności, oraz Jerzemu Borowczakowi, działaczowi "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej. Potocki, prezes drugoligowego klubu piłkarskiego Piast Gliwice, przepadł w wyborach parlamentarnych w 2001 r. Z kolei Borowczak, który prowadził dwa gdańskie kluby (Lechię, a potem Polonię), w ostatnich wyborach samorządowych nie został nawet radnym PO.
Pionier Schetyna
W III RP pionierem w dziedzinie tworzenia związków sportu i polityki był Grzegorz Schetyna, poseł Platformy Obywatelskiej, były prezes Idei Śląsk Wrocław, obecnie szef jej rady nadzorczej. Dzięki Schetynie klub dysponuje rocznym budżetem sięgającym 17 mln zł. Kiedy w 1997 r. Schetyna został posłem, do rady nadzorczej zaprosił Jerzego Szmajdzińskiego (SLD) oraz Piotra Żaka (AWS). W ślady Schetyny poszedł Władysław Frasyniuk, przewodniczący Unii Wolności. Pod koniec lat 90. został on prezesem klubu bokserskiego Gwardia Wrocław. Frasyniukowi nie udało się jednak wzmocnić klubu - obecnie przypomina on raczej Unię Wolności, na której czele stoi wrocławski polityk. Gwardia znajduje się w ogonie ligi. Kilka tygodni temu Frasyniuk zrezygnował z posady w klubie. Działacze Gwardii Wrocław zwrócili się zaraz do Ryszarda Czarneckiego.
Do zaangażowania się w działalność sportową namawiają polityków przede wszystkim właściciele klubów. Politycy pełnią tam funkcje patronów. W zamian otrzymują obietnice promowania ich na stadionach i w klubowych wydawnictwach.
Proteza wolnego rynku
- Zawalił się stary system finansowania sportu, a nie narodził się nowy. Politycy są w tym systemie przejściowym swego rodzaju protezami. Bez nich wielu klubom groziłoby bankructwo - mówi Janusz Lewandowski, poseł PO, honorowy prezes Arki Gdynia oraz szef Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego. Lewandowskiemu przypisuje się skłonienie Prokomu do sponsorowania piłkarzy drugoligowej Arki oraz znalezienie 6 mln zł na remont stadionu Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego - z kasy miasta oraz Ministerstwa Edukacji i Sportu.
Alex Ferguson, menedżer Manchester United, stwierdził niedawno, że dobry menedżer sportowy stworzy świetny klub o światowej renomie nawet w Albanii. Musi tylko być zawodowcem i respektować reguły wolnej konkurencji. W Polsce sport wciąż przyciąga albo zwyczajnych gangsterów, albo działaczy w PRL-owskim stylu. Dzięki prywatnym dojściom umożliwiają oni swoim klubom przetrwanie, ale w ten sposób opóźniają poddanie całego sportu mechanizmom rynkowym.
Polityczni sponsorzy
Barbara Blida, posłanka SLD, jest honorowym prezesem piłkarskiego klubu Ruch Chorzów. Marek Olewiński (SLD) działa w koszykarskim klubie Anwil Włocławek. Grzegorza Schetyna (PO) jest prezesem Idei Śląsk Wrocław (koszykówka). Janusz Lewandowski (PO) działa w drugoligowym klubie piłkarskim Arka Gdynia. Gdy Ryszard Czarnecki (ZChN) kierował żużlowym klubem Atlas Wrocław (obecnie jest wiceprezesem), z publicznej kasy załatwił 40 mln zł na remont klubowego stadionu. Pieniądze dał Jacek Dębski, minister sportu w rządzie Jerzego Buzka, zastrzelony w kwietniu 2001 r. W Piotrcovii (II liga piłki nożnej) miejsca we władzach rozdzielono według partyjnego klucza. W radzie nadzorczej zasiedli Stefan Niesiołowski (ZChN, AWS), Marek Madej (Samoobrona) i Witold Knychalski (PSL).
Kiedy władze giełdowej spółki Anwil oznajmiły, że o połowę zmniejszą w tym sezonie budżet koszykarzom z Włocławka i przekażą do klubowej kasy nie 14 mln zł, lecz niespełna 6 mln zł, działacze zaproponowali prezesurę najbardziej wpływowemu politykowi z Włocławka, posłowi SLD Markowi Olewińskiemu. Olewiński jest wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Ma znaleźć drugiego, obok Anwilu, strategicznego sponsora klubu. Na razie mu się to nie udaje.
Kazimierz Pietrzyk, poseł SLD i prezes najlepszego w Polsce klubu męskiej siatkówki Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle, pozyskał nowego sponsora dla drużyny - państwową Elektrownię Opole. Członkowie zarządu elektrowni liczą na to, że w zamian za pomoc dla siatkarzy Pietrzyk będzie dbał o interesy firmy podczas restrukturyzacji i nie pozwoli, by kupił ją inwestor, którego nie akceptują.
Ryszard Czarnecki przyznaje, że będąc prezesem klubu i szefem UKIE, nie miał problemów ze znalezieniem sponsorów dla wrocławskich żużlowców. Były to głównie państwowe firmy: KGHM, Poczta Polska, BGŻ. - Nie jest to przejaw kapitalizmu politycznego, a raczej wykorzystywanie kontaktów do załatwienia spraw ważnych dla lokalnych społeczności - tłumaczy motywy swoich działań Czarnecki.
Łaska kibica
Wielu polityków jest przekonanych, że działalność w klubach sportowych pomaga im zyskiwać wyborców. W rzeczywistości trudno dostrzec taką zależność. Ryszard Czarnecki poniósł na przykład dotkliwą porażkę w wyborach prezydenckich we Wrocławiu. Wyniki wyborcze Barbary Blidy, honorowego prezesa Ruchu Chorzów, również nie pozwalają stwierdzić, że zaangażowanie w działalność sportową przekłada się na społeczne poparcie. Odgrywanie roli działacza sportowego nie pomogło w politycznych karierach Andrzejowi Potockiemu, byłemu posłowi Unii Wolności, oraz Jerzemu Borowczakowi, działaczowi "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej. Potocki, prezes drugoligowego klubu piłkarskiego Piast Gliwice, przepadł w wyborach parlamentarnych w 2001 r. Z kolei Borowczak, który prowadził dwa gdańskie kluby (Lechię, a potem Polonię), w ostatnich wyborach samorządowych nie został nawet radnym PO.
Pionier Schetyna
W III RP pionierem w dziedzinie tworzenia związków sportu i polityki był Grzegorz Schetyna, poseł Platformy Obywatelskiej, były prezes Idei Śląsk Wrocław, obecnie szef jej rady nadzorczej. Dzięki Schetynie klub dysponuje rocznym budżetem sięgającym 17 mln zł. Kiedy w 1997 r. Schetyna został posłem, do rady nadzorczej zaprosił Jerzego Szmajdzińskiego (SLD) oraz Piotra Żaka (AWS). W ślady Schetyny poszedł Władysław Frasyniuk, przewodniczący Unii Wolności. Pod koniec lat 90. został on prezesem klubu bokserskiego Gwardia Wrocław. Frasyniukowi nie udało się jednak wzmocnić klubu - obecnie przypomina on raczej Unię Wolności, na której czele stoi wrocławski polityk. Gwardia znajduje się w ogonie ligi. Kilka tygodni temu Frasyniuk zrezygnował z posady w klubie. Działacze Gwardii Wrocław zwrócili się zaraz do Ryszarda Czarneckiego.
Do zaangażowania się w działalność sportową namawiają polityków przede wszystkim właściciele klubów. Politycy pełnią tam funkcje patronów. W zamian otrzymują obietnice promowania ich na stadionach i w klubowych wydawnictwach.
Proteza wolnego rynku
- Zawalił się stary system finansowania sportu, a nie narodził się nowy. Politycy są w tym systemie przejściowym swego rodzaju protezami. Bez nich wielu klubom groziłoby bankructwo - mówi Janusz Lewandowski, poseł PO, honorowy prezes Arki Gdynia oraz szef Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego. Lewandowskiemu przypisuje się skłonienie Prokomu do sponsorowania piłkarzy drugoligowej Arki oraz znalezienie 6 mln zł na remont stadionu Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego - z kasy miasta oraz Ministerstwa Edukacji i Sportu.
Alex Ferguson, menedżer Manchester United, stwierdził niedawno, że dobry menedżer sportowy stworzy świetny klub o światowej renomie nawet w Albanii. Musi tylko być zawodowcem i respektować reguły wolnej konkurencji. W Polsce sport wciąż przyciąga albo zwyczajnych gangsterów, albo działaczy w PRL-owskim stylu. Dzięki prywatnym dojściom umożliwiają oni swoim klubom przetrwanie, ale w ten sposób opóźniają poddanie całego sportu mechanizmom rynkowym.
|
Berlusconi i Tapie |
---|
W 1986 r. Silvio Berlusconi kupił piłkarski klub AC Milan, zdegradowany za oszustwa do II ligi. W tym samym roku Bernard Tapie został prezesem będącego w fatalnej kondycji finansowej Olympique Marsylia. Obaj szybko uczynili ze swoich klubów nie tylko krajowe, ale i europejskie potęgi. W latach 1989-1992 Olympique Marsylia cztery razy z rzędu zdobył mistrzostwo Francji, a w 1993 r. triumfował w Lidze Mistrzów. AC Milan w ciągu ośmiu pierwszych lat prezesury Berlusconiego pięciokrotnie sięgał po mistrzostwo kraju i trzy razy okazał się najlepszym klubem w Europie. Tapie, w młodości działacz organizacji komunistycznych, stał się ulubieńcem elit - prezydent Mitterrand mianował go ministrem ds. miast. Na początku lat 90. Tapie został deputowanym do Parlamentu Europejskiego (reprezentował socjalistów). Kiedy konserwatysta Berlusconi w 1994 r. po raz pierwszy został premierem Włoch, we Francji oskarżano właśnie Tapiego o kupienie meczu i malwersacje. Tapie trafił na trzy lata do więzienia. W drugiej połowie lat 90. zarówno Milan, jak i Olympique podupadły. W 2002 r. 58-letni Bernard Tapie wrócił do marsylskiego klubu - został dyrektorem ds. sportowych. Silvio Berlusconi, obejmując po raz drugi urząd premiera, został przez opozycję zmuszony do rezygnacji nawet ze stanowiska honorowego prezesa AC Milan. Interesów w klubie pilnuje jego syn Paolo, oficjalnie wiceprezes. |
Więcej możesz przeczytać w 5/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.