Zdecydowana większość Polaków przyznaje, że seks jest ważną sferą ich życia, i uważa się w tej sferze za spełnionych. Wskaźnik zadowolenia z życia seksualnego jest jednym z nielicznych, które w naszym kraju w ostatnich czterech latach wzrosły skokowo. Jeśli jednak uważnie przyjrzymy się danym, okaże się, że statystycznemu Polakowi w łóżku wcale nie jest tak dobrze. Partnerów ma niewielu, seks uprawia rzadko i krótko, fantazje seksualne, owszem, ma, ale raczej ich nie realizuje i kocha się głównie po bożemu, w sypialni, jak wynika z badań prof. Zbigniewa Izdebskiego najchętniej... w sobotę o godzinie 21. Nieczęsto zdobywa się na łóżkowe eksperymenty. Zdarza się, że nie doznaje orgazmu. Skąd więc to zadowolenie z życia seksualnego? Mamy jakąś łóżkową schizofrenię? – Nie. Po prostu kłamiemy – mówi dr Andrzej Depko, seksuolog. – Przed samymi sobą i po to, żeby lepiej wypaść, prezentując się na zewnątrz. A to, co się dzieje w mediach, nie ma żadnego przełożenia na nasze życie seksualne.
– Ten medialny parawan nijak się nie przekłada na nasze zachowania. To jedynie entourage stworzony dla lepszego efektu marketingowego. To, że dzisiaj deklarujemy więcej stosunków tygodniowo niż kilka lat temu, o niczym nie świadczy. Seks uprawialiśmy rzadko i wciąż go rzadko uprawiamy. To, że w badaniach wygląda to inaczej, to tylko dopasowywanie się do wzorca kulturowego, który narzuca nam wszystkim, że powinniśmy mieć jak najwięcej stosunków w ciągu tygodnia – podkreśla dr Depko.
Mało i kiepskie
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.