Recenzje filmów: Solaris i wszytsko albo nic
Solaris
Reżyseria: Steven Soderbergh
W rolach głównych: George Clooney, Natascha McElhone
USA 2002
Istotą atrakcyjności książek Stanisława Lema jest ich wyrafinowany i przewrotny intelektualizm, bliższy myśleniu abstrakcyjnemu niż wizjonerstwu prowokującemu efektowne obrazy. To dlatego książki Lema tak źle znoszą konieczność poddania się regułom widowiska. "Solaris" w wersji Soderbergha (twórcy "Seksu, kłamstw i kaset wideo") jest - co prawda - mniej hollywoodzkie, niż można się było obawiać, ale wcale nie staje się z tego powodu bliższe wyrażeniu sensu powieści. Kameralne (aż za bardzo), wyciszone (do przesady), ambitne (niepotrzebnie). Nie ma w nim życia, którego nie zapewnia nawet udział George'a Clooneya. Oj, nie za takie role polubiły go wielbicielki
***
Wszystko albo nic
Reżyseria: Mike Leigh
W rolach głównych: Timothy Spall, Lesley Manville.
Wielka Brytania/Francja 2002
Tozdumiewające, w jaki sposób Mike'owi Leigh udaje się sprawić, że opowieść o ludziach, którzy swą egzystencję z łatwością mogliby nazwać beznadziejną, nie jest ani gorzka, ani ponura. Daje to efekt taki, jakby spotkali się Edi z Tereską i pospieszyli sobie z pomocą. Aktorzy grający angielskich biedaków są prawdziwi aż do bólu, ale nic tu nie boli. Zwycięża wiara w ludzi, która pozwala reżyserowi dostrzec w swoich z pozoru zwykłych bohaterach cechy czyniące ich na tyle niezwykłymi, że nie możemy od nich oderwać oczu.
****
* zły, ** słaby, *** dobry, **** bardzo dobry, ***** wybitny
Więcej możesz przeczytać w 7/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.