Jak wszyscy byli zdobywcy telewizyjnego Wiktora biorę corocznie udział w wyborach kolejnych laureatów. W tym roku na wydrukowanej na kredowym papierze liście kandydatów znajdował się dwukrotnie Piotr Bałtroczyk: w rubryce osobowość telewizyjna jako Bartołczyk i w rubryce najpopularniejszy piosenkarz lub artysta estrady jako Bałtorczyk. Zagłosowałem na niego, wpisując w obu rubrykach Bałczortyk.
Niezapomniany Czesław Wołłejko, gdy w recenzji napisano jego nazwisko przez jedno "ł", wzruszył ramionami. "Przed wojną zecer by poprawił" - stwierdził z uśmiechem. Ale nie był zadowolony, kiedy pod fotosem informującym o premierze "Wielkiego człowieka do małych interesów" Fredry podpisano "Cz. Wołłejko - 'Wielki człowiek z małym interesem'". Na pogrzebie Czesia grabarz, biorąc z mych rąk wieniec, mruknął "Mistrzuniu! My was tu tak chowamy, chowamy. Ale żeby który potem do teatru zaprosił...".
Podobne jak Bałtroczyk kłopoty z nazwiskiem ma felietonista "Wprost" Krzysztof Daszkiewicz... eee... Dauszkiewicz... przepraszam - Dalkszewicz! Kiedyś w obecności Ewy Dałkowskiej sprawę speuntował Leszek Niedzielski z Elity: "Co ci dał Kszewicz? Dał Kowską!".
Pomyłki takie zdarzają się nagminnie, gdy mamy do czynienia z rodzeństwem. Trudno zliczyć, ile razy pomylono Janusza Kondratiuka z Andrzejem. Mnie również bardzo często mylą z moim bratem Januszem. Kiedy na uroczystości wręczenia mu Złotych Lwów Gdańskich dziennikarz zapytał mnie "Czy pan jest bratem tego słynnego Zaorskiego?, odparłem "To nie ja. To mój brat". Jan (dyrektor Teatru Narodowego), brat Macieja (dyrektor Teatru Współczesnego) Englerta często przedstawia się żartobliwie "Jan Englert - jeden z tych słynnych braci Damięckich".
Lolek Pietraszak nie przepada za swym imieniem Leonard, a już zwłaszcza nie znosi być nazywany Leonem. Kiedy więc osiedlowy menel zaczepił go: "Pan da piątkie na pyfko, panie Leonie", odpowiedział krótko "Sp... aj!". "O, psieprasz... - skłonił się menel - nie wiedziałem, żeś jest pan w stresie!".
Sto lat temu w 1903 r. odbyły się w krakowskim magistracie wybory na dyrektora teatru. Było dwóch kandydatów: Teofil Trzciński i Tadeusz Pawlikowski. Zachowały się kartki z głosami rajców. Na jednej napisano: "Czcińsk... Tczciń... Tszci... Pawlikowski!!!".
Podobne jak Bałtroczyk kłopoty z nazwiskiem ma felietonista "Wprost" Krzysztof Daszkiewicz... eee... Dauszkiewicz... przepraszam - Dalkszewicz! Kiedyś w obecności Ewy Dałkowskiej sprawę speuntował Leszek Niedzielski z Elity: "Co ci dał Kszewicz? Dał Kowską!".
Pomyłki takie zdarzają się nagminnie, gdy mamy do czynienia z rodzeństwem. Trudno zliczyć, ile razy pomylono Janusza Kondratiuka z Andrzejem. Mnie również bardzo często mylą z moim bratem Januszem. Kiedy na uroczystości wręczenia mu Złotych Lwów Gdańskich dziennikarz zapytał mnie "Czy pan jest bratem tego słynnego Zaorskiego?, odparłem "To nie ja. To mój brat". Jan (dyrektor Teatru Narodowego), brat Macieja (dyrektor Teatru Współczesnego) Englerta często przedstawia się żartobliwie "Jan Englert - jeden z tych słynnych braci Damięckich".
Lolek Pietraszak nie przepada za swym imieniem Leonard, a już zwłaszcza nie znosi być nazywany Leonem. Kiedy więc osiedlowy menel zaczepił go: "Pan da piątkie na pyfko, panie Leonie", odpowiedział krótko "Sp... aj!". "O, psieprasz... - skłonił się menel - nie wiedziałem, żeś jest pan w stresie!".
Sto lat temu w 1903 r. odbyły się w krakowskim magistracie wybory na dyrektora teatru. Było dwóch kandydatów: Teofil Trzciński i Tadeusz Pawlikowski. Zachowały się kartki z głosami rajców. Na jednej napisano: "Czcińsk... Tczciń... Tszci... Pawlikowski!!!".
Więcej możesz przeczytać w 7/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.