Rozmowa z dr. Janem Kulczykiem, prezesem Polskiej Rady Biznesu
"Wprost": Powierzyłby pan kierowanie swoją firmą Jerzemu Hausnerowi?
Jan Kulczyk: Obniżanie podatków, redukowanie wydatków o 30 mld zł, a do tego bycie socjaldemokratą - to świadczy o jego dużym potencjale. Rozważyłbym poważnie taką propozycję.
- A Grzegorz Kołodko miałby szansę na taką nominację?
- Jeżeli inwestowałbym w biznes związany ze sportem, to czemu nie!
- Czy redukcja wydatków budżetowych zaproponowana przez Hausnera wystarczy, by nakręcić w Polsce koniunkturę?
- Rada Przedsiębiorczości namawia rząd do daleko idących cięć, ale zapowiedziane 30 mld zł to już i tak sporo. Oczywiście, należałoby pójść dalej. Tylko czy społeczeństwo by to zaakceptowało? Najważniejszą rzeczą nie są zresztą oszczędności, lecz pozostałe przedsięwzięcia, które przyspieszają wzrost gospodarczy. Budżet to tylko księgowość firmy, jaką jest państwo. A motorem państwa jest gospodarka rynkowa, którą napędza 38 mln Polaków. Siła rynku i wzrost gospodarczy zależą od tego, czy ludzie mają pieniądze. Pozwólmy im je wydawać, a będzie koniunktura.
- Czy zatem obniżenie podatków i przyjęcie ustawy o wolności gospodarczej sprawi, że nasi przedsiębiorcy znów rozkręcą gospodarkę?
- 85 proc. naszych postulatów dotyczących ustawy o wolności gospodarczej zostało przez rząd uwzględnionych. Zmiany napotykają jednak ogromny opór urzędników. Jeśli uda się go pokonać i dodatkowo zmienić ordynację podatkową, przedsiębiorcy będą mieli znakomite warunki do robienia interesów. Rynki finansowe i warszawska giełda już pozytywnie oceniły te propozycje: złoty się umocnił, indeksy giełdowe idą w górę.
- Znajdzie się w parlamencie większość, która przeforsuje te ustawy?
- Liczymy na parlamentarzystów SLD. Rozmawialiśmy też na ten temat m.in. z politykami Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. I przekazaliśmy czytelny komunikat: każdy, kto wystąpi przeciw tym ustawom, narazi się na gniew dwóch milionów przedsiębiorców - tylu bowiem reprezentuje Rada Przedsiębiorczości.
- Ukraina, Litwa, Słowacja obniżają podatki, Rosja też to uczyniła. Czy obniżki zaproponowane w Polsce są wystarczające, by sprostać konkurencji?
- Na nasze szczęście, oprócz niskich podatków liczy się też bezpieczeństwo polityczne, a Ukraina i Rosja szybko nie będą członkami Unii Europejskiej, więc nie mogą z nami pod tym względem konkurować. Z kolei z pozostałymi państwami regionu wygrywamy dzięki sile naszego rynku - mamy kilka razy więcej ludności.
- Kanclerz RFN konsultuje się w sprawach gospodarczych z szefem największej organizacji pracodawców w Niemczech. Czy pana, szefa Polskiej Rady Biznesu, premier Polski też się radzi?
- W sprawach gospodarczych zarówno premier Miller, jak i wicepremier Hausner konsultują się z Polską Radą Biznesu i Radą Przedsiębiorczości, grupującą kluczowe organizacje przedsiębiorców.
- Lata 90. w Polsce to dekada dyktatu związkowców. Czy zyskaliśmy już niezbędną dla istnienia zdrowej gospodarki równowagę sił między pracodawcami i związkowcami?
- Stworzyliśmy Radę Przedsiębiorczości. Pierwszy raz przedsiębiorcy mówią jednym głosem. To my przygotowaliśmy propozycje, które rząd zaczął realizować. To my przez swoich przedstawicieli w Komisji Trójstronnej wypowiadaliśmy się za nimi jednym głosem, podczas gdy związki zawodowe mówią przynajmniej dwoma głosami. Staliśmy się stałym partnerem w rozmowach z rządem. Rząd SLD-UP jest pierwszym, który zaczął współpracować z przedsiębiorcami. Wiedziałem, że kiedyś to nastąpi, ale nie sądziłem, że będzie to rząd socjaldemokratyczny.
- Zatem Leszek Miller staje się - dla dobra kraju - grabarzem resztek socjalizmu?
- Raczej kończy z socjalizmem w wydaniu Gomułki. Rząd musi coś wybrać. Albo pójdziemy w dół, albo w górę. Niskie podatki, wolność gospodarcza i bezpieczeństwo w ramach UE sprawią, że za 10-15 lat możemy być potęgą - niemal taką, jaką dziś są Francja czy Niemcy. A nowoczesna socjaldemokracja nie odbiera tym, którzy ciągną nas, Polaków, do przodu, wcześniej wstają, więcej się uczą i więcej pracują, lecz stwarza im szansę, aby pociągnęli jeszcze szybciej.
Jan Kulczyk: Obniżanie podatków, redukowanie wydatków o 30 mld zł, a do tego bycie socjaldemokratą - to świadczy o jego dużym potencjale. Rozważyłbym poważnie taką propozycję.
- A Grzegorz Kołodko miałby szansę na taką nominację?
- Jeżeli inwestowałbym w biznes związany ze sportem, to czemu nie!
- Czy redukcja wydatków budżetowych zaproponowana przez Hausnera wystarczy, by nakręcić w Polsce koniunkturę?
- Rada Przedsiębiorczości namawia rząd do daleko idących cięć, ale zapowiedziane 30 mld zł to już i tak sporo. Oczywiście, należałoby pójść dalej. Tylko czy społeczeństwo by to zaakceptowało? Najważniejszą rzeczą nie są zresztą oszczędności, lecz pozostałe przedsięwzięcia, które przyspieszają wzrost gospodarczy. Budżet to tylko księgowość firmy, jaką jest państwo. A motorem państwa jest gospodarka rynkowa, którą napędza 38 mln Polaków. Siła rynku i wzrost gospodarczy zależą od tego, czy ludzie mają pieniądze. Pozwólmy im je wydawać, a będzie koniunktura.
- Czy zatem obniżenie podatków i przyjęcie ustawy o wolności gospodarczej sprawi, że nasi przedsiębiorcy znów rozkręcą gospodarkę?
- 85 proc. naszych postulatów dotyczących ustawy o wolności gospodarczej zostało przez rząd uwzględnionych. Zmiany napotykają jednak ogromny opór urzędników. Jeśli uda się go pokonać i dodatkowo zmienić ordynację podatkową, przedsiębiorcy będą mieli znakomite warunki do robienia interesów. Rynki finansowe i warszawska giełda już pozytywnie oceniły te propozycje: złoty się umocnił, indeksy giełdowe idą w górę.
- Znajdzie się w parlamencie większość, która przeforsuje te ustawy?
- Liczymy na parlamentarzystów SLD. Rozmawialiśmy też na ten temat m.in. z politykami Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. I przekazaliśmy czytelny komunikat: każdy, kto wystąpi przeciw tym ustawom, narazi się na gniew dwóch milionów przedsiębiorców - tylu bowiem reprezentuje Rada Przedsiębiorczości.
- Ukraina, Litwa, Słowacja obniżają podatki, Rosja też to uczyniła. Czy obniżki zaproponowane w Polsce są wystarczające, by sprostać konkurencji?
- Na nasze szczęście, oprócz niskich podatków liczy się też bezpieczeństwo polityczne, a Ukraina i Rosja szybko nie będą członkami Unii Europejskiej, więc nie mogą z nami pod tym względem konkurować. Z kolei z pozostałymi państwami regionu wygrywamy dzięki sile naszego rynku - mamy kilka razy więcej ludności.
- Kanclerz RFN konsultuje się w sprawach gospodarczych z szefem największej organizacji pracodawców w Niemczech. Czy pana, szefa Polskiej Rady Biznesu, premier Polski też się radzi?
- W sprawach gospodarczych zarówno premier Miller, jak i wicepremier Hausner konsultują się z Polską Radą Biznesu i Radą Przedsiębiorczości, grupującą kluczowe organizacje przedsiębiorców.
- Lata 90. w Polsce to dekada dyktatu związkowców. Czy zyskaliśmy już niezbędną dla istnienia zdrowej gospodarki równowagę sił między pracodawcami i związkowcami?
- Stworzyliśmy Radę Przedsiębiorczości. Pierwszy raz przedsiębiorcy mówią jednym głosem. To my przygotowaliśmy propozycje, które rząd zaczął realizować. To my przez swoich przedstawicieli w Komisji Trójstronnej wypowiadaliśmy się za nimi jednym głosem, podczas gdy związki zawodowe mówią przynajmniej dwoma głosami. Staliśmy się stałym partnerem w rozmowach z rządem. Rząd SLD-UP jest pierwszym, który zaczął współpracować z przedsiębiorcami. Wiedziałem, że kiedyś to nastąpi, ale nie sądziłem, że będzie to rząd socjaldemokratyczny.
- Zatem Leszek Miller staje się - dla dobra kraju - grabarzem resztek socjalizmu?
- Raczej kończy z socjalizmem w wydaniu Gomułki. Rząd musi coś wybrać. Albo pójdziemy w dół, albo w górę. Niskie podatki, wolność gospodarcza i bezpieczeństwo w ramach UE sprawią, że za 10-15 lat możemy być potęgą - niemal taką, jaką dziś są Francja czy Niemcy. A nowoczesna socjaldemokracja nie odbiera tym, którzy ciągną nas, Polaków, do przodu, wcześniej wstają, więcej się uczą i więcej pracują, lecz stwarza im szansę, aby pociągnęli jeszcze szybciej.
Więcej możesz przeczytać w 42/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.