Sporami o rzeczy drugorzędne TVP chce się wykpić od odpowiedzialności za tuczenie firmy Lwa Rywina
Sukces: telewizja publiczna opublikowała dane na temat finansowania wspólnych z Lwem Rywinem produkcji filmowych. Tak naprawdę byłby to sukces, gdyby TVP zrobiła to rok temu, a jeszcze zechciała wyciągnąć wnioski z zasad tego współfinansowania. Szkoda, że dopiero ujawnienie przez "Wprost" ("Pralka filmowa", nr 41) i "Rzeczpospolitą" raportu ABW o dziwnej współpracy TVP z Heritage Films Rywina zmusiło przedstawicieli telewizji publicznej do zabrania głosu w tej sprawie. Szkoda, że był to głos nijak nie mający się do wniosków raportu, w dodatku bezsensownie napastliwy i unikający meritum. Zamiast skupiać się na definicji terminu "produkcja filmowa", przedstawiciele TVP powinni wyjaśnić podatnikom, którzy na nią łożą, dlaczego Rywin na współpracy zarabiał, a telewizja tylko traciła. Publikujemy oświadczenie rzecznika TVP, odpowiedź autora artykułu "Pralka filmowa" oraz list otwarty Jarosława Sellina do prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego.
Oświadczenie rzecznika TVP
W związku z publikacją "Pralka filmowa" (nr 41) Telewizja Polska zamierza wystąpić do sądu przeciwko tygodnikowi "Wprost". Niezależnie od tego domaga się zamieszczenia sprostowania. W artykule "Pralka filmowa" zawarte są nieprawdziwe i nieścisłe informacje naruszające dobro telewizji publicznej. Jedną z nich jest ta, że Telewizja Polska przeznacza na produkcję filmową zaledwie 20 mln zł rocznie. W ciągu ostatnich czterech lat TVP przeznaczyła na produkcję filmową ponad 433 mln zł (107,2 mln zł w 2000 r., 99,9 mln zł w 2001 r., 104,3 mln zł w 2002 r., 121,9 mln zł w 2003 r.). Tak więc co roku wydawała pięciokrotnie więcej, niż informuje tygodnik "Wprost"! Filmy finansowane przez TVP wygrały tegoroczny Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Nowa fala publikacji prasowych podważa sens istnienia telewizji publicznej. Autorzy w sposób nieobiektywny i niezgodny z faktami przedstawiają rolę TVP w tworzeniu kultury narodowej. To początek nowej wojny medialnej, której celem jest nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji w kształcie gwarantującym interesy mediów komercyjnych. Telewizja Polska zamiast wojny proponuje rzeczową debatę na temat rynku medialnego i roli mediów publicznych.
Od autora
Podana w artykule kwota 20 mln zł przeznaczonych rocznie na produkcję filmową dotyczyła wyłącznie projektów realizowanych wspólnie z podmiotami zewnętrznymi - co w oczywisty sposób wynika z kontekstu i treści tekstu. Kwota ta nie obejmuje kosztów produkcji telenowel oraz innych przedsięwzięć filmowych realizowanych przez TVP na własne potrzeby. Nijak nie pojmuję, jak do zarzutów postawionych w raporcie ABW, a dotyczących niekorzystnych zasad współpracy TVP z Heritage Films mają się nagrody zdobywane przez filmy współprodukowane przez telewizję publiczną. Podobne zdumienie wywołuje zaproszenie do debaty na temat rynku medialnego i roli mediów publicznych. Debatować warto, ale o tym, dlaczego TVP na współpracy z Heritage Films traciła, a Lew Rywin zarabiał. W tej sytuacji debata o rynku medialnym ma taki sens jak rozmowa o pogodzie.
List Jarosława Sellina do prezesa TVP
Robert Kwiatkowski
prezes Zarządu TVP SA
We wczorajszym głównym wydaniu "Wiadomości" o godzinie 19.30 podjęto polemikę z treścią raportu - sporządzonego przez ABW - w sprawie filmów realizowanych przez firmę Heritage Films (HF), a współfinansowanych przez TVP. Jego fragmenty zostały opublikowane przez "Rzeczpospolitą", a wcześniej przez "Wprost". Zwracam Panu uwagę na nierzetelność zaprezentowanego materiału podpisanego przez dziennikarza Andrzeja Mazurowskiego, autoryzowanego przez wydawcę, redaktor Lenę Bretes.
Jeśli chce się podjąć polemikę, należy przede wszystkim streścić zarzuty. Najistotniejszym z nich był zarzut, że kontrakty TVP z HF były sporządzane tak, że TVP nie zabezpieczała swoich interesów finansowych, z góry rezygnując z zysków ze sprzedaży tych filmów i pozostawiając możliwość ich uzyskiwania firmie Lwa Rywina. W materiale w ogóle nie odniesiono się do tego zarzutu. Skoncentrowano się natomiast na polemice z tezą, że umowy na średnio jedną czwartą wartości przeznaczanych przez TVP na całą produkcję filmową za Pana prezesury podpisywano z HF (na 37 firm, z którymi je realizowano). W dodatku w tym kontekście przedstawiono jakieś niezrozumiałe wyliczenia, z których wynikało, że udział HF w produkcji filmowej realizowanej przez TVP nigdy nie przekraczał 7 proc. sumy przeznaczanej przez telewizję na tę produkcję. Czy oznacza to, że np. w roku, w którym na produkcję "Wiedźmina" TVP przeznaczyła 15 mln zł, w sumie na filmy wydano w TVP około 200 mln zł? Nigdy wcześniej nie słyszałem o tak dużym zaangażowaniu TVP w produkcję polskich filmów.
Jarosław Sellin
członek KRRiTV
8 października 2003 r.
Oświadczenie rzecznika TVP
W związku z publikacją "Pralka filmowa" (nr 41) Telewizja Polska zamierza wystąpić do sądu przeciwko tygodnikowi "Wprost". Niezależnie od tego domaga się zamieszczenia sprostowania. W artykule "Pralka filmowa" zawarte są nieprawdziwe i nieścisłe informacje naruszające dobro telewizji publicznej. Jedną z nich jest ta, że Telewizja Polska przeznacza na produkcję filmową zaledwie 20 mln zł rocznie. W ciągu ostatnich czterech lat TVP przeznaczyła na produkcję filmową ponad 433 mln zł (107,2 mln zł w 2000 r., 99,9 mln zł w 2001 r., 104,3 mln zł w 2002 r., 121,9 mln zł w 2003 r.). Tak więc co roku wydawała pięciokrotnie więcej, niż informuje tygodnik "Wprost"! Filmy finansowane przez TVP wygrały tegoroczny Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Nowa fala publikacji prasowych podważa sens istnienia telewizji publicznej. Autorzy w sposób nieobiektywny i niezgodny z faktami przedstawiają rolę TVP w tworzeniu kultury narodowej. To początek nowej wojny medialnej, której celem jest nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji w kształcie gwarantującym interesy mediów komercyjnych. Telewizja Polska zamiast wojny proponuje rzeczową debatę na temat rynku medialnego i roli mediów publicznych.
Od autora
Podana w artykule kwota 20 mln zł przeznaczonych rocznie na produkcję filmową dotyczyła wyłącznie projektów realizowanych wspólnie z podmiotami zewnętrznymi - co w oczywisty sposób wynika z kontekstu i treści tekstu. Kwota ta nie obejmuje kosztów produkcji telenowel oraz innych przedsięwzięć filmowych realizowanych przez TVP na własne potrzeby. Nijak nie pojmuję, jak do zarzutów postawionych w raporcie ABW, a dotyczących niekorzystnych zasad współpracy TVP z Heritage Films mają się nagrody zdobywane przez filmy współprodukowane przez telewizję publiczną. Podobne zdumienie wywołuje zaproszenie do debaty na temat rynku medialnego i roli mediów publicznych. Debatować warto, ale o tym, dlaczego TVP na współpracy z Heritage Films traciła, a Lew Rywin zarabiał. W tej sytuacji debata o rynku medialnym ma taki sens jak rozmowa o pogodzie.
List Jarosława Sellina do prezesa TVP
Robert Kwiatkowski
prezes Zarządu TVP SA
We wczorajszym głównym wydaniu "Wiadomości" o godzinie 19.30 podjęto polemikę z treścią raportu - sporządzonego przez ABW - w sprawie filmów realizowanych przez firmę Heritage Films (HF), a współfinansowanych przez TVP. Jego fragmenty zostały opublikowane przez "Rzeczpospolitą", a wcześniej przez "Wprost". Zwracam Panu uwagę na nierzetelność zaprezentowanego materiału podpisanego przez dziennikarza Andrzeja Mazurowskiego, autoryzowanego przez wydawcę, redaktor Lenę Bretes.
Jeśli chce się podjąć polemikę, należy przede wszystkim streścić zarzuty. Najistotniejszym z nich był zarzut, że kontrakty TVP z HF były sporządzane tak, że TVP nie zabezpieczała swoich interesów finansowych, z góry rezygnując z zysków ze sprzedaży tych filmów i pozostawiając możliwość ich uzyskiwania firmie Lwa Rywina. W materiale w ogóle nie odniesiono się do tego zarzutu. Skoncentrowano się natomiast na polemice z tezą, że umowy na średnio jedną czwartą wartości przeznaczanych przez TVP na całą produkcję filmową za Pana prezesury podpisywano z HF (na 37 firm, z którymi je realizowano). W dodatku w tym kontekście przedstawiono jakieś niezrozumiałe wyliczenia, z których wynikało, że udział HF w produkcji filmowej realizowanej przez TVP nigdy nie przekraczał 7 proc. sumy przeznaczanej przez telewizję na tę produkcję. Czy oznacza to, że np. w roku, w którym na produkcję "Wiedźmina" TVP przeznaczyła 15 mln zł, w sumie na filmy wydano w TVP około 200 mln zł? Nigdy wcześniej nie słyszałem o tak dużym zaangażowaniu TVP w produkcję polskich filmów.
Jarosław Sellin
członek KRRiTV
8 października 2003 r.
Więcej możesz przeczytać w 42/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.