Jak legalnie ograć zbyt pazernego fiskusa
Dodatkowa stawka podatku dochodowego od osób fizycznych w wysokości 85 proc. - to nie ponury żart, lecz propozycja Wielce Czcigodnego Posła na Sejm Rzeczypospolitej. De facto oznaczałoby to wręcz wywłaszczenie części podatników. Jeżeli miało być jak w Hollywood (nieważne, co mówią, byleby mówili), Pan Poseł osiągnął swój cel - przez kilka dni mówili o nim niemal wszyscy. Problem polega na tym, że Pan Poseł nie jest jedyny, który tak myśli. Jak pisał Oskar Wilde, do przekraczania granic ludziom nie są potrzebne paszporty, a głupota ludzka nie zna granic. Trzeba więc uświadomić wszem wobec, że najbogatsi bynajmniej nie płacą podatków w takiej wysokości, jaką uchwalają Wielce Czcigodni Posłowie. Zgodnie z prawem! Ci Polacy, którzy osiągają naprawdę wysokie dochody, są przeważnie rezydentami w rajach podatkowych, do czego wielu oficjalnie się przyznaje. Restrykcje Wielce Czcigodnych Posłów dotykają głównie tych nieco mniej zasobnych; ci jednak tworzą kilka milionów miejsc pracy, głównie dla tych, którzy łakną ich krwi. Zachodnia klasa średnia potrafi się bronić przed nadmiernymi upustami krwi. Sposobów jest kilkadziesiąt. Wskażemy trzy, najczęściej stosowane. Legalne! Mogą je stosować (też legalnie) również Polacy. Wystarczy pójść po rozum - czyli w tym konkretnym wypadku liczydło - do głowy.
Na Holendra i Duńczyka - 88 proc. dochodu w kieszeni
Metoda polega na wykorzystaniu zwolnień i wyłączeń w zakresie transferu opłat licencyjnych w Holandii i Danii (patrz: przykład A, str 50). Twórca dokonuje sprzedaży majątkowych praw autorskich do spółki na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych (BVI). Spółka z BVI udziela licencji spółce holenderskiej. Spółka holenderska udziela sublicencji spółce polskiej. Efektywne obciążenie podatkowe przy przyjęciu powyższego rozwiązania sięga kilkunastu procent, podczas gdy bezpośrednie udzielenie przez twórcę licencji polskiej spółce skutkowałoby opodatkowaniem należności 20-procentowym podatkiem u źródła oraz opodatkowaniem dochodów twórcy stawką podatku dochodowego od kilku do kilkudziesięciu procent.
Na Luksemburczyka - 98,94 proc. dochodu w kieszeni
Należy po prostu wykorzystać legalne wyłączenie podatku od zysków kapitałowych, które obowiązuje w Luksemburgu (patrz: przykład B, str 50). Jak? Wystarczy trochę grosza. Osoba na stałe zamieszkała w Polsce zakłada w Luksemburgu fundusz inwestycyjny SICAV, obejmując 100 proc. akcji, albo też dokonuje zakupu 100 proc. akcji tego funduszu. Minimalny kapitał akcyjny funduszu wynosi 1,25 mln euro i podlega jednorazowej opłacie skarbowej w wysokości 1 proc. wartości. Ponadto SICAV jest objęty corocznym podatkiem od kapitału. Stawka tego podatku to 0,06 proc. wartości zgromadzonego kapitału. Majątek i dochody funduszu nie podlegają opodatkowaniu. Zgodnie z polsko-luksemburską umową o unikaniu podwójnego opodatkowania, dywidenda otrzymywana przez polskiego beneficjenta ze spółki luksemburskiej może być opodatkowana tylko u źródła (tj. w Luksemburgu), podczas gdy w Polsce dochód z tego tytułu jest zwolniony z opodatkowania. Zgodnie z wewnętrznymi przepisami prawa luksemburskiego, dywidenda wypłacana akcjonariuszom przez SICAV nie podlega opodatkowaniu. A zatem stawka podatku od dywidendy wypłacanej polskiemu beneficjentowi wyniesie 0 proc., zaś maksymalna efektywna stawka podatkowa będzie się równała opłacie skarbowej i rocznemu podatkowi od wartości kapitału.
Na Brytyjczyka - 95 proc. dochodu w kieszeni
Osoba na stałe zamieszkała w Polsce lub mająca tu siedzibę firmy zakłada jedną spółkę na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych (BVI), a drugą - w Wielkiej Brytanii (patrz: przykład C). Pomiędzy spółkami zostaje zawarta umowa agencyjna, na mocy której spółka brytyjska działa jako agent handlowy we własnym imieniu, ale na rachunek spółki z BVI, która jest zleceniodawcą. Zysk wypracowany przez spółkę brytyjską po potrąceniu kilkuprocentowej prowizji jest przekazywany na Brytyjskie Wyspy Dziewicze, gdzie nie jest objęty podatkiem dochodowym. Przy zastosowaniu takiego rozwiązania efektywne obciążenie podatkowe równa się jedynie podatkowi brytyjskiemu (30 proc.), pobieranemu tylko od kilkuprocentowej prowizji agenta.
WŁasność i władza
Progresja podatkowa bije tak naprawdę w klasę średnią. Jak pisze John Rawls, lepiej posługiwać się progresją jedynie wtedy, gdy jest to konieczne, by zapobiegać takiej akumulacji własności i władzy, która prawdopodobnie podkopałaby instytucje demokratyczne. Ale w realiach polskich początku XXI wieku konieczność taka absolutnie nie istnieje. Dochody w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie (objęte w Polsce progresją podatkową) z całą pewnością nie dają takiej własności i władzy, która mogłaby podkopać demokratyczne instytucje. Progresją fiskalną można co najwyżej podkopać i tak bardzo płytkie fundamenty polskiej gospodarki.
Robert Gwiazdowski
Na Holendra i Duńczyka - 88 proc. dochodu w kieszeni
Metoda polega na wykorzystaniu zwolnień i wyłączeń w zakresie transferu opłat licencyjnych w Holandii i Danii (patrz: przykład A, str 50). Twórca dokonuje sprzedaży majątkowych praw autorskich do spółki na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych (BVI). Spółka z BVI udziela licencji spółce holenderskiej. Spółka holenderska udziela sublicencji spółce polskiej. Efektywne obciążenie podatkowe przy przyjęciu powyższego rozwiązania sięga kilkunastu procent, podczas gdy bezpośrednie udzielenie przez twórcę licencji polskiej spółce skutkowałoby opodatkowaniem należności 20-procentowym podatkiem u źródła oraz opodatkowaniem dochodów twórcy stawką podatku dochodowego od kilku do kilkudziesięciu procent.
Na Luksemburczyka - 98,94 proc. dochodu w kieszeni
Należy po prostu wykorzystać legalne wyłączenie podatku od zysków kapitałowych, które obowiązuje w Luksemburgu (patrz: przykład B, str 50). Jak? Wystarczy trochę grosza. Osoba na stałe zamieszkała w Polsce zakłada w Luksemburgu fundusz inwestycyjny SICAV, obejmując 100 proc. akcji, albo też dokonuje zakupu 100 proc. akcji tego funduszu. Minimalny kapitał akcyjny funduszu wynosi 1,25 mln euro i podlega jednorazowej opłacie skarbowej w wysokości 1 proc. wartości. Ponadto SICAV jest objęty corocznym podatkiem od kapitału. Stawka tego podatku to 0,06 proc. wartości zgromadzonego kapitału. Majątek i dochody funduszu nie podlegają opodatkowaniu. Zgodnie z polsko-luksemburską umową o unikaniu podwójnego opodatkowania, dywidenda otrzymywana przez polskiego beneficjenta ze spółki luksemburskiej może być opodatkowana tylko u źródła (tj. w Luksemburgu), podczas gdy w Polsce dochód z tego tytułu jest zwolniony z opodatkowania. Zgodnie z wewnętrznymi przepisami prawa luksemburskiego, dywidenda wypłacana akcjonariuszom przez SICAV nie podlega opodatkowaniu. A zatem stawka podatku od dywidendy wypłacanej polskiemu beneficjentowi wyniesie 0 proc., zaś maksymalna efektywna stawka podatkowa będzie się równała opłacie skarbowej i rocznemu podatkowi od wartości kapitału.
Na Brytyjczyka - 95 proc. dochodu w kieszeni
Osoba na stałe zamieszkała w Polsce lub mająca tu siedzibę firmy zakłada jedną spółkę na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych (BVI), a drugą - w Wielkiej Brytanii (patrz: przykład C). Pomiędzy spółkami zostaje zawarta umowa agencyjna, na mocy której spółka brytyjska działa jako agent handlowy we własnym imieniu, ale na rachunek spółki z BVI, która jest zleceniodawcą. Zysk wypracowany przez spółkę brytyjską po potrąceniu kilkuprocentowej prowizji jest przekazywany na Brytyjskie Wyspy Dziewicze, gdzie nie jest objęty podatkiem dochodowym. Przy zastosowaniu takiego rozwiązania efektywne obciążenie podatkowe równa się jedynie podatkowi brytyjskiemu (30 proc.), pobieranemu tylko od kilkuprocentowej prowizji agenta.
WŁasność i władza
Progresja podatkowa bije tak naprawdę w klasę średnią. Jak pisze John Rawls, lepiej posługiwać się progresją jedynie wtedy, gdy jest to konieczne, by zapobiegać takiej akumulacji własności i władzy, która prawdopodobnie podkopałaby instytucje demokratyczne. Ale w realiach polskich początku XXI wieku konieczność taka absolutnie nie istnieje. Dochody w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie (objęte w Polsce progresją podatkową) z całą pewnością nie dają takiej własności i władzy, która mogłaby podkopać demokratyczne instytucje. Progresją fiskalną można co najwyżej podkopać i tak bardzo płytkie fundamenty polskiej gospodarki.
Robert Gwiazdowski
Jak chronią swoje dochody najbogatsi |
---|
Do końca 2002 r. obowiązywał przepis, zgodnie z którym osoby zamieszkałe na stałe za granicą i przebywające w Polsce krócej niż 183 dni w roku były objęte tzw. ograniczonym obowiązkiem podatkowym, tylko od dochodów osiągniętych w Polsce. O wiele bardziej opłacało się im kupić dom w... (tu można wpisać dowolny kraj z listy państw stosujących "nieuczciwą konkurencję podatkową", opracowanej właśnie przez OECD) i tam przebywać ponad 183 dni w roku, czemu sprzyjał zazwyczaj dobry klimat (jak to w raju bywa). Osoby takie do Polski przylatywały we wtorek rano i wylatywały w czwartek wieczorem, co sprawiało, że płaciły podatek w wysokości 20 proc. uzyskanych przychodów. Jeżeli musiały przebywać w Polsce dłużej niż 183 dni, przebywały tu "czasowo", w celu podjęcia zatrudnienia w spółce z udziałem zagranicznym (najczęściej własnej, bo założonej przez zależną od nich spółkę z siedzibą w raju podatkowym), dzięki czemu także płaciły w Polsce podatek w wysokości 20 proc. osiąganych przychodów. Od 1 stycznia 2003 r. nie liczy się już długość pobytu, tylko miejsce zamieszkania, ale dla tych najbogatszych "zamieszkiwanie" w Szwajcarii czy Monaco wcale nie jest dotkliwym utrudnieniem. Co więcej, samochody, samoloty, telefony czy hotele fundują im spółki, których są prezesami. Koszty te przeważnie pomniejszają zysk do opodatkowania. Nawet jeżeli w toku jakiejś kontroli skarbowej nie zostaną one zaakceptowane, to spółki płacą podatek w wysokości 27 proc. (od przyszłego roku - 19 proc.), a nie 40 proc. czy 85 proc. n |
Więcej możesz przeczytać w 42/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.