Czy szejkom naftowym grozi plajta?
W Stanach Zjednoczonych powstaje w błyskawicznym tempie 11 supernowoczesnych elektrowni gazowych, które zastąpią popularne w tym kraju siłownie zasilane olejem opałowym. To zwiastun ery gazu w energetyce. To także początek końca ery naftowej, przynajmniej w sektorze energetycznym. Ropa będzie rządzić jeszcze jakiś czas jedynie w motoryzacji, bo benzyna i olej napędowy są na razie najlepszym i najtańszym paliwem silnikowym (prawdopodobnie jednak za kilka lat pojawią się na rynku równie sprawne jak benzynowe silniki zasilane gazem). Gazowa alternatywa pozwoli światu uwolnić się od dyktatu OPEC. Klucz do sukcesu popularności gazu leży w trzech literach, które dziś są niczym zaklęcie powtarzane od USA po Japonię. LNG (Liquefied Natural Gas) to gaz schłodzony do -160°C, skroplony i gotowy do załadowania na tankowiec (w tej postaci ma sześćset razy mniejszą objętość niż w stanie naturalnym!). Nie trzeba już budować kosztownych rurociągów, a gaz można dostarczać do najtrudniej dostępnych miejsc na świecie. Tę metodę skraplania wynaleziono już w latach 60. ubiegłego wieku, jednak dopiero teraz udało się obniżyć o połowę jej koszty i uczynić transport opłacalnym. W operacjach globalnych już 25 proc. gazu transportuje się w ten właśnie sposób. - LNG to już nie tylko opcja. To sposób na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego USA - ocenia Alan Greenspan, szef Fed (amerykańskiego banku centralnego). - Każda firma z branży energetycznej, która chce się liczyć na rynku XXI wieku, musi już dziś inwestować w skroplony gaz - dodaje Charles Watson, dyrektor Shell Gas & Power. W sektorze LNG zainwestowano już 50 mld USD. - Do 2025 r. gaz jako źródło energii wyprzedzi ropę - uważa John Gass, wiceprezes ChevronTexaco, największej firmy naftowej na świecie. Oznacza to, że zużycie gazu wzrośnie w tym czasie ponaddwukrotnie!
GAZPROM-ocja
W połowie września 2003 r. delegacja Gazpromu z prezesem Aleksiejem Millerem na czele udała się do Waszyngtonu. Miller spotkał się z sekretarzem ds. energii Spencerem Abrahamem oraz sekretarzem ds. handlu Donaldem Evansem, a także z Jamesem Mulvą, prezesem ConocoPhillips, jednego z największych amerykańskich koncernów paliwowych. Po powrocie do Moskwy szef Gazpromu oświadczył, że Amerykanie będą wspólnikami Gazpromu. Za 10 mld USD mają zbudować fabrykę LNG w Murmańsku. Zakład będzie przetwarzać gaz z pola Sztokmanowskoje (na Morzu Barentsa). - W planach mamy kupienie tankowców i transport gazu do USA - informuje Aleksandr Riazanow, wiceprezes Gazpromu. Własne zasoby gazu i import z Kanady już dziś nie wystarczają Ameryce. Za dziesięć lat USA staną się największym importerem gazu na świecie; nowe dostawy będą realizowane głównie dzięki technologii LNG. Obecnie USA importują około 6,5 mld m3 LNG, w najbliższych 15 latach liczba ta wzrośnie dwudziestokrotnie! Tylko w latach 2007-2010 planuje się budowę czterech terminali, które będą przyjmować tankowce z zamrożonym gazem. Pierwszy zostanie oddany do użytku już w 2007 r. w Zatoce Meksykańskiej.
Zainteresowanie Amerykanów technologią LNG oznacza rozpoczęcie gigantycznych inwestycji na całym świecie. Moce produkcyjne zwiększa Algieria, największy producent LNG (25 mln ton rocznie). Latem ubiegłego roku Iran rozpoczął budowę fabryki o mocach produkcyjnych 9,6 mln ton rocznie. 10 mld USD wyłożył brytyjsko-holenderski Shell wspólnie z japońskimi koncernami Mitsui i Mitsubishi na projekt Sachalin II (Shell - 55 proc., Mitsui - 25 proc. Mitsubishi - 20 proc.). To największa inwestycja zagraniczna w Rosji. Produkcja LNG w Sachalinie II rozpocznie się już za trzy lata i będzie kontynuowana co najmniej przez trzy dekady. Na pniu sprzedano już jedną piątą przyszłej produkcji, która wyniesie 9,8 mln ton LNG rocznie. Shell, który jako firma produkuje obecnie najwięcej LNG (9 mln ton rocznie), zainwestował także w australijskie złoża gazu (wspólnie z ChevronTexaco); tamtejsze firmy mają już kontrakty na sprzedaż do USA 4 mln ton LNG rocznie od 2008 r. Z kolei dzięki inwestycji ExxonMobil i Qatar Petroleum (o wartości 8 mld USD) od 2009 r. do Stanów Zjednoczonych będzie trafiać co roku 15,6 mln ton skroplonego gazu! W LNG inwestują także inni gazowi potentaci, na przykład British Gas (w Egipcie, Indonezji i na Trynidadzie).
PoŻegnanie z ropą?
- To początek prawdziwej gazowej rewolucji - mówi "Wprost" Daniel Yergin, przewodniczący Cambridge Energy Research Associates, jednej z najważniejszych instytucji w USA badających rynek energetyczny, autor nagrodzonej Pulitzerem książki "Wygrana. Epopeja poszukiwań ropy, pieniędzy i władzy". Trzy lata temu Yergin twierdził, że władza nafty nad światem będzie trwać jeszcze kilkadziesiąt lat. Teraz zmienił zdanie. Kartel państw eksporterów ropy naftowej OPEC (należą do niego m.in. Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Iran i Wenezuela), dyktujący ceny na światowych rynkach, ma powody do zmartwienia. Tym większe, że złoża gazu odkryte na świecie są ogromne. Według magazynu "World Oil" wynoszą około 166 bln m3. - O ile złoża ropy naftowej mają się wyczerpać w ciągu najbliższych 30 lat, o tyle gazu starczy przynajmniej na 60 lat - szacuje Yergin. "Gazową Arabią Saudyjską" jest Rosja, gdzie znajduje się 34 proc. światowych zasobów tego surowca. Ogromne złoża mają również Katar i Iran (razem 32 proc. zasobów na świecie). Liczące się zasoby ma również Norwegia, Indonezja, Nigeria i Angola. Obecnie produkuje się około 2,5 bln m3 gazu rocznie. 25 proc. zużywają USA, 17 proc. - Europa Zachodnia, 15 proc. - Rosja, a 12 proc. - Japonia i Australia z Oceanią. Na szczycie OPEC w grudniu 2003 r. omawiano szanse utworzenia kartelu, który kontrolowałby ceny gazu. Szejkowie naftowi okazali się bezsilni. Lokalizacja złóż (we wszystkich częściach świata) wyklucza powstanie organizacji, która na wzór OPEC sterowałaby cenami na rynku gazu. Amerykanie uświadomili Rosjanom, że bez zagranicznych inwestycji i technologii nigdy nie staną się gazowym potentatem (i szybko mogą przestać nim być). Amerykanie, Brytyjczycy i inni zachodni inwestorzy zabezpieczyli się ponadto przed ingerencją rosyjskiego rządu w ich gazowe interesy; w kontraktach inwestycyjnych znajdują się gwarantujące to klauzule. W rezerwie Amerykanie mają do dyspozycji bogate złoża gazu państw afrykańskich. Oznacza to, że ceny będzie kształtował wolny rynek, a zatem gaz będzie znacznie tańszy niż ropa.
Miejska turbina gazowa
Koniunkturę na gaz dodatkowo napędza (oprócz sztucznie windowanych przez OPEC cen ropy) rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną. Zużycie prądu rośnie wraz ze wzrostem PKB; jeśli PKB zwiększa się o trzy punkty procentowe, to zużycie prądu - średnio o 2 proc. W krajach rozwijających się ten wzrost jest dużo wyższy (na przykład w Chinach zużycie prądu rośnie w tempie około 20 proc. rocznie). Gaz jako najbardziej przyjazne dla środowiska paliwo (podczas spalania nie wydziela się siarka, emisja dwutlenku węgla jest mniejsza o 25 proc. w porównaniu z ropą i o 50 proc. w porównaniu z węglem) jest najchętniej używany do produkcji prądu. - Nowe technologie jeszcze bardziej zwiększą popyt na gaz - twierdzi Yergin. Na przykład turbina CCGT (spalająca gaz tak jak silnik odrzutowy spala paliwo lotnicze) jest tania, nie niszczy środowiska, a na dodatek można ją szybko zbudować. W USA jest właśnie budowanych 11 elektrowni, które będą produkowały prąd, wykorzystując tę technologię. - Za kilkanaście lat duże elektrownie produkujące energię dla kilku miast odejdą do lamusa. Nawet małe miasto będzie mogło zbudować własną elektrownię napędzaną turbiną gazową - uważa Yergin. Czy zatem naftowym szejkom już wkrótce grozi plajta?
GAZPROM-ocja
W połowie września 2003 r. delegacja Gazpromu z prezesem Aleksiejem Millerem na czele udała się do Waszyngtonu. Miller spotkał się z sekretarzem ds. energii Spencerem Abrahamem oraz sekretarzem ds. handlu Donaldem Evansem, a także z Jamesem Mulvą, prezesem ConocoPhillips, jednego z największych amerykańskich koncernów paliwowych. Po powrocie do Moskwy szef Gazpromu oświadczył, że Amerykanie będą wspólnikami Gazpromu. Za 10 mld USD mają zbudować fabrykę LNG w Murmańsku. Zakład będzie przetwarzać gaz z pola Sztokmanowskoje (na Morzu Barentsa). - W planach mamy kupienie tankowców i transport gazu do USA - informuje Aleksandr Riazanow, wiceprezes Gazpromu. Własne zasoby gazu i import z Kanady już dziś nie wystarczają Ameryce. Za dziesięć lat USA staną się największym importerem gazu na świecie; nowe dostawy będą realizowane głównie dzięki technologii LNG. Obecnie USA importują około 6,5 mld m3 LNG, w najbliższych 15 latach liczba ta wzrośnie dwudziestokrotnie! Tylko w latach 2007-2010 planuje się budowę czterech terminali, które będą przyjmować tankowce z zamrożonym gazem. Pierwszy zostanie oddany do użytku już w 2007 r. w Zatoce Meksykańskiej.
Zainteresowanie Amerykanów technologią LNG oznacza rozpoczęcie gigantycznych inwestycji na całym świecie. Moce produkcyjne zwiększa Algieria, największy producent LNG (25 mln ton rocznie). Latem ubiegłego roku Iran rozpoczął budowę fabryki o mocach produkcyjnych 9,6 mln ton rocznie. 10 mld USD wyłożył brytyjsko-holenderski Shell wspólnie z japońskimi koncernami Mitsui i Mitsubishi na projekt Sachalin II (Shell - 55 proc., Mitsui - 25 proc. Mitsubishi - 20 proc.). To największa inwestycja zagraniczna w Rosji. Produkcja LNG w Sachalinie II rozpocznie się już za trzy lata i będzie kontynuowana co najmniej przez trzy dekady. Na pniu sprzedano już jedną piątą przyszłej produkcji, która wyniesie 9,8 mln ton LNG rocznie. Shell, który jako firma produkuje obecnie najwięcej LNG (9 mln ton rocznie), zainwestował także w australijskie złoża gazu (wspólnie z ChevronTexaco); tamtejsze firmy mają już kontrakty na sprzedaż do USA 4 mln ton LNG rocznie od 2008 r. Z kolei dzięki inwestycji ExxonMobil i Qatar Petroleum (o wartości 8 mld USD) od 2009 r. do Stanów Zjednoczonych będzie trafiać co roku 15,6 mln ton skroplonego gazu! W LNG inwestują także inni gazowi potentaci, na przykład British Gas (w Egipcie, Indonezji i na Trynidadzie).
PoŻegnanie z ropą?
- To początek prawdziwej gazowej rewolucji - mówi "Wprost" Daniel Yergin, przewodniczący Cambridge Energy Research Associates, jednej z najważniejszych instytucji w USA badających rynek energetyczny, autor nagrodzonej Pulitzerem książki "Wygrana. Epopeja poszukiwań ropy, pieniędzy i władzy". Trzy lata temu Yergin twierdził, że władza nafty nad światem będzie trwać jeszcze kilkadziesiąt lat. Teraz zmienił zdanie. Kartel państw eksporterów ropy naftowej OPEC (należą do niego m.in. Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Iran i Wenezuela), dyktujący ceny na światowych rynkach, ma powody do zmartwienia. Tym większe, że złoża gazu odkryte na świecie są ogromne. Według magazynu "World Oil" wynoszą około 166 bln m3. - O ile złoża ropy naftowej mają się wyczerpać w ciągu najbliższych 30 lat, o tyle gazu starczy przynajmniej na 60 lat - szacuje Yergin. "Gazową Arabią Saudyjską" jest Rosja, gdzie znajduje się 34 proc. światowych zasobów tego surowca. Ogromne złoża mają również Katar i Iran (razem 32 proc. zasobów na świecie). Liczące się zasoby ma również Norwegia, Indonezja, Nigeria i Angola. Obecnie produkuje się około 2,5 bln m3 gazu rocznie. 25 proc. zużywają USA, 17 proc. - Europa Zachodnia, 15 proc. - Rosja, a 12 proc. - Japonia i Australia z Oceanią. Na szczycie OPEC w grudniu 2003 r. omawiano szanse utworzenia kartelu, który kontrolowałby ceny gazu. Szejkowie naftowi okazali się bezsilni. Lokalizacja złóż (we wszystkich częściach świata) wyklucza powstanie organizacji, która na wzór OPEC sterowałaby cenami na rynku gazu. Amerykanie uświadomili Rosjanom, że bez zagranicznych inwestycji i technologii nigdy nie staną się gazowym potentatem (i szybko mogą przestać nim być). Amerykanie, Brytyjczycy i inni zachodni inwestorzy zabezpieczyli się ponadto przed ingerencją rosyjskiego rządu w ich gazowe interesy; w kontraktach inwestycyjnych znajdują się gwarantujące to klauzule. W rezerwie Amerykanie mają do dyspozycji bogate złoża gazu państw afrykańskich. Oznacza to, że ceny będzie kształtował wolny rynek, a zatem gaz będzie znacznie tańszy niż ropa.
Miejska turbina gazowa
Koniunkturę na gaz dodatkowo napędza (oprócz sztucznie windowanych przez OPEC cen ropy) rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną. Zużycie prądu rośnie wraz ze wzrostem PKB; jeśli PKB zwiększa się o trzy punkty procentowe, to zużycie prądu - średnio o 2 proc. W krajach rozwijających się ten wzrost jest dużo wyższy (na przykład w Chinach zużycie prądu rośnie w tempie około 20 proc. rocznie). Gaz jako najbardziej przyjazne dla środowiska paliwo (podczas spalania nie wydziela się siarka, emisja dwutlenku węgla jest mniejsza o 25 proc. w porównaniu z ropą i o 50 proc. w porównaniu z węglem) jest najchętniej używany do produkcji prądu. - Nowe technologie jeszcze bardziej zwiększą popyt na gaz - twierdzi Yergin. Na przykład turbina CCGT (spalająca gaz tak jak silnik odrzutowy spala paliwo lotnicze) jest tania, nie niszczy środowiska, a na dodatek można ją szybko zbudować. W USA jest właśnie budowanych 11 elektrowni, które będą produkowały prąd, wykorzystując tę technologię. - Za kilkanaście lat duże elektrownie produkujące energię dla kilku miast odejdą do lamusa. Nawet małe miasto będzie mogło zbudować własną elektrownię napędzaną turbiną gazową - uważa Yergin. Czy zatem naftowym szejkom już wkrótce grozi plajta?
Ropą w Busha |
---|
Ceny ropy na świecie są najwyższe od 13 lat. Drożeje benzyna. Kierowcy na całym świecie płacą za nią więcej niż podczas obu wojen w Zatoce Perskiej. To skutek działania kartelu producentów ropy naftowej OPEC, kontrolującego jedną trzecią światowej produkcji. Nieformalnym przywódcą tej organizacji jest Arabia Saudyjska. To jeden z najbardziej autokratycznych reżimów na Bliskim Wschodzie. Przeciwnicy polityczni są tam zamykani w więzieniach, a wolnej prasy nie dopuszcza się do głosu. Saudyjska rodzina królewska formalnie nie popiera terrorystów, ale - co znamienne - znaczna ich część, w tym sam Osama bin Laden, to właśnie obywatele Arabii Saudyjskiej. Saudyjczycy z niepokojem przyglądali się antyterrorystycznej kampanii George'a W. Busha w Iraku i Afganistanie. Zdecydowali, że nie będą bezczynnie czekać, aż przyjdzie na nich kolej. Wśród członków OPEC George W. Bush nie ma przyjaciół. Libia, Nigeria, Iran i Wenezuela to kraje wręcz wrogie USA. Saudyjczycy szybko przekonali sojuszników, że w zbliżających się listopadowych wyborach prezydenckich można się pozbyć Busha i oddalić ryzyko amerykańskiej interwencji w tych krajach. Najłatwiej to zrobić, wykorzystując wpływ na ceny ropy naftowej, a co za tym idzie - benzyny. Wyborcy na całym świecie za rosnące wydatki zawsze obwiniają krajowych polityków. Od połowy 2003 r. (dwa miesiące po rozpoczęciu wojny w Iraku) OPEC zaczął stopniowo ograniczać ilość ropy, która trafia na rynek. Pretekstem do zmniejszania wydobycia było "stabilizowanie rynku". W efekcie cena baryłki ropy wzrosła z 23 USD w połowie ubiegłego roku do 32 USD w marcu 2004 r., a wysoka cena benzyny stała się jednym z ważniejszych tematów kampanii prezydenckiej w USA. "289 USD więcej za benzynę zapłaci w tym roku przeciętna amerykańska rodzina" - ogłosił w marcu John Kerry, demokratyczny kandydat na prezydenta, główny rywal George'a W. Busha w wyborach. Kerry za rosnące wydatki amerykańskich kierowców obwinia politykę Busha. Tymczasem kraje OPEC postanowiły iść za ciosem: od 1 kwietnia zmniejszyły wydobycie ropy o milion baryłek dziennie (około 4 proc.). To oznacza, że benzyna nadal będzie drożała. Aleksander Piński |
Benzyna z gazu? |
---|
Benzyna z gazu, gdy zabraknie tej prawdziwej? Tak! To możliwe dzięki udoskonalonej technologii z czasów II wojny światowej. W latach 40. Niemcy, odcięci przez wojska alianckie od bliskowschodnich i rosyjskich pól naftowych, znaleźli sposób na produkowanie benzyny z węgla kamiennego - zastosowali tzw. metodę Fischera-Tropscha, wymyśloną w 1923 r. przez niemieckich naukowców Franza Fischera i Hansa Tropscha. Po wojnie świat zalała tania ropa naftowa z Bliskiego Wschodu i przerabianie węgla kamiennego na benzynę stało się nieopłacalne (jedynym krajem, który przez prawie 50 lat produkował w ten sposób paliwo, była objęta embargiem handlowym Republika Południowej Afryki). W latach 80., po dwóch kryzysach gospodarczych wywołanych nagłą zwyżką cen ropy naftowej, naukowcy z zachodnich koncernów paliwowych wrócili do badań nad metodą Fischera-Tropscha. Udoskonalili ją tak, że możliwe stało się przerabianie gazu ziemnego na benzynę albo olej napędowy do silników Diesla. Produkowane w ten sposób paliwo jest wyjątkowo czyste - praktycznie nie zawiera siarki. Obecnie trwa wyścig między koncernami Shell, British Petroleum, Statoil, ConocoPhillips, Exxon i Jukos, który z nich obniży koszt produkcji tak bardzo, by gazowe paliwo mogło konkurować z benzyną z ropy naftowej. Najwięcej fabryk stosujących metodę GTL (Gas-To-Liquid) działa obecnie w Katarze. AP |
Więcej możesz przeczytać w 15/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.