Jak Mariola Haggar-Górska zrobiła karierę na nowojorskiej giełdzie Na początku lat 90. Louis Rukeyser prowadzący popularny w USA telewizyjny program giełdowy ("Wall Street Week with Louis Rukeyser"; obecnie w stacji CNBC) zaprosił do studia Mariolę Haggar, którą przedstawił jako "młodą, zdolną dziewczynę z Polski, pracującą na Wall Street". Jako analityk giełdowy Polka zajmowała się wówczas branżą farmaceutyczną w firmie brokerskiej Kemper Securities Group. Rukeyser poprosił, by poradziła widzom, jakie akcje powinni kupować. Haggar na poczekaniu stworzyła tzw. koszyk z papierów dwunastu spółek. Gdy w ciągu półtora roku wskazane przez nią akcje zdrożały o 80 proc. (cały rynek giełdowy wzrósł o 12 proc.), widzowie w listach wymogli ponowne zaproszenie Polki do programu. Jej analizy i komentarze szybko zagościły m.in. w CNN, BBC, giełdowych gazetach.
Dziś Mariola Haggar (z domu Górska) jest jednym z najbardziej cenionych ekspertów w dziedzinie sektora opieki zdrowotnej na New York Stock Exchange (NYSE). Nie sprzedaje już analiz rynkowych i rekomendacji. Do spółki ze znajomymi bankierami założyła w 1999 r. Haggar Concord LLC - fundusze inwestycyjne podwyższonego ryzyka tzw. hedge fund (jest ich prezesem i głównym menedżerem), które zarządzają prywatnymi pieniędzmi zamożnych klientów oraz instytucji (funduszy emerytalnych, fundacji). Mariola Haggar jest pierwszą emigrantką z Polski, która odniosła dostrzeżone przez fachowe media sukcesy na Wall Street - najtwardszym parkiecie świata.
Podróż do Itaki
Kiedy w 1975 r. Mariola Górska wyjeżdżała z Polski jako osiemnastoletnia absolwentka liceum w Gliwicach, jedynym jej związkiem ze światem finansów był dziadek, który na giełdzie w II RP obracał akcjami i obligacjami. Górska chciała studiować w Polsce medycynę lub handel zagraniczny. Koleżanka z USA, którą poznała na kursie językowym w Wielkiej Brytanii, namówiła ją jednak, by zdawała na zachodnią uczelnię. - Miałam szczęście, bo gierkowska "odwilż" dawała szansę na otrzymanie paszportu - wspomina. Pisała do Oksfordu i Cambridge, ale brytyjskie uczelnie nie oferowały wtedy stypendiów dla studentów z bloku socjalistycznego. Zaczęła więc korespondować z uczelniami amerykańskimi. Okazało się, że amerykańska ambasada w Warszawie akurat organizuje testy na studia dla dzieci dyplomatów wracających do USA. Zdała je wraz z nimi, dostała paszport.
Polka wybrała prestiżowy Uniwersytet Cornell w Ithace (jeden z ośmiu należących do tzw. Ivy League, grupy najstarszych uczelni w USA), gdzie ukończyła biochemię. W 1982 r. uzyskała jeszcze dyplom magisterski z finansów i zarządzania w publicznej służbie zdrowia na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku (na ostatnim roku studiów wyszła za mąż i przyjęła nazwisko męża). Połączenie studiów biologicznych z ekonomicznymi okazało się wyjątkowo trafne, bo na giełdę dopiero wchodziły spółki biotechnologiczne, prywatne kliniki, firmy zarządzające szpitalami czy producenci sprzętu medycznego (dziś Genentech, Celltech Group, Aetnę czy Sierra Health Services zna każdy w USA) i na Wall Street brakowało finansistów znających się na biotechnologii czy medycynie. Polka szybko znalazła pracę na Manhattanie, w szacownym banku inwestycyjnym Kidder Peabody & Co. - Pracowałam jako bankier w dziale korporacyjnych finansów, ale chciałam być analitykiem giełdowym - mówi Haggar. Kiedy zaczynała karierę, była jedną z niewielu kobiet na Wall Street. W KP pracowało wówczas ponad 200 bankierów, w tym tylko 10 kobiet (najstarsza miała 35 lat).
Kobieta w szelkach
Polka najlepiej wspomina swoje biuro z widokiem na centrum Manhattanu w budynku 7 World Trade Center (biurowiec 11 września 2001 r. przykryły gruzy walących się wież WTC). Od 1992 r. pracowała tam jako analityk branży farmaceutycznej i zarazem wiceprezes w słynnym banku inwestycyjnym Salomon Brothers, który dziś pod nazwą Smith Barney jest częścią Citigroup. Dzięki trafnym rekomendacjom (ocenom dotyczącym tego, czy trzymać, sprzedawać, czy kupować akcje danej spółki) i analizom branży biotechnologicznej regularnie otrzymywała nowe, coraz bardziej intratne propozycje. Przed 1992 r. pracowała w L.F. Rothschild, Unterberg, Towbin, potem w Kemper Securities Group. W marcu 1995 r. z banku Salomon Brothers podkupiła ją brokerska spółka Deutsche Banku. W każdej z firm należała do najlepszych brokerów w swojej dziedzinie, zarówno w ocenie kolegów i szefów, jak i klientów (w Institutional Investors Survey, ankiecie przeprowadzanej co roku wśród dużych klientów biur maklerskich i banków inwestycyjnych, była w pierwszej dziesiątce analityków zajmujących się branżą farmaceutyczną).
- Kilkanaście lat spędziłam na walizkach, w samolotach, pracując po 12 i więcej godzin dziennie - mówi Haggar. W tygodniu śledziła kondycję finansową spółek, nastroje inwestorów, postępy badań nad nowymi lekami, prawne regulacje dotyczące rynku opieki zdrowotnej, w weekendy pisała raporty. Co roku przynajmniej raz odwiedzała klientów w największych miastach USA, w 15 stolicach europejskich, w Hongkongu, Singapurze i Tokio. Młodzi analitycy po dobrych studiach dostawali wtedy około 100 tys. USD rocznie; cenieni przez inwestorów i znani z mediów - 5-10 mln USD. - Zarobki w branży sięgnęły szczytu akurat tuż po moim odejściu do własnej firmy - śmieje się Haggar. Wspomina, jak w 1999 r. usłyszała, że jej dawna podopieczna z Salomon Brothers (pięć lat wcześniej wprowadzała ją jako nowicjuszkę w tajniki zawodu) przechodzi do innej firmy za 7 mln USD rocznie. Dobrzy analitycy sektora health care są wciąż w cenie. Przemysł farmaceutyczny jest dziś wart 15 proc. PKB USA, czyli 1,6 bln USD. Według szacunków, do 2013 r. jego udział w gospodarce wzrośnie do 18 proc., a wartość - do 3,4 bln USD.
Rodzinny desant
Dziś biuro na dziewiętnastym piętrze przy Madison Avenue w sąsiedztwie Central Parku Mariola Haggar opuszcza zwykle o 18.30 i jedzie do domu (wraz z mężem dentystą i adoptowanym sześcioletnim synem mieszkają na Manhattanie). - Praca po drugiej stronie barykady, w roli zarządzającego aktywami, jest trochę spokojniejsza - przyznaje. Spotyka się z klientami, szefami farmaceutycznych gigantów, jak Bristol Myers Squibb, Eli Lilly, GlaxoSmithKline czy Pfizer, uczestniczy w medycznych konferencjach. Przede wszystkim śledzi kursy akcji na NYSE i Nasdaq, dlatego będąc poza biurem, nie rozstaje się z laptopem i komórką. Wciąż z trudem przychodzi jej wygospodarowanie więcej niż tygodnia na urlop (w 2005 r. chce z rodziną odwiedzić Polskę, gdzie ostatni raz była pod koniec lat 90.).
W USA działa ponad 6 tys. funduszy typu hedge, które dysponują kapitałem rzędu biliona dolarów. Istniejące od ponad czterech lat fundusze Haggar Concord to przy większości z nich mikrusy (minimalna wpłata do funduszu wynosi 200 tys. USD; zgodnie z licencją każdy klient musi dysponować aktywami wartymi przynajmniej 1,5 mln USD), ale notują bardzo dobre wyniki. - Wystartowaliśmy w lutym 2000 r., czyli tuż po krachu na Wall Street i na początku trzyletniej bessy - wyjaśnia Haggar. Mimo że amerykański indeks rynku giełdowego Standard & Poor's 500 stracił od tamtej pory do końca kwietnia 2004 r. 22 proc., fundusze Polki zarobiły 30 proc. Firma Haggar o 27 proc. pobiła też S&P Healthcare Index, czyli najpopularniejszy indeks sektora opieki zdrowotnej. - Nowojorska giełda jest dziś - i będzie do końca maja - rozchwiana z powodu oczekiwania na podwyższenie stóp procentowych przez bank federalny i niepewność co do rozmiarów tej podwyżki. Stawiam wciąż na akcje firm medycznych, bo ludzie chorują niezależnie od cyklów gospodarczych i raczej odłożą zakup telewizora lub auta niż lekarstw - mówi Mariola Haggar. HC nie tylko zarządza pieniędzmi klientów, ale też oferuje im produkty inwestycyjne (obligacyjno-akcyjne) wspólnie z wielkimi amerykańskimi bankami, m.in. Merrill Lynch. Od chwili wstąpienia Polski do unii współpracujące z funduszem Haggar firmy dystrybucyjne szukają chętnych do nabycia takich produktów finansowych także nad Wisłą (głównie wśród banków, ale też przedstawicieli klasy średniej: przedsiębiorców, prawników, lekarzy).
W świecie Wall Street żaden chyba emigrant z naszego kraju (w pierwszym pokoleniu) nie zrobił dotychczas większej kariery niż Mariola Haggar. Powoli rośnie jej konkurencja. W latach 80. Haggar ściągnęła z Gliwic do USA swą szesnastoletnią wtedy siostrę. Młodsza od niej o 10 lat Ewa (po mężu Sudoł) dokończyła za oceanem naukę w liceum i skończyła elitarny Uniwersytet Brown na Rhode Island oraz Harvard Business School. Po 1989 r. na rok wróciła do kraju i zaczęła pracę w resorcie prywatyzacji. Teraz jest jednym z menedżerów zarządzających aktywami w Capital Group, jednej z największych firm zarządzających funduszami zbiorowymi w USA.
Podróż do Itaki
Kiedy w 1975 r. Mariola Górska wyjeżdżała z Polski jako osiemnastoletnia absolwentka liceum w Gliwicach, jedynym jej związkiem ze światem finansów był dziadek, który na giełdzie w II RP obracał akcjami i obligacjami. Górska chciała studiować w Polsce medycynę lub handel zagraniczny. Koleżanka z USA, którą poznała na kursie językowym w Wielkiej Brytanii, namówiła ją jednak, by zdawała na zachodnią uczelnię. - Miałam szczęście, bo gierkowska "odwilż" dawała szansę na otrzymanie paszportu - wspomina. Pisała do Oksfordu i Cambridge, ale brytyjskie uczelnie nie oferowały wtedy stypendiów dla studentów z bloku socjalistycznego. Zaczęła więc korespondować z uczelniami amerykańskimi. Okazało się, że amerykańska ambasada w Warszawie akurat organizuje testy na studia dla dzieci dyplomatów wracających do USA. Zdała je wraz z nimi, dostała paszport.
Polka wybrała prestiżowy Uniwersytet Cornell w Ithace (jeden z ośmiu należących do tzw. Ivy League, grupy najstarszych uczelni w USA), gdzie ukończyła biochemię. W 1982 r. uzyskała jeszcze dyplom magisterski z finansów i zarządzania w publicznej służbie zdrowia na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku (na ostatnim roku studiów wyszła za mąż i przyjęła nazwisko męża). Połączenie studiów biologicznych z ekonomicznymi okazało się wyjątkowo trafne, bo na giełdę dopiero wchodziły spółki biotechnologiczne, prywatne kliniki, firmy zarządzające szpitalami czy producenci sprzętu medycznego (dziś Genentech, Celltech Group, Aetnę czy Sierra Health Services zna każdy w USA) i na Wall Street brakowało finansistów znających się na biotechnologii czy medycynie. Polka szybko znalazła pracę na Manhattanie, w szacownym banku inwestycyjnym Kidder Peabody & Co. - Pracowałam jako bankier w dziale korporacyjnych finansów, ale chciałam być analitykiem giełdowym - mówi Haggar. Kiedy zaczynała karierę, była jedną z niewielu kobiet na Wall Street. W KP pracowało wówczas ponad 200 bankierów, w tym tylko 10 kobiet (najstarsza miała 35 lat).
Kobieta w szelkach
Polka najlepiej wspomina swoje biuro z widokiem na centrum Manhattanu w budynku 7 World Trade Center (biurowiec 11 września 2001 r. przykryły gruzy walących się wież WTC). Od 1992 r. pracowała tam jako analityk branży farmaceutycznej i zarazem wiceprezes w słynnym banku inwestycyjnym Salomon Brothers, który dziś pod nazwą Smith Barney jest częścią Citigroup. Dzięki trafnym rekomendacjom (ocenom dotyczącym tego, czy trzymać, sprzedawać, czy kupować akcje danej spółki) i analizom branży biotechnologicznej regularnie otrzymywała nowe, coraz bardziej intratne propozycje. Przed 1992 r. pracowała w L.F. Rothschild, Unterberg, Towbin, potem w Kemper Securities Group. W marcu 1995 r. z banku Salomon Brothers podkupiła ją brokerska spółka Deutsche Banku. W każdej z firm należała do najlepszych brokerów w swojej dziedzinie, zarówno w ocenie kolegów i szefów, jak i klientów (w Institutional Investors Survey, ankiecie przeprowadzanej co roku wśród dużych klientów biur maklerskich i banków inwestycyjnych, była w pierwszej dziesiątce analityków zajmujących się branżą farmaceutyczną).
- Kilkanaście lat spędziłam na walizkach, w samolotach, pracując po 12 i więcej godzin dziennie - mówi Haggar. W tygodniu śledziła kondycję finansową spółek, nastroje inwestorów, postępy badań nad nowymi lekami, prawne regulacje dotyczące rynku opieki zdrowotnej, w weekendy pisała raporty. Co roku przynajmniej raz odwiedzała klientów w największych miastach USA, w 15 stolicach europejskich, w Hongkongu, Singapurze i Tokio. Młodzi analitycy po dobrych studiach dostawali wtedy około 100 tys. USD rocznie; cenieni przez inwestorów i znani z mediów - 5-10 mln USD. - Zarobki w branży sięgnęły szczytu akurat tuż po moim odejściu do własnej firmy - śmieje się Haggar. Wspomina, jak w 1999 r. usłyszała, że jej dawna podopieczna z Salomon Brothers (pięć lat wcześniej wprowadzała ją jako nowicjuszkę w tajniki zawodu) przechodzi do innej firmy za 7 mln USD rocznie. Dobrzy analitycy sektora health care są wciąż w cenie. Przemysł farmaceutyczny jest dziś wart 15 proc. PKB USA, czyli 1,6 bln USD. Według szacunków, do 2013 r. jego udział w gospodarce wzrośnie do 18 proc., a wartość - do 3,4 bln USD.
Rodzinny desant
Dziś biuro na dziewiętnastym piętrze przy Madison Avenue w sąsiedztwie Central Parku Mariola Haggar opuszcza zwykle o 18.30 i jedzie do domu (wraz z mężem dentystą i adoptowanym sześcioletnim synem mieszkają na Manhattanie). - Praca po drugiej stronie barykady, w roli zarządzającego aktywami, jest trochę spokojniejsza - przyznaje. Spotyka się z klientami, szefami farmaceutycznych gigantów, jak Bristol Myers Squibb, Eli Lilly, GlaxoSmithKline czy Pfizer, uczestniczy w medycznych konferencjach. Przede wszystkim śledzi kursy akcji na NYSE i Nasdaq, dlatego będąc poza biurem, nie rozstaje się z laptopem i komórką. Wciąż z trudem przychodzi jej wygospodarowanie więcej niż tygodnia na urlop (w 2005 r. chce z rodziną odwiedzić Polskę, gdzie ostatni raz była pod koniec lat 90.).
W USA działa ponad 6 tys. funduszy typu hedge, które dysponują kapitałem rzędu biliona dolarów. Istniejące od ponad czterech lat fundusze Haggar Concord to przy większości z nich mikrusy (minimalna wpłata do funduszu wynosi 200 tys. USD; zgodnie z licencją każdy klient musi dysponować aktywami wartymi przynajmniej 1,5 mln USD), ale notują bardzo dobre wyniki. - Wystartowaliśmy w lutym 2000 r., czyli tuż po krachu na Wall Street i na początku trzyletniej bessy - wyjaśnia Haggar. Mimo że amerykański indeks rynku giełdowego Standard & Poor's 500 stracił od tamtej pory do końca kwietnia 2004 r. 22 proc., fundusze Polki zarobiły 30 proc. Firma Haggar o 27 proc. pobiła też S&P Healthcare Index, czyli najpopularniejszy indeks sektora opieki zdrowotnej. - Nowojorska giełda jest dziś - i będzie do końca maja - rozchwiana z powodu oczekiwania na podwyższenie stóp procentowych przez bank federalny i niepewność co do rozmiarów tej podwyżki. Stawiam wciąż na akcje firm medycznych, bo ludzie chorują niezależnie od cyklów gospodarczych i raczej odłożą zakup telewizora lub auta niż lekarstw - mówi Mariola Haggar. HC nie tylko zarządza pieniędzmi klientów, ale też oferuje im produkty inwestycyjne (obligacyjno-akcyjne) wspólnie z wielkimi amerykańskimi bankami, m.in. Merrill Lynch. Od chwili wstąpienia Polski do unii współpracujące z funduszem Haggar firmy dystrybucyjne szukają chętnych do nabycia takich produktów finansowych także nad Wisłą (głównie wśród banków, ale też przedstawicieli klasy średniej: przedsiębiorców, prawników, lekarzy).
W świecie Wall Street żaden chyba emigrant z naszego kraju (w pierwszym pokoleniu) nie zrobił dotychczas większej kariery niż Mariola Haggar. Powoli rośnie jej konkurencja. W latach 80. Haggar ściągnęła z Gliwic do USA swą szesnastoletnią wtedy siostrę. Młodsza od niej o 10 lat Ewa (po mężu Sudoł) dokończyła za oceanem naukę w liceum i skończyła elitarny Uniwersytet Brown na Rhode Island oraz Harvard Business School. Po 1989 r. na rok wróciła do kraju i zaczęła pracę w resorcie prywatyzacji. Teraz jest jednym z menedżerów zarządzających aktywami w Capital Group, jednej z największych firm zarządzających funduszami zbiorowymi w USA.
Więcej możesz przeczytać w 21/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.