Drogi Przyjacielu! Ty sobie jeździsz po świecie, a my tu w Krakowie na Kazimierzu zupę zajadamy, bo to już trzeci Festiwal Zupy! Tłumy ludzi, koncerty, teatralne happeningi, tasiemcowe kolejki do większych i mniejszych garów z rozmaitymi zupami, które brały udział w dorocznym konkursie. Wygrały: żurek z pierożkami mięsnymi, esencjonalny bulion z sarny z kuleczkami szpinakowymi oraz zupa rybna zbliżona do rosyjskiej uchy z kawałkami łososia i marchewką. Była też inna pyszna zupa rybna z pierożkami faszerowanymi krewetkami, niezwykła zupa z rzeżuchy - klarowna, z jajkiem, wyraziście przyprawiona imbirem, a także interesująca zupa szpinakowo-szczawiowa, fajny krupnik na żołądkach drobiowych, czosnkowa po morawsku i niezła cebulowa po toskańsku. Wszystko to palce lizać, wszelako jako jeden z jurorów musiałem tych zup skosztować aż czterdzieści i dwie, a niestety, poza wyżej wymienionymi, plus jeszcze może parę, w zdecydowanej większości były one bardzo kiepskie. I to mimo że w konkursie otwartym także dla amatorów zdecydowało się wystartować wiele renomowanych lokali gastronomicznych.
Najbardziej typowe grzechy to dosypywanie lub dolewanie łatwo wyczuwalnych "wzmacniaczy" opartych na glutaminianie sodu, w rodzaju vegety, oraz sypanie do garnka suszonych ziół. I to teraz, o takiej porze roku, kiedy wszystko dokoła zielenieje. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że suszone przyprawy za nic w świecie nie zastąpią w zupie świeżych ziół. Przecież co to za filozofia wyhodować sobie, choćby w doniczkach na oknie w kuchni bazylię, rozmaryn, kolendrę czy inne aromatyczne ziółko!
Poza tym jest zastanawiające, że mimo tak dużej liczby startujących zup, tak małe między nimi było zróżnicowanie. Ogórkowe, pomidorowe i żurki stanowiły równo jedną trzecią stawki. Poza tym cebula, seler, fasola, mielone mięso, krupy. Nic z buraków ani z boćwiny, ani śladu szparagów, a przecie sezon, do licha. Żadnej grzybowej - no to już nie do wiary! Ale za to dobrze, że z roku na rok przybywa zup rybnych. I to całkiem pysznych.
Tymczasem piję za Twoje zdrowie, jako że tolko durak pod sup nie pjot!
Bikont z Uszkami
Piotrusiu!
Żałuję, że tym razem na Kazimierzu mnie zabrakło, ale wierzaj mi, wcale nie próżnowałem. Bawiliśmy w Wenecji Euganejskiej, regionie niezwykle interesującym kulinarnie (zresztą które miejsce we Włoszech jedzeniowo interesujące nie jest?!). Zup co prawda nie jadłem prawie wcale, ale przyjmowałem w dużej ilości inne szlachetne płyny. To region valpolicelli, amarone, soave i prosecco oraz zacnych grapp odmianowych. Wyobraź sobie, że w tym winnym eldorado mamy jako naród też swój udział. Zamieszkała we Włoszech Marianna Dembińska komponuje od lat kilku swoje wina i sprzedaje je z powodzeniem na całym świecie, co cieszyć powinno każdego patriotycznie nastawionego obywatela Rzeczypospolitej.
Oczywiście nie tylko piłem, ale i obżerałem się bardzo. W przeciwieństwie do Ciebie uwielbiam polentę, a w Veneto polentę podają bez przerwy. Na taką z grilla, posmarowaną na końcu masłem truflowym, nawet Ty byś się nie skrzywił. A risotto z truflami? A jajeczne tagliatelle, aromatyzowane truskawkami i barolo, podawane z paseczkami prosciutto, karmelizowanymi w brązowym cukrze? A risotto z kwiatami cukinii? Powiadam Ci - ekstaza!
Zwiedzałem też gaje oliwne i wytwórnie oliwy i oczywiście próbowałem tego, co oferują. To najbardziej na północ wysunięte miejsce, gdzie rosną oliwki, a z oliwą jest tak, że im bardziej północna, tym łagodniejsza. Grzanki polane oliwą nie filtrowaną, zwaną integrale, to rozkosz sama w sobie. Jeszcze nieco grubej morskiej soli, kieliszeczek wina i mamy posiłek niemalże biblijny.
Jak najwięcej podobnej, szlachetnej prostoty w kuchni życzę nam wszystkim.
Ciao!
RM
Poza tym jest zastanawiające, że mimo tak dużej liczby startujących zup, tak małe między nimi było zróżnicowanie. Ogórkowe, pomidorowe i żurki stanowiły równo jedną trzecią stawki. Poza tym cebula, seler, fasola, mielone mięso, krupy. Nic z buraków ani z boćwiny, ani śladu szparagów, a przecie sezon, do licha. Żadnej grzybowej - no to już nie do wiary! Ale za to dobrze, że z roku na rok przybywa zup rybnych. I to całkiem pysznych.
Tymczasem piję za Twoje zdrowie, jako że tolko durak pod sup nie pjot!
Bikont z Uszkami
Piotrusiu!
Żałuję, że tym razem na Kazimierzu mnie zabrakło, ale wierzaj mi, wcale nie próżnowałem. Bawiliśmy w Wenecji Euganejskiej, regionie niezwykle interesującym kulinarnie (zresztą które miejsce we Włoszech jedzeniowo interesujące nie jest?!). Zup co prawda nie jadłem prawie wcale, ale przyjmowałem w dużej ilości inne szlachetne płyny. To region valpolicelli, amarone, soave i prosecco oraz zacnych grapp odmianowych. Wyobraź sobie, że w tym winnym eldorado mamy jako naród też swój udział. Zamieszkała we Włoszech Marianna Dembińska komponuje od lat kilku swoje wina i sprzedaje je z powodzeniem na całym świecie, co cieszyć powinno każdego patriotycznie nastawionego obywatela Rzeczypospolitej.
Oczywiście nie tylko piłem, ale i obżerałem się bardzo. W przeciwieństwie do Ciebie uwielbiam polentę, a w Veneto polentę podają bez przerwy. Na taką z grilla, posmarowaną na końcu masłem truflowym, nawet Ty byś się nie skrzywił. A risotto z truflami? A jajeczne tagliatelle, aromatyzowane truskawkami i barolo, podawane z paseczkami prosciutto, karmelizowanymi w brązowym cukrze? A risotto z kwiatami cukinii? Powiadam Ci - ekstaza!
Zwiedzałem też gaje oliwne i wytwórnie oliwy i oczywiście próbowałem tego, co oferują. To najbardziej na północ wysunięte miejsce, gdzie rosną oliwki, a z oliwą jest tak, że im bardziej północna, tym łagodniejsza. Grzanki polane oliwą nie filtrowaną, zwaną integrale, to rozkosz sama w sobie. Jeszcze nieco grubej morskiej soli, kieliszeczek wina i mamy posiłek niemalże biblijny.
Jak najwięcej podobnej, szlachetnej prostoty w kuchni życzę nam wszystkim.
Ciao!
RM
Radicchio (fioletowa sałata) z patelni (podaje Robert Makłowicz) |
---|
Sałatę umyć, nie odcinając korzenia, bo wówczas rozpadnie się na liście, wysuszyć. Przekroić każdą główkę wzdłuż na pół, nasmarować oliwą, oprószyć solą i pieprzem i kłaść na rozgrzaną patelnię. Smażyć 15 min, raz przewracając, aż lekko zbrązowieje. Podawać na gorąco. |
Więcej możesz przeczytać w 26/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.