W kulturze żydowskiej przechowała się pamięć o kulturze i języku polskim Polskość jest największym atutem tego festiwalu. To paradoks, bo chodzi o Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie. W istocie to impreza poświęcona przyjaźni żydowsko-polskiej. W Polsce, w jej dawnych granicach historycznych, przez stulecia kwitła kultura żydowska. To Żydzi żyjący na terenach dawnej Rzeczypospolitej stworzyli rdzeń kultury promieniującej na Europę, Amerykę Północną i Łacińską, południową Afrykę, Australię, a wreszcie Palestynę. W kulturze żydowskiej przechowała się pamięć o kulturze i języku polskim. Kiedy jako małe dziecko przyjechałem do Palestyny, poszedłem do szkoły rolniczej, gdzie bibliotekarką była Żydówka z Krakowa. To ona zachęciła mnie do czytania Mickiewicza, Słowackiego, Sienkiewicza. "Pana Tadeusza" i "Ogniem i mieczem" przeczytałem we wspaniałym hebrajskim tłumaczeniu. Zachwycałem się wierszami Juliana Tuwima, Żyda z Łodzi. Było to możliwe dzięki tłumaczeniom największych pisarzy i poetów hebrajskich, którzy najczęściej pochodzili z Polski.
Podczas wizyty w Australii, gdzie poleciałem jako przewodniczący Knesetu, na kongresie żydowskim spotkałem pana Indyka z Radomia. Rozmawialiśmy po polsku i w jidysz. Syn Indyka wyjechał do Stanów Zjednoczonych - został ambasadorem tego kraju w Izraelu. Już jako ambasador Martin Indyk opowiadał ówczesnemu premierowi Icchakowi Rabinowi dowcipy w języku polsko-żydowskim. Tłumaczyłem je Rabinowi na hebrajski. Uświadomiłem sobie wtedy, że język polsko-żydowski jest perłą żydowskiej kultury. To mądry język mądrego narodu, który ma bodaj najsmutniejszy humor na świecie. To polsko-żydowski język przyniósł literacką Nagrodę Nobla urodzonemu i wychowanemu w Polsce pisarzowi Isaacowi Bashevisowi Singerowi.
Polsko-żydowska melancholia
Każdy festiwal żydowski nosi piętno polsko-żydowskiej kultury. Tysiące Polaków tańczą przy dźwiękach chasydzkiej muzyki, często z prawdziwym chasydzkim zapałem. Kiedy słucha się zespołu Leopolda Kozłowskiego, słynnego żydowskiego trubadura, ma się wrażenie, że Kraków jest znów stolicą dawnej wielokulturowej Galicji.
Choć Bruno Schulz był Żydem i został zamordowany jako Żyd, a jego książki i rysunki przesiąkły duchem żydowskim, galicyjskim, drohobyckim, był jednocześnie mistrzem języka polskiego. Gdyby nie został zamordowany, bez wątpienia rozsławiłby Polskę literacką nagrodą Nobla. Samuel Agnon (pisarz urodzony w Buczaczu, laureat Nagrody Nobla) pisał wspaniałą talmudyczną hebrajszczyzną. Ale w jego dziełach widać kulturę żydowską przefiltrowaną przez Polskę.
Kultura żydowska w Polsce była autonomiczna i oryginalna. Najlepiej to widać w "Skrzypku na dachu" żydowskiego pisarza Szaloma Alejchema, przez lata mieszkającego we Lwowie. Nie da się też rozdzielić żydowsko-polskiej kultury. Polacy i Żydzi nie dążyli do asymilacji i integracji. Kiedy jednak dochodziło do asymilacji Żydów w polskim otoczeniu, obserwowaliśmy publiczne demonstracje ich polskości.
Naziści zgładzili większość polskich Żydów, chcieli też zetrzeć z powierzchni ziemi ich religię i kulturę. Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie jest próbą odrodzenia tamtej kultury - na przekór zbrodniarzom. We współczesnej Polsce ocalała tylko garstka Żydów. Starają się oni restaurować synagogi. Jednak pamięć o kwitnącej kiedyś w Polsce żydowskiej kulturze mocno się w polskim społeczeństwie zakorzeniła. Widać już nawet oznaki tęsknoty Polaków za Żydami, za ich kulturą, za wspólną polsko-żydowską melancholią.
Kazimierz, czyli krakowskie downtown
Krakowski Kazimierz jest najwłaściwszym miejscem dla festiwalu żydowskiej kultury. To typowa dzielnica żydowska, z dziesiątkami bożnic i midraszów. Obecnie stała się ona czymś w rodzaju downtown Krakowa: w starych budynkach otwarto restauracyjki, które noszą hebrajskie i żydowskie nazwy (na przykład Alef czy Klajzmer Hoiz), odrestaurowano bożnice. Znowu czuje się tu atmosferę przeszłości, nawet tej odległej, gdy Żydówka Esterka była kochanką Kazimierza Wielkiego. Na Kazimierzu czuje się ducha tej żydowskiej dzielnicy, tylko nie ma jej dawnych mieszkańców i ich potomków.
Tu działa centrum kultury żydowskiej, którym wspaniale kieruje dr Joachim Rusek - Polak oddany sprawie badania i chronienia żydowskiej kultury. Większość ludzi odwiedzających to miejsce jest Polakami. Uczą się gotować gefilte fisz (ryba po żydowsku) czy żydowski barszcz.
W tym roku na festiwalu kultury żydowskiej wystąpi słynna izraelska śpiewaczka Chawa Albersztajn. Wyjechała ona do Izraela jako dziecko. Śpiewa po hebrajsku, polsku i żydowsku. Na festiwalu będą wykłady na temat kultury żydowskiej, wzajemnego przyciągania się obu kultur. Będzie można posłuchać o pochodzących z Polski założycielach Państwa Izrael - przecież Dawid Ben Gurion, którego można nazwać Izraelczykiem numer jeden, urodził się w Płońsku.
Moje festiwale
Pięć razy uczestniczyłem w festiwalu żydowskiej kultury: prowadziłem dialogi, śpiewałem razem z hazanami, tańczyłem w tłumie Polaków w rytmie chasydów. Często prosiłem jego uczestników, by na chwilę zmrużyli oczy i w wyobraźni zobaczyli matki i dzieci żydowskie zapalające szabasowe świeczki w oczekiwaniu na swoich ojców i dziadków. Prosiłem, by pamiętali, kto tu mieszkał tak długo, dlaczego został stąd wygnany, przez kogo, gdzie i jak zamordowany. Przynajmniej tyle należy się Żydom z Kazimierza.
Choć tym razem nie będę uczestniczył w festiwalu, moje serce zawsze będzie z jego uczestnikami.
Polsko-żydowska melancholia
Każdy festiwal żydowski nosi piętno polsko-żydowskiej kultury. Tysiące Polaków tańczą przy dźwiękach chasydzkiej muzyki, często z prawdziwym chasydzkim zapałem. Kiedy słucha się zespołu Leopolda Kozłowskiego, słynnego żydowskiego trubadura, ma się wrażenie, że Kraków jest znów stolicą dawnej wielokulturowej Galicji.
Choć Bruno Schulz był Żydem i został zamordowany jako Żyd, a jego książki i rysunki przesiąkły duchem żydowskim, galicyjskim, drohobyckim, był jednocześnie mistrzem języka polskiego. Gdyby nie został zamordowany, bez wątpienia rozsławiłby Polskę literacką nagrodą Nobla. Samuel Agnon (pisarz urodzony w Buczaczu, laureat Nagrody Nobla) pisał wspaniałą talmudyczną hebrajszczyzną. Ale w jego dziełach widać kulturę żydowską przefiltrowaną przez Polskę.
Kultura żydowska w Polsce była autonomiczna i oryginalna. Najlepiej to widać w "Skrzypku na dachu" żydowskiego pisarza Szaloma Alejchema, przez lata mieszkającego we Lwowie. Nie da się też rozdzielić żydowsko-polskiej kultury. Polacy i Żydzi nie dążyli do asymilacji i integracji. Kiedy jednak dochodziło do asymilacji Żydów w polskim otoczeniu, obserwowaliśmy publiczne demonstracje ich polskości.
Naziści zgładzili większość polskich Żydów, chcieli też zetrzeć z powierzchni ziemi ich religię i kulturę. Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie jest próbą odrodzenia tamtej kultury - na przekór zbrodniarzom. We współczesnej Polsce ocalała tylko garstka Żydów. Starają się oni restaurować synagogi. Jednak pamięć o kwitnącej kiedyś w Polsce żydowskiej kulturze mocno się w polskim społeczeństwie zakorzeniła. Widać już nawet oznaki tęsknoty Polaków za Żydami, za ich kulturą, za wspólną polsko-żydowską melancholią.
Kazimierz, czyli krakowskie downtown
Krakowski Kazimierz jest najwłaściwszym miejscem dla festiwalu żydowskiej kultury. To typowa dzielnica żydowska, z dziesiątkami bożnic i midraszów. Obecnie stała się ona czymś w rodzaju downtown Krakowa: w starych budynkach otwarto restauracyjki, które noszą hebrajskie i żydowskie nazwy (na przykład Alef czy Klajzmer Hoiz), odrestaurowano bożnice. Znowu czuje się tu atmosferę przeszłości, nawet tej odległej, gdy Żydówka Esterka była kochanką Kazimierza Wielkiego. Na Kazimierzu czuje się ducha tej żydowskiej dzielnicy, tylko nie ma jej dawnych mieszkańców i ich potomków.
Tu działa centrum kultury żydowskiej, którym wspaniale kieruje dr Joachim Rusek - Polak oddany sprawie badania i chronienia żydowskiej kultury. Większość ludzi odwiedzających to miejsce jest Polakami. Uczą się gotować gefilte fisz (ryba po żydowsku) czy żydowski barszcz.
W tym roku na festiwalu kultury żydowskiej wystąpi słynna izraelska śpiewaczka Chawa Albersztajn. Wyjechała ona do Izraela jako dziecko. Śpiewa po hebrajsku, polsku i żydowsku. Na festiwalu będą wykłady na temat kultury żydowskiej, wzajemnego przyciągania się obu kultur. Będzie można posłuchać o pochodzących z Polski założycielach Państwa Izrael - przecież Dawid Ben Gurion, którego można nazwać Izraelczykiem numer jeden, urodził się w Płońsku.
Moje festiwale
Pięć razy uczestniczyłem w festiwalu żydowskiej kultury: prowadziłem dialogi, śpiewałem razem z hazanami, tańczyłem w tłumie Polaków w rytmie chasydów. Często prosiłem jego uczestników, by na chwilę zmrużyli oczy i w wyobraźni zobaczyli matki i dzieci żydowskie zapalające szabasowe świeczki w oczekiwaniu na swoich ojców i dziadków. Prosiłem, by pamiętali, kto tu mieszkał tak długo, dlaczego został stąd wygnany, przez kogo, gdzie i jak zamordowany. Przynajmniej tyle należy się Żydom z Kazimierza.
Choć tym razem nie będę uczestniczył w festiwalu, moje serce zawsze będzie z jego uczestnikami.
Więcej możesz przeczytać w 26/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.