- W wyborach uczestniczyliśmy razem z grupą babć, które przyszły zagłosować zaraz po porannej mszy. Naradzały się donośnym szeptem kogo poprzeć, aż w końcu ustaliły, że liczy się tylko jeden kandydat - profesor Geremek! Widać babcie reprezentowały liberalne skrzydło polskiego Kościoła.
- Aż miło było popatrzeć, jak bracia Kaczyńscy w wieczór wyborczy komentowali wyniki swej partii. Bratersko i solidarnie skrytykowali media za to, że nie kochają PiS. Bardziej skwaszony i zgryźliwy był Lech Kaczyński, który rozmowę w TVN wykorzystał do tego, by wytknąć tej stacji miłość do Platformy Obywatelskiej. Jak się słucha takich narzekań, to trzeba jasno stwierdzić: Kaczyńscy mają wielkiego farta, że tak rzadko występują w telewizji.
- Zaraz po Kaczyńskim Lechu wystepował Jan Rokita i radosny zapewnił, że mimo złośliwości pod adresem PO on jeszcze bardziej lubi przyjaciół z PiS i będzie ich lubił coraz mocniej z każdą kolejną zgryźliwością. Gdyby mógł, to przygarnąłby bliźniaków do piersi lub też łona. Ale w pobliżu była tylko Justyna Pochanke, więc dał sobie spokój.
- Unia Wolności ma oczywiście wobec nas dług wdzięczności. Jesteśmy absolutnie najwierniejszym jej medium i nawet "Gazeta Wyborcza" nie poświęca unii tyle uwagi co my. Wiele w zamian nie chcemy. Ot, podczas wypadu do Brukseli chętnie byśmy się czasem przekimali u profesora Geremka.
- Jan Lityński to człek zacny i wielce przez nas poważany. Ale ostatnio nas zatkało, jak wystrzelił, że kandydaci UW do Parlamentu Europejskiego to był "katalog mężów stanu". Sorki, ale jeżeli Marcin Święcicki jest mężem stanu, to my jesteśmy wybitni jak Jacek Żakowski.
- Mieliśmy wielkie szczęście widzieć Władysława Frasyniuka w roli populisty. Odnowiciel UW wywalił na całą Polskę, że mamy już u nas eutanazję, bo chorych emerytów nie stać na leki. Pewnie Lepper sobie pluje w brodę, że na to nie wpadł.
- Bo Lepper ostatnio nie wpada, tylko spada. W wyborach poszło mu cienko i ogólnie jakoś tak zmizerniał oraz zmarkotniał. Niech się pan nie martwi! Jest pan na tyle znany, że nawet jak w polityce nie wyjdzie, można się będzie zaczepić w teleszopie przy sprzedaży olejków do opalania.
- Prezes PSL Janusz Wojciechowski dostał się do Parlamentu Europejskiego. W związku z tym, niestety, nie będzie mógł być ani premierem, ani marszałkiem, ani nawet wicemarszałkiem Sejmu. Natomiast partią będzie kierował nadal. To straszne. Nawet chłopstwo będzie sterowane z Brukseli.
- Aleksander Hall wyrósł nam na bohatera narodowego. Oto nie zgodził się odziedziczyć mandatu po Januszu Lewandowskim, który przenosi się z Sejmu do europarlamentu. Można powiedzieć - nic dziwnego, komu chciałoby się tracić czas w terrarium na Wiejskiej. Ale Hall jednocześnie wyrzekł się pensji w wysokości 12 tys. zł miesięcznie. Drogi Olku, zanim zaczną Ci budować pomniki, u nas masz wielką whisky.
Więcej możesz przeczytać w 26/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.