Jak zakonnicy sprzedają tradycję Średniowiecznym klasztorom zawdzięczamy szampana (wynalazł go mnich Dom Perignon z Hautvilliers), wodę kolońską, francuski likier Bénédictine i ser Port Salut, niemieckie leki ziołowe Klosterfrau, piwa belgijskich trapistów i setki innych produktów. Zwłaszcza obecnie trunki, nabiał lub lecznicze preparaty zakonników są doskonałymi markami handlowymi, bo wyróżniają się precyzją wykonania, solidnością, walorami gwarantowanymi dzięki zastosowaniu tradycyjnych (i nieco tajemniczych) metod produkcji. Z powodzeniem wykorzystują komercyjnie ten wizerunek opactwa we Włoszech, Belgii, Francji, Niemczech oraz świeckie firmy, które przejęły prawa do renomowanych klasztornych marek. Skoro zachodnie opactwa umiejętnie adaptują się do wymogów współczesnego biznesu i zarabiają na sprzedaży swoich specjałów, dlaczego nie mieliby tego robić polscy mnisi? Od średniowiecza aż po XVII w. opactwa były ważnymi i zamożnymi ośrodkami gospodarczymi, które popularyzowały innowacyjne techniki rolnicze i produkcyjne, rozwijały górnictwo, rzemiosło. W Polsce regułę "módl się i pracuj" (ora et labora), którą stworzył św. Benedykt z Nursji, założyciel klasztoru na Monte Cassino i zakonu benedyktynów, chcą teraz realizować na wzór swych poprzedników cystersi z liczącego prawie 770 lat klasztoru w Szczyrzycu. Zwiastunem ich powrotu do tradycji rolniczej i rzemieślniczej jest sukces rynkowy piwa Frater, sprzedawanego w Polsce od kilku miesięcy, a wytwarzanego według starej receptury cystersów (piwo w opactwie w Szczyrzycu warzono już od 1623 r.).
Piwo święcone
W telewizyjnych spotach piwa Frater oglądamy wnętrza klasztoru Cystersów i przemykających korytarzami mnichów, lecz tak naprawdę piwo to wytwarza na licencji zakonników kielecki Browar Belgia (ma 4,7 proc. udziału w polskim rynku), kontrolowany przez belgijski koncern Palm Breweries. Współpracę z tym koncernem polskim zakonnikom polecili belgijscy bracia z zakonu trapistów. Wkrótce szczyrzyccy cystersi otworzą na nowo minibrowar w sąsiedztwie klasztoru, gdzie sami będą warzyli złocisty trunek (2-3 tys. hektolitrów rocznie) na potrzeby przyjezdnych gości i koneserów piwa.
Minibrowar to część projektu "Dominium szczyrzyckie", opracowanego przez Krzysztofa Czwartkiewicza, byłego wiceprezesa browarów w Okocimiu, i Elżbietę Adamek, byłą dyrektor kontroli w tychże browarach. Oni też zarządzają realizującą biznesowe przedsięwzięcia firmą Dominium sp. z o.o., w której udziały mają cystersi i świeccy menedżerowie. Planowane inwestycje w opactwie to - obok minibrowaru - nowoczesna hodowla krów polskich rasy czerwonej, odpornych podobno na BSE (na razie zakonnicy mają ich około 100, ale planują podwojenie
liczebności stada), serowarnia (do końca 2004 r. ma ruszyć w Szczyrzycu produkcja twarogu; później cystersi chcą też wytwarzać twarde sery), hotel z pokojami urządzonymi na wzór zakonnych cel, gospoda z jadłem przygotowywanym przez zakonników i pierwsze w Polsce muzeum browarnictwa. - Dochody z licencji na piwo Frater przeznaczymy na remont klasztoru oraz wkład własny w inwestycje, które współfinansuje unia - wyjaśnia prezes Dominium Krzysztof Czwartkiewicz. Temu też posłużą pieniądze z licencji na mineralną Wodę Ojców Cystersów, przekazanej jednej z rozlewni (wodę można kupić w niektórych małopolskich sklepach), oraz kredyty bankowe. Szczyrzycką hodowlą krów i planami produkcji z ich mleka nabiału oraz serów zainteresowała się m.in. światowa organizacja Slow Food, która promuje żywność wytwarzaną tradycyjnymi sposobami.
Mimo że po 1989 r. restytuo-wano część majątków opactw znacjonalizowanych w latach 50., w niewielu miejscach mnisi wytwarzają i sprzedają na lokalnych rynkach klasztorne specjały. Na niewielką skalę sprzedaż miodu prowadzi na przykład klasztor Kamedułów w Bieniszewie koło Konina (zakon działa w Polsce od 1603 r.), gdzie od 50 lat hodowlą pszczół i wytwarzaniem miodu według własnej receptury zajmuje się brat Leonard. Z kolei benedyktyni z Lubinia prowadzą m.in. szkółkę roślin ozdobnych, w której w sadzonki i krzewy mogą się zaopatrzyć wszyscy chętni.
Likiery i tonery
Na świecie wiele klasztorów prowadzi działalność gospodarczą, z której owoców korzystają nie tylko mnisi. W Europie słynni są trapiści, których piwo stało się wizytówką Belgii. Trapiści wciąż warzą złocisty trunek własnoręcznie, wedle starych receptur w klasztorach lub w ich pobliżu. Dziś za wzór adaptacji mogą służyć trapiści z USA, którzy m.in. produkują T-shirty z religijnymi napisami, prowadzą piekarnie, sprzedają wysyłkowo własne konfitury i miód. Ośmioosobowa wspólnota cystersów z opactwa Spring Bank w Wisconsin (USA) zarabia natomiast około 500 tys. USD rocznie na sprzedaży... tonerów i nabojów do drukarek, projektowaniu stron internetowych oraz prowadzeniu baz danych na zlecenie. Zaradni mnisi są bezkonkurencyjni: wytwarzane przez nich produkty jakością nie ustępują akcesoriom dużych koncernów, a są nawet siedmiokrotnie tańsze! Zyski opactwo przeznacza na własną działalność i akcje charytatywne.
Nowe możliwości otwiera przed zakonnikami rynek turystyczny. Na przykład w Grecji swoiste usługi hotelowe oferują m.in. prawosławne klasztory w tesalskich Meteorach i klasztor na górze Athos. Za umówioną opłatę chętni mogą tam spędzać czas, uczestnicząc w codziennym życiu mnichów (modlitwie, pracy, posiłkach). Taka forma spędzania urlopu cieszy się dużym zainteresowaniem nie tylko wśród osób kierujących się względami religijnymi, ale także wśród biznesmenów i menedżerów, którzy w klasztorach szukają ucieczki od "wyścigu szczurów". W Polsce podobną możliwość mają na przykład goście opactwa w Tyńcu. W 20 pokojach urządzonych na wzór zakonnych cel benedyktyni goszczą kilkaset osób rocznie (od niedawna także kobiety).
Niebiański zielnik
W działalności polskich zakonników dominuje jednak lecznictwo, a zwłaszcza zielarstwo, które najsilniej odwołuje się do wiekowych tradycji. Znaną w Polsce klasztorną marką jest Balsam Kapucyński, mieszanka kilkudziesięciu ziół. Produkują go i sprzedają krakowscy mnisi z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów (w 1681 r. sprowadził ich do Polski Jan III Sobieski). Według zapewnień kapucynów, preparat pomaga zwalczyć infekcje i zapalenia, zapobiega próchnicy zębów oraz leczy "rany cięte i kłute, a nawet postrzałowe". Zioła przyniosły sławę franciszkaninowi o. Grzegorzowi Sroce, który komponuje mieszanki lecznicze już od ponad 40 lat (nabywców znalazło ponad milion egzemplarzy jego poradnika ziołowego). Na jego licencji i wedle jego receptur ziołowe preparaty wytwarza od 1991 r. firma Laboratorium Medycyny Naturalnej Bonimed.
Doskonałą renomą cieszą się prowadzone przez bonifratrów poradnie, apteki oraz trzy szpitale (w tym odzyskany przez zakon w 1997 r. najstarszy szpital w Krakowie, działający od ponad 400 lat). Kliniki zakonu, utworzonego w XVI wieku w Hiszpanii przez św. Jana Bożego, oferują pełny zakres usług - od analiz laboratoryjnych (ceny od kilku złotych do 40 zł) po zabiegi chirurgiczne (od 100 zł do 3000 zł przy skomplikowanych operacjach). Bonifratrzy także specjalizują się w ziołolecznictwie. Popularna jest ich stołeczna poradnia ziołolecznicza, w której zakonnicy i siostry zakonne (zwykle z wykształceniem medycznym) udzielają konsultacji, oraz apteka Salus Infirmorum, sprzedająca zarówno leki koncernów farmaceutycznych, jak i ziołowe mieszanki przygotowane przez samych bonifratrów (za półkilogramowy worek ziół zapłacimy 10-15 zł).
Oswajanie rynku
Czwartkiewicz wspomina, że o. Eugeniusza Włodarczyka, opata klasztoru w Szczyrzycu, przekonywał do pomysłu rozbudowy gospodarstwa i warzenia piwa niemal trzy lata. Mimo że szczyrzyckie piwo znane było w południowej Polsce od 300 lat, cystersi obawiali się, że produkcja alkoholu na dużą skalę może narazić ich wizerunek na szwank. Z tego względu odpowiednio stonowano wartą 8 mln zł kampanię reklamową (piwo Frater promowane jest jako towarzysz samotnych chwil odpoczynku i refleksji).
Komercyjna działalność zakonów wciąż budzi w Polsce kontrowersje, mimo że zyski z niej są przeznaczane na renowację klasztorów, bieżące wydatki i działalność charytatywną. Siostry i bracia zakonni zwykle chętnie mówią tylko o swoich wydawnictwach i drukarniach (jest ich w Polsce niemal 40), przychodniach oraz szkołach, które - choć przynoszą zyski - łatwiej wpisują się w obraz pożytecznej działalności religijnej i społecznej. Szefowie spółki Dominium liczą jednak, że przykład cystersów podziała zaraźliwie i do rzemieślniczych tradycji powrócą także inne zakony w Polsce. Tym bardziej że sprzedaż odpowiednio rozreklamowanych klasztornych nalewek, serów, przetworów czy ziół może być istotnym źródłem dochodów opactw. Pierwszy test wypadł pomyślnie: głównie za sprawą fratra Browar Belgia w pierwszej połowie 2004 r. zwiększył sprzedaż o 17 proc., a klasztorne piwo ma się wkrótce znaleźć w czołówce najpopularniejszych marek piwnych w Polsce.
Zakonnicy coraz częściej dysponują odpowiednią kadrą, która może prowadzić biznesowe przedsięwzięcia. Na przykład podyplomowe płatne studia z zarządzania w Wyższej Szkole Biznesu NLU w Nowym Sączu od 2001 r. ukończyło 207 sióstr, braci zakonnych i księży (uczelnia opracowała program studiów we współpracy z Episkopatem Polski). - To nasi najpilniejsi studenci - twierdzi rektor uczelni Krzysztof Pawłowski.
W telewizyjnych spotach piwa Frater oglądamy wnętrza klasztoru Cystersów i przemykających korytarzami mnichów, lecz tak naprawdę piwo to wytwarza na licencji zakonników kielecki Browar Belgia (ma 4,7 proc. udziału w polskim rynku), kontrolowany przez belgijski koncern Palm Breweries. Współpracę z tym koncernem polskim zakonnikom polecili belgijscy bracia z zakonu trapistów. Wkrótce szczyrzyccy cystersi otworzą na nowo minibrowar w sąsiedztwie klasztoru, gdzie sami będą warzyli złocisty trunek (2-3 tys. hektolitrów rocznie) na potrzeby przyjezdnych gości i koneserów piwa.
Minibrowar to część projektu "Dominium szczyrzyckie", opracowanego przez Krzysztofa Czwartkiewicza, byłego wiceprezesa browarów w Okocimiu, i Elżbietę Adamek, byłą dyrektor kontroli w tychże browarach. Oni też zarządzają realizującą biznesowe przedsięwzięcia firmą Dominium sp. z o.o., w której udziały mają cystersi i świeccy menedżerowie. Planowane inwestycje w opactwie to - obok minibrowaru - nowoczesna hodowla krów polskich rasy czerwonej, odpornych podobno na BSE (na razie zakonnicy mają ich około 100, ale planują podwojenie
liczebności stada), serowarnia (do końca 2004 r. ma ruszyć w Szczyrzycu produkcja twarogu; później cystersi chcą też wytwarzać twarde sery), hotel z pokojami urządzonymi na wzór zakonnych cel, gospoda z jadłem przygotowywanym przez zakonników i pierwsze w Polsce muzeum browarnictwa. - Dochody z licencji na piwo Frater przeznaczymy na remont klasztoru oraz wkład własny w inwestycje, które współfinansuje unia - wyjaśnia prezes Dominium Krzysztof Czwartkiewicz. Temu też posłużą pieniądze z licencji na mineralną Wodę Ojców Cystersów, przekazanej jednej z rozlewni (wodę można kupić w niektórych małopolskich sklepach), oraz kredyty bankowe. Szczyrzycką hodowlą krów i planami produkcji z ich mleka nabiału oraz serów zainteresowała się m.in. światowa organizacja Slow Food, która promuje żywność wytwarzaną tradycyjnymi sposobami.
Mimo że po 1989 r. restytuo-wano część majątków opactw znacjonalizowanych w latach 50., w niewielu miejscach mnisi wytwarzają i sprzedają na lokalnych rynkach klasztorne specjały. Na niewielką skalę sprzedaż miodu prowadzi na przykład klasztor Kamedułów w Bieniszewie koło Konina (zakon działa w Polsce od 1603 r.), gdzie od 50 lat hodowlą pszczół i wytwarzaniem miodu według własnej receptury zajmuje się brat Leonard. Z kolei benedyktyni z Lubinia prowadzą m.in. szkółkę roślin ozdobnych, w której w sadzonki i krzewy mogą się zaopatrzyć wszyscy chętni.
Likiery i tonery
Na świecie wiele klasztorów prowadzi działalność gospodarczą, z której owoców korzystają nie tylko mnisi. W Europie słynni są trapiści, których piwo stało się wizytówką Belgii. Trapiści wciąż warzą złocisty trunek własnoręcznie, wedle starych receptur w klasztorach lub w ich pobliżu. Dziś za wzór adaptacji mogą służyć trapiści z USA, którzy m.in. produkują T-shirty z religijnymi napisami, prowadzą piekarnie, sprzedają wysyłkowo własne konfitury i miód. Ośmioosobowa wspólnota cystersów z opactwa Spring Bank w Wisconsin (USA) zarabia natomiast około 500 tys. USD rocznie na sprzedaży... tonerów i nabojów do drukarek, projektowaniu stron internetowych oraz prowadzeniu baz danych na zlecenie. Zaradni mnisi są bezkonkurencyjni: wytwarzane przez nich produkty jakością nie ustępują akcesoriom dużych koncernów, a są nawet siedmiokrotnie tańsze! Zyski opactwo przeznacza na własną działalność i akcje charytatywne.
Nowe możliwości otwiera przed zakonnikami rynek turystyczny. Na przykład w Grecji swoiste usługi hotelowe oferują m.in. prawosławne klasztory w tesalskich Meteorach i klasztor na górze Athos. Za umówioną opłatę chętni mogą tam spędzać czas, uczestnicząc w codziennym życiu mnichów (modlitwie, pracy, posiłkach). Taka forma spędzania urlopu cieszy się dużym zainteresowaniem nie tylko wśród osób kierujących się względami religijnymi, ale także wśród biznesmenów i menedżerów, którzy w klasztorach szukają ucieczki od "wyścigu szczurów". W Polsce podobną możliwość mają na przykład goście opactwa w Tyńcu. W 20 pokojach urządzonych na wzór zakonnych cel benedyktyni goszczą kilkaset osób rocznie (od niedawna także kobiety).
Niebiański zielnik
W działalności polskich zakonników dominuje jednak lecznictwo, a zwłaszcza zielarstwo, które najsilniej odwołuje się do wiekowych tradycji. Znaną w Polsce klasztorną marką jest Balsam Kapucyński, mieszanka kilkudziesięciu ziół. Produkują go i sprzedają krakowscy mnisi z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów (w 1681 r. sprowadził ich do Polski Jan III Sobieski). Według zapewnień kapucynów, preparat pomaga zwalczyć infekcje i zapalenia, zapobiega próchnicy zębów oraz leczy "rany cięte i kłute, a nawet postrzałowe". Zioła przyniosły sławę franciszkaninowi o. Grzegorzowi Sroce, który komponuje mieszanki lecznicze już od ponad 40 lat (nabywców znalazło ponad milion egzemplarzy jego poradnika ziołowego). Na jego licencji i wedle jego receptur ziołowe preparaty wytwarza od 1991 r. firma Laboratorium Medycyny Naturalnej Bonimed.
Doskonałą renomą cieszą się prowadzone przez bonifratrów poradnie, apteki oraz trzy szpitale (w tym odzyskany przez zakon w 1997 r. najstarszy szpital w Krakowie, działający od ponad 400 lat). Kliniki zakonu, utworzonego w XVI wieku w Hiszpanii przez św. Jana Bożego, oferują pełny zakres usług - od analiz laboratoryjnych (ceny od kilku złotych do 40 zł) po zabiegi chirurgiczne (od 100 zł do 3000 zł przy skomplikowanych operacjach). Bonifratrzy także specjalizują się w ziołolecznictwie. Popularna jest ich stołeczna poradnia ziołolecznicza, w której zakonnicy i siostry zakonne (zwykle z wykształceniem medycznym) udzielają konsultacji, oraz apteka Salus Infirmorum, sprzedająca zarówno leki koncernów farmaceutycznych, jak i ziołowe mieszanki przygotowane przez samych bonifratrów (za półkilogramowy worek ziół zapłacimy 10-15 zł).
Oswajanie rynku
Czwartkiewicz wspomina, że o. Eugeniusza Włodarczyka, opata klasztoru w Szczyrzycu, przekonywał do pomysłu rozbudowy gospodarstwa i warzenia piwa niemal trzy lata. Mimo że szczyrzyckie piwo znane było w południowej Polsce od 300 lat, cystersi obawiali się, że produkcja alkoholu na dużą skalę może narazić ich wizerunek na szwank. Z tego względu odpowiednio stonowano wartą 8 mln zł kampanię reklamową (piwo Frater promowane jest jako towarzysz samotnych chwil odpoczynku i refleksji).
Komercyjna działalność zakonów wciąż budzi w Polsce kontrowersje, mimo że zyski z niej są przeznaczane na renowację klasztorów, bieżące wydatki i działalność charytatywną. Siostry i bracia zakonni zwykle chętnie mówią tylko o swoich wydawnictwach i drukarniach (jest ich w Polsce niemal 40), przychodniach oraz szkołach, które - choć przynoszą zyski - łatwiej wpisują się w obraz pożytecznej działalności religijnej i społecznej. Szefowie spółki Dominium liczą jednak, że przykład cystersów podziała zaraźliwie i do rzemieślniczych tradycji powrócą także inne zakony w Polsce. Tym bardziej że sprzedaż odpowiednio rozreklamowanych klasztornych nalewek, serów, przetworów czy ziół może być istotnym źródłem dochodów opactw. Pierwszy test wypadł pomyślnie: głównie za sprawą fratra Browar Belgia w pierwszej połowie 2004 r. zwiększył sprzedaż o 17 proc., a klasztorne piwo ma się wkrótce znaleźć w czołówce najpopularniejszych marek piwnych w Polsce.
Zakonnicy coraz częściej dysponują odpowiednią kadrą, która może prowadzić biznesowe przedsięwzięcia. Na przykład podyplomowe płatne studia z zarządzania w Wyższej Szkole Biznesu NLU w Nowym Sączu od 2001 r. ukończyło 207 sióstr, braci zakonnych i księży (uczelnia opracowała program studiów we współpracy z Episkopatem Polski). - To nasi najpilniejsi studenci - twierdzi rektor uczelni Krzysztof Pawłowski.
Sekrety mnichów |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 34/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.