Pierwsza w Europie specjalna grupa do spraw nie wyjaśnionych zbrodni działa w Krakowie Prawda zawsze znajduje się daleko" - twierdzą twórcy słynnego serialu "Z Archiwum X". Dewiza, którą kierują się agenci Scully i Mulder: "Szukać tam, gdzie nikt jeszcze nie szukał", przyświeca pięcioosobowej grupie operacyjno-śledczej krakowskiej policji, nazwanej Archiwum X. W przeciwieństwie do filmowych agentów, ta grupa mniej jest nastawiona na zjawiska nadprzyrodzone. Przy poszukiwaniu zwłok korzysta z helikoptera z kamerą termowizyjną i georadaru, nie stroni też od współpracy z jasnowidzami. Analizuje charaktery ofiar i potencjalnych sprawców. Typuje zabójców, a potem uderza. Nazwiska członków Archiwum X są tajne. Nie zna ich większość policjantów z innych wydziałów krakowskiej komendy. Piątce agentów udało się już odnaleźć sprawców kilkunastu morderstw sprzed wielu lat. Krakowskie Archiwum X to jedyna taka jednostka w Europie.
Body z ludzkiej skóry
W październiku 2004 r. policjanci z Archiwum X doprowadzili do ujęcia Hakowego - mordercy, który w okolicach Zakopanego polował na kobiety. Atakował łańcuchem zakończonym hakiem. Ofiary gwałcił i zabijał. Zwłoki Danuty F. znaleziono na Równi Krupowej w 1993 r. Odłożoną do akt sprawę po ośmiu latach odgrzebało Archiwum X. Agenci odtworzyli zdarzenia sprzed lat, analizowali doniesienia z tego czasu. A potem bezbłędnie wytypowali mordercę.
Obecnie Archiwum X rozpracowuje sprawę, która rozpoczęła się 7 stycznia 1999 r. w Krakowie. W tryby silnika motorówki "Łoś" wkręciły się fragmenty ludzkiej skóry. Policjanci z przerażeniem odkryli, że z kawałka skóry wycięto coś, co przypominało damskie body. Śledztwo nie dało żadnych rezultatów. Sprawa trafiła do Archiwum X. Agenci zaczęli dochodzenie od analizy doniesień o zaginięciach. Wytypowali kilka młodych dziewcząt. U ich rodzin szukali włosów pozostawionych na szczotkach, obciętych paznokci. Materiał przesłali do analizy DNA. Po ustaleniu danych ofiary (była nią studentka), zaczęli tworzyć i analizować portret sprawcy. To pierwszy na świecie wypadek, by morderca wycinał z jednego płatu skóry coś na kształt ubrania - brzmiał pierwszy wniosek. Agenci odkryli, że może to mieć związek z mitologią Azteków, którzy składali bogom ofiary z ludzi. Przewodzący ceremonii kapłan obdzierał ofiarę ze skóry i zakładał ją na siebie, co miało symbolizować odnawiające się życie. Dzięki analizom porównawczym w Archiwum X stworzono portret psychologiczny mordercy. Policjanci zapewniają, że są już blisko jego wykrycia.
Dla policjantów z Archiwum X nie ma spraw przedawnionych. W ostatnich miesiącach zidentyfikowali szczątki znalezione pod klasztornym murem w jednej z miejscowości pod Krakowem. Okazało się, że to zaginiona w 1995 r. kobieta. Dowiedli, że zabił ją kochanek. Dzięki nim ujęto także mężczyznę z Rabki, który zamordował swoją żonę w ciąży. Agenci Archiwum X wyjaśnili też zagadkę zniknięcia młodej dziewczyny z Niwki. Ciała nie znaleziono, więc prokuratura umorzyła śledztwo. Po dwóch latach krakowscy policjanci ustalili, że zabił ją narzeczony.
Miecz sprawiedliwości
Pomysłodawcą powstania Archiwum X był emerytowany już naczelnik wydziału kryminalnego krakowskiej policji - inspektor Karol Suder. - Ta grupa to swego rodzaju miecz wiszący nad przestępcami. Nie mogą spać spokojnie, nawet jeśli od przestępstwa minęły lata - mówi nadinspektor Andrzej Woźniak, komendant wojewódzki policji w Krakowie. Archiwum X ma nie tylko doskonałych agentów, ale i sprzęt - analizatory DNA, wariografy, kamery termowizyjne czy posigrafy, czyli urządzenia porównujące komputerowo odciski palców.
Wszyscy policjanci z krakowskiej grupy przeszli szkolenie w FBI. I właśnie na amerykańskich wzorcach oparta jest ich praca. W USA już w 1960 r. utworzono Narodowe Centrum ds. Analizy Brutalnej Przestępczości (NCAVC) przy akademii FBI w Quantico. Do jego zadań należy m.in. gromadzenie w komputerowej bazie danych wszystkich nie wyjaśnionych przestępstw. Na ich podstawie ustalono, że w ostatnich 30 latach w USA działało 350 seryjnych morderców. Dzięki nim wiadomo też, kto, gdzie i w jaki sposób popełnił zbrodnię. Pomaga to w poszukiwaniu podobieństw w wypadku różnych zbrodni.
W Polsce informacje na temat nie wyjaśnionych spraw są porozrzucane po różnych komendach policji. Krakowskie Archiwum X można uznać za namiastkę NCAVC, ale zebrane w nim dane ograniczają się wyłącznie do terenu Małopolski. To za mało, by działać skutecznie. - Wiele nie wyjaśnionych zabójstw może być żniwem seryjnych morderców. Pozostają bezkarni, bo policja nie może powiązać czynów dokonywanych przez nich w różnych rejonach kraju - przyznaje Kacper Gradoń, współautor książki "Seryjni mordercy".
Archiwum na eksport
W państwach Europy Zachodniej nie wyjaśnionymi sprawami zajmują się zwykli funkcjonariusze policji. Kiedy informacja o polskiej jednostce dotarła na Zachód, zgłosili się policjanci z różnych krajów, którzy chcą powołać u siebie podobne grupy.
Bohaterowie filmowego "Z Archiwum X" zajmowali się sprawami, w których dopatrywali się przyczyn nadnaturalnych. Najczęściej okazywało się, że wszystko da się wytłumaczyć tajnym spiskiem służb specjalnych. Członkowie krakowskiej grupy zajmują się sprawami bardziej przyziemnymi, ale śmiało sięgają po metody, które przez większość policjantów i pracowników wymiaru sprawiedliwości są wyśmiewane. Mają na to jedną odpowiedź: liczą się efekty, nie metody. A jednym z efektów ich pracy jest strach zasiany wśród sprawców zapomnianych już przestępstw. Chcąc się zorientować, czy agenci Archiwum X nie depczą im po piętach, zaczynają popełniać błędy.
W październiku 2004 r. policjanci z Archiwum X doprowadzili do ujęcia Hakowego - mordercy, który w okolicach Zakopanego polował na kobiety. Atakował łańcuchem zakończonym hakiem. Ofiary gwałcił i zabijał. Zwłoki Danuty F. znaleziono na Równi Krupowej w 1993 r. Odłożoną do akt sprawę po ośmiu latach odgrzebało Archiwum X. Agenci odtworzyli zdarzenia sprzed lat, analizowali doniesienia z tego czasu. A potem bezbłędnie wytypowali mordercę.
Obecnie Archiwum X rozpracowuje sprawę, która rozpoczęła się 7 stycznia 1999 r. w Krakowie. W tryby silnika motorówki "Łoś" wkręciły się fragmenty ludzkiej skóry. Policjanci z przerażeniem odkryli, że z kawałka skóry wycięto coś, co przypominało damskie body. Śledztwo nie dało żadnych rezultatów. Sprawa trafiła do Archiwum X. Agenci zaczęli dochodzenie od analizy doniesień o zaginięciach. Wytypowali kilka młodych dziewcząt. U ich rodzin szukali włosów pozostawionych na szczotkach, obciętych paznokci. Materiał przesłali do analizy DNA. Po ustaleniu danych ofiary (była nią studentka), zaczęli tworzyć i analizować portret sprawcy. To pierwszy na świecie wypadek, by morderca wycinał z jednego płatu skóry coś na kształt ubrania - brzmiał pierwszy wniosek. Agenci odkryli, że może to mieć związek z mitologią Azteków, którzy składali bogom ofiary z ludzi. Przewodzący ceremonii kapłan obdzierał ofiarę ze skóry i zakładał ją na siebie, co miało symbolizować odnawiające się życie. Dzięki analizom porównawczym w Archiwum X stworzono portret psychologiczny mordercy. Policjanci zapewniają, że są już blisko jego wykrycia.
Dla policjantów z Archiwum X nie ma spraw przedawnionych. W ostatnich miesiącach zidentyfikowali szczątki znalezione pod klasztornym murem w jednej z miejscowości pod Krakowem. Okazało się, że to zaginiona w 1995 r. kobieta. Dowiedli, że zabił ją kochanek. Dzięki nim ujęto także mężczyznę z Rabki, który zamordował swoją żonę w ciąży. Agenci Archiwum X wyjaśnili też zagadkę zniknięcia młodej dziewczyny z Niwki. Ciała nie znaleziono, więc prokuratura umorzyła śledztwo. Po dwóch latach krakowscy policjanci ustalili, że zabił ją narzeczony.
Miecz sprawiedliwości
Pomysłodawcą powstania Archiwum X był emerytowany już naczelnik wydziału kryminalnego krakowskiej policji - inspektor Karol Suder. - Ta grupa to swego rodzaju miecz wiszący nad przestępcami. Nie mogą spać spokojnie, nawet jeśli od przestępstwa minęły lata - mówi nadinspektor Andrzej Woźniak, komendant wojewódzki policji w Krakowie. Archiwum X ma nie tylko doskonałych agentów, ale i sprzęt - analizatory DNA, wariografy, kamery termowizyjne czy posigrafy, czyli urządzenia porównujące komputerowo odciski palców.
Wszyscy policjanci z krakowskiej grupy przeszli szkolenie w FBI. I właśnie na amerykańskich wzorcach oparta jest ich praca. W USA już w 1960 r. utworzono Narodowe Centrum ds. Analizy Brutalnej Przestępczości (NCAVC) przy akademii FBI w Quantico. Do jego zadań należy m.in. gromadzenie w komputerowej bazie danych wszystkich nie wyjaśnionych przestępstw. Na ich podstawie ustalono, że w ostatnich 30 latach w USA działało 350 seryjnych morderców. Dzięki nim wiadomo też, kto, gdzie i w jaki sposób popełnił zbrodnię. Pomaga to w poszukiwaniu podobieństw w wypadku różnych zbrodni.
W Polsce informacje na temat nie wyjaśnionych spraw są porozrzucane po różnych komendach policji. Krakowskie Archiwum X można uznać za namiastkę NCAVC, ale zebrane w nim dane ograniczają się wyłącznie do terenu Małopolski. To za mało, by działać skutecznie. - Wiele nie wyjaśnionych zabójstw może być żniwem seryjnych morderców. Pozostają bezkarni, bo policja nie może powiązać czynów dokonywanych przez nich w różnych rejonach kraju - przyznaje Kacper Gradoń, współautor książki "Seryjni mordercy".
Archiwum na eksport
W państwach Europy Zachodniej nie wyjaśnionymi sprawami zajmują się zwykli funkcjonariusze policji. Kiedy informacja o polskiej jednostce dotarła na Zachód, zgłosili się policjanci z różnych krajów, którzy chcą powołać u siebie podobne grupy.
Bohaterowie filmowego "Z Archiwum X" zajmowali się sprawami, w których dopatrywali się przyczyn nadnaturalnych. Najczęściej okazywało się, że wszystko da się wytłumaczyć tajnym spiskiem służb specjalnych. Członkowie krakowskiej grupy zajmują się sprawami bardziej przyziemnymi, ale śmiało sięgają po metody, które przez większość policjantów i pracowników wymiaru sprawiedliwości są wyśmiewane. Mają na to jedną odpowiedź: liczą się efekty, nie metody. A jednym z efektów ich pracy jest strach zasiany wśród sprawców zapomnianych już przestępstw. Chcąc się zorientować, czy agenci Archiwum X nie depczą im po piętach, zaczynają popełniać błędy.
Więcej możesz przeczytać w 46/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.