Walka z religią zawsze odbywała się w Europie pod hasłami postępu, tolerancji i obrony wolności innych Sprawa prof. Rocco Buttiglionego nie jest incydentem, który mógłby się zdarzyć nawet w dobrym towarzystwie i należałoby o nim szybko zapomnieć. To oznaka zjawiska, które zasługuje na uważną obserwację. Decyzja Parlamentu Europejskiego to smutny refleks debaty na temat miejsca dziedzictwa chrześcijańskiego czy - szerzej - religijnego w rzeczywistości europejskiej. Dość przypomnieć spór o zapis o dziedzictwie chrześcijańskim, który w końcu nie znalazł się we wstępie do konstytucji europejskiej, czy wzbudzającą gorące protesty francuską ustawę zakazującą noszenia w szkołach symboli religijnych. We Francji tłumaczono, że ustawa ma zapobiegać demonstracjom środowisk integrystów muzułmańskich, jakby chusty na głowach dziewczyn były niemal oznaką przynależności do organizacji terrorystycznej.
Całkiem niedawno w Tulonie usunięto ze szkoły katechetę, ponieważ przychodził na lekcje w sutannie. Uwagi zgłaszane są także pod adresem zakonnic pracujących w szkołach w habitach. W innych miastach zwracano księżom uwagę, że nie powinni się pokazywać w szkole w koloratkach, gdyż może to być interpretowane jako przejaw ostentacyjnego demonstrowania przekonań religijnych.
Historia Europy zna okresy dramatycznej walki z religią. Zawsze odbywało się to pod hasłami postępu, tolerancji i obrony wolności innych. Jednocześnie siły rządzące tworzyły własne kapliczki i propagowały "nowych bogów", których kult stawał się obowiązkowy dla całej społeczności. Barbarzyńska walka bolszewików z religią w sowieckiej Rosji odbywała się pod hasłami walki o wolność sumienia. Oprócz antyreligijnych ekscesów inspirowanych marksizmem Europa znała również silny i nienawistny wobec religii i tradycyjnych wartości nurt jakobiński, zakorzeniony w myśli oświecenia.
W tamtym okresie ani w Paryżu, ani w Moskwie nie mógł pełnić urzędu obywatel, który głosił, że bliskie mu są ideały chrześcijańskie, i nową rzeczywistość oceniał według wartości zaczerpniętych z kanonu swej wiary. Dzisiaj w Brukseli cenzurowaniem poglądów zajmują się środowiska, które są ideowymi spadkobiercami zarówno marksizmu, jak i skrajnych odłamów ideologii oświeceniowej, ukazującej rzeczywistość jako opozycję "walki o postęp" i "ciemnogrodu". Ideologia ruchów feministycznych, a także wielu środowisk mniejszości seksualnych w swej konstrukcji bardzo przypomina marksizm. Walkę klas zastąpiono pojęciami: walka płci, dyskryminacja seksualna, wyzwolenie płci, a rewolucję socjalną dążeniem do przeprowadzenia zmian obyczajowych, które mają zniszczyć dotychczasowy system wartości, pojęć i gestów społecznych. Prof. Buttiglione nie dlatego nie został unijnym komisarzem, że kogokolwiek obraził swymi poglądami czy głosił nietolerancję wobec mniejszości seksualnych. Został potępiony, gdyż nie wspierał ich racji, gdyż mówił rzeczy oczywiste dla każdego, kto poczuwa się do dziedzictwa wartości do tej pory tworzących cywilizację europejską. Ta sprawa to nie incydent w debacie o standardach, jakie będą obowiązywać w Europie, lecz raczej oznaka regresu naszej cywilizacji i demonstracja siły nowych barbarzyńców.
Historia Europy zna okresy dramatycznej walki z religią. Zawsze odbywało się to pod hasłami postępu, tolerancji i obrony wolności innych. Jednocześnie siły rządzące tworzyły własne kapliczki i propagowały "nowych bogów", których kult stawał się obowiązkowy dla całej społeczności. Barbarzyńska walka bolszewików z religią w sowieckiej Rosji odbywała się pod hasłami walki o wolność sumienia. Oprócz antyreligijnych ekscesów inspirowanych marksizmem Europa znała również silny i nienawistny wobec religii i tradycyjnych wartości nurt jakobiński, zakorzeniony w myśli oświecenia.
W tamtym okresie ani w Paryżu, ani w Moskwie nie mógł pełnić urzędu obywatel, który głosił, że bliskie mu są ideały chrześcijańskie, i nową rzeczywistość oceniał według wartości zaczerpniętych z kanonu swej wiary. Dzisiaj w Brukseli cenzurowaniem poglądów zajmują się środowiska, które są ideowymi spadkobiercami zarówno marksizmu, jak i skrajnych odłamów ideologii oświeceniowej, ukazującej rzeczywistość jako opozycję "walki o postęp" i "ciemnogrodu". Ideologia ruchów feministycznych, a także wielu środowisk mniejszości seksualnych w swej konstrukcji bardzo przypomina marksizm. Walkę klas zastąpiono pojęciami: walka płci, dyskryminacja seksualna, wyzwolenie płci, a rewolucję socjalną dążeniem do przeprowadzenia zmian obyczajowych, które mają zniszczyć dotychczasowy system wartości, pojęć i gestów społecznych. Prof. Buttiglione nie dlatego nie został unijnym komisarzem, że kogokolwiek obraził swymi poglądami czy głosił nietolerancję wobec mniejszości seksualnych. Został potępiony, gdyż nie wspierał ich racji, gdyż mówił rzeczy oczywiste dla każdego, kto poczuwa się do dziedzictwa wartości do tej pory tworzących cywilizację europejską. Ta sprawa to nie incydent w debacie o standardach, jakie będą obowiązywać w Europie, lecz raczej oznaka regresu naszej cywilizacji i demonstracja siły nowych barbarzyńców.
ROCCO BUTTIGLIONE |
---|
urodził się w 1948 r. Absolwent prawa. Wykładał filozofię, ekonomię i politykę m.in. na Akademii Filozoficznej w Liechtensteinie, na KUL, na uniwersytecie w Urbino, a także w USA. Prowadzi Katedrę Nauk Politycznych na Uniwersytecie św. Piusa V w Rzymie i Katedrę Filozofii Politycznej na Uniwersytecie w Teramo. Lingwista, cytuje z pamięci wiersze po polsku. Ma niemal nieograniczony dostęp do papieża, który bardzo go ceni. Po rozłamie Chrześcijańskiej Demokracji w 1994 r. stanął na czele prawego skrzydła tej partii. Później został liderem chadeckiej CDU. W 1994 r. został wybrany do parlamentu włoskiego, a w 1999 r. - do europarlamentu. W 2004 r. został kandydatem na komisarza UE. Jego kandydaturę oprotestowały europejskie partie socjalistów i liberałów za kontrowersyjne wypowiedzi. 30 października podał się do dymisji. "Na pytania europosłów - oświadczył podczas konferencji prasowej - odpowiedziałem: Mam prawo myśleć, że homoseksualizm jest grzechem, ale to nie ma wpływu na politykę, gdyż w polityce najważniejsza jest zasada niedyskryminowania i państwa nie mają prawa wtykać nosa w te sprawy. Wycięto tylko słowa >>homoseksualizm jest grzechem<< i rozpętano przeciwko mnie kampanię". (JP) |
Więcej możesz przeczytać w 46/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.