Pierre Cardin chętnie zamieszkałby w warszawskim Pałacu Kultury, bo przypomina mu rakietę kosmiczną Jaki on piękny! Toż to prawdziwa haute architecture! - wykrzyknął Pierre Cardin na widok... warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki. Gdy tylko Polska odzyskała w 1989 r. suwerenność i powstał u nas prawdziwy rynek, Cardin natychmiast zaczął robić nad Wisłą interesy. Obecnie polskie imperium Cardina to kilkanaście firm i fabryk zatrudniających ponad tysiąc osób. Śmiało można go nazwać ojcem chrzestnym naszego nowoczesnego przemysłu odzieżowego. Pierwszy sukces własnej kolekcji Cardin odniósł równo pół wieku temu. Zasłynął ubieraniem takich znakomitości jak Indira Gandhi, Eva Peron, Rita Hayworth czy Beatlesi.
Urodzony pionier
Wraz z Yves`em Saint-Laurentem był najlepszym uczniem Christiana Diora. Pierwsze pokazy Cardina dla Diora na początku lat 50. zdefiniowały New Look - elegancką modę, za którą kobiety zatęskniły po dramatycznych latach 40. Kiedy w 1954 r. przedstawił swą legendarną kolekcję ze spódnicami bombkami, jego nazwisko w ciągu jednego wieczoru weszło do pierwszej ligi haute couture.
Karierę Cardin zaczął od sygnowania projektów pełnym imieniem i nazwiskiem, co dziś jest normą, lecz w latach 50. uważano to za nietakt. Jako pierwszy stworzył styl unisex, czyli ubrania do noszenia zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Dopiero 30 lat później podobne ubrania zaczął tworzyć Calvin Klein. Cardin pierwszy stworzył też własny materiał - cardenę - stwarzający wrażenie trójwymiarowości, zdobiony geometrycznymi wzorami. W następnych latach stosowanie nietypowych materiałów, na przykład skóry krokodyla (tak chętnie używanej obecnie przez Pradę czy Fendi), wręcz stało się jego znakiem rozpoznawczym. - Używane ubrania Cardina, które wynajdywałam w lumpeksach, natchnęły mnie do projektowania ubiorów i zadecydowały o mojej przyszłości - mówi Miuccia Prada, słynna włoska dyktatorka mody.
Cardin, dla którego bycie pionierem stało się niemal obsesją, pierwszy włączył do swego haute couture dżinsy i - znów pierwszy - zaczął je farbować. Równie ważne były jego wynalazki w modzie męskiej: marynarki były wysoko zapinane, koszule zastąpił golfem, a z garniturów usunął kieszenie i kołnierze.
Designer
Kiedy w 1990 r. Cardin po raz pierwszy wylądował na warszawskim Okęciu, był już nie tylko dyktatorem mody, ale i bogatym biznesmenem. Stało się tak, bo odważył się zdemokratyzować haute couture, wypuszczając na rynek kolekcje ready to wear. Żaden z wielkich projektantów przed nim nie sprzedawał też odzieży w domach towarowych, co obecnie jest powszechną praktyką. Jako pierwszy europejski projektant wszedł też na rynki Japonii i Chin (i w tej dziedzinie przecierał szlaki następcom). W czasach zimnej wojny Cardin prowadził rozległe interesy w Związku Sowieckim czy Rumunii.
W skład imperium Cardina wchodziły fabryki wytwarzające prawie tysiąc przedmiotów: od płaszczy, przez patelnie i maszynki do golenia, na puszkach sardynek i napojach owocowych kończąc. Projektant za punkt honoru postawił sobie wyposażenie świata. I dbał o to, by był to design wysokiej klasy. Dlatego w latach 70. dyrektorem kreatywnym został u niego Philippe Starck, najsłynniejszy obecnie designer.
Sam Cardin także projektował przedmioty: jego flakon perfum Blue Marine trafił nawet do Museum of Modern Art w Nowym Jorku.
Wybawca
Interesy w Polsce Cardin rozpoczął od pokazania w warszawskiej Sali Kongresowej wybranych kreacji z całego swego dorobku. Pierwsza po upadku żelaznej kurtyny tego typu impreza w Polsce przyciągnęła tłumy: VIP-ów, projektantów, przedsiębiorców, osób szukających inspiracji. Andrzej Brusikiewicz, właściciel małego wówczas warszawskiego zakładu Syntex, dwa tygodnie po pokazie pojechał do paryskiej centrali Cardina i stał się pierwszym polskim licencjobiorcą. Zaczął szyć sygnowane nazwiskiem kreatora krawaty. Brusikiewicz przyznaje, że licencja pozwoliła mu stworzyć dobrze prosperujące przedsiębiorstwo.
Na sile brandu Cardin własną markę zbudowało kilkanaście polskich firm. Pabianicka Pabia, zanim wylansowała własne kolekcje, szyła płaszcze dla Cardina (kiedy jednak swoje produkty Pabia zaczęła sprzedawać w salonach Pierre Cardin, ten odebrał jej licencję). Dzięki Cardinowi rozwinął się opolski Novomex szyjący spodnie i marynarki. Marian Berman, prezes firmy, na spotkanie ze słynnym krawcem zabrał szyte w Novomeksie garnitury. Pierwsze, co Cardin zrobił, to odpruł ich podszewki, by zobaczyć, jak są szyte. Test wypadł pomyślnie i do 2003 r. Novomex szył nawet 70 tys. garniturów rocznie. Kiedy w pierwszej połowie lat 90. krajowy rynek odzieżowy osiągnął dno, Novomex nie nadążał z produkcją i zlecał ją dawnym gigantom - Bytomowi i Wólczance. Cardin uratował też od bankructwa m.in. firmę Romeo Zbąszyń, wcześniej szyjącą głównie damskie bluzki. Obecnie lekka odzież Cardina stanowi 90 proc. produkcji firmy. Podobnie było w wypadku takich firm jak Masters, Lubinex czy Bielkon.
W Polsce marka Pierre Cardin odnotowuje imponujący wzrost sprzedaży - w niektórych segmentach do 50 proc. rocznie. Jak wynika z przeprowadzonych trzy lata temu przez SMG/KRC badań rozpoznawalności marki, Pierre Cardin znany jest 95 proc. Polaków. Jak przyznaje Marek Bajsarowicz z firmy Ahlers Polska, właściciela licencji Cardina na większość szytych w Polsce modeli, projektantowi udało się też u nas znaleźć najmłodszych na świecie klientów na swoje produkty. Podczas gdy na Zachodzie wyroby Cardina kupują osoby powyżej 40. roku życia, nad Wisłą są to już 25-latkowie.
Przewodnik po Warszawie
Cardin słynie z tego, że demonstracyjnie rozpieszcza swoich współpracowników. Na urządzane co roku firmowe imprezy zjeżdżają do Paryża właściciele licencji z całego świata. Kreator podejmuje ich uroczystym obiadem w swej restauracji Maxim. Uczy się na pamięć imion i nazwisk wszystkich gości, pyta o zdrowie współmałżonków. Przy okazji chwali się najnowszymi osiągnięciami, na przykład wydaniem muzyki operowej na płytach, odrestaurowaniem zamku markiza de Sade czy zorganizowaniem kolejnego pokazu mody w jego własnym teatrze (zabiera tam gości po obiedzie). Współpracowników zaskakuje atrakcjami. Brusikiewicza zabrał na wycieczkę łódką po Sekwanie. Po drodze opowiadał Polakowi o swojej tęsknocie za Wenecją i wielkim wrażeniu, jakie zrobiła na nim poznańska Malta - jezioro w środku miasta.
W 2001 r. Cardin zaprezentował w Warszawie 60 kreacji obrazujących historię jego twórczości. Zaproszony do Warszawy przez polską filię koncernu Coty na promocję własnej wody kolońskiej, Cardin wybrał się z pracownikami firmy na przejażdżkę po stolicy, wcielając się w rolę przewodnika. Znał historię poszczególnych dzielnic, wyczerpująco opowiadał o warszawskich zabytkach. Warszawę dobrze zna, bo odwiedził ją już kilkanaście razy. Swój entuzjazm dla Polski podkreślił tym, że szefem firmy ds. licencji mianował Francuza polskiego pochodzenia Zbigniewa Krawczyńskiego.
Cardin kontra Armani
- Otwieram tylko te drzwi, za którymi stoi sukces - mówi Cardin. Kiedy zarzuca mu się, że rozmienił swoją markę na drobne, twierdzi, że celowo adresuje produkty do mniej zamożnego klienta, więc nie zależy mu na konkurowaniu z Markiem Jacobsem czy Robertem Cavallim. Twierdzi, że praca dla bogatej klienteli jest nudna. - Popatrzcie na Saint-Laurenta: zamknął swój dom mody i zbija bąki na emeryturze, podczas gdy ja cały czas tworzę - mówi o swoim byłym koledze. Dzięki wejściu na wiele segmentów rynku Cardin jest jednym z najbogatszych ludzi mody (przychody jego firmy sięgają 1,5 mld euro rocznie). Jako jedyny ze słynnych krawców nigdy nie pożyczył w banku ani centa.
Szukając nowych pól aktywności, Cardin został ambasadorem UNESCO. Dla Polskiego Czerwonego Krzyża wykonał serię fotografii przeznaczonych na aukcję na cele charytatywne. Nie stroni też od dobrej zabawy. Do legendy przeszły bankiety w jego kosmicznym Palais Bulles (Pałacu Bąbelkowym), na które zaprasza gości festiwalu w Cannes, szczególnie tych związanych z gatunkiem science fiction. Dwa lata temu uczcił 40. urodziny Jamesa Bonda. Ma nadzieję, że kolejny film o Bondzie powstanie w jego pałacu. Z kolei podczas imprezy poświęconej filmowi "Terminator 3" gości witały groźne roboty.
Za największy skarb Cardin uważa swoją fotografię w oryginalnym kombinezonie astronauty Neila Armstronga. Często powtarza, że chętnie zamieszkałby w warszawskim pałacu kultury, bo przypomina mu rakietę kosmiczną. Zapewnia jednak, że nie wyniesie się z naszej planety, dopóki nie zostanie najbogatszym projektantem mody na świecie. Oznacza to zmierzenie się Giorgio Armanim.
Wraz z Yves`em Saint-Laurentem był najlepszym uczniem Christiana Diora. Pierwsze pokazy Cardina dla Diora na początku lat 50. zdefiniowały New Look - elegancką modę, za którą kobiety zatęskniły po dramatycznych latach 40. Kiedy w 1954 r. przedstawił swą legendarną kolekcję ze spódnicami bombkami, jego nazwisko w ciągu jednego wieczoru weszło do pierwszej ligi haute couture.
Karierę Cardin zaczął od sygnowania projektów pełnym imieniem i nazwiskiem, co dziś jest normą, lecz w latach 50. uważano to za nietakt. Jako pierwszy stworzył styl unisex, czyli ubrania do noszenia zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Dopiero 30 lat później podobne ubrania zaczął tworzyć Calvin Klein. Cardin pierwszy stworzył też własny materiał - cardenę - stwarzający wrażenie trójwymiarowości, zdobiony geometrycznymi wzorami. W następnych latach stosowanie nietypowych materiałów, na przykład skóry krokodyla (tak chętnie używanej obecnie przez Pradę czy Fendi), wręcz stało się jego znakiem rozpoznawczym. - Używane ubrania Cardina, które wynajdywałam w lumpeksach, natchnęły mnie do projektowania ubiorów i zadecydowały o mojej przyszłości - mówi Miuccia Prada, słynna włoska dyktatorka mody.
Cardin, dla którego bycie pionierem stało się niemal obsesją, pierwszy włączył do swego haute couture dżinsy i - znów pierwszy - zaczął je farbować. Równie ważne były jego wynalazki w modzie męskiej: marynarki były wysoko zapinane, koszule zastąpił golfem, a z garniturów usunął kieszenie i kołnierze.
Designer
Kiedy w 1990 r. Cardin po raz pierwszy wylądował na warszawskim Okęciu, był już nie tylko dyktatorem mody, ale i bogatym biznesmenem. Stało się tak, bo odważył się zdemokratyzować haute couture, wypuszczając na rynek kolekcje ready to wear. Żaden z wielkich projektantów przed nim nie sprzedawał też odzieży w domach towarowych, co obecnie jest powszechną praktyką. Jako pierwszy europejski projektant wszedł też na rynki Japonii i Chin (i w tej dziedzinie przecierał szlaki następcom). W czasach zimnej wojny Cardin prowadził rozległe interesy w Związku Sowieckim czy Rumunii.
W skład imperium Cardina wchodziły fabryki wytwarzające prawie tysiąc przedmiotów: od płaszczy, przez patelnie i maszynki do golenia, na puszkach sardynek i napojach owocowych kończąc. Projektant za punkt honoru postawił sobie wyposażenie świata. I dbał o to, by był to design wysokiej klasy. Dlatego w latach 70. dyrektorem kreatywnym został u niego Philippe Starck, najsłynniejszy obecnie designer.
Sam Cardin także projektował przedmioty: jego flakon perfum Blue Marine trafił nawet do Museum of Modern Art w Nowym Jorku.
Wybawca
Interesy w Polsce Cardin rozpoczął od pokazania w warszawskiej Sali Kongresowej wybranych kreacji z całego swego dorobku. Pierwsza po upadku żelaznej kurtyny tego typu impreza w Polsce przyciągnęła tłumy: VIP-ów, projektantów, przedsiębiorców, osób szukających inspiracji. Andrzej Brusikiewicz, właściciel małego wówczas warszawskiego zakładu Syntex, dwa tygodnie po pokazie pojechał do paryskiej centrali Cardina i stał się pierwszym polskim licencjobiorcą. Zaczął szyć sygnowane nazwiskiem kreatora krawaty. Brusikiewicz przyznaje, że licencja pozwoliła mu stworzyć dobrze prosperujące przedsiębiorstwo.
Na sile brandu Cardin własną markę zbudowało kilkanaście polskich firm. Pabianicka Pabia, zanim wylansowała własne kolekcje, szyła płaszcze dla Cardina (kiedy jednak swoje produkty Pabia zaczęła sprzedawać w salonach Pierre Cardin, ten odebrał jej licencję). Dzięki Cardinowi rozwinął się opolski Novomex szyjący spodnie i marynarki. Marian Berman, prezes firmy, na spotkanie ze słynnym krawcem zabrał szyte w Novomeksie garnitury. Pierwsze, co Cardin zrobił, to odpruł ich podszewki, by zobaczyć, jak są szyte. Test wypadł pomyślnie i do 2003 r. Novomex szył nawet 70 tys. garniturów rocznie. Kiedy w pierwszej połowie lat 90. krajowy rynek odzieżowy osiągnął dno, Novomex nie nadążał z produkcją i zlecał ją dawnym gigantom - Bytomowi i Wólczance. Cardin uratował też od bankructwa m.in. firmę Romeo Zbąszyń, wcześniej szyjącą głównie damskie bluzki. Obecnie lekka odzież Cardina stanowi 90 proc. produkcji firmy. Podobnie było w wypadku takich firm jak Masters, Lubinex czy Bielkon.
W Polsce marka Pierre Cardin odnotowuje imponujący wzrost sprzedaży - w niektórych segmentach do 50 proc. rocznie. Jak wynika z przeprowadzonych trzy lata temu przez SMG/KRC badań rozpoznawalności marki, Pierre Cardin znany jest 95 proc. Polaków. Jak przyznaje Marek Bajsarowicz z firmy Ahlers Polska, właściciela licencji Cardina na większość szytych w Polsce modeli, projektantowi udało się też u nas znaleźć najmłodszych na świecie klientów na swoje produkty. Podczas gdy na Zachodzie wyroby Cardina kupują osoby powyżej 40. roku życia, nad Wisłą są to już 25-latkowie.
Przewodnik po Warszawie
Cardin słynie z tego, że demonstracyjnie rozpieszcza swoich współpracowników. Na urządzane co roku firmowe imprezy zjeżdżają do Paryża właściciele licencji z całego świata. Kreator podejmuje ich uroczystym obiadem w swej restauracji Maxim. Uczy się na pamięć imion i nazwisk wszystkich gości, pyta o zdrowie współmałżonków. Przy okazji chwali się najnowszymi osiągnięciami, na przykład wydaniem muzyki operowej na płytach, odrestaurowaniem zamku markiza de Sade czy zorganizowaniem kolejnego pokazu mody w jego własnym teatrze (zabiera tam gości po obiedzie). Współpracowników zaskakuje atrakcjami. Brusikiewicza zabrał na wycieczkę łódką po Sekwanie. Po drodze opowiadał Polakowi o swojej tęsknocie za Wenecją i wielkim wrażeniu, jakie zrobiła na nim poznańska Malta - jezioro w środku miasta.
W 2001 r. Cardin zaprezentował w Warszawie 60 kreacji obrazujących historię jego twórczości. Zaproszony do Warszawy przez polską filię koncernu Coty na promocję własnej wody kolońskiej, Cardin wybrał się z pracownikami firmy na przejażdżkę po stolicy, wcielając się w rolę przewodnika. Znał historię poszczególnych dzielnic, wyczerpująco opowiadał o warszawskich zabytkach. Warszawę dobrze zna, bo odwiedził ją już kilkanaście razy. Swój entuzjazm dla Polski podkreślił tym, że szefem firmy ds. licencji mianował Francuza polskiego pochodzenia Zbigniewa Krawczyńskiego.
Cardin kontra Armani
- Otwieram tylko te drzwi, za którymi stoi sukces - mówi Cardin. Kiedy zarzuca mu się, że rozmienił swoją markę na drobne, twierdzi, że celowo adresuje produkty do mniej zamożnego klienta, więc nie zależy mu na konkurowaniu z Markiem Jacobsem czy Robertem Cavallim. Twierdzi, że praca dla bogatej klienteli jest nudna. - Popatrzcie na Saint-Laurenta: zamknął swój dom mody i zbija bąki na emeryturze, podczas gdy ja cały czas tworzę - mówi o swoim byłym koledze. Dzięki wejściu na wiele segmentów rynku Cardin jest jednym z najbogatszych ludzi mody (przychody jego firmy sięgają 1,5 mld euro rocznie). Jako jedyny ze słynnych krawców nigdy nie pożyczył w banku ani centa.
Szukając nowych pól aktywności, Cardin został ambasadorem UNESCO. Dla Polskiego Czerwonego Krzyża wykonał serię fotografii przeznaczonych na aukcję na cele charytatywne. Nie stroni też od dobrej zabawy. Do legendy przeszły bankiety w jego kosmicznym Palais Bulles (Pałacu Bąbelkowym), na które zaprasza gości festiwalu w Cannes, szczególnie tych związanych z gatunkiem science fiction. Dwa lata temu uczcił 40. urodziny Jamesa Bonda. Ma nadzieję, że kolejny film o Bondzie powstanie w jego pałacu. Z kolei podczas imprezy poświęconej filmowi "Terminator 3" gości witały groźne roboty.
Za największy skarb Cardin uważa swoją fotografię w oryginalnym kombinezonie astronauty Neila Armstronga. Często powtarza, że chętnie zamieszkałby w warszawskim pałacu kultury, bo przypomina mu rakietę kosmiczną. Zapewnia jednak, że nie wyniesie się z naszej planety, dopóki nie zostanie najbogatszym projektantem mody na świecie. Oznacza to zmierzenie się Giorgio Armanim.
Więcej możesz przeczytać w 46/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.