Stowarzyszenie Ordynacka jest ostentacyjnym wcieleniem patologii III RP, podnoszonych z dumą do rangi cnoty Zjazd Ordynackiej wystąpił z supliką do Włodzimierza Cimoszewicza, by ten pochylił się nad ludem (lewicy) i zgodził się kandydować na stanowisko prezydenckie. Nadziejo nasza ostatnia! - wzywał lud ustami swoich przedstawicieli - ulituj się i weź nas w obronę przed brunatnym kaczyzmem, przed radykalizmem Rokity i jego bojówkami! Słuchając tego, oczyma duszy widziałem pielgrzymkę zmierzającą na wschodnie rubieże Polski, gdzie w dworku swoim z dala od świata osiadł Cimoszewicz.
Idą gęsiego przez białostockie mokradła w szatach pokutnych Czarzasty i Kwiatkowski, Waniek i Kalisz. Na smokingi mają narzucone włosiennice, które zasłaniają biżuterię. Limuzyny z szoferami przysiadły skromnie przed zjazdem w proste podwoje, których gospodarz z zadumą spogląda na kornie przygięte głowy wypełnione troską o najuboższych, tolerancję i przyszłość kraju... Czy miałby sumienie odmówić?
W nieocenionej TVN 24, która tak dba o pluralizm, że występują tam nie tylko przedstawiciele postkomunistów i członkowie PD (problem, że coraz trudniej ich rozróżnić), ale i myślący inaczej, z ust Marka Siwca, p.o. szefa Ordynackiej, usłyszałem, że Cimoszewicz jest szczególnym kandydatem lewicy z powodu swojej uczciwości i niezależności. Jest to opinia, jaką media traktują równoznacznie z poglądem, że słońce wschodzi na wschodzie, Polacy muszą więc wierzyć w nią głęboko. To, że Cimoszewicz różni się od Millera i Oleksego, jest widoczne gołym okiem. Przedstawiciel postkomunistycznej lewicy nieuwikłany w żadną aferę z pewnością zaskakuje. Czy jednak tak mocne eksponowanie tej wyjątkowości ze strony innych przedstawicieli tej samej formacji nie nosi znamion paradoksu? I czy fakt nienaruszania prawa stanowi wystarczającą kwalifikację na stanowisko prezydenta? Czy nie powinniśmy się zastanowić nad wstydliwą dziś kwestią odpowiedzialności? Cimoszewicz był członkiem Rady Ministrów za rządów Millera, których dogłębnej korupcji nie kwestionuje dziś nawet sam SLD, pewnie dlatego, że doprowadziły do marginalizacji partii, a czego jak czego, ale tego partia swojemu liderowi nie jest w stanie wybaczyć. Czy słyszeliśmy jakieś protesty ze strony obecnego marszałka, a byłego szefa MSZ? Czy przeciwstawiał się korupcyjnym praktykom, zawłaszczaniu państwa przez postkomunistów, głębokim patologiom, które były tego konsekwencją? I czy nie ponosi odpowiedzialności za praktyki rządu, który współtworzył?
Możemy mieć pewność, że taka refleksja nie przyjdzie do głowy ani prezesowi Ordynackiej, ani żadnemu z jej członków, z honorowym liderem o pierwszym numerze legitymacji (Aleksandrem Kwaśniewskim) na czele. Albowiem Ordynacka jest ostentacyjnym wcieleniem patologii III RP, podnoszonych z dumą do rangi cnoty. Jest to stowarzyszenie postkomunistów (choć dokooptowano do niego i innych), którego jawnie deklarowanym celem jest wspieranie karier swoich członków w życiu publicznym. Jak podsumował to ideolog stowarzyszenia Adam Halber w SMS-ie do byłego prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego, w którym proponował jednego ze swoich na telewizyjne stanowisko, kończąc słowami: "chwała nam i naszym przyjaciołom, chuje [nie swoi] precz".
Ordynacka prezentuje się jako stowarzyszenie byłych członków ZSP (Zrzeszenia Studentów Polskich), co już jest specyficzną mistyfikacją. Jest to organizacja byłych członków SZSP (Socjalistycznego Związku Studentów Polskich), który został powołany w ramach akcji ideologizacji życia w Polsce za słodkich lat gierkowskich (w 1973 r.). Poprzednik związku - ZSP - nie wymagał przynajmniej oficjalnej deklaracji światopoglądowej, nic więc dziwnego, że odgórne przechrzczenie go na SZSP wywołało nieco protestów, a nawet oficjalne ustąpienie co bardziej uczciwych członków. Czym była nowa organizacja i jaki etos w niej panował, najlepiej ilustruje wystąpienie żony jednego z najważniejszych w III RP polityków. Tłumaczyła ona świeżo przyjętym na prawo studentom w Gdańsku, że studia są trudne, nie wszyscy je kończą, a SZSP ma wpływy we władzach uczelni, a poza tym oferuje dofinansowywane rajdy, zagraniczne wyjazdy i inne możliwości. Czując wiatr przemian, przewidujący działacze, z obecnym prezydentem na czele, w 1981 r. wyeliminowali socjalizm z nazwy. Etos pozostawili. Twórczo rozwijali go w III RP. To z tego "towarzystwa" wyruszył Rywin do Michnika. Dziś interesy towarzystwa są zagrożone. Porozumiewa się więc z PD i poszukuje kandydata na prezydenta. Nieskazitelnego. No... w rozsądnych granicach.
W nieocenionej TVN 24, która tak dba o pluralizm, że występują tam nie tylko przedstawiciele postkomunistów i członkowie PD (problem, że coraz trudniej ich rozróżnić), ale i myślący inaczej, z ust Marka Siwca, p.o. szefa Ordynackiej, usłyszałem, że Cimoszewicz jest szczególnym kandydatem lewicy z powodu swojej uczciwości i niezależności. Jest to opinia, jaką media traktują równoznacznie z poglądem, że słońce wschodzi na wschodzie, Polacy muszą więc wierzyć w nią głęboko. To, że Cimoszewicz różni się od Millera i Oleksego, jest widoczne gołym okiem. Przedstawiciel postkomunistycznej lewicy nieuwikłany w żadną aferę z pewnością zaskakuje. Czy jednak tak mocne eksponowanie tej wyjątkowości ze strony innych przedstawicieli tej samej formacji nie nosi znamion paradoksu? I czy fakt nienaruszania prawa stanowi wystarczającą kwalifikację na stanowisko prezydenta? Czy nie powinniśmy się zastanowić nad wstydliwą dziś kwestią odpowiedzialności? Cimoszewicz był członkiem Rady Ministrów za rządów Millera, których dogłębnej korupcji nie kwestionuje dziś nawet sam SLD, pewnie dlatego, że doprowadziły do marginalizacji partii, a czego jak czego, ale tego partia swojemu liderowi nie jest w stanie wybaczyć. Czy słyszeliśmy jakieś protesty ze strony obecnego marszałka, a byłego szefa MSZ? Czy przeciwstawiał się korupcyjnym praktykom, zawłaszczaniu państwa przez postkomunistów, głębokim patologiom, które były tego konsekwencją? I czy nie ponosi odpowiedzialności za praktyki rządu, który współtworzył?
Możemy mieć pewność, że taka refleksja nie przyjdzie do głowy ani prezesowi Ordynackiej, ani żadnemu z jej członków, z honorowym liderem o pierwszym numerze legitymacji (Aleksandrem Kwaśniewskim) na czele. Albowiem Ordynacka jest ostentacyjnym wcieleniem patologii III RP, podnoszonych z dumą do rangi cnoty. Jest to stowarzyszenie postkomunistów (choć dokooptowano do niego i innych), którego jawnie deklarowanym celem jest wspieranie karier swoich członków w życiu publicznym. Jak podsumował to ideolog stowarzyszenia Adam Halber w SMS-ie do byłego prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego, w którym proponował jednego ze swoich na telewizyjne stanowisko, kończąc słowami: "chwała nam i naszym przyjaciołom, chuje [nie swoi] precz".
Ordynacka prezentuje się jako stowarzyszenie byłych członków ZSP (Zrzeszenia Studentów Polskich), co już jest specyficzną mistyfikacją. Jest to organizacja byłych członków SZSP (Socjalistycznego Związku Studentów Polskich), który został powołany w ramach akcji ideologizacji życia w Polsce za słodkich lat gierkowskich (w 1973 r.). Poprzednik związku - ZSP - nie wymagał przynajmniej oficjalnej deklaracji światopoglądowej, nic więc dziwnego, że odgórne przechrzczenie go na SZSP wywołało nieco protestów, a nawet oficjalne ustąpienie co bardziej uczciwych członków. Czym była nowa organizacja i jaki etos w niej panował, najlepiej ilustruje wystąpienie żony jednego z najważniejszych w III RP polityków. Tłumaczyła ona świeżo przyjętym na prawo studentom w Gdańsku, że studia są trudne, nie wszyscy je kończą, a SZSP ma wpływy we władzach uczelni, a poza tym oferuje dofinansowywane rajdy, zagraniczne wyjazdy i inne możliwości. Czując wiatr przemian, przewidujący działacze, z obecnym prezydentem na czele, w 1981 r. wyeliminowali socjalizm z nazwy. Etos pozostawili. Twórczo rozwijali go w III RP. To z tego "towarzystwa" wyruszył Rywin do Michnika. Dziś interesy towarzystwa są zagrożone. Porozumiewa się więc z PD i poszukuje kandydata na prezydenta. Nieskazitelnego. No... w rozsądnych granicach.
Więcej możesz przeczytać w 22/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.